8.

Noah wszedł do domu rozpromieniony jak nigdy. Przy drzwiach czekała na niego służąca, którą jak blondyn zobaczył mocno przytulił i przywitał się z uśmiechem. Brunetka nie wiedząc do końca co się właśnie wydarzyło, gdy Noah odszedł stała jak wryta nie mogąc się ruszyć.

Chłopak wszedł do sypialni zamykając za sobą drzwi, padł zadowolony na łóżko i się zaśmiał.

- najlepszy dzień mojego życia..-powiedział sam do siebie z uśmiechem-.

***

Noah stał przed swoim domem czekając na powrót córki, naprawdę za nią się stęsknił i chciał jak najszybciej jej powrotu.
Przed bramę wjechało czarne auto, wóz zatrzymał się przed blondynem i wyszła z niego dziewczyna.

- hej-przywitała się z uśmiechem i otworzyła tylnie drzwi wyciągając Laurę i stawiając ją na ziemi, przez co dziewczynka odrazu pobiegła do ojca-.

- tata!-krzykneła szatynka przytulając rodzica-.

Noah się ciepło uśmiechnął podnosząc dziecko i przytulając, pocałował ją czule w czoło mocniej przy tym przytulając.

- moja mała dziewczynka, jak ja za tobą tęskniłem

- ja też!-odpowiedziała z radością Laura-.

Po kilku chwilach Noah zaprosił Michelle do domu, na co dziewczyna się zgodziła.
Blondyn z dziewczyną usiedli na kanapie, Michelle przytuliła się do chłopaka chwytając go również za rękę. Noah nie wiedząc do końca jak zareagować, w końcu nigdy nie był w żadnym związku ani się nie zakochał, dlatego tylko również chwycił Michelle za rękę.
Dziewczyna się uśmiechnęła, gwałtownie podniosła i spojrzała swojemu chłopakowi w oczy co również zrobił Noah.

- myślałam że mnie po prostu odrzucisz, znamy się tylko...dwa dni

- co szkodzi spróbować? Odrazu się nie żenimy, jeśli będzie nam razem źle to możemy się rozstać

- jak to wytłumaczysz Laurze..?

- jak na razie będziesz ciocią, później może mamą-odpowiedział na pytanie z uśmiechem-.

~dwa lata później~

Noah zadowolony szykował się na spotkanie z Michelle, dzisiejszego wieczoru planował coś niesamowitego. Chciał jej się dzisiaj oświadczyć, co chciał już zrobić od dłuższego czasu jednak czekał na odpowiedni moment.

Wyszedł z swojej sypialni odrazu napotykając na korytarzu Laurę, z lekkim uśmiechem spojrzał na dziewczynkę która uniosła do góry ręce na znak że chce aby tata ją podniósł, co Noah odrazu zrobił. Wzrok skierował na dziewczynkę która nie wydawała się szczęśliwa, przez co blondyn posmutniał.

- coś się stało kwiatuszku?-zapytał zmartwiony-.

- nie chce abyś dzisiaj wychodził...mieliśmy się razem bawić-odowiedziała rozzłoszczona-.

- skarbie, możesz pobawić się z ciocią Angelą i Atticus'em, to bardzo go lubisz

- no wiem..ale obiecałeś że będziemy się dzisiaj bawić!

- wiem...mi też przykro, ale przyrzekam że jutro spędzimy razem cały dzień na zabawie, i babcia zrobi dobre ciasto

- mh..niech będzie...ale znowu mnie oszukasz to się zemszczę!-odparła z niesamowitą powagą jak na dziecko w jej wieku-.

Noah się zaśmiał, chwycił dłoń Laury i zrobił kilka obrotów z nią na rękach jak przy tańcu. Dziewczynka zachichotała i z uśmiechem patrzyła na ojcem.

Blondyn zszedł na dół trzymając córkę na rękach, pocałował ją w czoło i odstawił na podłogę. Podszedł do drzwi i wziął kurtkę z wieszaka, po czym usłyszał dzwonek telefonu. Wyjął urządzenie z kieszeni, na ekranie zobaczył imię swojej wybranki przez co się uśmiechnął, odebrał.

- już wychodzę, za chwilę będę-powiedział jako pierwszy-.

- nie musisz, ją dzwonię aby...bo...eh, nie przychodź-rzekła smutnym tonem-.

- co? Co się stało?-zapytał zmieszany-.

- bo ja...nie czuje już tego! Nie czuje się dobrze!

- czemu? Coś nie tak..?-zapytał niepewnie, modląc się aby nie stało się to co myślał-.

- nie czuje już tego związku, ja...musimy zerwać, chciałam już ci to powiedzieć tydzień temu ale nie mogłam. Przepraszam że przez telefon, ale nie mogłam dłużej czekać-powiedziała po czym się rozłączyła-.

Noah stał patrząc w ścianę nadal mając telefon przy uchu, wolnym ruchem go spuścił. Poczuł się skrzywdzony, poraz kolejny.
Ścisnął urządzenie w ręce poczym z całej siły rzucił nim o podłogę przez co ekran pękł. Dodatkowo go nadepnął, i rzucił kurtkę gdzieś również na podłogę i zaczął kierować się do swojego pokoju.

Zaniepokojona Angela stanęła przed nim nim zdążył dojść do schodów.

- co się stało?-zatrzymała go kładąc mu rękę na torsie-.

- daj mi spokój-chciał odejść jednak znów zatrzymała go ręka nieco starszej dziewczyny-.

- uspokój się, i stój tu jak do ciebie mówię-przeciągneła go przed siebie i spojrzała na niego-co się stało?

- Michelle ze mną zerwała bo "nie czuje tego związku"-powiedział w cudzysłowiu naśladując głos swojej byłej dziewczyny-.

- i dlatego rozwaliłeś telefon wart kilka tysięcy? To tylko dziewczyna, taka jak tysiąc innych które pojawią się w twoim życiu

- ale...ale ona..-"ale ona to była ta jedyna" nie mógł dokończyć tego co miał w głowie-.

- masz córkę, kobietę która powinna być dla ciebie najważniejsza, rozumiesz?-wskazała na Laurę która siedziała przy wyspie kuchennej i patrzyła na nich, Noah niechętnie na nią spojrzał-więc skup się na niej, tak?

Noah pokiwał głową, wracając wzrokiem na Angelę.

🥹🥹🥹

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top