VII

Siedziałem chwilę w osłupieniu, ale w końcu skierowałem się we wskazanym przez Jimina kierunku. Nawet łazienka robiła wrażenie. Na chwilę przestając myśleć o tym, w jakim miejscu się znajduję, szybko zsunąłem ze swojego ciała ubrania, odłożyłem je na bok i wszedłem pod prysznic. Nie mogłem odnaleźć się w przyciskach, ale ostatecznie prysznic był całkiem przyjemny, a woda wcale nie taka zimna. Na szafce obok leżał nowy, biały ręcznik. Domyśliłem się, że to dla mnie. Wytarłem skapujące z mojego ciała kropelki i ubrałem się w podane mi przez mojego byłego narzeczonego ubrania. Kiedy tylko wyszedłem moim oczom ukazał się - jak sądzę - tajemniczy Pan Kim. 
- Chodź ze mną - rzucił w moją stronę i od razu pokierował się w głąb mieszkania. Otworzył przede mną drzwi z ciemnego drewna i zapalił światło - tutaj możesz spać. Wiesz, gdzie jest kuchnia i łazienka, potrzeba ci coś jeszcze? - jego ton był chłodny. 
- Sypiasz z Jiminem? - powiedziałem prosto z mostu.
On nie odpowiedział. Mrugnął tylko oczkiem do mnie i wyszedł. MHM. WSZYSTKO JASNE.

Jimin pov.

- I jak? - zapytałem się kiedy Taehyung znalazł się w moim pokoju. 

- Myślę, że pomyśli swoje.
- Dziękuję ci, że mi pomagasz, no i że zajmujesz się Junnem.
- Nie ma sprawy Min. Jesteś moim dobrym przyjacielem, a Junn to świetny pies. Kiedy tylko będziesz potrzebował pomocy wiesz gdzie mnie szukać.
- Wracasz do siebie czy zostajesz? 
- Zostanę na wszelki wypadek.. no wiesz - podbródkiem wskazał kierunek sypialni, w której przebywał Jungkook.  

Następnego dnia chciałem jak zawsze wyjść do pracy, ale zapomniałem, że wziąłem sobie na głowę nowego gościa. Chociaż kto wie.  Może już stałego mieszkańca? Wszystkiego możemy spodziewać się po wspaniałym Jeonie. Zrobiłem śniadanie dla trzech osób i nakarmiłem Junna. To naprawdę dobry pies rasy akbash dog. Jest dużych rozmiarów i ma białą sierść. Jungkook będzie zaskoczony, kiedy go zobaczy.
Właśnie usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. O wilku mowa. Nie zwracając na mnie uwagi od razu zaspany kierował się do łazienki. Zawsze tak robił. Śmiesznie więc było usłyszeć jego krzyk kiedy przed sobą ujrzał psa takich rozmiarów (on zawsze wolał te małe domowe pieski). 
- CO TO JEST PARK?! -wskazał ręką na zwierzę, które już szarpało jego nogawkę. Mimowolnie zacząłem się z niego śmiać.
- To tylko Junn. Nie bój się - zaśmiałem się pod nosem i urwałem parę listków bazylii. Ułożyłem je starannie na trzech talerzach, ale czułem jak młodszy obserwuje każdy mój ruch. 
- Smacznego - powiedziałem do Jungkooka i popatrzyłem się w stronę sypialni Taehyunga. Na pewno obudził się od pisku Kooka. 
Jung niepewnie spojrzał na mnie z badawczym spojrzeniem.
- Czekasz na swojego kochasia? - prychnął.
- No.. tak - właśnie wtedy blondyn przyczłapał do kuchennego blatu - o widzisz, przyszedł - posłałem mu sztywny uśmiech i podszedłem do Tae. 

Jungkook pov.

Kiedy Jimin podszedł do "Pana Kima" ten od razu odwrócił się do mnie plecami. Stali tak blisko siebie, że mogło by się wydawać, że się całują. A może i się całowali. Kto wie. Ja wiem tylko tyle, że to będzie długi pobyt i trudna droga do odzyskania mojego Parka Jimina.  

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top