3.
Noah kończył grę gdy do budynku wbiegli antuteroryści i policjanci. Blondyn z racji że był daleko wyjścia głównego wstał od stołu i zaczął kierować się do wyjścia awaryjnego, przymknął nie do końca drzwi i stał na zewnątrz.
Odrazu po usłyszeniu krzyków z swojego biura wybiegł właściciel dobytku. Policjanci odrazu w niego wycelowali, David wyciągnął broń i również z nich wycelował.
- łapy do góry, nie masz szans-rzekł poważnym tonem policjant-.
- jesteś taki pewien?-po chwili przyłożył lufę pistoletu sobie do skroni-jeden fałszywy ruch i strzelę
- blefujesz
- chcesz się przekonać? To choć!
Policjant bez dłuższej chwili zastanowienia podszedł bliżej gangstera, odrazu można było usłyszeć tylko strzał i upadek na ziemię.
Noah nadal stojący przy wyjściu zamarł. W jego oczach pojawiły się łzy, dyskretnie spojrzał do środka. Ciało jego ojca leżało na podłodze a z rany w głowie wylewała się krew. Policjant padł na ziemię obok David'a sprawdzając puls, którego już nie było.
Noah zamknął drzwi i zakrył sobie usta dłonią.
~ ~ ~
Noah dobiegł zapłakany i zdyszany do domu, wbiegł do środka i zaczął wołać matkę szukając ją po domu.
Napotkał ją w końcu w salonie siedząca na kanapie i czytającą książkę. Kobieta zmartwiona spojrzała na syna.
- kochanie..czemu płaczesz? Co się stało?-zaniepokojona wstała i podeszła do syna ocierając jego łzy-.
- t-tata..o-on...-w wypowiedzi przeszkadzały mu ciągle łzy które spływały po jego twarzy-.
- co się z nim stało?-zmartwiła się bardziej kobieta-.
- on...on się zabił-rzekł w końcu odwracając głowę-.
Kobieta zamarła.
Patrzyła na twarz syna, próbując zobaczyć mimikę która mówiła by że żartuje, czekała aż Noah zacznie się śmiać że ją wkręcił i ojciec tak naprawdę żyje i siedzi w kasynie. Jednak takowe zachowanie nie nastąpiło, Maria przełknęła ślinę spuszczając powoli wzrok. Nie wiedziała jak ma zareagować, powinna być szczęśliwa że w końcu ten tyran w końcu zniknął z jej życia? Czy go opłakiwać, to w końcu był jej mąż i ojciec jej dzieci. Zamilkła.
Noah zauważył matki walkę z myślami, mocno ją przytulił.
- co mamy teraz zrobić..?-zapytał blondyn kobietę-.
- ja...ja nie wiem...muszę to przemyśleć i się zastanowić...-odsunęła się od syna i ujęła jego twarz w dłonie patrząc mu przez chwilę w oczy, po kilku sekundach jej wzrok spadł niżej w końcu lądując na podłodze. Puściła chłopaka i się odwróciła kierując się w stronę swojej sypialni-.
Noah stał sam w salonie, patrzył przed siebie próbując uspokoić się od środka. Westchnął głęboko kilka razy i usiadł na kanapie.
Myślał że jeśli policja dowiedziała się o wszystkich przekrętach i interesach ojca to równie dobrze mogą się dowiedzieć że Noah z nim współpracował. Nie chciał iść w tak młodym wieku do więzienia, poza tym może się wybronić że ojciec mu kazał a on tylko robił to co mu kazał. Albo mogą zamknąć też barmana, i całą resztę obsługi kasyna/baru i innych biznesów ojca. W tym również burdel jeden i drugi a także resztę kasyn. Noah był załamany, wynikało również że on może przejąć te "gangsterską kariere" czego nie chciał. Nie znał się na tym, i nie potrafił dowodzić ani rozkazywać ludzią. A o zabiciu kogoś to już wogóle można zapomnieć.
Z zamyślenia wyrwał go dźwięk otwierających się drzwi wejściowych, do domu weszła siostra Marii z rodzeństwem blondyna. Jego jedyna siostra odrazu do niego podbiegła i mocno przytuliła, on go odwzajemnił z sztucznym lecz szerokim uśmiechem. Ciotka podeszła do niego z równym załamaniem ja twarzy co Noah ma wewnątrz siebie.
- już o wszystkim wiem, twoja matka dzwoniła i mi powiedziała-z każdym słowem które kobieta wymawiała uśmiech na twarzy Noah coraz bardziej przechodził w grymas-dziecią też to wytłumaczyłam, nie musicie się martwić-powiedziała z delikatnym uśmiechem-.
Noah pokiwał głową i puścił siostrę.
-kilka tygodni później-
Noah zaczynał żyć normalnym życiem. Nie pracował już, zaczynał bardziej żyć jak chłopak w jego wieku. Wychodził na zewnątrz, próbował znaleźć jakieś hobby i szukać przy okazji znajomych. Życie bez jego ojca zaczęło mu się wreszcie układać.
Po prawie dwóch miesiącach, w ich domu zagościło dwóch wysokich i dobrze zbudowanym mężczyzn.
Maria odrazu do nich poszła i zapytała o co chodzi.
- szukamy Noah-rzekł jeden z nich-.
- o co chodzi? Kto was nasłał?
- szukamy Noah-powtórzył się mężczyzna-.
- hm... Noah!!-zawołała syna który chwili pojawił się obok niej, zmierzył wzrokiem mężczyzn-panowie do ciebie
Noah patrzył na nich trochę przerażony. Nie wiedziała czego się spodziewać.
Jeden z mężczyzn podał blondynowi kopertę. Noah ją wziął i spojrzał na nią.
- co to?-zapytał patrząc na kopertę-.
- list
Noah zaczął go otwierać.
Wyjął z środka złożoną kartkę. Rozłożył ją i zaczął czytać.
- jak?! Nie!-krzyknął patrząc w list-nie chce!
- sam szef o tym zdecydował, musisz to przyjąć
- nie ma takiej opcji! Mam dopiero 16 lat!
- twój ojciec przejął interes jak miał 15
- ale ja nie chcę!
- nie masz wyjścia
Noah zacisnął palce na kartce, w jego oczach zaczęły zbierać się łzy. Maria spojrzała na syna.
- niestety skarbie...musisz
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top