2: 31.

Weekend spędziłam w towarzystwie Chrisa. Jedynie w sobotę kilka godzin byłam zmuszona poświęcić na naukę i pracę domową. Teraz właśnie obudził mnie budzik. Punkt 6:15. Od razu wstałam z łóżka i poszłam wziąć prysznic. Blondyn jeszcze smacznie spał. Ubrałam boyfriendy z jasnego jeansu oraz niebieski t-shirt. Na twarz nałożyłam krem i odrobinę podkładu. Wytuszowałam rzęsy, a włosy jedynie rozczesałam. Włożyłam do torby książki i zeszłam na dół, aby zjeść śniadanie i przygotować sobie coś na później. W kuchni zastałam Mateusza, który właśnie pił kawę. 

- Witaj siostrzyczko, gratuluję. - roześmiał się. 

- Cześć, dziękuję. - uśmiechnęłam się.

- Zrobić Ci kawę?

- Poproszę. 

-Ok, już się robi.

- Dzięki.

Wyjęłam z lodówki jajka i zrobiłam sobie na szybko jajecznicę. Do szkoły postanowiłam wziąć jogurt i jakieś owoce. Wyjęłam jeszcze z lodówki butelkę wody. Około godziny 7:40 pożegnałam się z bratem i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech, gdy spojrzałam na auto stojące obok. To też nie przypadek, że wybrał nam takie same. Wyjechałam z posesji i ruszyłam zadowolona w kierunku szkoły. 

Dotarłam dziesięć minut przed 8. Usiadłam pod klasą z Johnem. Przywitał mnie zadowolony. 

- Obiecałaś mi przejażdżkę nowym samochodem. Nie wiem czy pamiętasz?

- Wybacz, może dzisiaj?

- Na to liczyłem, bo ja dzisiaj jestem bez. - zaśmiał się.

- W takim razie nie mam wyjścia. - zażartowałam. 

Nauczycielka pojawiła się równo z dzwonkiem. Zajęliśmy swoje miejsca i zaczęła sprawdzać listę. Zatrzymała się przy moim nazwisku. Zapytała czy już wszystko w porządku i poprosiła, abym została po lekcji. Muszę umówić termin, w którym napiszę zaległe dwa egzaminy. Myślę, że poproszę, żeby przygotowała je na przyszły poniedziałek. I tak wszystko już umiem.

***

Lekcje skończyłam po 13. Część zaległych egzaminów już umówiłam. Nauczyciele byli zaskoczeni, gdy wybierałam jak najbliższe terminy. Praktycznie każdy zadawał mi pytanie czy już wszystko w porządku. Wiedzieli, że miałam dosyć poważny wypadek. Już jutro mam dwa testy. Wyszliśmy ze szkoły z Johnem i ruszyliśmy w kierunku mojego auta. Napisałam sms do blondyna, że będę pół godziny później. Przejechaliśmy się po mieście, a następnie odwiozłam przyjaciela do jego domu. Bardzo mu się spodobał mój samochód. Dzisiaj się dowiedziałam, że poznał jakąś dziewczynę. Wytknęłam mu od razu, dlaczego dopiero teraz mi powiedział. Z Mią mu się nie udało. Obiecał, że jeśli coś z tego wyjdzie to mnie z nią zapozna. Ma na imię Amy. Mam nadzieję, że w końcu trafił na odpowiednią osobę.

Wróciłam do domu, w którym panowała głucha cisza. Weszłam do salonu, gdzie zastałam gotowy już obiad. Chris podszedł i złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Usiedliśmy do stołu.

- Mam nadzieję, że będzie Ci smakowało. Chciałem zrobić Ci  niespodziankę.

- Na pewno. Doskonale wiesz, co lubię. Dziękuję.

Przygotował kurczaka w sosie curry z moim ulubionym, brązowym ryżem. Było pyszne. Po zjedzonym posiłku sprzątnęliśmy razem, chociaż upierał się, że zrobi to sam. Postanowiliśmy, że najpierw odrobię pracę domową, a później pojedziemy na plażę. Była na prawdę piękna pogoda i szkoda by było spędzić ten dzień w domu. Podczas, gdy ja siedziałam w książkach, Chris wyszedł na dłuższy spacer z Brunem. 

Skończyłam po około godzinie. Następnie wyszliśmy z domu i pojechaliśmy jego samochodem na plażę. Zaparkowaliśmy i ruszyliśmy w kierunku "naszego" miejsca. Po drodze kupiliśmy coś do picia. Tradycyjnie padło na colę. Usiedliśmy na nagrzanym piasku. Wtuliłam się w blondyna i spojrzałam uśmiechnięta na jego twarz. Kąciki jego ust lekko się uniosły.

- Wiesz, chyba jeszcze do mnie nie dotarło, że to się dzieje na prawdę? 

- Mi też jakoś ciężko w to uwierzyć. Kto by pomyślał, że tak to się skończy?

- Cieszę się, że dałaś mi szansę. - nachylił się i delikatnie musnął moje usta. 

Odwzajemniłam pocałunek. Tego dnia byłam na prawdę szczęśliwa. Wszystko wróciło w końcu do normy. 

***

Gdy wracaliśmy do domu, poprosiłam Chrisa żeby przejechał koło domu Jase'a. Tak jak się spodziewałam, był już wystawiony na sprzedaż. Okna były puste, co tylko mnie utwierdziło, że się wyprowadził. Zrobił dokładnie to, co powiedział. Było mi przykro. Wyobrażam sobie, co musi teraz przeżywać. Życzę mu, aby jego życie również się ułożyło. Żeby znalazł osobę, która w pełni odwzajemni jego uczucia i sprawi, że będzie szczęśliwy. Zasłużył na to. W nerwach mówimy różne rzeczy, zazwyczaj nie mają one nic wspólnego z tym co myślimy na prawdę. Nie mogę powiedzieć, że go nienawidzę. To dobry chłopak i trochę go teraz rozumiem, dlaczego padło z jego strony tyle nie miłych słów. Na szczęście ostatecznie rozstaliśmy się w zgodzie. 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top