32.

Przepraszam za opóźnioną publikacje. Nie miałam pomysłu jak napisać ten rozdział.

-----------------------------------------------------------------

-----------------------------------------------------------------

POV. Mark

- Jestem wykończony...

- No ja tak samo. Mogła sobie darować te dodatkową godzinę.

- Ja tam myślę, że była to dla nas bardzo pożyteczna lekcja. Owszem, jeszcze nigdy wcześniej nie dostaliśmy takiego wycisku, ale dzięki temu wiemy, że jeszcze sporo nam brakuje do sukcesu.- odezwałem się bo już nie mogłem słuchać tych jęków. 


Coś czuje, że nie bardzo rozumiecie naszą obecną sytuacje. A wiec wytłumaczę. Cofnijmy się tak o parę godzin wstecz.


Chłopaki po naszym przyjeździe zabrali mnie do siebie do pokoju i wtajemniczyli mnie w ich plan działania. Powiem szczerze byłem nie mało zaskoczony, ale oczywiście postanowiłem pomóc. Jako, że dziewczyny miały znacznie większe szanse na zdobycie jakichkolwiek informacji im  też powiedzieliśmy. Oczywiście nie odmówiły pomocy i powiedziały, że wszystko załatwią. Ja tam nie miałem nic przeciwko, ale Jude i Axel tak po godzinie zaczęli nabierać podejrzeń.

Przyszedł czas na obiad. Ruszyliśmy w stronę jadalni, zjedliśmy posiłek ( bez dokładek się nie obeszło ), aż tu nagle Silvia wpadła jak szalona na jadalnie i powiedziała, że jak już skończymy jeść, byśmy się przebrali w stroje piłkarskie i przyszli na boisko.

Gdy już wszyscy byli gotowi weszliśmy na boisko, a tam nasza tajemnicza przewodniczka, stoi na środku boiska i podbija sobie piłkę. Gdy nas zauważyła, podeszła do nas i spytała czy możemy już zaczynać bo chcę się zbierać. My w nie małym szoku, dziewczyna była dość mocno wnerwiona  i gdyby nie to, że przyszły menadżerki, ona i Kevin mogli by się pozabijać. Dziewczyny rozwiały nasze wszelkie pytania i wątpliwości. Okazało się, że gdy rozmawiały z Courtney trochę się od niej dowiedziały. Okazało się, że dziewczyna gra w piłkę nożną w Rosji, więc by ją jak najdłużej zatrzymać w ośrodku postanowiły zaproponować mecz. To znaczy to tak "niby przypadkiem " wyszło z tym meczem. Byliśmy bardzo pewni siebie. Graliśmy do 10 goli. Cała nasza drużyna, przeciwko dziewczynie. Było to trochę dziwne i już wiem dlaczego. Dziewczyna grała niewiarygodnie ! Nigdy nie widziałem tak mocnego gracza, chociaż muszę przyznać, że kogoś mi przypomina. No i tak to jakoś poszło, że jeszcze trening nam zrobiła, więc cała akcja zajęła ok.  2,5 godziny.

Teraz już chyba wszystko jasne. Mam nadzieje, że niczego nie pomieszałem lub pominąłem. A z resztą, najważniejsze jest to, że jest grubo po 22 i nasz gość zostanie tu na noc, a my będziemy mogli zacząć jakoś działać.

- Ałaaaa.... - och Jack.

No, ale najpierw trza by się pozbierać po treningu. A potem najważniejsze...



KOLACJA !!!


------------------------------------------------------------

------------------------------------------------------------

Mam nadzieje, że się podoba. Jeszcze raz bardzo przepraszam za zwłokę.

Do zobaczenia ( 444 słowa )

                                                         * Autorka *





Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top