18.

- Co to miało być? Miałaś się trzymać od niego z daleka. John zauważył, że szliście gdzieś razem. Wydawało mu się, że już zbyt długo nie wracacie i chciał iść Was koniecznie szukać... Podobasz mu się. Widać to. Był tak zazdrosny. Jak wracaliśmy bez Was to był wściekły...
- Chris przed chwilą powiedział do dziewczyny, która nie chciała się od niego odczepić, że jesteśmy razem...
- Co? - przyjaciółka zrobiła oczy.
- No nic... Powiedział tak, żeby się odczepiła. Chris i związek? Wiesz, że to nierealne.
- A może? Nigdy żadnej nie nazwał swoją dziewczyną.
- Daj spokój. Może pójdę pogadam z Johnem?
- Nie wiem czy to jest odpowiedni czas na takie rozmowy... Lepiej zaczekaj z tym do jutra. Sporo wypił.
- Masz rację...

Postanowiłam iść po swoje rzeczy. Sprawdziłam telefon. Dostałam sms. I to 10 minut temu.

Nieznajomy: Ślicznie wyglądasz. Zresztą jak zawsze kochanie.

Ja: Skoro jesteśmy w tym samym miejscu to może mi się pokażesz?

Nieznajomy: Widziałaś mnie już.

Ja: Skąd mam wiedzieć, który to Ty?

Odruchowo rozejrzałam się wokół siebie. Zobaczyłam, że Chris idzie w moją stronę. Schowałam telefon do kieszeni.

- Już jestem.

- Myślę, że na mnie już pora. Zbieram się do domu.

- Dlaczego już mi uciekasz?

- Jestem już zmęczona. Chciałabym się położyć.

- W takim razie chodźmy. - Uśmiechnął się do mnie.

- Poradzę sobie sama.

- Domyślam się. Ale chcę jechać z Tobą. Nie powinnaś wracać sama o tej porze. - chciałam już coś powiedzieć, ale był pierwszy. - Nie wygrasz ze mną. Już postanowiłem.

Po 20 minutach siedzieliśmy w taksówce. Gdy dojechaliśmy pod mój dom wyszłam bez słowa. Jednak chłopak wybiegł za mną i szedł ze mną do domu.
- Mogę wejść? - Spojrzałam na niego zdziwiona. - Nic Ci nie zrobię. Spokojnie.
- Ok. Tylko cicho, nie chcę obudzić moich braci.
Ruszyliśmy w stronę schodów. Byliśmy pod drzwiami mojej sypialni, gdy ze swojej wyszedł zaspany Mateusz. Patrzył raz na mnie, raz na Chrisa. Był w lekkim szoku.

- Mateusz, brat Ali. - podał rękę blondynowi.

- Chris, chłopak Twojej siostry. - odpowiedział zadowolony. Razem z moim bratem spojrzeliśmy zdziwieni. No cóż... Miałam dość tej niezręcznej sytuacji...

- Chodźmy już do mnie, dobranoc Matt.

- Dobranoc. - Patrzył na mnie pytającym wzrokiem.

Weszłam z Chrisem do siebie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top