~31~
*Perspektywa Chuuya*
Następnego dnia spotkałem się paroma członkami mafii. Byli Akutagawa, Higuchi, Michizo, Gin, Kouyou, Hirotsu, a także Mori wraz z Elise. Mieli mi pomóc naszykować miejsce do randki. Siedzieliśmy aktualnie u mnie w domu.
- A więc, zgromadziłem was w tych jakże przyjemnych progach jednego z nas, abyście temu zakochanemu rudzielcowi pomogli się odnaleźć - odezwał się Mori podpierając się tradycyjnie łokciami o stół.
- Nasz Chuuya wreszcie się zakochał? - spytała i spojrzała na mnie zaciekawiona i najwyraźniej dumna Kouyou. - Wiedziałam, że w końcu kogoś znajdziesz~ - dodała i uśmiechnęła się po swojemu.
- To po cholere ja tu jestem - prychnął po chwili Akutagawa.
- Ale Akutagawa-senpai! - Higuchi chciała coś powiedzieć, ale astmatyk "przypadkowo" wylał na nią kubek ciepłej herbaty.
- Następnym razem nie będę taki łagodny - burknął pod nosem. Gin jedynie złapała się za głowę, gdy jeszcze zobaczyła, że Michizo zaczął się nabijać z blondynki. Hirotsu jako jedyny zachowywał się tutaj w miarę przyzwoicie.
- Rintarou! Zrób coś z tym! - odezwała się podirytowana Elise. Ja jedynie nie wiedziałem jak się w tak nietypowej sytuacji zachować, oczywiście biorąc pod uwagę, że nietypowe mam na myśli moje sprawy sercowe, pozostałe to standard przy spotkaniach grupowych. Krótko ujmując istne zoo.
- Proszę o ciszę! - każdy na te słowa zamilkł. - Nie przyszliśmy tutaj się cofać w rozwoju i oblewać herbatką lub inne niestosowne rzeczy. Jesteśmy Portową Mafią, jesteśmy rodziną. Więc weźmy się w garść i pomóżmy naszemu zabłąkanemu zdobyć serce ukochanej - wypowiedział Mori jak zwykle delikatnie mrożąc krew w żyłach. Tylko... To tym razem nie wzbudziło wielkiego lęku przez komiczność jego wyglądu. Gdy każdy robił swoje to wcześniej blondyneczka zdążyła zrobić mu dwie kiteczki. Lecz mimo to każdy się uspokoił i zaczął myśleć.
- Może naszykujemy łódkę i na niej odbędzie się randka w świetle księżyca? - zaproponowała Higuchi.
- Założę się, że wpadną do wody - burknął Akutagawa.
- To może na trening? Zawsze się przyda poćwiczyć a potem w dosyć męski sposób wyznać jej miłość? - podsunął pomysł Michizo.
- Tak, żeby obydwoje mieli poobijane mordy - znów skomentował Ryunosuke.
- A gdyby tak zabrać ją do restauracji gdzie są tylko oni. Romantyczna kolacja, Elise-chan jako słodka kelnereczka! - powiedział Mori.
- Tak, a do tego pedofil za rogiem - westchnął znów astmatyk.
- Może randka odbędzie się w ruinach? - zaproponowała Gin.
- Taaak to bardzo fajny pomysł! Niech ich jeszcze jakiś menel złapie za kostkę i wręczy im kwiaty ciesząc się ich kwitnącą miłością - powiedział ironicznie przesłodzonym głosem emo bez brwi.
- To skoro taki jesteś mądry drogi chłopcze, to może sam podsuniesz pomysł? - spojrzał na niego Hirotsu.
- Ja nie od spraw sercowych. Najlepiej dać se siana - odparł.
- A gdyby tak wybrać miejsce pod drzewem kwitnącej wiśni? Znam pewien park z tymi drzewami gdzie też jest altanka idealna do miejsca na randkę. Wystarczyłoby tylko je ładnie przyzdobić - powiedziała Kouyou.
- Ah tak i je..- dziura w zdaniu Akutagawy dała do zrozumienia, że nie może tego złośliwie skomentować, a co za tym idzie? Dobry pomysł nawet i według niego.
Większość osób poparło pomysł Kouyou. Ona jedynie się delikatnie uśmiechnęła.
- Dobrze, a więc idziemy tam, wynajmiemy ten park tylko dla nich. Zorganizujemy ładnie to miejsce i będzie wspaniale - rzekł Mori wstając z kanapy.
*Perspektywa Dazai*
Przewidując ruchy Chuuyi po tym jak go zmotywowałem do działania na swój sposób, podsłuchiwałem całą rozmowę ukradkiem na balkonie. Wiedząc i znając już cały jego plan, a także cel postanowiłem zrobić własną zagrywkę, by złączenie wieszaka na kapelusze z (T/I) było bardziej efektowne.
*Godzinę później + perspektywa Chuuya*
Ozdabialiśmy altankę oraz inne rzeczy, by randka była jak najbardziej udana. Byłem zdezorientowany. Stresowałem się jak to będzie. Każdy się na mnie patrzył pytająco. Byłem zupełnie myślami gdzie indziej. W głowie układały mi się czarne scenariusze, a jednocześnie wariowałem z miłości do (T/I).
*Perspektywa Dazai*
Znajdując się po chwili pod mieszkaniem (K/W) zapukałem uśmiechając się po swojemu jak zawsze.
- Czego chcesz Dazai? - po otwarciu drzwi spojrzała na mnie marudząc pod nosem. Była w kompletnym nieładzie, w szczególności jej włosy, które nadawały się na legowisko wiewiórki.
Nic nie mówiąc wparowałem jej do mieszkania. Złapałem ją za koszulkę i zaciągnąłem do jej pokoju. Zacząłem grzebać w jej ubraniach korzystając, że ta jeszcze nie pojęła co się dzieje. Rzuciłem jej eleganckie ubranie, które jednocześnie było na luzie oraz jakieś trampki.
- Przebieraj się, idziemy na rocznicę naszej przyjaźni~ - powiedziałem melodyjnie.
*Perspektywa (T/I)*
Niewiele myśląc założyłam ubranie tak jak poprosił Osamu, uprzednio wypierdalając go z pokoju. Wyszłam gotowa gdy ten nagle złapał mnie za nogi i przerzucił przez ramię.
- HE?! BAKA! CO TY ROBISZ IMBECYLU! CZY TY NIE MOŻESZ CHOCIAŻ RAZ ZACHOWAĆ SIĘ JAK CYWILIZOWANY CZŁOWIEK?! - zaczęłam napierdalać rękami zaciśniętymi w pięść prosto w jego plecy.
- A czy ty kiedyś zaszczepisz się na wściekliznę? - odparł niedoszły samobójca. Ja dalej wkurzona krzyczałam na niego by mnie odstawił. Ten mnie jednak nie słuchał i gdzieś zabierał.
Po jakimś czasie dotarliśmy do jakiegoś parku z drzewami kwitnącej wiśni. Zrzucił mnie ze swojego ramienia i zawiesił na drzewie za ubranie. Spojrzał tylko na mnie chytrze i machając jak na debila przystało sobie poszedł. Zostawił mnie ten skurwysyn. Uparcie próbowałam zejść na ziemię. Po wielu próbach zeskoczyłam i westchnęłam wkurwiona. Zmrok już powoli nadchodził, a moja orientacja w terenie cały czas malała. Szlajając się między drzewami próbowałam znaleźć wyjście. Nagle zaczęłam słyszeć czyjeś głosy, a także ujrzałam piękne światło wyłaniające się zza drzew.
________________________________
905 słów.... WOW! TO DZIŚ SIĘ POSTARAŁAM HAHAHA! ^^ Mam nadzieję, że rozdział się wam podobał. Chciałabym też uprzedzić, że jeszcze do końca książki został jeden rozdział plus pewien bonusik ;3 więc jeszcze nie odchodźcie! Mam nadzieję, że ten rozdział się wam spodobał i cierpliwie wyczekacie ku końcu serii. A tak przy okazji, to chyba będzie pierwsza seria która będzie miała koniec, a nie porzucona w takcie, więc możecie być dumni! A teraz trzymajcie się! I pozdrawiam was cieplutko ^^ <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top