17.

Nie wiem ile czasu minęło. Wiem jedno :

1. Nie wiem gdzie jestem

2. Nie wiem która godzina

3. Wiem że jestem strasznie głodna

Boję się. W niczym te okolice nie przypominają mi miasta. Jestem przerażona. Telefon mi się rozładował, nie mam pieniędzy by zadzwonić z publicznego telefonu, a najlepsze jest to, że jestem sama. Nikt mi nie pomoże. Jest coraz ciemniej. Zastanawiam się czy idę w dobrym kierunku bo mam wrażenie, że coraz bardziej oddalam się od miasta.

Usłyszałam hałas. Tak jakby ludzie. Ale nie bandyci rzecz jasna, tylko duuuuużo ludzi. Jest jakaś nadzieja. Ruszyłam, jak najszybciej umiałam, w stronę odgłosów. Było je słychać coraz wyraźniej.

Gdy już zobaczyłam to co zobaczyłam zamurowało mnie. Była to jakaś odległa od wszystkich i wszystkiego wieś i chyba coś świętowali. No to teraz ja się nie dziwie, że tak tu głośno . Po całych ulicach rozciągały się jarmarki. Ludzie byli wszędzie. Nie mogłam w to uwierzyć. Nigdy nie widziałam czegoś równie pięknego. Te kolorowe światła unoszące się nad nami. Ta cudownie przyjemna dla uszu muzyka. Te występy przygotowane z takim trudem i wysiłkiem, ale z jakim pięknym efektem. To była magia. Czysta magia.

 Nagle ktoś mnie zaczepił.

           - Ty to chyba nie stąd co?- powiedział chłopak uśmiechając się do mnie. Nie byłam pewna jego intencji. Nie ufam nowo poznanym ludziom, a szczególnie w takim miejscu. Ten widząc moją nie pewność delikatnie się uśmiechnął. - Jak ci się podoba na *HANAMI ?- zapytał.

           - Hanami?zdziwiona w końcu odważyłam się odezwać.

           - No tak Hanami. Jest to święto obchodzone tutaj co roku. Nie słyszałaś o tym?

Kiwnęłam przecząco głową. On jedynie wzdychnął.

           - W takim razie chodź ze mną. Oprowadzę cię. Jeżeli chcesz oczywiście.

           - Niech będzie.



Chodziliśmy tak z parę godzin. Dowiedziałam się na czym polega te święto.

Wytłumaczyłam mu, że nie jestem z Japonii i nie wiedziałam o takim święcie. Podobało mi się prawie każde stoisko. Większość miała motyw kwiatowy, tylko niektóre wyróżniały się z pośród tłumu. Spytałam dlaczego tak jest, że ludzie wystawiają stragany zupełnie nie pod tematykę tego święta. Stwierdził krótko :  dla zysku.

No tak. Mogłam się spodziewać takiej odpowiedzi. Gdy obeszliśmy już wszystko wpadłam na pewien pomysł.

           - Ej, wiesz może jak dojść stąd do centrum Inazumy?

Zrobił zdziwioną minę.

          - Jesteś z centrum?- zadał pytanie ignorując moje. Jednak w jego głosie można było usłyszeć zarówno zdziwienie jak i obawę przed czymś.

           - No w Inazumie mieszka moja ciocia, a obecnie ja zamieszkuje u niej. Więc tak. A co? To źle?

           - Nie, nie o to chodzi.- zaczął mnie ciągnąć na poboczę. Zaczął mówić szeptem - po prostu w zeszłym roku wprowadzono zakaz wstępu dla osób z centrum i jeśli ktoś by się dowiedział, że tam mieszkasz to już po tobie.- powiedział lekko załamanym głosem. Dopiero po chwili doszło do mnie co właśnie powiedział.

Muszę stąd iść? Ale dlaczego wprowadzono taki zakaz?

           - Nie rozumiem. Dlaczego? Po co wprowadzono coś takiego?

           - To nie jest dobry moment na takie pytania. Musisz się stąd jak najszybciej zbierać.

           - Tylko, że nawet jakbym chciała to nie wiem jak.

           - Jak to nie wiesz?

           - No po prostu zgubiłam się i dlatego tu trafiłam. Nie wiem jak wrócić.

           - Dobra zrobimy tak. Odprowadzę cię na najbliższy przystanek, a ty nim wrócisz do domu. Ja potem się zmyje i wrócę tutaj. Ale musimy się pośpieszyć.

           - Czemu?

            - Za niedługo odjeżdża autobus. A następny dopiero za tydzień.


----------------------------------------------------------

----------------------------------------------------------

* HANAMI- Japońskie święto kwitnącej wiśni

Witam w kolejnym rozdziale.

Jak wam się podoba?

Mam nadzieje, że jakoś wyszło.

Chciałabym serdecznie podziękować za głosowanie. Bardzo wam dziękuje.

Do zobaczenia (601 słów )




Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top