50.

Obudziłam się wyspana około północy. Tak właśnie się kończy chodzenie spać w dzień. Nie wiem co ja teraz będę robić. Zapaliłam lampkę nocną i usiadłam na łóżku. Sięgnęłam pilot i włączyłam telewizor, może obejrzę jakiś film. Wybrałam "Love, Rosie". Zeszłam na dół do kuchni po wodę. Wyjęłam butelkę z lodówki, a do tego wzięłam szklankę. Lodówka zaczyna świecić pustkami. Muszę jechać jutro na zakupy. Przy okazji wejdę do galerii. Może coś sobie kupię nowego. 

Weszłam do łóżka i włączyłam film. Zaciekawiona zerknęłam na telefon, który właśnie poinformował mnie o nowej wiadomości. 

Chris: Dlaczego nie śpisz?

Zaskoczył mnie ten sms. Wyszłam w piżamie na balkon. Na ulicy dostrzegłam znajomy samochód. Szyba powoli się odsunęła, a blondyn uśmiechnął się do mnie lekko.

Ja: Nie mogę spać. Zbyt wcześnie się położyłam. Oglądam Love, Rosie. :-p 

Wysłałam mu szybko sms i spojrzałam na niego. Uśmiechnięty patrzył w telefon.

Chris: Ja też. Mogę z Tobą?

Ja: A nie obudzisz chłopaków jak będziesz wchodził?

Chris: Będę cichutko. Zrzucisz mi z balkonu klucze?

Ja: Ok. :) Otworzę Ci bramę.

Wyjęłam z torby klucze. Wcisnęłam guzik na pilocie, aby otworzyć bramę. Po chwili chłopak był już pod moim balkonem. Rzuciłam mu kluczyki i wróciłam do pokoju. Weszłam do łóżka i czekałam na mojego "gościa". Drzwi się uchyliły i pojawił się Chris. 

- Hej. - powiedział szeptem. 

- Cześć. - odpowiedziałam równie cicho. 

- Mogę koło Ciebie?

- Tak, tak. Chodź. - Miał na sobie szare, dresowe szorty i czarny t-shirt. 

Usiadł obok mnie i włączyłam film. Oparłam poduszki o wezgłowie i usiadłam wygodnie. Blondyn był tuż przy mnie. Przesunął mnie lekko, tak abym się do niego przytuliła. Uśmiechnęłam się na ten gest, chociaż chłopak i tak tego nie widział. 

- Brakowało mi Ciebie. Cieszę się z tego co dzisiaj powiedziałaś.

- To znaczy? - Spojrzałam na niego z zaciekawieniem. 

- Nie chcesz, żebym zniknął z Twojego życia. - kąciki jego ust lekko się uniosły, a ja czułam jak się rumienię. - Oj Ala, kocham Cię. 

- Nie wiem co mam Ci powiedzieć, na prawdę. - Wbiłam wzrok w swoje dłonie. 

- Wiem wiem. Spójrz na mnie. - Delikatnie dotknął mojego podbródka i uniósł moją twarz. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy. - Pomyśl, co do mnie czujesz? Nie musisz mówić na głos.

Siedzieliśmy tak jakiś czas, a w mojej głowie przewijały się wszystkie nasze wspólne chwile. Było nam tak cudownie. Na każdym kroku pokazywał mi, że mnie kocha. Widziałam to, czułam to. A jedno głupie zdjęcie to zniszczyło. Potrafiło sprawić, że o tym wszystkim zapomniałam. Byłam tak wściekła, gdy je zobaczyłam. Nie płakałam, nie czułam smutku tylko złość, dlaczego? Bo w moment go znienawidziłam. Uznałam, że jest jak mój były z Polski. Jak się okazuje, on na prawdę mnie nie zdradził. Czego nie mogę powiedzieć o sobie... Spałam z Johnem. Zachowałam się jak ... Dziwka! Tak się teraz czuję. Patrzyłam w te jego piękne szare oczy i zaczęłam płakać. Muszę mu o tym powiedzieć. Inaczej będzie mnie to gryzło już zawsze. W sumie, pewnie to rozwiąże sprawę. Gdy się o tym dowie sam nie będzie mnie chciał znać. Czy go kocham? Nie wiem. Ale wiem, że na pewno nie kocham Johna. 

- Chris, muszę Ci o czymś powiedzieć... - powiedziałam zanosząc się od płaczu.

- Słucham kochanie?

- Nie mów tak do mnie. Nie zasługuję na to... Muszę Ci się do czegoś przyznać. Znienawidzisz mnie za to. - odwróciłam głowę w drugą stronę. Nie potrafiłam na niego patrzeć. 

- Zasługujesz. Nic tego nie zmieni.

- Nie prawda, Ty nie wiesz...

- Czego nie wiem? - zapytał spokojnie.

- Myślałam, że jesteś z Gigi... Ja... - spojrzałam na niego i czułam jak zaczynają trząść mną nerwy... - Ja...

- Chyba wiem co chcesz powiedzieć. - Spojrzał na mnie, w jego oczach dostrzegłam smutek.

- Ja... Z Johnem... My...

- Ala, spokojnie... Nie denerwuj się. 

- Jak mam się nie denerwować. Czuję się jak... 

- Kochanie, uspokój się. Nie chcę, aby Ci się coś stało. Ja wiem co Ty i John. Wykrzyczał mi to, gdy u niego byłam. Zanim spotkałem się z Tobą. Wiem o wszystkim. 

- Wiesz? I nadal tu jesteś?

- Wiem. Wiedziałem to zanim do Ciebie przyszedłem. Zanim wylądowałaś w szpitalu. Zanim do Ciebie przyszedłem wieczorem. Zanim Cię pocałowałem. Zanim spałem z Tobą w szpitalnym łóżku. Zanim napisałem dzisiaj do Ciebie, będąc pod Twoim domem. Zanim powiedziałem, że Cię kocham. - Patrzyłam na niego i byłam w szoku. - Nie powiem, że mnie to nie boli. Bo tak nie jest. Boli. I to bardzo. Ale wiem jak wyglądała cała ta sytuacja. Wiem, co wtedy czułaś. Tak w ogóle to rozmawiałem dzisiaj z Jase'em i Twoimi braćmi. Ty poszłaś spać, a John już pojechał. Dlatego miałem okazję to zrobić. Widziałem jak na mnie patrzyli. Chciałem to z nimi wyjaśnić. Na serio ich lubię i nie chcę mieć z nimi złych stosunków. Tym bardziej, że mam nadzieję, że nie jestem tu ostatni raz. Mieli do mnie strasznie negatywne nastawienie, miałem wrażenie że Mateusz mnie zaraz zabije. Jednak ostatecznie mi wybaczyli. - zaśmiał się. 

- Przepraszam. Na prawdę. - Spojrzałam na niego. 

- Chodź tu do mnie. - Rozłożył ręce, żeby mnie przytulić.

- Mam nadzieję, że nie jesteś tu ostatni raz. - powiedziałam patrząc w jego oczy.

- Wystarczy Twoje słowo, a będę. Mogę nawet zrezygnować z tej pracy skarbie. 

- Czuję się beznadziejnie. 

Siedzieliśmy jakiś czas nie odzywając się nawet słowem. Oboje pochłonięci byliśmy swoimi myślami. Jednak blondyn przerwał ciszę, wyrywając mnie z zamysłu.

- Kochasz go? - zaskoczył mnie tym pytaniem. Jednak odpowiedź na nie jest prosta. John również o tym wie.

- Nie. - widziałam w jego oczach malującą się nadzieję i cień radości.

- Skończmy już może na dzisiaj tę rozmowę? Dochodzi 7. Może się prześpijmy chociaż chwilę, a później pojadę do siebie.

- Masz rację. Ciekawy był film?

- Bardzo. Nic z niego nie wiem. Obejrzymy go kiedy indziej. Następnym razem jak nie będziesz mogła spać to pisz do mnie. 

- Ok. Ustawię budzik na 10. Muszę jechać dzisiaj na zakupy i chciałabym spotkać się z Jase'em. Muszę z nim porozmawiać. 

- Dobrze. - Chris zdjął koszulkę i położył się obok mnie. Wtulił się we mnie i razem zasnęliśmy...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top