35
- Muszę znaleść Wednesday! - krzyknęłam, gdy razem z Xavierem udało nam się uciec z posterunku.
- Gdzie ty chcesz jej szukać?! - zapytał Thorpe. Biegliśmy ile sił w nogach prosto do szkoły.
- Jak to gdzie?! W Nevermore! - krzyknęłam a już po paru minutach byliśmy na placu.
- I gdzie teraz? - zapytał Xavier.
- Domyślam się gdzie poszła - powiedziałam patrząc w stronę szkoleni - Ty zajmij się uczniami wraz z Biancą i resztą a ja idę pomóc Wednesday - powiedziałam po czym ruszyłam w stronę szklarni.
- Zaczekaj - zatrzymał mnie Xavier łapiąc za nadgarstek - proszę. Uważaj na siebie Morgan - powiedział po czym objął moją twarz i mnie pocałował. Miałam wrażenie że staliśmy tak całą wieczność, ale mi to nie przeszkadzało. Czułam jak czas zatrzymał się w tym monecie tylko dla nas. Nie chciałam przerywać tej magicznej chwili, ale widziałam że czas nas goni dlatego odsunęłam się od Xaviera.
- Ty też uważaj na siebie - powiedziałam po czym biegiem udałam się do szklarni.
Wbiegłam do środka a moim oczom ukazała się Dyrektor Weems leżąca na ziemi i Wednesday klęczącą przy niej.
- Co się stało? - zapytałam klękając przy nich a dopiero po chwili zauważyłam Thornhill.
- Trucizna z wilczych jagód - powiedziała Wednesday.
- To stosowny koniec - podsumowała Thornhill po czym uderzyła Wednesday z całej siły łopatą w głowę - teraz twoja kolej - powiedziała patrząc na mnie, gdy już się zamachnęła i chciała mnie uderzyć na zapalam za łopatę i ją powstrzymałam.
- Wednesday mogła pani skosić - powiedziałam przemieniając się w Vampira - Ale mnie się pani tak łatwo nie pozbędzie - rzekłam po czym wyrwałam jej łopatę i za pomocą super siły odrzuciłam ją do przodu po czym uciekłam.
- Enid! - krzyknęłam wbiegając do pokoju Wednesday i Enid - ou nie chciałam przeszkadzać, ale jest sprawa - powiedziałam gdy zauważyłam jak całuje się z Ajax'em. Aż w myślach przypomniała mi się scena gdy to Wednesday przyłapała mnie i Xaviera w takiej sytuacji.
- O co chodzi? - zapytała zaczerwienienia wilkołaczka.
- Tyler jest Hyde'm a Thornhill zabiła Weems i uderzyła łopatą Wednesday, która straciła przytomność - wyjaśniłam na szybko.
- W dodatku zabrała Wednesday do krypty Crackstone'a - dodał rączka gdy do nas dołączył.
- Co!? - krzyknęli jednoczenie Ajax i Enid.
- Nie ma czasu! Thornhill z jej Hyde'm chce zniszczyć te szkołę i dochodzi do tego jeszcze Crackstone! - krzyknęłam po czym złapałam za rękę Enid i Ajax'a i pociągnęłam w stronę tajnego przejścia Wilczych Jagód.
- Nie powiedziałeś mi że należysz do tajnego stowarzyszenia - powiedziała Enid z wyrzutem patrząc na Ajax'a.
- Bo jest...- powiedział z uśmiechem - No wiesz...Tajne.
Po chwili ma dół zbiegli pozostali członkowie klubu w tym Xavier.
- Bianca, Divina, Xavier i Kent? Serio? Nawet on się załapał do tak ekskluzywnego klubu a ja nie?- zapytała Enid patrząc na nas.
- Morgan - powiedział Xavier patrząc na mnie po czym podbiegł i mnie przytulił - nic ci nie jest - westchnął z ulgą.
- O co chodzi z Thornhill? - zapytała Bianca patrząc na nas.
- Zamordowała Weems i zabrała Wednesday do krypty Crackstone'a - wyjaśnił Ajax.
- Trzeba ewoluować szkołę, póki nie jest za późno - powiedziała Enid.
- Bo czeka nas to - powiedział Ajax wskazując na rysunek matki Rowana.
- Może włączmy alarm przeciwpożarowy - zaproponował Kent.
- Panika ostrzeże Tyler'a i Thornhill - powiedziała Divina - do głupi pomysł.
- To jak ich zbierzemy? - zapytał Xavier.
- Przekonamy ich pieśniami syren - powiedziała Bianca po czym cała trójka zerwała swoje medaliony z szyi.
- Ja i rączka poszukamy Wednesday - powiedziała Enid biorąc pięciopalca na ręce.
- Wilcze jakgody będą ewakuować uczniów ze szkoły - powiedział Ajax.
- A Morgan leci ratować świat - powiedział Xavier patrząc na mnie z uśmiechem.
- Dobra, Wilcze jagody do działa - powiedziała Bianca po czym jak na zawołanie wszyscy pstryknęli palcami dwa razy nawet rączka.
- Serio? Tajne pstryknięcie? - zapytała z żalem Enid po czym spojrzała morderczym wzrokiem na Ajax'a.
~~~
- Wednesday - krzyknęłam gdy znalazłam się w krypcie Crackstone'a - o Boże - szepnęłam widząc czarnowłosą leżącą na ziemi z wbitym nożem w brzuch.
- Wednesday - usłyszałam nagle czyiś cichy głos i nagle zmaterializowała się postać podobna do Wednesday - Goody Addams.
- Zabierzesz mnie na drugą stronę? - zapytała Wednesday ostatnimi siłami.
- Trzeba przebić czarne serce Crackstone'a. To jedyny sposób aby go pokonać - powiedziała patrząc na mnie.
- Kiepsko widzisz? Ja tu umieram - powiedziała Wednesday.
- Twój naszyjnik to potężny talizman - powiedziała Goody.
- Matka mówiła że wywołuje wizje - odpowiedziała jej Wednesday.
- Służy także do przywoływana duchów. Pozwoli mi wniknąć w ciebie i cię uleczyć. Ale już nigdy mnie nie zobaczysz. Szkoła was potrzebuje - powiedziała Goody po czym podeszła do mnie i dłonią przejechała po mojej twarzy a już po chwili rany zadane przez Hyde'a zniknęły. Po chwili podeszła z powrotem do Wednesday i wniknęła w jej ciało ówcześnie wyciągając nóż z jej brzucha.
Nagle Wednesday usiała i zaczęła głośno oddychać. Podeszłam do niej po czym pomogłam jej wstać.
- Morgan - odezwała się Wednesday - przepraszam - powiedziała patrząc mi w oczy - za wszystko. Ja bez ciebie jestem tylko połówką - dodała - razem tworzymy całość. Bez ciebie nie pokonam Crackstone'a i Thornhill.
- Nie czas na sentymenty - powiedziałam - musimy uratować szkołę - dodałam po czym złapałam ją za rękę i wybiegłyśmy z krypty.
- Enid! - krzyknęłam gdy biegnąc przez las usłyszałam wycie - Enid się przemieniła! - krzyknęłam do Wednesday. Nagle zza drzewa wyszedł Tyler.
- Laurel mówiła że nie żyjesz - powiedział patrząc na Wednesday po czym swój wzrok przeniósł na mnie - a ty miałaś siedzieć w więzieniu.
- No widzisz jednak nie siedzę - powiedziałam z uśmiechem.
- Mówiłem od początku Laurel żeby cię zabić od razu jak była okazja - powiadał - ty od początku za dużo widziałaś.
- Jak widzisz nie udało się wam to. Tak samo jak nie uda wam się zniszczyć szkoły - warknęłam.
- Jesteście jak karaluchy - powiedział Tyler podchodząc do nas po czym złapał nas za kołnierzyk od mundurka i przyciągnął do siebie.
- Komplementy ci nie pomogą - warknęła Wednesday - to nie skończy się dla ciebie dobrze - dodała a już po chwili Tyler zmienił się w Hyde'a, przyszpilił Wednesday do wyłamanej kory drzewa a mnie odrzucił pare metrów dalej.
Gdy już chciał zadać cios Enid pod postacią wilkołaka rzuciła się na niego.
- Enid? - zapytała Wednesday gdy wilkołak spojrzał w jej stronę. Nagle Hyde wstał i odrzucił Enid.
- Morgan! - krzyknęła Wednesday podbiegając do mnie po czym pomogła mi wstać.
- Nic mi nie jest - ledwo wydusiłam. Gdy Hyde odrzucił mnie spadłam na grubą gałąź, która wbiła mi się w okolice serca. Przy takiej sile uderzenia działa jak kołek - Nie rób tego - wysyczałam gdy Wednesday chciała wyjąc mi to z ciała - gdy wyjmiesz natychmiast się rozpadnę i zniknę na zawsze - powiedziałam - lepiej pomóż mi wstać - powiedziałam po czym dziewczyna pomogła mi się unieść - Enid da sobie radę - dodałam patrząc jak dzielnie walczy z potworem - ja muszę natychmiast iść do szkoły.
- Ale nie dasz rady - powiedziała Wednesday patrząc na moje oblicze.
- Widzisz księżyc? - zapytałam wskazując na okrągłą kule na niebie - to krwawy księżyc. Pojawiła się raz na pare tysięcy lat. Dzięki niemu wilkołaki i Vampiry mogą zmienić pozycje i przeskoczyć w hierarchii - wyjaśniłam.
- Jak? - zapytała Wednesday.
- U wilkołaków przeskoczy ten, który wygra walkę - powiedziałam wskazując na Enid walczącą z Hyde'm - a u Vampirów wypicie krwi człowieka - wyjawiłam - Vampiry po wbiciu kolka w serce uratować się mogą jedynie w krwawy księżyc, dlatego musimy natychmiast iść do szkoły - wysyczałam po czym przy pomocy Wednesday kulejąc udałyśmy się w stoję budynku.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top