15. Jest Julka?

Pov Poczciwy Krzychu:

Załamany osuwam się po drewnianych drzwiach na ziemię, z moich oczu płynie strumień łez. Po chwili podnoszę z podłogi i idę do swojego pokoju. Z biurka biorę małą kolorową karteczkę, na której piszę kilka słów:

To nie jest tak jak myślisz. Ja Cię... zależy mi na tobie. Proszę Cię, porozmawiajmy.

Odkładam długopis po czym składam karteczkę na pół, następnie zabieram kluczyki od samochodu i portfel, wychodzę z pokoju zamykając za sobą drzwi. Przechodząc obok pokoju Pauliny wsuwam liścik pod drzwiami, mam nadzieję, że go znajdzie i przeczyta a co najważniejsze da mi szansę wszystko wyjaśnić.
Zbiegam po schodach na dół, wychodzę z domu wsiadając do swojego samochodu. Odpalam silnik i ruszam do domu mojej byłej dziewczyny. Piętnaście minut później docieram na miejsce, opuszczam pojazd udając się w stronę dużych czarnych drzwi. Naciskam dzwonek i czekam. Po chwili drzwi się otwierają a w nich staje kobieta.
- Dzień dobry. Jest Julka?- pytam.
- Dzień dobry. Tak, jest w ogrodzie- informuję mnie. Wysyłam kobiecie delikatny uśmiech ukrywając moją złość i kieruję się na tył domu, już po kilku krokach zauważam poszukiwaną blondynkę lepiącą bałwana. Bałwan lepi bałwana. Podchodzę do niej po cichu i staje za jej plecami.
- Kochasz mnie?- nagle pytam. Dziewczyna momentalnie się obraca.
- Kamil? Co za niespodzianka, co Cię sprowadza?
- Ty mnie sprowadzasz. Ekipa mówiła, że mnie szukałaś...
- Tak.
- A więc zamieniam się w słuch.
- Może chodźmy do środka, strasznie dziś zimno- mówi odchodząc kilka kroków. Udaje się za dziewczyną. Wchodzimy do domu po czym idziemy do jej pokoju.
- Może się czegoś napijesz?- pyta.
- Nie, dziękuję. Proszę Cię, usiądź i powiedz mi...- przerywa moją wypowiedź.
- Wróciłam na stałe do Polski, znów możemy być razem. Dobrze nam się układało, prawda?
- Układało się do momentu aż tego nie zjebałaś.
- Przepraszam. Nawet nie wiesz jak bardzo tego żałuję. Każdy dzień bez Ciebie to dla mnie katorga. Kocham Cię, słyszysz ? Kocham Cię- rzekne, po czym wbija swoje usta w moje, łącząc je w namiętnym pocałunku. Nie potrafię jej się oprzeć, nie teraz gdy wróciły do mojej głowy i serca wspomnienia sprzed dwóch lat, gdy byliśmy cholernie szczęśliwi. Popycham ją delikatnie na łóżko przejmując nad nią kontrolę. Moje ręce błądzą po jej ciele a usta schodzą co raz niżej.
- Moja Jula, moja ślicznotka- szeptam pozbywając jej ubrań, nie pozostaje mi długo dłużna...




Witajcie, długo mnie tutaj nie było.

Podoba wam się rozdział??

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top