Początek małego piekła
Ach, ta rozpiska kar...
---------------------
Krishe ocknęła się. Coś ją obudziło, a ona bardzo tego nie lubiła.
Leniwie otworzyła oczy, mrużąc je od nadmiaru światła.
W pustej ramie drzwi stała Lily.
-Pobudka, Krishe. Za pół godziny jest śniadanie.
-Jeszcze chwilę...- burknęła leniwie dziewczyna.
-Mówiłaś to samo trzydzieści minut temu- odparła opiekunka.
Odpowiedziało jej jedynie milczenie. Opiekunka westchnęła, podeszła do drzemiącej dziewczyny i za pomocą własnej, wielokolorowej magii uniosła ją z łóżka.
-Ej!
-Mówiłam, żebyś wstała.
---------------------------
Crystal usiadła jako pierwsza przy swoim stoliku. W ogóle, przyszła jako pierwsza.
Czekała już od jakichś dwudziestu minut.
Chciała zjeść wszystko jak najszybciej, ponieważ wraz z Inkiem i Swap Undyne mieli odmalować budynek ośrodka.
Choć taka kara była raczej nagrodą.
Podczas czekania, na stole nagle pojawiło się śniadanie.
Tak. Pojawiło się.
Na wszystkich stołach pojawiły się koszyczki z chlebem, pokrojone warzywa na talerzach, szynki, sery, herbata, ketchup, musztarda, miód, a na jednym stole chyba nawet dzbanek z krwią.
Oczy dziewczyny powiększyły się, kiedy obserwowała, jak na stołach materializują się kubki, talerze i sztućce.
I siedziała tak, aż do przyjścia Rose.
--------------------------
Czarna usiadła przy swoim stoliku. Pomimo wrogości do każdego, z Horror Sansem nawet się dogadywała.
Znaczy, póki co go nie zabiła, więc można to uznać za coś dobrego.
Horror też był do wielu osób nastawiony wrogo, a warto mieć kogoś, od kogo można pożyczyć siekierę.
Wspomniany szkielet właśnie pił dziwną, czerwoną ciecz ze szklanki.
-Co to jest?- spytała dziewczyna, niepewna tego, co ma myśleć o tej cieczy.
Szkielet odsunął szklankę od ust, a w zasadzie zębów.
-Krew. Chcesz spróbować?
-------------------
Zwyczajna i Lena spokojnie sobie rozmawiały po cichu, kiedy nagle z ust tej drugiej padło pytanie:
-Podoba ci się Error, co?
Zwyczajna zatkała jej usta ręką i spłonęła rumieńcem.
-Po pierwsze to zamknij się. A po drugie to nie.
Lena uniosła jedną brew.
-Egh, no dobra, może trochę.
-Wiedziałam!- pisnęła i zaczęła klaskać w dłonie jak opętana.
-A tej to co?- zapytał Error.
-A tam, ma lekkiego laga.
-----------------------
Yuuko szybko pakowała sobie jedzenie do ust.
Miała dzisiaj wraz z Horror Sansem i Sonią mieli wysprzątać stołówkę i kuchnię, co będzie dość ciężkim zadaniem.
Swap Papyrus, z którym siedziała, zadowolił się miodem, zaś Classic Frisk próbowała ukraść Classic Sansowi ketchup, kiedy ten zasnął z twarzą w jajecznicy.
-Papyrus, jak myślisz, wygodnie mu tak?
Ten spojrzał na Sansa.
-Wiesz, może ma ochotę zostać jajogłowym.
Frisk wykonała facepalma, a Yuuko zaczęła się chichrać.
-To było słabe, wiesz Papyrus? Serio- mruknęła pod nosem i zajęła się dziubaniem swojej kanapki.
--------------------
Lily klasnęła dłońmi.
Nienaturalnie głośny dźwięk przeszedł przez całą stołówkę, powodując zapadnięcie natychmiastowej ciszy.
Wszystkie oczy skierowały się na opiekunkę, która nie wyglądała najlepiej.
Miała wory pod oczami i rozczochrane włosy, zaś jej wzrok był trochę nieprzytomny.
-Posłuchajcie mnie, drodzy uczestnicy Igrzysk Przyjaźni. Do waszych drużyn dojdzie kilka osób, które w wyniku niesprzyjających warunków spóźniły się nieznacznie, lecz zdążyły przed ceremonią otwarcia Igrzysk. Powitajmy je zatem!
Do pomieszczenia wszedł troll, upadły anioł, szkieletka, oraz kilka innych postaci.
-Tak więc, doszli do nas
Alexandra (_xAlexax_)
Karloz (TheVersus)
Hanako (CreepyKwami)
Anu
Swapfell Sans
Swap Chara
Core Frisk
Overtale Chara
Overtale Sans
Jeśli chodzi o pokoje, to zgłoście się do mnie po śniadaniu, dostaniecie też plan dnia.
Zaś ci, któży dostali kary, mają je wykonać po śniadaniu i macie czas do obiadu, potem skontroluję waszą pracę. Jeśli będzie coś zrobione niedokładnie, to będziecie musieli poprawiać wszystko od początku, zrozumiano?
Po stołówce przeszedł zbiorowy pomruk.
-Cieszę się. Zaś ci, któży uniknęli kary mają zajęcia według planu. Więc smacznego- powiedziała opiekunka, po czym lekko się zataczając wyszła z pomieszczenia.
------------------------
Mistery wyszła na zewnątrz budynku i o mało się nie załamała.
Na zewnątrz było jakieś sto stopni celsiusza. Serio.
Czyste niebo. Ani jednej chmurki. Tylko słońce prażące wszystko na skwarki.
Super. Po prostu pięknie.
I jak ma w takich warunkach wykosić to felerne boisko?!
-No to powodzenia- powiedział Flowey.
-A ty się nawet nie odzywaj, co?
-Wiesz, to był twój pomysł, by przyjść na tą imprezę. Ja nie chciałem.
-Weź mnie nie dobijaj.
-Dobra, dobra, już się zamykam- odburknął jaj kwiatek i urażony obrócił się do niej tyłem.
Mistery westchnęła ciężko i ruszyła w stronę boiska.
--------------------
Äkäpussi skierowała się do sali z zajęć praktycznych.
Była jedną z tych, która nie musiała odpracowywać kary w upale, z czego była nawet więcej, niż zadowolona.
Weszła do pomieszczenia oświetlonego lampami takimi, jakie są umieszczane w dużych halach.
Co jakiś czas były ustawione ławki, teraz awalone różnymi młotkami, gwoździami czy deskami.
Zaś przy każdym stoliku stały pary.
Tylko jedna osoba takowej nie miała.
Äkäpussi podeszła do jej stolika i tak zaczęły się zajęcia praktyczne.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top