2: 20.
Wraz z Johnem siedzieliśmy w książkach ponad godzinę. Pozaznaczał mi wszystko co przerabiali oraz podał zadania do wykonania w domu. Stwierdził, że najwygodniej będzie gdy najzwyczajniej w świecie zostawi mi zeszyty, a ja podrzucę mu je jutro wieczorem. Nie mieliśmy zbyt wiele czasu, ponieważ musieliśmy jechać. Nie miałam pojęcia dokąd, dlatego byłam niesamowicie podekscytowana.
Nie zdając sobie sprawy co to za miejsce, postanowiłam się jednak przebrać. Weszłam do garderoby, aby coś wybrać. Ostateczny wybór padł na jasne, dopasowane jeansy oraz koszulę w błękitną kratkę. Ta kolorystyka zdecydowanie podkreślała moją oliwkową karnację. Do tego jeszcze białe vansy i byłam gotowa. Wzięłam torebkę i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do jego auta i wyjechaliśmy z posesji.
- To gdzie jedziemy? - zapytałam.
- Zobaczysz za kilka minut. - odpowiedział.
- Yhm... No ok.
W odpowiedzi jedynie się uśmiechnął. Dostrzegłam, że jest chyba nieco zestresowany. Jednak wolałam go o to nie pytać. Jechaliśmy już około 20 minut. W pewnym momencie dostrzegłam dość spory budynek w jasnożółtym kolorze. Każdy w Miami wie co to za miejsce. Mianowicie jest to najlepsze studnio nagraniowe. John zaparkował auto, a ja spojrzałam na niego zaskoczona.
- To co? Idziemy? - zapytał, a kąciki jego ust niepewnie się uniosły.
- Mhm.. Jasne. - uśmiechnęłam się.
Wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy w stronę wejścia. Blondyn otworzył mi drzwi i weszliśmy do środka. Powitała nas miła kobieta i pokierowała do drzwi o numerze 9. Zapukaliśmy do drzwi, które już po chwili się otworzyły. Ukazał nam się młody mężczyzna, około trzydziestki. Przedstawił się i uścisnął nasze dłonie. Bardzo miły i wesoły człowiek.
- To jak? Gotowy? - zapytał.
- Myślę, że tak.
- Spokojnie, dasz radę. Możesz wejść z dziewczyną, jeśli chcesz. - John spojrzał na mnie niepewny i się uśmiechnął. No tak, po raz kolejny ktoś uznał nas za parę.
- Jeśli to nie problem, to chętnie. - odpowiedziałam.
Blondyn usiadł przy mikrofonie, a ja obok niego. Pan William zamknął drzwi, a po chwili usłyszeliśmy jego głos. Zapytał Johna, czy jest już gotowy. Kiwnął twierdząco głową, po czym skierował swój wzrok na mnie. Patrzył mi prosto w oczy. Widziałam, że się stresuje. Nie rozumiem dlaczego, ma piękny głos. Złapałam go za rękę i się uśmiechnęłam. Z głośników zaczęła płynąć muzyka.
Z jego ust zaczęły wypływać pierwsze słowa, a ja siedziałam jak zaczarowana. Jednak gdy dotarło do mnie ich znaczenie, zaczęłam się zastanawiać do kogo są one skierowane. Czułam jak moje policzki zaczynają się rumienić. Wiem, że historia lubi się powtarzać, ale nigdy nie pomyślałabym, że w moim życiu ponownie wydarzy się coś takiego. Co prawda w innych okolicznościach, ale jednak... Emocje ponownie są takie same.
Te słowa... W połączeniu z jego głosem i muzyką spowodowały, że moje serce zaczęło bić jak oszalałe. Na całym ciele widoczna była gęsia skórka, a do tego dreszcze...
To najpiękniejszy utwór, jaki słyszałam w całym swoim życiu. Napisany przez mojego przyjaciela.
"What would I do without your smart mouth
Drawing me in, and you kicking me out
Got my head spinning, no kidding, I can't pin you down
What's going on in that beautiful mind
I'm on your magical mystery ride
And I'm so dizzy, don't know what hit me, but I'll be alright
My head's under water
But I'm breathing fine
You're crazy and I'm out of my mind
[...]
I give you all of me
And you give me all of you, all "
https://youtu.be/450p7goxZqg
Gdy skończył i ucichła muzyka, ja dalej tkwiłam w miejscu, wpatrzona w niego. Nie byłam w stanie nic powiedzieć ani zrobić. Nie wiedziałam co. Usłyszeliśmy głos Williama, który stwierdził, że wyszło idealnie. Ma rację. Ta piosenka cała jest idealna. Tylko sytuacja między mną, a Johnem... Najwyraźniej dalej tkwimy w tej samej relacji, nie koniecznie przyjemnej dla niego...
***
Wyszliśmy na parking w ogóle się do siebie nie odzywając. Atmosfera była napięta. Przez moment pomyślałam, że może nie powinnam była tutaj z nim przyjeżdżać. Wsiedliśmy do samochodu, a ja nie wiedziałam jak mam się zachować. Odkręciłam się w jego stronę i złapałam go lekko za rękę...
- John... Nie wiem co powiedzieć. To najpiękniejsza piosenka jaką kiedykolwiek słyszałam, ale... - ucięłam. - Wiesz, że uwielbiam twój głos i zawsze ci mówiłam, że musisz z tym coś zrobić. Kocham słuchać jak śpiewasz.
- Dlatego właśnie to robię. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Ci się podoba. Na Twoim zdaniu najbardziej mi zależało. Pisząc ją, chciałem przekazać te wszystkie emocje, które goszczą w moim sercu już od dawna.
- Wiem, jest ona nimi przepełniona. I chyba to właśnie sprawia, że jest taka piękna i prawdziwa. Masz ogromy talent. Na pewno uda ci się wiele osiągnąć.
- Zobaczymy. - uśmiechnął się lekko. - Jedziemy?
- Jasne. Masz jeszcze jakieś plany czy wpadniesz do mnie?
- Czyli jedziemy do ciebie.
Uśmiechnęłam się i wyjechaliśmy w końcu z parkingu. Ruszyliśmy w kierunku mojego domu,a ja odetchnęłam z ulgą, że tak się to skończyło. Wyjęłam z torby telefon, aby sprawdzić czy nikt do mnie nie dzwonił. Na szczęście nie miałam żadnych powiadomień. Zdecydowałam się wysłać sms do Chrisa. W końcu dzisiejszy poranek nie należał do najprzyjemniejszych.
Ja: Przepraszam Cię za dzisiaj i dziękuję. Chciałam zrobić to osobiście, niestety już Was nie było.
Odpowiedz dostałam kilka minut później.
Chris: Zawsze możesz na mnie liczyć. Musieliśmy jechać razem z Michałem. To co powiedziałem Jase'owi, było po części prawdą. Nie musi wiedzieć wszystkiego. ;) Do zobaczenia niebawem.
Ja: Nic mi nie mówiliście ;)
Schowałam telefon do torby i spojrzałam na Johna, który w skupieniu prowadził samochód. Cały czas dręczy mnie pytanie, do kogo skierowane były słowa tej piosenki. Mogę się tylko domyślać. Wbiłam wzrok w szybę i patrzyłam na mijane budynki oraz ludzi. Już za dwa tygodnie święta. Rodzice obiecali, że do nas przylecą. Muszę do nich zadzwonić w przyszłym tygodniu i omówić, jak ma to dokładnie wyglądać. Mam nadzieję, że wspólnie z braćmi dam radę wszystko przygotować.
- Wiesz... Uwielbiam jak się rumienisz. - wyrwał mnie z zamyślenia spokojny głos Johna...
*** tłumaczenie całego tekstu
"Co ja bym zrobił bez twoich przemądrzałych ust
Przyciągają mnie, a Ty mnie odrzucasz
W głowie mi się kręci, nie żartuję, nie mogę cię zdefiniować
Co się dzieje w tym pięknym umyśle
Jestem na twojej magicznej, tajemniczej przejażdżce
Jestem tak oszołomiony, że nie wiem co mnie trafiło, ale będzie ze mną dobrze
Moja głowa jest pod wodą
Ale oddycham swobodnie
Jesteś szalona a ja tracę zmysły
Bo wszystko co we mnie
Kocha wszystko co w tobie
Kocham twoje krągłości i wszystkie krawędzie
Wszystkie twoje idealne niedoskonałości
Daj mi całą siebie
A ja dam całego siebie tobie
Jesteś moim końcem i początkiem
Nawet jeśli przegrywam, to wygrywam
Ponieważ daję ci całego siebie, całego siebie
A ty dajesz mi całą siebie, całą siebie
Jak często muszę ci mówić
Że nawet kiedy płaczesz jesteś równie piękna
Świat Cię przytłacza, jestem przy tobie w każdym twoim humorze
Jesteś moim upadkiem, jesteś moją muzą
Moim najgorszym zatraceniem, moim rytmem i bluesem
Nie mogę przestać śpiewać, to dzwoni w mojej głowie dla ciebie
Moja głowa jest pod wodą
Ale oddycham swobodnie
Jesteś szalona a ja tracę zmysły
Bo wszystko co we mnie
Kocha wszystko co w tobie
Kocham twoje krągłości i wszystkie krawędzie
Wszystkie twoje idealne niedoskonałości
Daj mi całą siebie
A ja dam całego siebie tobie
Jesteś moim końcem i początkiem
Nawet jeśli przegrywam, to wygrywam
Ponieważ daję ci całego siebie, całego siebie
A ty dajesz mi całą siebie, całą siebie
Karty na stół, oboje pokazujemy swoje serca
Ryzykując wszystko, mimo że to bardzo trudne
Bo wszystko co we mnie
Kocha wszystko co w tobie
Kocham twoje krągłości i wszystkie krawędzie
Wszystkie twoje idealne niedoskonałości
Daj mi całą siebie
A ja dam całego siebie tobie
Jesteś moim końcem i początkiem
Nawet jeśli przegrywam, to wygrywam
Ponieważ daję ci całego siebie, całego siebie
A ty dajesz mi całą siebie, całą siebie
Daję ci całego, całego siebie
A ty dajesz mi całą, całą siebie "
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top