✴1. Czerwonowłosa znajomość✴
W Casper pogoda nie dopisywała, jak na wczesny wrzesień. Pochmurne niebo zdawało się zapowiadać deszcz. Wzdłuż jednego z wieżowców rozciągał się chodnik, po którym szli ludzie. Jedni śpieszyli się do pracy na popołudniową zmianę. Drudzy wracali już z niej. Jednak największą grupę tych ludzi stanowili uczniowie. To właśnie wśród nich znajdowała się Laura.
Brązowooka szesnastolatka wolałaby, żeby deszcz nie zaszczycił ją swoją obecnością. Raczej kręcone loki brunetki nie byłyby zachwycone, zważając na fakt, że jej bluza nie miała kaptura. Pogoda jednak miała inne plany.
Pierwsza kropla wody spadła na jej nos. Daleko jeszcze było widać przystanek autobusowy, ale nim dziewczyna zdąrzyła postawić krok do przodu spadł na nią wodospad wody. Nastolatka tupnęła nogą i zerknęła w górę.
- Pierdolony deszcz! - krzyknęła zdenerwowana z nadzieją, że obok nie przechodził żaden Polak, ani że żaden Amerykanin tego nie zrozumiał.
Brunetka pędem ruszyła do przystanku i szybko sprawdziła, za ile będzie jej autobus. Wzięła głęboki oddech i uderzyła ręką o szybę.
- Minuta... - szepnęła do siebie. - Minuta temu. Następny za siedemnaście minut.
Jeszcze bardziej zdenerwowana usiadła na ławce obok jakiegoś chłopaka z kolczykami w nosie i czarnymi słuchawkami na głowie. Laura była pewna, że teraz natrętna Lucy z jej klasy na sto procent zdąży ją dogonić. Odkąd pojawiła się w szkole, czerwonowłosa nie chciała dać jej spokoju. Chodziła za nią wszędzie, gadała jak nakręcona i nie rozumiała, że szesnastolatka potrzebuje chwili samotności.
- Laukra! - przestraszona brunetka popatrzyła się w swoje lewo. Z daleka dostrzegła biegnącą w jej kierunku Lucy.
- O nie! - dziewczyna sięgnęła po kaptur, którego nie było. - Kurwa... Przecież ona nawet nie umie wypowiedzieć mojego imienia!
- Czes! - dziewczyna podskoczyła słysząc swój narodowy język.
- Ty mówisz po polsku? - Laura zamrugała zdziwiona oczami.
- Bardzo I understand than mówić - język Lucy nie brzmiał zbyt dobrze, ale brunetka i tak była dość mocno zdziwiona, że umie ona mówić trochę po polsku.
- Skąd znasz mój język? - szesnastolatka przypatrywała się czerwonowłosej. - Tylko proszę, mów po angielsku. Tak będzie lepiej.
- Oh... No Dobrze! - nastolatka kaszlnęła. - Kiedy dowiedziałam się, że jesteś z Polski i masz imię zaczynające się na literę "l", musiałam cię po prostu poznać! Nauczyłam się go trochę w domu.
- Ale co ma do tego moje imię?
- To, że tworzę klub imion na "l"! Na razie jestem w nim tylko ja i Lucas. Tak jakby. Hehe... - widać było, że Lucy się nie co zdenerwowała.
- Który to Lucas? Wiesz... Nie znam jeszcze wszystkich imion - teraz to Laura poczuła się w niekomfortowej sytuacji.
- Oh... To ten brunet z szarymi oczami. Kojarzysz?
- Tak, tak kojarzę!
Dokładnie w tym momencie dziewczyna zauważyła swój autobus. Było jej teraz trochę szkoda, że przyjechał, bo okazało się, że Lucy wcale nie jest taka zła jak się wydawało na początku.
- Dzięki za rozmowę, ale mój autobus już jedzie - brunetka jeszcze raz popatrzyła się w stronę pojazdu.
- Trzysta czternaście?
- Tak, a co?
- To też mój autobus! Ile przystanków jedziesz?!
Laura była zaskoczona, ale ta wiadomość nie wprawiła ją w zdenerwowanie. Wręcz przeciwnie! Była mile zaskoczona charakterem Lucy i tym, że przyjemnie się z nią rozmawiało. Miała ochotę pociągnąć ich dialog trochę dłużej, niż zamierzała na początku.
- Jadę sześć, a ty? - spytała nastolatka.
- Oh... Szkoda, że tak dużo.
- Czemu?
- Ja jadę tylko cztery.
- Mieszkasz cztery przystanki stąd? - dopytywała się Polka.
- Tak. Tak, dokładnie! A ty?
- Ja mieszkam na skraju miasta, więc mam trochę kawał drogi zanim dojadę do domu.
- Ja bym nie dała rady - źrenice Lucy nagle się zmiejszyły. - O nie!
- Co się stało?
- Zapomniałam, że miałam pojechać do biblioteki! Niestety nie pojadę z tobą. Sorki...
- Nie szkodzi. Może w poniedziałek się uda? - spytała się dziewczyna.
- No pewnie! To do poniedziałku!
- Do poniedziałku!
Laura wsiadła do autobusu i odjechała w swoją stronę. Na moment poczuła się bardzo dziwnie, jakby jakaś niezrozumiała siła otaczała jej ciało. Wzruszyła jednak na to ramionami i jechała w kierunku domu. Nie wiedziała nawet, co ją czeka...
★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★
StarvingStar zamieniła się w narratora! :0 Przeceny - 10%! Emm... XD? Dobra! Witam w nowej książce, która została napisana z okazji 100 obserwujących! Wreszcie coś, co nie ma związku z minecraftem (tak jakby... hehe). Jeśli już mnie znasz to miło mi cię tutaj widzieć! Jeśli natomiast pierwszy raz się ze mną spotykasz i nie jesteś zainteresowany/a moją minecraftową serią to pozwól, że coś wyjaśnię! Rozdziały w ciągu roku szkolnego pojawiają się w piątki (w ciągu długich weekendów i wakacji pojawiają się nieregularnie). Co dwa tygodnie z tej książki, ale nie zawsze mogą się pojawić! Więcej znajdziesz na moim profilu w tzw. konserwacjach. Mam nadzieję, że rozdział się spodobał i jeśli jesteś nowy/a to zostaniesz na dłużej! Bajo!
StarvingStar
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top