Rozdział 4
Alex
Obudziłem się ok.10 tutejszego czasu, średnio wyspany, ale zebrałem pupsko w troki i poszedłem się ogarnąć. Wyjąłem z szafy dres, jeden z tych które dostaliśmy na Igrzyska Olimpijskie i poszedłem do łazienki uporać się z tym jak wyglądam po 6 godzinach snu, czyli źle. Według moich "fanek" wyglądam zapewne bosko nawet, gdy jestem niewyspany i rozczochrany, swoją drogą nie ogarniam toku myślenia tych dziewczyn, ale to nie mój problem. Umyłem twarz wodą, by się rozbudzić, przeczesałem włosy, umyłem zęby i wciągnąłem portki od dresu na mój "zacny" tyłek,a tu nagle usłyszałem krzyki Karoli:
-NIE! NIE! NIE! NIE!!!!!!! NAWET SIĘ DO MNIE NIE ZBLIŻAJ TY RUSKI!!!!! NAWET NIE WAŻ SIĘ MNIE POCAŁOWAĆ!!!! MYKOŁA CO CI ODBIŁO!!!!!!!?!??!?!?!?!?!?!
Wyskoczyłem jak poparzony z łazienki i zobaczyłem jak Karola rzuca się po łóżku i prawie płacze. Pod wpływem jakiegoś impulsu usiadłem obok niej, przyciągnąłem dziewczynę do siebie i z całej siły przytuliłem. Serce waliło jej jakby zaraz miało wyskoczyć, a Karola ciężko dyszała ze strachu.
-Spokojnie Karol, to tylko zły sen - powiedziałem głaszcząc ją po głowie, a to co ta śliczna Polka zrobiła było urocze : łzy poleciały jej z oczu, a ona przez sen wtuliła się we mnie i coś mruknęła, ale nie do końca zrozumiałem co. Po chwili jednak otworzyła oczy i gdy kapnęła się, że ją przytulam odsunęła się gwałtownie i spadła na podłogę.
-Aua - jęknęła - co się stało?
Pomogłem Karoli wstać z podłogi po czym wyjaśniłem jej jak znalazła się na podłodze. Średnio chyba w to uwierzyła, ale powiedziałem jej jak serio to wyglądało. Postanowiłem zapytać o takiego jej się śniło, że tak krzyczała.
-Śniło mi się, że mój przyjaciel się we mnie zakochał i próbował mnie pocałować, mimo iż tłumaczyłam mu, że ja nic do niego nie czuję, ale on miał to gdzieś.
-Debilizmy jakieś Ci się śniły, szczerze mówiąc - powiedziałem co pomyślałem w danej chwili.
-Wiem to Alex,ale ja nie chcę, by coś takiego miało miejsce. Jeszcze nie jestem gotowa by mieć chłopaka..
-Aha, ale tak.. no wiesz... tak chyba ja trochę ściągam Twoją uwagę, czyż nie?
-Insam! - Karola rzuciła we mnie swoją pudrowo-różową poduszką - To nie jest śmieszne!
-A co, nie przyznasz, że Ci się spodobałem?
-Alex, chamski jesteś, nie lubię takich żartów, już mi wystarczy, że w szkolę muszę ich wysłuchiwać - mówiąc to otwarła z impetem szafę, wyjęła z niej ciuchy i zamknęła się w łazience.
Karola
Nie znoszę takich żartów! W szkolę udaję, iż mnie nie ruszają, kiedy żartują, że zakochana jestem w Mykole dlatego siedzę z nim na przerwach. Po pierwsze nie siedzę z nim na każdej przerwie, bo on albo z kumplami, albo z dziewczynami z jego klasy. Chyba wszystkie go kraszują co jest nie poważne moim zdaniem, a wystarczy, że dziewczyna do której mają problem przez to ,że dosyć dobrze się uczy to już lecą plotki, że zmanipulowałam Mikiego dlatego się za kumplowaliśmy. Normalnie, aż mam ochotę przekląć i to soczyście, ale nie będę tego robić, damie nie przystoi. Mogłam nie krzyczeć na Alexa, tylko żartował, ale jednak zrobił mi tym przykrość, nie zrobił tego celowo, bo skąd mógł wiedzieć,że nie lubię takich żartów i jaką mam sytuację w szkole. Ubrałam się, umalowałam, uczesałam po czym wyszłam z łazienki i spojrzałam na skoczka - siedział na łóżku przeglądając zapewne internet w telefonie, ale coś przykuło moją uwagę, a mianowicie..Alex nie miał na sobie koszulki..
-Alex..przepraszam, nie powinnam była się na Ciebie wydzierać...czasem robię coś, a potem tego żałuję.. - powiedziałam strasznie czerwieniąc się na twarzy przez to, iż widziałam klatę Włocha w całej okazałości..
-Karol, nie musisz przepraszać.. nie zawsze dajemy sobie radę z emocjami, które nas dopadają, bo jesteśmy tylko ludźmi, a nie jakimiś walonymi maszynami - tutaj skoczek zaśmiał się, a jego dłoń powędrowała na mój policzek i zaczął zbliżać swoją twarz do mojej.. poczułam,że ogarnia mnie dziwne ciepło w środku i poczułam dziwne łaskotanie w brzuchu. Nasze twarze dzieliły już tylko milimetry.....
-Zbiórka na śniadanie za 15 minut ... oj przepraszam - zarówno ja jak i skoczek usłyszeliśmy trenera a.ka mojego wujka i w momencie odsunęliśmy się od siebie.
-Tak oczywiście trenerze ! - powiedział Alex zmieszany zaistniałą sytuacją i kapnął się, że nie ma na sobie koszulki, bo chwycił byle jaki T-shirt z szafy i wciągnął go na siebie. Wujek wyszedł z naszego pokoju i poszedł wołać na zbiórkę resztę ekipy. Oby nic nie chlapnął mojemu tacie, bo będę miała przerąbane kolokwialnie mówiąc. Po upływie tego kwadransa zeszliśmy na śniadanie. Nadal byłam czerwona przez to, że mało brakowało, a Insam byłby mnie pocałował, co chyba zauważył, bo przed wejściem na stołówkę skoczek odciągnął mnie na bok:
-Przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło.. przepięknie wyglądasz.. - powiedział tak samo jak ja speszony.
-Dobra, zapomnijmy o tym, a przynajmniej spróbujmy.. chodźmy już na śniadanie.
*Wieczorem*
Za 3o minut zaczyna się konferencja prasowa przed igrzyskami olimpijskimi, a jutro skoczkowie mają już kwalifikacje na normalnej skoczni. Denerwuję się, bo po raz pierwszy będę pełnić rolę tłumacza. Ubrana jestem tak jak reszta włoskiej ekipy tylko mam plakietkę ze swoim imieniem i podpisem "Translater". Wujek wytłumaczył mi na czym to wszystko będzie polegać i zapewniał, że wszystko będzie dobrze, ale ja i tak mam stresa i to dużego. Ściskam w ręce nerwowo długopis, próbując się chociaż troszkę rozluźnić, ale stanęło na tym, iż gryzmolę jakieś bohomazy na jednej z kartek które mam przygotowane do tłumaczenia pytań i wypowiedzi. Jakieś pół godziny temu napisał do mnie Mykoła, ale nie byłam w stanie skupić się na pisaniu z nim, więc odpisałam mu:
Karola: Mykoła, nie jestem w stanie teraz pisać, za bardzo denerwuję się przed konferencją..
Mykoła: Wszystko będzie dobrze pani tłumacz. Przypomnij sobie jak opowiadałem Ci o mojej kłótni z babką na ruskim targu to od razu poprawi Ci się nastrój ;)
Karola: No tak, ta kłótnia to było coś ;D Dzięki Miki, że jesteś ;)
Mykoła: Nie będę Ci przeszkadzał, bo pewnie się przygotowujesz. Powodzenia ;) ja spadam pomóc mamie z gotowaniem obiadu :) Buźka ♥
Karola: Dzięki, powodzenia z obiadem ♥
Tutaj Mykoła przysłał mi snapa jak pochylony jest nad garnkiem z rosołem, a to zdjęcie jest bardzo trafnie podpisane "Uf jak gorąco, puf jak gorąco, gdyby tylko do cholerstwo chciało się gotować spokojnie, a nie wywalać z garnka". Ja wysłałam mu snapa zabazgranej przeze mnie kartki, a było to jakieś 20 minut temu. Schowałam telefon do kieszeni i musieliśmy już iść na konferencję. Wszyscy przywitali nas gromkimi brawami i zaczęła się konferencja. Skrupulatnie zapisywałam co mówiła pani prowadząca konferencję, następnie pytania do całego składu, które najpierw tłumaczyłam jeśli nie były po włosku lub angielsku ,a potem skoczkowie, skoczkinie, trener Kruczek a.ka wujek odpowiadali na nie. Bardzo się bałam, że ta konferencja to będzie jedna wielka maskara,że sobie nie poradzę, a tu niespodzianka wszystko przebiegło zgodnie z planem i nawet padły podziękowania do mnie za tłumaczenie. Konferencja skończyła się ok. 21 czasu koreańskiego czyli 12 czasu polskiego, więc po skończonej konferencji i po powrocie do pokoju zadzwoniłam na Skype do Mykoły.
Mykoła: Halo?
Karola: Już po wszystkim.. :) Nie było tak źle, było nawet dobrze.
Mykoła: I po co się denerwowałaś? Zupełnie nie potrzebnie, ale rozumiem, pierwszy dzień w zawodzie to stres podejrzewam nie mały ;)
Karola: Nawet bardzo duży jak pewnie zauważyłeś.. co ty zrobiłeś z włosami?
Mykoła: Fajne, co nie? Taki blond z czarnym ;)
Karola: Super w takich kolorach wyglądasz :) Bardzo Ci do twarzy :)
Mykoła: Oj no weź już przestań ;) Nie lubię jak się mi takie komplementy prawi .
Karola: Powiedziałam tylko, że fajnie wyglądasz i do twarzy ci w takich kolorach, a ty już, że komplementy Ci prawię, oj Mykoła, Mykoła chciałbyś ;)
Mykoła: Tylko się z Tobą droczę, no :) Co ty taka czerwona?
Karola: Ja? Skąd?
Mykoła: No przecież widzę na własne oczy ;)
Karola: A.. nie ważne, mniejsza z tym.
Mykoła: Jak tam chcesz ;) Wiesz co? Chciałbym Cię przytulić, serio.
Karola: O...
Mykoła: Co? Powiedziałem coś nie tak?
Karola: Nie, tylko ... zrobiłam się czerwona, bo pomyślałam to samo.. też chciałabym Cię przytulić, no ale nie mam jak.
W tym momencie otworzyły się drzwi do pokoju, a do pokoju wszedł Alex.
-Karol, chciałabyś pójść z nami na jakieś piwo?
-Alex, przecież jutro macie kwalifikacje, trener nie pozwoli Wam iść. Dzięki, ale nie, nie mam ochoty.
-Ok, jak chcesz, narka - Alex wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi.
Karola: Już jestem.
Mykoła: Ty mówisz po włosku?
Karola: Tak, w końcu pracuję od dzisiaj jako tłumacz. To był Alex, jeden z włoskich skoczków.
Mykoła: Aha .. ;)
Karola: Co??
Mykoła: Nicc.. :)
Karola: Gadaj, coś sobie pomyślał?
Mykoła: Od razu musiałem coś sobie pomyśleć? ;)
Karola: Już ja Cię Miki znam. Pomyślałeś, że to mój chłopak, co?
Mykoła: No dobra, tu mnie masz.
Karola: Wiesz co? Dzięki..
Mykoła: Ej no przepraszam.
Karola: Nie przepraszaj, nic się nie stało.
Mykoła: Na pewno?
Karola: Na pewno, słowo :)
Mykoła: To dobrze :)
Trochę jeszcze potem rozmawiałam z Mikim przez Skype i po ok. godzinie rozłączyłam się i poszłam się ogarnąć przed spaniem. Jednak zanim się umyłam poszłam na stołówkę po herbatę, gdyż było mi dziwnie zimno, mimo iż mam na sobie bluzę i to z resztą bardzo ciepłą. Wzięłam sobie malinową herbatę z dodatkiem mięty i wróciłam się jeszcze po tosta z serem gdyż jestem nieźle głodna, a chciałabym potem szybko zasnąć. Po powrocie do pokoju umyłam się, przebrałam w piżamę i zakopałam w pościel z książką i musiałam zasnąć przy czytaniu, bo nie mam pojęcia kiedy usłyszałam jak Alex wchodzi do pokoju, a raczej potyka się o swoje narty i prawie wali głową w podłogę. Wstałam z łóżka, podeszłam do skoczka, który ewidentnie był LEKKO pijany.
-Alex, ile wyście wypili tych piw?
-E tam..tylko dwa były..
-Po dwóch piwach to byś się nie wywalił jak długi, daj mi rękę - pomogłam brunetowi wstać z podłogi i przez moment zastanawiałam czy nie iść powiedzieć wujkowi a.ka trenerowi Włochów o zaistniałej sytuacji, ale stwierdziłam, iż nie wsypię skoczków, bo mogliby nieźle oberwać za to iż wypili, aż tyle tych piw, bo na pewno nie były to "tylko dwa piwa" jak powiedział, a raczej wybełkotał Alex. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi i serce podeszło mi do gardła, gdyż przeszło mi przez myśl, iż może to być wujek Łukasz i będę musiała zmyślać, by kryć Alexa gdyby wujek go zobaczył w stanie w jakim obecnie się znajduje. Wzięłam głęboki oddech po czym wydech i otworzyłam drzwi. Ujrzałam w nich niemieckiego skoczka narciarskiego Andreasa Wellingera we własnej osobie.
-Słucham?- zapytałam po niemiecku.
-Cześć, przepraszam, że Ci przeszkadzam, ale.. wiesz co Włosi odstawili jakąś godzinę temu?
-Co się stało? - zapytałam przerażona tym co za chwilę mogę usłyszeć.
-Upili się w 4 d... i zrobili rozróbę w barze. Lepiej, by się ich trener nie dowiedział.
-Dzięki, że mi o tym powiedziałeś, nie sypnę nic a nic, ale ty też nic nie mów, proszę.
-No coś ty nie sypnę nikomu, poza tym Andreas jestem.
-Karolina, miło poznać osobiście. Tutaj Niemiec zaśmiał się i powiedział, że już mi nie będzie przeszkadzał.
-Andreas?
-Tak?
-Skąd wiesz co odstawili?
-Ze snapchata, może Kruczek tego nie znajdzie.
-Oby wujek tego nie znalazł.
-To ty jesteś ta pani tłumacz Karolina Kruczek?
- I dziennikarka, początkująca - to ja we własnej osobie.
-Nieźle tłumaczysz.
-Dzięki .
Chwilę jeszcze porozmawiałam z Andreasem , a zanim ponownie poszłam spać weszłam na snapchat i zobaczyłam co to skoczkowie odstawili w barze. Ciężki wstyd będzie jak się o tym wujek dowie, Przez to, że rozmyślałam nad całą sytuacją nie zasnęłam do rana ze strachu przed prawdopodobieństwem, że wujek może już się o tym dowiedziałm ale z drugiej strony miałabym wyrzuty sumienia gdybym kłamała.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top