X

Jungkook pov.

Każdy kolejny dzień po tym zdarzeniu był dla mnie jak piekło. Nie potrafiłem spojrzeć na Jimina, nie potrafiłem nawet obok niego przejść. Było mi naprawdę ciężko, tym bardziej, że Taehyung nie przychodził do nas ostatnio. Byłem sam z Panem Jiminem w jednym, dużym mieszkaniu.

Tamtej nocy dużo płakałem. Uświadomiłem sobie, że Park Jimin już nic do mnie nie czuje. Przez trzy lata poszukiwań nie czułem się tak źle. Zawsze miałem nadzieję, że go znajdę, że nadal mnie kocha, że kiedyś wróci. Tym razem kompletnie się załamałem. Dotarło do mnie, że się do niego wprosiłem, że mu się narzucałem, prosiłem go o różne rzeczy, kiedy on miał dużo pracy.

Rano wstałem wcześniej przed nim i wziąłem prysznic. Spryskałem się swoimi ulubionymi perfumami i wyszedłem z łazienki. Wziąłem kilka swoich rzeczy i wyszedłem jak zawsze do pracy. Przed zamknięciem drzwi do mieszkania poczułem dziwne uczucie deja vu. Starałem się tym nie przejąć i ruszyłem przed siebie.

Cały dzień w pracy obwiniałem się za wszystko. Za to jaki dla niego byłem. Delikatnie i z ironią uśmiechnąłem się do siebie kiedy uświadomiłem sobie, że dałem mu w końcu to czego chciał. Dałem mu wygrać.

Jimin pov.

Czułem ogromne poczucie winy. Wiedziałem jak Jungkook się czuł. Tyle razy widząc go, chciałem go przeprosić, ale moja duma nie dała wydusić mi ani słowa. Gdybym był tym Jiminem z pierwszego spotkania po trzech latach, ucieszył bym się. Jednak teraz czułem się jak skończony dupek. Chciałem pogadać z Taehyungiem, ale on od kilku dni się nie odzywa. Wiem tylko tyle, że jest teraz ze swoją dziewczyną. Nie chciałem już mu przeszkadzać, tym bardziej, że kiedy pojawił się Jungkook dużo od niego wymagałem. Wcześniej też. Głęboko westchnąłem i zacząłem swoją poranną rutynę. W pracy pojawiłem się jak zawsze na czas. Firma już tętniła życiem, kiedy szedłem prosto do swojego biura. Zatrzymałem się po drodze i zapytałem jednego z praktykantów:
- Wiesz może gdzie jest Jaejoong?
- Widziałem go na górze. Zawołać go?

- Tak. Niech przyjdzie do mojego biura. Dziękuję Eunwoo.

- Do usług szefie - rzucił mi uśmiech i skierował się w stronę windy.
Czekałem już w biurze na Jae. Jestem mu wdzięczny, że jest przy mnie. Jest moim przyjacielem. Ostatnio często rozmawiam z nim nie tylko o sprawach biurowych. 80% naszych rozmów to moje życie prywatne.
Również teraz mieliśmy przeprowadzić taką rozmowę. Jaejoong wszedł i zamknął za sobą drzwi.
- Dzień dobry szefie - nigdy nie mówił mi po imieniu, ale szczerze mówiąc tak czułem się dobrze. Jakbyśmy nadal utrzymywali profesjonalizm rozmowy - co tym razem?
- Jae.. nie mówiłem ci o tym, ale czuję się z tym już tak źle, że sobie nie poradzę.
- Nie przeprosił Pan za to jeszcze Jungkooka prawda? - jakby zawsze był lepiej poinformowany niż ja.
- Jeszcze nie.. ale chodzi o to.. chyba wyrządziłem mu krzywdę

- Sądzę, że zrobił Pan to już trzy lata temu - oświadczył z powagą.
Zaniemówiłem. Miał rację. Ale teraz to miało całkiem inny wymiar.

- On się przestał do mnie odzywać - stwierdziłem smutno.
- Wyjaśnił Pan mu, dlaczego pan odszedł?
- Nie.
- Czy w ogóle przeprowadził Pan z nim jakąkolwiek rozmowę? - dało się wyczuć w jego głosie lekkie zdenerwowanie.
- Ależ oczywiście. Ja... no... rozmawialiśmy o telewizji, o jego przeprowadzce, o rachunkach, o jedzen-
Jaejoong wstał, gwałtownie uderzył rękami o blat biurka i podniósł głos.
- ALE CZY DO CHOLERY PRZEPROWADZIŁEŚ Z NIM DŁUŻSZĄ ROZMOWĘ JIMIN?! TAKĄ, W KTÓREJ GO PRZEPRASZASZ I TŁUMACZYSZ WSZYSTKO! - odchrząknął i zniżył głos do normalnego tonu. Wrócił również na swoje miejsce - nie chcę się mieszać w wasze sprawy. Nie wiem co tak naprawdę miedzy wami było, zanim Pan założył firmę. Wiem tylko tyle, że był twoim narzeczonym,a później wszystko spieprzyłeś. Weź dzień lub dwa wolnego i poświęć mu ten czas do cholery. Na pewno masz dużo na sumieniu. Przeproś go też za to co zrobiłeś ostatnio. Już nie wnikam co.

Miał rację. Znowu.
Muszę przeprosić Jungkooka. Muszę z nim porozmawiać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top