XII

Jimin pov.

Odsunąłem się od Jungkooka i usiadłem obok niego na kanapie. Złapałem jego dłoń w nadziei, że zaraz jej nie odsunie. Nie odsunął. Ponownie spojrzałem w jego oczy. Widziałem w nich coś dziwnego, ale chyba nie chciałem uświadamiać sobie, co dokładnie. Zebrałem się w sobie, żeby w końcu go przeprosić.
- Jungkookie... ja.. bardzo Cię przepraszam. Nie tylko za to co się stało ostatnio - nerwowo odkaszlnąłem - ale za wszystko. Za to, że cię zostawiłem. Za to, że zerwałem zaręczyny. Za to, że uciekłem bez wyjaśnień tak bardzo cię prze- - w tym momencie przerwał mi pocałunkiem. Najsłodszym, najprawdziwszym pocałunkiem jaki przez ten okres trzech lat miałem okazję dostać. Pociągnąłem to dalej. Chwilę później już leżał na kanapie, a ja siedziałem na nim okrakiem namiętnie go całując. Schodziłem pocałunkami niżej, zostawiałem malinki na jego szyi. Kiedy sięgnąłem rękami do jego koszulki gwałtownie mnie odepchnął, zerwał się z kanapy i bez słowa poszedł do swojego pokoju.

Zaniemówiłem. Co się właśnie przed chwilą wydarzyło? Patrzyłem się w jakiś martwy punkt, zastanawiając się co złego zrobiłem. Nie powinienem tak szybko się do niego dobierać. Parku Jiminie proszę być opanowanym, dorosłym mężczyzną, daj mu czas. Zaraz się ocknąłem, poprawiłem włosy i wyjąłem telefon. Szybko napisałem wiadomość do Jaejoonga: Przeprosiłem go xx

Chwilę później dostałem sms'a zwrotnego:
Trzeba to było zrobić już dawno, ale lepiej późno niż wcale.
Porozmawiamy jutro Panie Jiminie.


A zaraz kolejnego:
Niech pan nie zapomina o grafiku ;)

Właśnie! Grafik. Szybko pobiegłem do swojego biura i zerknąłem na niego.
- O cholera..
Jutrzejszy dzień zapowiadał się tak źle. Miałem chyba milion spraw do załatwienia. Jakim cudem wszystko nagle zebrało się jednego dnia?
Szybko zabrałem się za papierkową robotę, kompletnie zapominając o Jungkooku najprawdopodobniej siedzącym teraz w pokoju wyżej...

Jungkook pov.

Po ucieczce z salonu i zamknięciu się w swoim pokoju usiadłem na łóżku i złapałem się za głowę. Czy Jimin mnie właśnie przeprosił i chciał znowu uprawiać seks? Czy znowu byłaby to tak nachalne i nieprzyjemne jak ostatnio? Czy teraz wszystko się między nami zmieni? Wrócimy do siebie? Właściwie nic takiego nie powiedział. Nie powiedział nawet, że mnie kocha. A może chciał to powiedzieć? A ja mu chamsko przerwałem?
Wtedy, kiedy mnie przepraszał, tak intensywnie obserwowałem jego usta. Jak jego delikatne wargi składały każde kolejne słowo. Nie mogłem się powstrzymać. Nie mogłem się także pogodzić z tym, że naprawdę nadal go kocham. Nie wiedziałem, czy to źle, czy powinienem. Czy on w ogóle na to zasługiwał.
Tak wiele myśli zaprzątało moją głowę. Tylu spraw nie potrafiłem zrozumieć.
Chciałem od niego uciec. A jednak wróciłem. W moim Parku Jiminie jest tyle wspaniałych rzeczy, tak bardzo mnie pociąga, że nie mam pojęcia co musiałby zrobić, żebym go znienawidził.
A najgorsze było to - jeśli nawet chciałbym się uwolnić - że znowu zacząłem dostrzegać w nim mojego Jimina.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top