6. Mason
Miałem tego serdecznie dość! Ta mała sobie ze mną pogrywała. Już kolejny raz przełożyła naszą randkę...
Nie rozumiałem o co jej chodziło. Wcale nie byłem napastliwy. Chciałem jedynie uzyskać od niej jakiś konkretny termin spotkania. To ja, do kurwy nędzy, byłem zawodnikiem NHL, któremu ledwie starczało czasu na życie towarzyskie, a nie studentce...
Najgorsze było w tym wszystkim to, że nie miałem dosyć samej Corrine. Choćbym się cholernie starał o niej zapomnieć i sobie ją odpuścić, jak bumerang powracała w moich myślach i erotycznych fantazjach. To było cholernie nie w porządku. Nie wiem co ta mała ze mną zrobiła...
Byłem dzień przed kolejnym meczem domowym. Jak zwykle Icy i Kat jeszcze spały, kiedy jechałem piętnaście kilometrów prosto na poranny trening do areny Ford Performance Centre, naszego centrum treningowego, gdzie dojazd zajmował mi zwykle góra dwadzieścia minut.
Przebrałem się i przygotowałem do codziennej pracy na lodzie. Najpierw należało rozgrzać mięśnie intensywną rozgrzewką na siłowni. Z ciężarkami w dłoniach i potem lejącym się po skroniach, skupiłem się na ćwiczeniach stabilizacyjnych.
Kiedy ja i reszta kolegów z dużyny byliśmy gotowi, przyszedł czas, aby stanąć na lodzie. Chłodna arena rozbrzmiała echem cudownej melodii pierwszych uderzeń kijów o lód, kiedy rozpoczęliśmy sesję techniczną.
Z gracją i prezyzją, której sobie nie odmawiałam, bo wiedziałem ile na nią pracowałem przez poprzednie lata, prześlizgiwałem się po gładkim lodzie, a płozy moich łyżew rzeżbiły małe łuki w lodowej tafli. To był ten moment, kiedy moja miłość do hokeja za każdym razem odżywała. Czułem się, jakbym złapał kawałek nieba zamiast bryły lodu.
Podczas treningu otrzymałem kilka uwag od trenera Murhy'ego, przekazane ustami jego asystenta, jak lepsze utrzymanie prędkości przy zmianie kierunków, czy jak poprawić pozycję ciała w trakcie zakrętów. Trener główny zaś, jak zwykle odjebany w najlepszy garniak, stał poważny i milczący, podparty o bandę. Zdawał się wszystko widzieć i na bieżąco analizować postępy zawodników.
W końcu przyszedł czas na mój ulubiony element treningu, czyli trening strzelecki, w którym brali udział środkowy napasnik, czyli Turner i skrzydłowi, w tym nasz kapitan. Później mieli dołączyć też ofensywni obrońcy.
Dzisiaj zamiast nowoczesnego trenażera bramkarskiego, mogłem ponownie skopać dupę naszemu goali. Potrzebowałem wyrzucić z siebie nagromadzony testosteron i adrenalinę, a nic tak mnie nie racjowało jak krążek, który lądował w siatce. Tego poczucia zwycięstwa nie dawały ruchome cele w bramce, czy tarcze celownicze.
- Mieczak z ciebie - rzuciłem w stronę poirytowanego bramkarza.
Leclerc posłał mi wała.
- Pierdol się, Mase - Zaśmiałem się w głos i przybiłem piątkę z Joshem Turnerem. - Bedziesz się dopiero śmiać jak dzisiaj będę ratował wasze miliardowe tyłeczki, frajerzy.
- To lepiej zaszyj bramkę, bo inaczej to tobie młodziki z Flyers dowalą się do dupy, eklerku! - dodał dosadnie Liam, a nawet przez kask było widać jak szczęka naszego goalie się zacisnęła jak imadło.
Turner i Whitmoore ryknęli śmiechem, ja solidarnie tylko uniosłam kącik ust w górę, kryjąc rozbawienie pod kaskiem.
Leclerc wyszedł z bramki, jakby zamierzał dogonić Liama i mu przypierdolić, ale na szczęście surowy głos głównego trenera "Strzelamy" go uspokoił.
Lubiliśmy sobie dogryzać, bo to tylko nakręcało nas bardziej agresywnie na kolejne spotkanie z trudnym przeciwnikiem. Ale co na treningu, zostaje na treningu. W prawdziwym meczu skoczylibyśmy za swoim bramkarzem w ogień. A ten zwykle jeszcze bardziej nie przebierał w słowach, wrzeszcząc na defensywnych obrońców, gdy ci zawalili obronę.
Nie mogliśmy sobie pozwalać nawet na drobne konfrontacje fizyczne, a nie tylko słowne podczas ćwiczeń, bo takie dziecinnie głupie zabawy mógłby się skończyć bezmyślną kontuzją i osłabić drużynę. A potrzebowaliśmy wystawić najlepszy skład, szczególnie, że graliśmy przeciwko „Broad Street Bullies" [1].
Interesowałem się hokejem od dziecka. Znałem mniej lub bardziej każdą z drużyn bioracych udział w walce o puchar. Philadelphia Flyers znani byli ze swojego twardego stylu gry, co przyciągało wielu fanów, zaś na meczach wytwarzyło nieprzyjaźnie zaciętą atmosferę. Miałem nadzieję, że trenerzy przy ustalaniu taktyki na ten mecz wzięli pod uwagę, że przeciwna drużyna stawiała na fizyczny hokej i agresywną obronę.
Taksując wzrokiem lodowisko, szukałem w myślach sposobu na zalepianie dziur w naszej obronie i o możliwie najlepszym składzie na mocno ofensywną walkę na kije. Pomyślałem o kilku mocarnych chłopakach, którzy zabetonowaliby dostęp do naszej bramki swoimi masywnymi cielskami, gdy zorientowałem się, że jednego z nas brakuje.
- A gdzie młody? - spytałem, podjeżdżając do Turnera po kolejnym celnym strzale, po którym Leclerc musiał wyjmować gumę z siatki.
Turner wzruszył ramionami.
- Podobno dzwonił rano do trenera Howkinsa, że ma grupę.
Zmrszczyłem brwi, bo McAllister wcześniej nigdy nie zawalał treningów. Musiałem mu oddać sprawiedliwość, że jak na niedoświadczonego zawodnika, młody był zdyscyplinowany i karny.
Przygryzłem lekko wewnętrzną część policzka. Może niepotrzebnie się na nim wyżywałem po ostatnich meczach, że młody odpuścił? Nie szło mu, miał gorszy okres, ale kto ich nie ma?
Każdy ma swoje gówna, w których się usmaruje, ale prędzej czy później je z siebie zmyje.
- Ta "grypa" - Turner zrobił cudzysłów palcami - ma pewnie metr siedemdziesiąt, długie nogi i cycki lepsze niż Linda Ewangelista [2]...
Liam i ja popatrzyliśmy po sobie z powątpiewaniem.
- Ona ma prawie sześćdziesiąt lat! - oburzył się Liam. - Teraz kręcą cię hot mamuśki?
- Ojciec trzyma na strychu jej stare zdjecia. Wow, stary. Było na co popatrzeć...
- Ty popieprzony zboku!
Zaśmiałem się, przysłuchując się tej jakże dorosłej rozmowie.
- Panowie, skupcie się! - Trener Howkins klasnął parę razy w dłonie, przywołując nas do porządku.
Ustawiliśmy się w linii.
W serii trzydziestu strzałow ani razu nie chybiłem. Preważnie trafiałem wristerem, szybkim i prezycyjnym strzałem nadgarstkowym w wybrane przez siebie miejsce w bramce, pozostawiając Leclerc'a bez najmniejszych szans na obronę. Ćwiczyłem też strzały z zamachu, ale w nich najlepzym specjalistą w lidze był Liam. Jego slap shoty z dystansu nie jeden raz ratowały nam wynik. Z kolei ja nie miałem sobie równych w strzałach z zatrzymania.
Trener nie chciał mnie wyeksploatować przed meczem, więc poćwiczyłem jeszcze strzały pod presją i grę na małym polu i mogłem biec, a właściwie iść pod prysznic. Trener asystent oszczędził mi analizy techniki z nagrań za co byłem mu wdzięczny.
Miałem w planach zjeść coś pożywnego na szybko i zajrzeć do Kat i Icy. Starałem się spędzać z nimi tyle czasu, ile mogłem, co nie zawsze było łatwe przy moim grafiku.
Siedziałem już w szatni, kiedy, kurwa, pokorciło mnie, aby zajrzeć na Instagrama.
_book_core_
Przykro mi, ale nie dam rady jutro. Ani póżniej. Niepotrzebnie zawracałam ci głowę.
- Kurwa mać! - wydarłem się na całe gardło, aż obejrzeli się za mną inni koledzy z szatni.
Kontynuowałem kurwowanie, nieco ciszej, aż poczułem ulgę. Nie wiem, ile fuck'ów z siebie wyplułem, nim minęła mi pierwsza złość.
Wciskałem obudowę Iphone tak mocno, że myślałem, że pęknie mi w rękach. Miałem ochotę rzucić tym cholerstwem, ale niedawno odebrałem telefon z serwisu po podobnym incydencie.
Stać mnie było na nowe rzeczy, ale wolałem naprawiać to, co dało się naprawić.
Nie potrafiłem jednak naprawić moich relacji z kobietami, a już zwłaszcza z tą blondwłosą smarkulą, która myślała, że łatwo może mnie spławić... Nie byłem nachalnym typem stalkera. Nie przekroczyłem granicy i gdyby nawet do niczego miałoby między nami nie dojść, nie naciskałbym.
Nie potrafiłem jednak pojąć swoim prostym, męskim mózgiem, czym zraziłem do siebie Corrine, że postanowiła dać mi kosza...
Wpatrywałem się w jej wiadomość jak zahipnotyzowany. Miałem w dupie spojrzenia i docinki kolegów, którzy mnie żegnali.
Ułożyłem sobie w głowie, co mogę jej napisać.
pvck27:
Jestem zbyt namolny? Wyjaśnij, proszę. Naprawdę jestem normalnym facetem.
pvck27:
Możemy się spotkać w miejscu publicznym.
Brzmiałem jak desperat, ale miałem to gdzieś. Bardzo mi zależało na tym spotkaniu, a kiedy mi na czymś zależy, nie odpuszczałem przy pierwszej napotkanej trudności. Dokładnie tak samo było z hokejem.
Czekałem, ale nie odpisywała. Mogła być zajęta, ale... kilka chwil później na jej zdjęciu profilowym wyświetliło się, że udostępniła relację od koleżanki.
Zdjęcie nie miało twarzy, ale przedstawiało dwie ubrane w fartuszki pracownice kawiarni. Odnaczono miejsce: kawiarnia na jednym z kampusów.
Bingo! Mam cię, króliczku. Już mi nie uciekniesz.
Zrobiłem screena, tak na wszelki wypadek.
Miałem czas wolny do popołudnia, przed meczem czekała mnie jeszcze analiza przeciwnika, a ja zamiast się skupić na spotkaniu, przeżywałem dramę z dziewczyną.
Byłem już w samochodzie i chciałem sprawdzić, czy Corrine odpisała, ale wciąż ignorwała moje wiadomości. Byłem jednak wdzięczny, że mnie nie zablokowała... To już byłoby dla mnie za wiele.
- Porcelanowa laleczka chce bawić się w kotka i myszkę... - mruczałem do siebie, poirytowany. - Jeszcze zobaczymy...
Zacisnąłem szczęki i ruszyłem na pełnym biegu.
W jednej dłoni trzymałem kierownicę, a w drugiej wystukiwałem kolejne wiadomości, ryzykując nie tylko mandatem, ale skasowaniem auta, a także solidnym pokiereszowaniem swojego zadka w razie wypadku.
pvck27
Masz teraz chwilę? Bo
pvck27
będę z
pvck27
15 mi
pvck27
Lubisz kawę
Kurwa, zrobiłem od chuja literówek, ale zbyt szybko stukałem palcem w klawiaturę.
Jechałem dłuższą chwilę, słuchając rubryki sportowej w radio. Mój mecz był zapowiadany przez spikera, który musiał być cholernym fanem Flyers'ów, bo prawie dostał orgazmu, gdy zachwalał ich najlepszego napastnika.
O mnie nigdy tak nie mówił. Złamas.
Miałem już napisać, że zaraz będę, kiedy Corrine... odpisała.
_book_core:
Nie pisz do mnie więcej.
W przypływie frustracji i wylewającej się ze mnie złości, zrobiłem jedyną rzecz, jaka przyszła mi do głowy... wylogowałem się z Instagrama.
Tak oto zakończyła się moja przygoda z niezdobytą lodową księżniczką...
Zatrzymałem się w McDonaldzie w okienku dla kierowców. Nie było mnie stać na szukanie restauracji z bardziej odpowiednim żarciem przed meczem. Zabrałem na wynos też zestaw dziecięcy z zabawką. Oczywiście nie zamierzałem serwować Icy tego śmieciowego gówna. Zawsze podkładam jej plasterki z marchewki, pokrojone jabłka i o dziwo, mała spryciula jeszcze się nie zorientowała, że taki zestaw nie istnieje.
Po zjedzeniu w samochodzie trochę się uspokoiłem. Zacząłem myśleć co zrobić z Corrine. Na pewno nie zamierzałem zakończyć tego na głupich wiadomościach w sieci.
Próbowałem ponownie zalogowac się na fikcyjny profil, ale bezskutecznie. Nigdy nie miałem pamięci do haseł i loginów. Ale od czego ma się własnego PR'owca.
Wykręciłem numer do Griffina, mojego agenta sportowego i zarazem najlepszego przyjaciela, odkąd poznaliśmy się na branżowej imprezie.
- Cześć stary. Potrzebuję twojej pomocy - zacząłem, gdy ten nie zdążył się nawet przywitać. - Piszę z taką dziewczyną, ale mam problem...
Wyjaśniłem po krótce Owenowi, że tak dobrze zabezpieczyłem swoje konto zapasowe, że zablokowałem je przed samym sobą. Nic nie pomogła weryfikacja dwuetapowa, przez którą mnie przeprowadził.
- Nic więcej nie możemy zrobić. Napisz do niej z innego profilu albo spróbuj sobie przypomnieć dane logowania. Ale radzę ci już teraz pogodzić się z porażką... Za parę godzin masz mecz.
Rozłączył się.
Ja i godzenie się z porażką? Nie ma, kurwa, mowy!
Wyjechałem z parkingu fast fooda i zamiast jechać do centrum, zmieniłem plany.
Nie skupiałem się na jeździe, przekroczyłem parę razy prędkość i zmieniałem pasy jak wariat, ale nawet mandaty nie mogły mnie powstrzymać przed dotarciem na kampus w St. George.
________________________________
[1] Broad Street Bullies - To określenie odnosi się do stylu gry, który Flyers prezentowali w latach 70., kiedy to znani byli z agresywnego i brutalnego stylu, co przyczyniło się do ich kontrowersyjnej reputacji.
[2] Linda Ewangelista - jedna z najbardziej ikonicznych supermodelek, która ma kanadyjskie korzenie.
________________
Kochani, co powiecie na maly maraton?
Dzisiaj rozdział Masona, a jutro Corrine?
Jeśli tak, to szybko czytajcie, komentujcie, a my tu grzecznie poczekamy na wrażenia ❤️
#iceprincesswattpad
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top