53. Pościg z mopem
Click-clack badda bing badda boom muneul bakchamyeon modu nal barabom! Występ w mojej wyobraźni przerwało mi coś, a raczej ktoś, kto popchnął mnie na szafki, które były obok.
-Czy to TY podałeś Junmyeonowi mój nowy numer?-warknął niewiele wyższy ode mnie chińczyk.
-Skąd miałbym mieć twój numer-odparłem przyciskając się bliżej szafek, bo tak blisko mnie może być tylko Sehun. No i czasem pozwalam Baekowi. I dlaczego Lay oskarża akurat mnie? Przecież zatarłem wszelkie ślady...chyba.
-On jest gorszy niż Kai dla Kyungsoo-stęknął tupając nogą. W jednej sekundzie zmienił się z groźnego ziomka w obrażonego przedszkolaka.
-On też już planuje wasz ślub?-spytałem stając już normalnie.
-Ślub?! On już planuje adopcje bachorów, kupił nawet dom pod Seulem!-znowu zaczął się do mnie rzucać! No kurde to chyba nie jest już moja wina, że $uho ma barierę na umyśle.
🐰Baekhyun🐰
Pangpang parapara pangpangpang
jigeum nal wihan chukbaereul jjanjjanjjan! Przechadzałem się tanecznym krokiem przez szkolny korytarz, bo w sumie jest po 12 a my już skończyliśmy lekcję, ale pani z matmy kazała mi posprzątać salę. Czujcie mój ból. Wewnętrzny fangirl już ze mnie wyciekał, ale przy szafkach zauważyłem Lulka! Ekhem..Luhana. W dodatku był z tym przyćpanym chińczykiem, który się do niego...rzucał?! Onienie! Tylko ja mogę krzyczeć na Lu! Na moje szczęście przy jednej z sal stał mop z wiadrem.
-Odsuń się od niego!-krzyknąłem wskazując na Yinga, Xinga? No jakoś tak. Oboje popatrzyli na mnie jak Xiumin, gdy pierwszy raz zobaczył yaoica. Zacząłem biec z tym mopem w ich kierunku, przez co Ying Xing Tralala zaczął uciekać.
🐰🐰🐰
-A więc co macie na swoje wytłumaczenie?-spytała surowym głosem dyrektorka szkoły. Staliśmy w trójkę przed jej biurkiem czekając aż w końcu i tak odpuści. Przyłapała nas, gdy goniłem z mopem tego, którego imienia nadal nie pamiętam, za nami biegł Luhan krzycząc że nie ma już sił i czemu gonię tego pierwszego, a za nim sprzątaczka, która chciała odzyskać swój mop. Dyrcia coś tam gadała i pieprzyła aż w końcu kazała nam spierniczać jej z oczu.
-Czemu mnie goniłeś?-spytał ziomuś...no sami wiecie kto, po wyjściu z gabinetu tej starej rury.
-Krzyczałeś na Luhana.-wzruszyłem ramionami.
-No i?-ponowił pytanie.
-Tylka ja mogę na niego krzyczeć.-zmrużyłem oczy. Czemu nawet jak chcę wyglądać groźnie to i tak wyglądam uroczo? Zmieszany Yin Xing Tralala odszedł gdzieś, a ja i jeleń zostaliśmy sami.
-A więc tylko ty masz prawo do krzyczenia na mnie?-spytał z zadziornym uśmieszkiem.
-Nawet nie pamiętasz-fuknąłem z pogardą.
-Pamiętam. Dopisaliśmy to w konstytucji na wosie.-prychnął powstrzymując śmiech, przez co i ja cicho zachichotałem. Bądź silny, Byun!-Oj, ty głupku-westchnął zbliżając się do mnie, ale halo alo! Dalej jestem na niego obrażony. Wystawiłem do przodu jedną rękę w celu zatrzymania go, ale od ją odepchnął i mocno mnie do siebie przytulił. Wiedział, że przez to się rozpływam.
___________
Rozdziały już do końca ficzka będą się pojawiały co sobotę, życzcie mi weny plsplspls🌼
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top