Baekhyun

Jak zawsze byłem gotowy przed czasem i musiałem czekać dziesięć minut aż Sehun stawi się po mnie punktualnie o siódmej trzydzieści.
Na dworze nie było już tak ciepło zważywszy, iż nadszedł październik. Jednak na szczęście pamiętałem, żeby w razie czego zawsze mieć przy sobie rękawiczki.

Hyung oczywiście wjechał na podjazd punktualnie. Jeśli chodziło o bycie gdziekolwiek na czas to Sehun nie miał sobie równych. Nie ważne co by się nie stało on zawsze był o czasie. Zastanawiałem się jak to robi, ponieważ nigdy jeszcze nie doświadczył stania w korku przez pół godziny.
Może miał jakieś specjalne skróty, o których nie wiedział nikt inny. Cóż w każdym razie można było na niego liczyć.

- Dzień dobry Sehun. - przywitałem się zajmując miejsce na tylnim siedzeniu.
- Hej Baekkie. Widzę, że humor dopisuje. - odparł z uśmiechem ruszając w drogę.
- Tak zdecydowanie. Może to dlatego, że zamiast wczoraj siedzieć nad lekcjami zająłem się czytaniem.
- No i bardzo dobrze. Robisz postępy.

Zaśmiałem się po czym zapiąłem pas bezpieczeństwa.
Jechaliśmy przez kilka minut aż w końcu zatrzymaliśmy się przed domem Chen'a. Chłopak automatycznie skierował się w kierunku przedniego siedzenia, a brunet nie był w stanie ukryć uśmiechu, który pojawił się na jego twarzy, gdy szatyn zajął miejsce obok niego.

- Dzień dobry hyung. - przywitałem się, a on obdarzył mnie szerokim uśmiechem.
- Dzień dobry Baekhyunnie.
- Witaj Chennie. Dobrze dzisiaj wyglądasz. - odparł Sehun spoglądając na chłopaka.
- Cześć Sehun. Dziękuję. - odparł, a kącik jego ust delikatnie uniósł się w górę.

Czułem, że brunet mimo wszystko wziął sobie do serca moje uwagi i nieco zmienił podejście do Chen'a. Jednak nie mógł przesadzić, bo chłopak zorientuje się, że coś jest z nim nie tak.

Sehun ruszył bez słowa przed siebie w kierunku domu Kyungsoo. Oczywiście brunet już na nas czekał i z tym charakterystycznym dla niego szerokim uśmiechem na twarzy podbiegł do samochodu i zajął miejsce obok mnie.

- Dzień dobry wszystkim! - zawołał.
- Cześć Kyungsoo. - odpowiedzieliśmy jednocześnie.
- Jak tam humorki w ten piękny dzień?
- Rozumiem, że to miał być sarkazm. - prychnął Chen słysząc jego pytanie.
- Jak napije się kawy to będzie lepszy. - stwierdził Sehun.
- Jest trochę zimno, ale mimo wszystko ładny mamy dzień.
- Muszę się zgodzić z Kyungsoo. Czuję, że będzie naprawdę dobry. - odparłem, a brunet poklepał mnie po ramieniu z uśmiechem.
- Co ci się dzisiaj stało Baekkie? - zaśmiał się Chen.
- Nie mam pojęcia, ale czuję się świetnie.
- To najważniejsze. - prychnął Sehun.

Zanim ruszyliśmy do szkoły brunet musiał się jeszcze skierować w kierunku kawiarni i kupić sobie duże Americano na wynos. Przyniósł jeszcze jedno dla Chen'a jako iż ani ja ani Kyungsoo niczego nie potrzebowaliśmy. Poza tym Sehun musiał żartobliwie stwierdzić, że dzieciom kawy nie wolno co oczywiście Chen skomentował przewracając oczami.

Po kilku minutach znaleźliśmy się przed budynkiem szkoły.
Sehun zaparkował samochód po czym wszyscy ruszyliśmy do środka.
Klasycznie naszą pierwszą lekcją była matematyka z profesorem Suho. Lubiłem te zajęcia, a sama świadomość, że nie będziemy już dłużej wałkować tych przeklętych funkcji dodawała mi więcej chęci.

Zająłem miejsce w trzeciej ławce razem z Chen'em, a Sehun razem z Kyungsoo usiedli za nami. Jednak wiedziałem, że brunet rozważa opcje poproszenia mnie o zamianę miejsc, ponieważ zatrzymał się na chwilę przy naszej ławce, ale mimo wszystko wyszło, iż siedzieliśmy tak jak zwykle.

Nie musieliśmy zbyt długo czekać, ponieważ po kilku minutach rozległ się dźwięk dzwonka. Wiedzieliśmy, że profesor Suho spóźni się kilka minut jak zawsze w każdy wtorek. Mieliśmy za to trochę czasu, żeby zająć się swoimi sprawami. Byłem pochłonięty rozmową z Chen'em, gdy nagle drzwi się otworzyły.
Sądziłem, że to nasz wykładowca, ale osoby, które weszły do środka ani trochę nie przypominały naszego nauczyciela.

Do klasy pokolei zaczęli wchodzić chłopacy z rocznika rok starszego od nas. Zaskoczyło mnie to, ponieważ w naszej klasie nie było nikogo starszego oprócz Chen'a i Sehun'a, którzy zważywszy na swoje umiejętności zostali przypisani do naszego rocznika ze względu na wysoki poziom rozszerzenia. Natomiast uczniowie, którzy właśnie zajmowali miejsca byli na podstawie co nieco różniło się od naszego rozkładu lekcji. Przerabiali te same tematy, ale nie tak wnikliwie jak my.

Mój wzrok dłuższą chwilę zatrzymał się na chłopaku o kruczoczarnych włosach. Złapał ze mną kontakt wzrokowy, a gdy przechodził obok mojej ławki zwolnił nieco kroku. Nie wiedzieć czemu podążałem za nim wzrokiem jak zahipnotyzowany, a on także odwracał się tak, aby cały czas patrzeć mi w oczy. Zajął miejsce kilka ławek za mną w środkowym rzędzie tak, iż miał idealny widok na moją osobę.
Otrząsnąłem się nagle i wróciłem do pierwotnej pozycji prostując się. Przeczesałem dłonią włosy po czym znów skupiłem uwagę na notatkach.

- Co tutaj robią kolesie ze starszego rocznika? - zapytał nagle Chen przysuwając się do mnie.
- Nie mam pojęcia. - odparłem zgodnie z prawdą.
- Nie możliwe, żebyśmy to my musieli mieć łączone lekcje.
- Moi drodzy jak się czujecie z tym, że mamy w naszej klasie właśnie praktycznie całą drużynę futbollową? - zaśmiał się Sehun pochylając się w naszym kierunku.
- Cudownie. - prychnął Chen.
- Kai też tutaj jest, ale przecież nie może uczyć go brat. - stwierdził Kyungsoo co jakiś czas odwracając się za siebie.
- Profesor Suho na pewno nam wszystko wytłumaczy spokojnie. - odparł Chen próbując uspokoić D.O.
- Nie odwracaj się tak za siebie Kyungsoo, wiem, że Jong In właśnie siedzi kilka metrów od ciebie, ale zachowuj się naturalnie. - polecił Sehun uśmiechając się chytrze.

Chen zdążył jeszcze przewrócić oczami, ale Kyungsoo już nie odpowiedział na zaczepke bruneta, ponieważ do sali wszedł profesor Suho.
Podszedł od razu do swojego biurka i położył na nim swoją teczkę po czym stanął na środku przed nami wszystkimi i uśmiechnął się.

- Dzień dobry wszystkim. - przywitał się po czym skrzyżował ręce na piesi.
- Dzień dobry. - odpowiedzieliśmy jednocześnie.
- Widzę, że nasi nowi koledzy zdążyli już dotrzeć co mnie niezmiernie cieszy. Jednak reszta na pewno zastanawia się o co chodzi. - zaśmiał się.
- Nawet Pan nie wie jak bardzo. - odparł Sehun, a na jego słowa profesor uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Na pewno ty w szczególności Sehun. W każdym razie jak wiecie lub nie profesor Young niestety musiał udać się na urlop z powodów zdrowotnych, więc ja przejme jedną z jego klas.
- Dlaczego pan? - zapytał Kyungsoo.
- Ponieważ w naszej szkole jest tylko trzech matematyków, a bez profesora Younga dwóch, więc jedną klasę dostała pani Shin, a ja drugą. Dlatego będziemy musieli w tym roku ze sobą współpracować. Jednak nie przewiduje żadnych większych problemów.
- To się okaże. - mruknął pod nosem Sehun na tyle głośno, żebyśmy tylko my mogli go usłyszeć.
- Macie jakieś pytania? - zapytał nauczyciel rozglądając się po klasie.
- Jak będą wyglądały zajęcia? - odezwał się Chen.
- Tak jak zwykle, jednak będę się starał prowadzić je w taki sposób, żeby każdy coś z nich wyniósł.
- Cudownie czyli znów powrót do ułamków i funkcji liniowych? - prychnął Sehun.
- Dokładnie tak Sehunnie. Wiesz nie każdy jest tak biegły z materiałem jak wy. - odparł Suho upominając chłopaka.
- Wybaczcie, Hunnie po prostu nie widzi niczego poza czubkiem własnego nosa i swoim wielkim ego. - stwierdził Chen uśmiechając się chytrze.

Na sali rozległy się ciche śmiechy i szepty.

- Bardzo zabawne hyung. - mruknął brunet.
- Wiem.
- Dobrze spokój chłopcy. Jeszcze raz witam nowych uczniów, a teraz zajmijmy się już lekcją. - odparł nauczyciel uśmiechając się szeroko.

Zapisałem w zeszycie temat lekcji, który napisał na tablicy Suho.

"Rozwiązywanie równań"

Cóż... Lepsze to niż ułamki po raz setny.

- Więc dzisiaj skupimy się na równaniach. Będzie to powtórka, ale też opowiem wam o kilku nowych rzeczach. Ogólnie cała filozofia tych zadań polega na tym, żeby obliczyć naszą niewiadomą. W tym przypadku na przykład x. Musimy za pomocą działań dojść do wyniku. - zaczął tłumaczyć po czym zapisał na tablicy przykład, który sam rozwiązał, a gdy każdy zrozumiał o co chodzi zapisał kolejny.

Nie należał on wcale do najłatwiejszych, ale nie wiedziałem czy profesor zdawał sobie z tego sprawę. Jednak mimo wszystko wystarczyło nad nim tylko chwilkę pomyśleć, żeby dojść do prawidłowego wyniku.

- Ktoś może chciałby wykonać to zadanie? - zapytał po czym odwrócił się w naszym kierunku i zaczął rozglądać się po sali.

Nikt nie miał zamiaru iść na ochotnika. Co nie było niczym nowym. Ten kto sam zgłaszał się do rozwiązywania zadań na matematyce ewidentnie miał coś nie tak z głową. Każdy do tablicy szedł tylko i wyłącznie wtedy, gdy nauczyciel o to prosił. W żadnym innym wypadku.

Nagle wzrok profesora zatrzymał się na mnie i już wiedziałem co się za chwilę wydarzy, więc przekląłem w myślach moje zdolności matematycze.

- Baekhyun proszę... - odparł uśmiechając się delikatnie i spoglądając na mnie błagalnym wzrokiem.

Nie byłem w stanie oczywiście mu odmówić. Nie mogłem zostawić go w takiej sytuacji i powoli podniosłem się z miejsca po czym ruszyłem w kierunku tablicy. Profesor Suho odetchnął z ulgą, gdy wziąłem od niego krede i zacząłem dokładnie rozpisywać równanie.
Starałem się to zrobić tak, żeby każdy mógł zrozumieć skąd co się wzięło, więc zapisywałem każde działanie jakie wykonywałem.
Nie było to aż tak ciężkie. Wystarczyło przemnożyć nawiasy, spotęgować liczby, a następnie podzielić przez pierwiastek.

Cała filozofia.

Gdy skończyłem odwróciłem się i oddałem profesorowi krede z uśmiechem.

- Dziękuję. Jak widzicie nie jest to aż takie trudne. Najważniejsze jest to, żeby znaleźć odpowiedni sposób. Możesz usiąść Baekhyun. - odparł z ulgą.

Pokiwałem lekko głową po czym ruszyłem w kierunku ławki. Podniosłem na sekundę wzrok, który znów spotkał się ze spojrzeniem czarnowłosego chłopaka. Opierał się wygodnie o oparcie krzesełka, ale gdy na niego spojrzałem zmienił pozycje i oparł się łokciami o ławkę. Utrzymywałem kontakt wzrokowy z chłopakiem do momentu, w którym musiałem zająć miejsce z powrotem w ławce.

Nie miałem pojęcia co się ze mną dzieje, ale postanowiłem to po prostu zignorować. Mimo, iż intensywne spojrzenie ciemno brązowych oczu chłopaka nie chciało dać o sobie zapomnieć. Jednak otrząsnąłem się szybko i skupiłem swoją uwagę na wykładzie profesora.

Mimo, iż doskonale znałem ten temat to musiałem zająć czymś myśli.
Nie byłem w stanie tak po prostu bezczynnie siedzieć.

Nagle Chen dyskretnie się do mnie przysunął i pochylił w moim kierunku tak, żebym tylko ja mógł usłyszeć to co do mnie mówi.

- Baekkie nie wiem czy to czujesz, ale chłopak w czarnych włosach siedzący kilka ławek za nimi cały czas na ciebie patrzy. - szepnął.
- Naprawdę? - zapytałem zaskoczony.
- Mhmm. Nie odwracaj się. Będę Ci mówił jak wygląda sytuacja. - odparł po czym wrócił do pierwotnej pozycji.

Przyznam, że Chen wcale mi nie pomógł, a to, że kazał mi się nie odwracać jeszcze bardziej sprawiło, że miałem ochotę to zrobić. Jednak wiedziałem, że byłoby to nie rozsądne, a wolałem posłuchać Chen'a, który zapewne wiedział co robi. Poza tym nie chciałem w taki sposób ignorować produkującego się przed nami nauczyciela.
Więc skupiłem się na lekcji co jakiś czas słuchając jak Chen zdaje mi raport z sytuacji z czarnowłosym, który nie wiedzieć czemu skupił na mnie swoją uwagę.

Profesor Suho jeszcze przez kilka minut tłumaczył nam zagadnienie związane z dwoma niewiadomymi po czym zapisał na tabilcy kolejne równanie. Znów zaczął rozglądać się po klasie. Miałem nadzieję, że tym razem nie poprosi o to mnie.

- To może, któryś z naszych nowych kolegów podejmie się tego zadania. Spokojnie jesteśmy tutaj po to, żeby pomóc. - odparł z uśmiechem profesor.

Jednak nikt nie miał zamiaru podnieść ręki. Nie dziwiłem im się. To był ich pierwszy dzień w nowej klasie, która w dodatku była uważana za jedną z najlepszych, jak nie najlepszą, jeśli chodzi o zdolności matematycze. Sam na ich miejscu siedział bym cicho.

- No to może... Jong In?

Wzrok wszystkich natychmiast skupił się na chłopaku w srebrnych włosach siedzącym w jednej z ostatnich ławek. Teraz dopiero udało mi się zauważyć, że siedział obok tego czarnowłosego chłopaka.

- Może lepiej nie... - mruknął chłopak próbując się wymigać.
- Nie stresuj się będzie dobrze. Pomożemy Ci. - zachęcał go Suho.

Jong In westchnął i niepewnie podniósł się z miejsca po czym ruszył w kierunku tablicy. Gdy stanął przed Suho ten wręczył mu kawałek kredy z uśmiechem na twarzy.

- To jest właśnie Kai. Kapitan szkolnej drużyny futbollowej i młodszy brat profesora Suho. - szepnął Chen, a ja pokiwałem lekko głową.

Srebrnowłosy stanął przed tablicą i przez chwilę zastanawiał się co powinien zrobić. Zaskoczyło mnie trochę to gdy okazało się, że wiedział, iż trzeba pozbyć się nawiasów oraz zmienić znaki na przeciwne znajdujących się w nim liczb.
Jednak po tym nie bardzo wiedział jak ma się odnaleźć i co powinien zrobić dalej. Chciałem mu jakoś pomóc, ale nie wiedziałem co powinienem zrobić.

- Bardzo dobrze Kai. Wykonałeś niezwykle istotne działanie w drodze do rozwiązania równania. Jednak teraz zaczynają się schody, więc może ktoś pomoże koledze?

Nauczyciel znów zaczął rozglądać się po sali. Gdy jego wzrok zatrzymał się na mnie wiedziałem, że poprosi o to mnie, ale ja wymyśliłem inny plan, który miałem nadzieję zadziała.

- Może pomoże ci nasz Baek...
- Kyungsoo jest świetny w rozwiązywaniu równań i na pewno z wielką przyjemnością pomoże nowemu koledze. - odparłem przerywając profesorowi.
- Oh... Dobrze w takim razie podejdź tutaj Kyungsoo.
- Ja? - zapytał jeszcze raz dla pewności brunet.
- Tak ty, chodź.

Chłopak powoli ruszył w kierunku tablicy, ale jeszcze odwrócił się za siebie i rzucił mi mordercze spojrzenie, jednak ja tylko się uśmiechnąłem zadowolony, że mój plan zadziałał. Za sobą słyszałem cichy śmiech Sehun'a, który starał się opanować, ale nie wychodziło mu to najlepiej. Po chwili pochylił się w moim kierunku.

- Świetnie rozegrane Baekkie. - szepnął śmiejąc się pod nosem.

Odwróciłem się do niego na chwilę i posłałem mu szeroki uśmiech po czym znów skierowałem wzrok w kierunku Kyungsoo, który niepewnie zbliżał się do srebrnowłosego.
Brunet na dosłownie sekundę złapał z nim kontakt wzrokowy po czym odchrząknął i skupił się na równaniu.

- Cóż, więc tak jak powiedział profesor świetnie poradziłeś sobie z nawiasami, a teraz musisz zacząć od zredukowania wyrazów podobnych. - zaczął nie pewnie D.O.
- Czyli tego. - odparł Kai wskazując trzy liczby palcem po czym sprawnie to zrobił.
- Dokładnie, gdy to zrobisz pozostało jedynie wszystkie wyrazy umieścić po jednej stronie równości.

Jong In szybko uporał się z poleceniem chłopaka.

- Teraz jedyne co musimy zrobić to wyliczyć tak zwaną delte, aby potem zakończyć zadanie obliczając pierwiastki równania.

Kyungsoo podał srebrnowłosemu wzory, a ten bez problemu postawił wszystkie liczby i po chwili dwa wyniki równania widniały na tablicy.
Przyznam szczerze, że byłem zaskoczony, że Jong In tak dobrze sobie poradził. Poszło mu naprawdę lepiej niż się spodziewałem, a Kyungsoo świetnie wytłumaczył mu każdy krok rozwiązywania tego zadania.

- Dziękuję. - odparł srebrnowłosy spoglądając z uśmiechem na D.O.
- Nie ma za co, to nic takiego. - stwierdził niepewnie brunet po czym odwrócił się powoli i ruszył w kierunku ławki.
- Doskonale, bardzo wam dziękuję chłopcy. - odezwał się nagle profesor.

Kai jeszcze przez chwilę stał w miejscu spoglądając w kierunku Kyungsoo, ale poszedł w końcu do ławki, żeby zająć miejsce. Odwróciłem się, żeby sprawdzić czy z chłopakiem jest wszystko w porządku, ale ten wyglądał jakby nie wierzył w to co się przed chwilą wydarzyło. Była to moja wina, ale jakoś nie czułem wyrzutów sumienia.

Lekcja trwała jeszcze kilkadziesiąt minut po czym rozległ się dzwonek i wszyscy uczniowie ruszyli do wyjścia z sali. Profesor Suho zdążył jeszcze powiedzieć o pracy domowej, ale nie sądzę, żeby wszyscy byli w stanie go usłyszeć.
Nasza czwórka natychmiast po wyjściu z sali lekcyjnej skierowała się w kierunku dziedzińca. Mieliśmy tam jedno zaciszne miejsce, w którym można było spokojnie porozmawiać.
Usiedliśmy w kółeczku pod drzewem dużej wiśni, a po dłuższej chwili ciszy jako pierwszy odezwał się oczywiście Sehun.

- OK, więc nie mam bladego pojęcia co się wydarzyło, ale chcę wiedzieć kto wpadł na tak "inteligentny" pomysł.
- Zapewne to była decyzja dyrektora. - stwierdził Chen.
- Ale to nie ma kompletnie sensu. Przecież te sportowe przygłupy nie są na takim poziomie jak my.
- Sehun... - upomniał bruneta starszy.
- W porządku wybacz. Jednak nie zaprzeczysz, że jest to dość dziwne. - odparł Sehun spoglądając na szatyna.
- Może, ale to nie nasza decyzja. Musimy się po prostu dostosować.
- Plus jest taki, że Kyungsoo to nie będzie przeszkadzać. - zaśmiał się brunet.
- Bardzo śmieszne Sehun. Nawet nie wiesz jaki to był dla mnie stres. - mruknął chłopak gromiąc go wzrokiem.
- Możesz podziękować Baekhyun'owi. - stwierdził unosząc ręce w geście obronnym.
- A właśnie! Dziękuję! - prychnął po czym skrzyżował ręce na piesi i odwrócił się teatralnie udając obrażonego.
- Daj spokój Kyungsoo. Powinieneś mi naprawdę podziękować. Kai był ci przecież bardzo wdzięczny. - powiedziałem kładąc dłoń na ramieniu przyjaciela.
- Baekkie ma rację. Dostałeś szansę, więc nie zmarnuj jej. - stwierdził Chen uśmiechając się w jego kierunku.

Brunet westchnął po czym spojrzał na mnie. Na jego twarzy mimo wszystko pojawił się uśmiech, więc mogłem odetchnąć z ulgą.
Wiedziałem, że Kyungsoo nie jest w stanie się na mnie gniewać. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi i nigdy nie zdarzyło nam się jakoś poważnie pokłócić. Zbyt dobrze się ze sobą dogadywaliśmy czego wiele osób mogło nam zazdrościć.

- Co powinienem teraz zrobić? - zapytał zdezorientowany Kyungsoo.
- Na twoim miejscu rozegrał bym to taktycznie. Jak dobrze wiemy Kai skupia na sobie uwagę praktycznie całej szkoły, a w szczególności dziewczyn, więc musisz to poprowadzić tak, żeby to on skupił na tobie swoją uwagę. - odparł Sehun pochylając się w kierunku bruneta.
- W jaki sposób mam to zrobić? Przecież to jest niewykonalne! Jak ktoś taki jak Kai ma zwrócić na MNIE uwagę?! - zawołał brunet przeczesując dłonią włosy.
- Nie oceniaj się tak nisko, przecież masz takie same szansę jak wszyscy. Poza tym już zwrócił na ciebie uwagę. - powiedział Chen próbując podnieść chłopaka na duchu.
- Także działaj powoli i delikatnie. Możesz na przykład zaproponować mu pomóc przy matematyce skoro już dostrzegł twoje zdolności. - zasugerował Sehun.
- Ale zrób to za jakiś czas, żeby nie działać zbyt gwałtownie. - dodał Chen.
- Jasne rozumiem. Dzięki chłopaki. - odparł lekko się uśmiechając.

Zaśmiałem się słuchając ich rozmowe. Sehun naprawdę uważał się za eksperta w tych sprawach i zastanawiałem się czy aby na pewno wie o czym mówi.
W końcu o żadnych swoich doświadczeniach tak naprawdę nam nie mówił, rzadko wypowiadał się przy nas o tym co czuje, jedyne czego udało mi się dowiedzieć o jego uczuciach to jego wyznanie, o którym powiedział mi wczoraj.
Nic więcej raczej na te chwile nie byłem w stanie z niego wyciągnąć.

- Dobra, czas na pytanie do Sehun'a, bo wiem, że ty na pewno będziesz znał na nie odpowiedź, a dręczy mnie to od poprzedniej lekcji. - odezwał się nagle Chen.
- Oczywiście, co chciałbyś wiedzieć Chennie?
- Kim jest ten chłopak w kruczoczarnych włosach, który siedział obok Kaia?
- Ach! To rozgrywający i atakujący naszej szkolnej drużyny futbollowej. Nazywa się Park Chanyeol. Czemu pytasz? - zapytał spoglądając podejrzliwie na szatyna.
- Ponieważ przez całą lekcje nie spuszczał wzroku z Baekhyuna. - odparł uśmiechając się szeroko.
- Doprawdy?! - zawołał zaskoczony brunet.
- Tak. Wpadłeś mu w oko Baekkie. - zaśmiał się.
- Nie żartuj sobie hyung. - prychnąłem przewracając oczami.
- Jestem śmiertelnie poważny. Gdyby było inaczej raczej nie poświęcał by ci tyle uwagi.
- Cóż... Jednak ja narazie muszę się skupić na lekcjach. Za godzinę mam sprawdzian z chemii. - odparłem starając się zmienić temat.
- Baekkie... - zaczął mówić Sehun, jednak Chen mu przerwał.
- W porządku. Skup się teraz, żeby dobrze go napisać. Porozmawiamy później.

Uśmiechnąłem się delikatnie do Chen'a. Doskonale wiedział kiedy zakończyć temat, żebym nie czuł się niezręcznie. Dbał o mnie i byłem mu za to wdzięczny.
Podniosłem się z ziemi i wziąłem do ręki torbę.

- W takim razie złapie was potem. Narazie. - powiedziałem po czym odwróciłem się na pięcie i ruszyłem przed siebie.
- Trzymaj się Baekkie. - usłyszałem jeszcze za sobą głos Sehun'a, więc odwróciłem się na chwilę, żeby im pomachać po czym udałem się w ustronne miejsce, żeby powtórzyć materiał do sprawdzianu i choć na chwilę zapomnieć o wpatrujących się we mnie intensywnie ciemno brązowych oczach.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top