4.

Oczami Shiny

           - Wstałam dziś o 6:03. No nic, już i tak nie zasnę- [Podświadomość: dziewczyno znowu gadasz sama z sobą. Ogarnij się w końcu.] Racja. Zabrałam swój mundurek, buty oraz takie tam dodatki i poszłam się przebrać. Umyłam zęby i starałam się ogarnąć włosy. Ja vs włosy. Jak myślicie kto wygrał???

.

.

.

.

           - Jej ! W końcu je rozczesałam!!!- mam nadzieje, że we mnie nie zwątpiliście. Ja zawsze z nimi wygrywam.

           -  Shi ! *******! Chodźcie na śniadanie- zawołała mnie i mojego kuzyna ciocia. [ dop. autorka  "***" na razie oznaczają imię kuzyna Shiny ] Zgodnie z prośbą cioci po chwili byłam już na dole. Jednak pan " męskie ego" nigdy nie zjawia się na czas. A jakżeby inaczej.

           - Dzień dobry ciociu Lusi.- jak co dzień przywitałam się z moją ukochaną ciociunią. Jest dla mnie jak mama.

           - Dzień dobry Shi-chan.- odpowiedziała mi z wielkim uśmiechem na twarzy. Lubie patrzeć gdy się uśmiecha. Od razu lepiej się w tedy czuję.

           - Shi .... mam prośbę....- zdziwiłam się na słowa cioci. Nigdy mnie o nic nie prosiła. No zawszę musi być ten pierwszy raz.

           - Tak ciociu?- ciekawe o co chodzi.

           - A tak właściwie to dwie prośby- robi się coraz lepiej - po pierwsze.... proszę baw się dobrze w nowej szkole i mów mi jeśli coś się stanie... - cała ciocia Lusi. Zawszę się o mnie troszczyła i nadal troszczy.- A po drugie..... czy możesz go obudzić Shi? Mi się nigdy nie udaje.- ŻE CO?? Ja mam GO obudzić!? No, ale cioci nie mogę odmówić.

           - Dobrze. Już po niego idę.- obstawiam iż prawdziwy powód dla którego ciocia mnie o to poprosiła to to, że gdy wejdziesz do pokoju mojego kuzyna możesz nie wrócić w jednym kawałku. Ma tam tak zawalone rzeczami iż czasem się zastanawiamy czy on nam dalej żyje. Nigdy nic nie wiadomo.

           - Dziękuje Ci Shi- dodała gdy byłam już na trzykilometrowych schodach. Zastanawiam się ile one mają tak na serio. Jak już dotarłam na górę, chwilę później byłam przed drzwiami kuzyna. Postanowiłam, że cichutko otworze drzwi i wskoczę na niego, kiedy on będzie sobie smacznie spał. Tak też zrobiłam i wiecie co? Mój plan szczęśliwie się powiódł ! Obudził się w trybie natychmiastowym.

           - Shino Itori złaź ze mnie natychmiast!- odpowiedział na moją akcje "obudzić misia ze snu zimowego".

           - Tak to się odwdzięczają. Trza było budzik nastawić. - powiedziałam.

           - Przecież nastawiałem.

           - W takim razie to może oznaczać tylko jedno.

           - Ta, niby co?

           - Ty na prawdę zapadasz w sen zimowy, by tak głośnego cholerstwa nie usłyszeć. - powiedziałam z szyderczym uśmieszkiem na twarzy. Szybko jednak postanowiłam zejść z łóżka, by za chwilę biec w te pędy na dół, uciekając przed rozwścieczonym czerwonookim bykiem. Na moje nieszczęście potknęłam się niezdarnie o jeden z ostatnich schodków, co doprowadziło mnie do pozycji zgniatanej przez ciężar zwany poirytowanym kuzynostwem. Uśmiechnęłam się głupio licząc na akt łaski.

          - Nawet na to nie licz. Potem się odwdzięczę. - mówiąc to wstał na równe nogi, pomagając w tym również mi.  Zjedliśmy w pośpiechu śniadanie, gdyż ta nasza gonitwa sporo trwała. Zabraliśmy torby, wyruszając w dwa przeciwne kierunki.


                                   

Zmiana narracji

Wszystko mnie boli po tym wtargnięciu Shi. Dobrze, że nie chodzi ze mną do tej samej szkoły. To by było. Mama zaproponowała nam podwózkę, ale stwierdziłem, że i tak za dużo czasu straciliśmy na gonitwę, a co dopiero by dojść do dwóch, różnych szkół.

Trochę się martwię o kuzynkę. Dobrze, że nie uczymy się w tej samej szkole, ale z drugiej strony Gimnazjum Raimon'a też nie jest dobrą opcją. Muszę mieć na nią oko. Nie pozwolę by znów jej się coś stało. A tym bardziej, że ty tam będziesz .... Evans.


------------------------------------------------------

Rozdział poprawiony ( 622 słowa )

------------------------------------------------------


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top