5.

Ostatni tydzień Noah spędził z Laurą, zrobił jej oddzielny pokój który udekorował w swoim stylu.
Ściany były lekko różowo-fioletowe, meble były białe z kremowo różowymi dodatkami. Ja podłodze był puszysty biały dywan, w kącie pokoju zaraz obok łóżeczka siedział ogromny biały pluszowy miś z czerwoną kokardą na szyji. W innym kącie była ogromna skrzynia z zabawkami, a przy komodzie stał regał z książkami.

Blondyn bardzo się wczuł w ojcostwo. Spędzał z Laurą bardzo dużo czasu i kupował jej mnóstwo zabawek, ubranek a nawet odkładał pieniądze na jej przyszłość na oddzielnym koncie w banku. Noah bardzo pokochał dziewczynkę, traktował ją jak swoją własną córkę.

Noah siedział z dziewczynką w jej pokoju na podłodze i czytał z nią książkę, Laura siedział u niego na kolanach a przed nią Noah trzymał książkę którą jej czytał.
Obok niego jeszcze siedział jego najmłodszy brat i Ceci, jedyna siostra. Cała trójka najmłodszych słuchała jak blondyn czyta opowieść.
Był wczesny wieczór więc Noah próbował już uśpić córeczkę, jednak udało mu się uśpić jedynie rodzeństwo które się do niego przytulało. Blondyn zamknął książkę, delikatnie i powoli położył rodzeństwo na puszystym dywanie a Laurę włożył do łóżeczka. Dziewczynka coś za bełkotała patrząc na swojego nowego ojca.

Noah odwrócił się i podniósł swoje rodzeństwo wynosząc ich z pokoju dziewczynki, i pokolei zanosząc do ich oddzielnych. Gdy ich zaniósł przechodził obok pokoju Laury chcąc iść do siebie, jednak jego uwagę przykuło coś z pokoju dziewczynki. A dokładnie to pewien dźwięk, Noah myślał że się przesłyszał jednak postanowił jeszcze sprawdzić, wszedł do pokoju i nachylił się nad łóżeczkiem. Dziewczynka odrazy się uśmiechnęła i wyciągnęła w jego stronę rączki.

- tata!-zawołała na jego widok. Noah odrazu się wzruszył i się uśmiechnął, włożył rękę do łóżeczka delikatnie gładząc dziewczynkę po policzku-.

- tak, tata-powiedział cicho do Laury-.

~rok później~

Noah wszedł do domu odrazu kierując się w stronę swojej sypialni. Położył rękę na klamce gdy usłyszał hałas za drzwiami do pokoju Laury. Zdziwiony podszedł do drzwi obok, za którymi był pokój dziewczynki, i otworzył drzwi. Serce mi stanęło gdy zobaczył wybitą szybę i brak córki w pokoju. W ścianę obok okna była przybita nożem kartka. Podszedł i spojrzał na kartkę. To była krótka wiadomość.

Jeśli zależy ci na niej,
o 1-00 zostaw 1 000 000$
w torbie na ławce w parku.

X

Noah poczuł jak wewnątrz niego rośnie ciśnienie. Wyrwał nóż z ściany i spojrzał na jego ostrze.

- lubisz się tak bawić..huh~?-powiedział do siebie-.

Po tym szybkim krokiem wyszedł z pokoju, zszedł na dół. Jego oczom rzucił się ochroniarz stojący przy drzwiach, z mordem w oczach rzucił w niego nożem. Ostrze wbiło się w ścianę obok głowy mężczyzny, który się schylił wystraszony reakcją szefa. Blondyn podszedł do ochroniarza wyrywając nóż z ściany i przykładając jego końcówkę do twarzy mężczyzny.

- nic kurwa nie słyszałeś?!-wykrzyczał blondyn-.

- ja nie rozumiem! O co chodzi?-zapytał wystraszony patrząc na gangstera-.

- jakiś idiota porwał Laurę, a ty tu stoisz jak kurwa?!-wykrzyczał przybliżając nóż do mężczyzny-miałeś jej pilnować! Chronić żeby była bezpieczna!-krzyknął obracając się i wbijając nóż w dłoń mężczyzny przebijając ją na wylot-a teraz ktoś ją porwał! Za co ja ci kurwa płace?!-mężczyzna zsunął się po ścianę cierpiąc z bólu dłoni-.

Noah schował twarz w rękach.
Obrócił się przodem do mężczyzny i spojrzał na niego próbując nie wypuścić łez.

- idź do kogoś żeby ci to opatrzył-ochroniarz siedział na podłodze przerażony patrząc na pracodawcę-na co się gapisz?! Już!!-krzyknął przez mężczyzna niezgrabnie i szybko wstał z podłogi wybiegając z budynku potykając się o własne nogi.

Noah wytarł łzy i spojrzał na siebie w lustrze które wisiało na ścianie obok niego.

Po tym co zrobił temu ochroniarzowi nie widział swojego odbicia, widział teraz swojego ojca który z uśmiechem na niego patrzył. Noah pokręcił głową odganiając od siebie te myśli. Aktualnie w jego głowie próbował znaleźć miejsce na plan odnalezienia córki bez tak dużych wydatków.

***

Noah zjawił się w miejscu wskazanym przez porywacza.
Jednak nie zabrał ze sobą określonej ilości pieniędzy. Siedział na ławce, luźno założoną nogą na nogę, opartymi ramionami na oparciu ławki.
Spojrzał na godzinę w telefonie. Dochodziła już 1.00.
W oddali blondyn zobaczył zbliżającą się postać. Patrzył na nią, próbując nie zerwać się z ławki i rzucić na tę osobę podrzynając gardło. W końcu na postać była na tyle blisko że Noah mógł zauważyć że to kobieta, zasady moralne kazały mu wstać i odpowiednio się z nią przywitać, jednak odrazu przypomniał sobie o porwanej dziewczynce.
Noah patrzył na kobietę która była w dużej luźnej bluzie z założonym kapturem i zasłoniętymi ustami.

- jesteś..a to ciekawe-rzekła kobieta-nie spodziewałam się ciebie, myślałam że zostawisz kasę i odejdziesz

- i zostawię córkę? Chyba sobie kpisz

- to jest porwane dziecko, nie twoje-powiedziała patrząc na mężczyznę zielonymi oczami-dobrze o tym wiesz

- adoptowane, prawnie jest moja-odpowiedział spokojnie z pełną powagą-przy temacie, gdzie ona jest?

- a gdzie pieniądze?-odpowiedziała pytaniem na pytanie przechylając głowę w bok-widziałeś wiadomość bo tu jesteś, miałeś przynieść pieniądze

- jeśli dasz mi ją zobaczyć, i dotknąć to wtedy wynegocjujemy odpowiednią cenę

- chcesz negocjować swoje dziecko? Cenisz ją na mniej niż 1 000 000$? Co z ciebie za ojciec aby opuszczać cenę za swoje dziecko?-zapytała podjudzająco-na twoim miejscu zastanowiłabym się nad tym co mówisz

- nie jesteś na moim miejscu, i nie będziesz-odpowiedział trzymając swoje emocje aby nie zaatakować kobiety-masz mi zapewnić że jeśli dam ci pieniądze to mi ją oddasz, więc?

:0

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top