85. Rozpacz i wielka niewiadoma

Pov Julia:

Dwadzieścia minut później docieram znów pod sale ukochanego. Widok Kamila pod respiratorem to dla mnie za dużo. Kilkanaście minut temu rozmawiał ze mną a teraz? Teraz walczy o życie, walczy o kolejny oddech.
- Julka, przykro nam- słyszę głos Friza.
- Przykro wam? Wam jest przykro? To Wy go doprowadziliście do tego stanu?! Nigdy wam tego nie wybaczę, nigdy!- krzyczę.
- Gdybyśmy mogli cofnąć...
- Ty słyszysz co Ty mówisz?
- Jeśli jednak moglibyśmy w jakiś sposób pomoc to...
- Wystarczy jeśli stąd pójdziecie, nie chce na was patrzeć.
- Julka...- odzywa się teraz, a przynajmniej próbuje coś powiedzieć Tromba.
- Idźcie już- rzucam krótko. Bez słowa cofają się kilka kroków do tyłu.
- Julia- słyszę męski głos.
- Co z Kamilem?- pytam nawet się nie obracając, dobrze znam ten głos.
- Nie powinno Cię tu być- odpowiada.
- Nie takie było pytanie.
- Jeśli Ci powiem, wrócisz do swojej sali?
- Oczywiście, że nie. Nie rusze się stąd dopóki Kamil się nie obudzi- informuje.
- To może chociaż przy nim posiedzisz?
- Mogę?- spoglądam na mężczyznę.
- Właściwie to nie ale łatwiej będzie was upilnować.
- Ha ha ha. Widzę, że nawet w takiej sytuacji humor dopisuję. Tak się martwisz o brata?
- Brat prosił aby się Tobą zająć, jak mamy to zrobić skoro nie chcesz współpracować?
- Nie jestem małą dziewczynką, potrafię poradzić sobie sama.
- Dobrze, w takim razie duża dziewczynko jutro rozpoczynasz rehabilitację tutaj w szpitalu.
- Nie ma takiej opcji. Kamil obiecał, że będzie przy mnie.
- A gdybyś tak zrobiła coś dla Kamila? Zrobiła mu niespodziankę. Sama wiesz, jak bardzo zależy mu abyś znów chodziła.
- Sam mówiłeś że rehabilitacja będzie trwać nawet kilka miesięcy, czy to oznacza, że Kamil się nie obudzi?
- Obudzi się, Kamilek jest silny. W końcu ma dla kogo walczyć. Gdy jego organizm wygra walkę z chorobą to do nas wróci.
- Kiedy?
- Za kilka, kilkanaście dni. Gdy poczuje się lepiej.
- Skąd ta pewność?- dopytuje.
- Znam go. Coś tam znam się też na medycynie.
- To mogę przy nim posiedzieć?
- 5 minut, później wracasz do siebie.
- Godzinę.
- 10 minut i ani minuty więcej. Ty powinnaś teraz leżeć a nie...
- Dobra, dobra mówisz jak mój tata. Posiedzę przy Kamilu chwilę i wrócę do siebie- odpowiadam wjeżdżając do sali narzeczonego. Zatrzymuje się z tyłu, nie mam odwagi zbliżyć się gdy przy łóżku Kamila są rozpatrzeni rodzice.

Pov Janek:

Gdy tata powtarza mi ostatnie słowa Kamila, robi mi się zimno. Najwyraźniej mój brat był do końca świadomy co się z nim dzieje.
Julia reaguje książkowo, stawia sprawę jasno, że nie odejdzie dopóki Kamil się nie obudzi. Najlepszym rozwiązaniem jest ulec i pozwolić. Koniec, końców i tak wyszło na moje.
- Przepraszam, co z Krzychem?- podchodzi do mnie dziewczyna, brunetka.
- Ty jesteś Paulina, prawda?- pytam.
- Tak.
- Po co tutaj przyszłaś?
- Martwię się jak wszyscy o Kamila.
- Kłamiesz, Ty go nadal kochasz.
- Proszę, tak nie mówić.
- Wmówiłaś mojemu bratu że Twoja miłość do niego już wygasła tylko po to aby znów móc się do niego zbliżyć. Dziewczyno, odpuść sobie. Kamil ma narzeczoną.
- Na... Narzeczoną?- pyta w szoku.
- Tak. Mój brat równy tydzień temu oświadczył się Julii.
- Przyjęła?- pyta a po jej policzku zaczyna spływać samotna łza.
- Tak, planują wspólną przyszłość.
- Szczęściara- odpowiada i odchodzi z płaczem.



Hej☺
Jak minęły wam święta?
Postanowiłam zrobić wam niespodziankę i udostępnić ten rozdział ( planowo miał być w Nowy Rok). Mam nadzieję, że się podoba? Jak myślicie, kiedy Kamil się obudzi?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top