~25~
https://youtu.be/mEOCMwxkuvE
*Perspektywa Chuuya*
- Naprawdę... Myślisz, że... Masz u niej... Jeszcze jakiekolwiek szanse? Ona... Wybrała... Niego... Nie... Ciebie. Pogódź... Się z tym... - dalej wysapywał te słowa, a ja czułem się coraz gorzej. Traciłem wszelkie siły mentalne.... Byłem wykończony fizycznie, a zarazem psychicznie... Ostatkami sił atakowałem i starałem się jak tylko mogę. Lecz za każdym razem wypominał mi o (T/I) co powodowało u mnie pogorszeniem się w ofensywie i defensywie.
*Perspektywa (T/I)*
Po zobaczeniu tego chipu postanowiłam coś zrobić. Delikatnie próbowałam uszkodzić chip by nie zranić za bardzo Osamu, gdyż wiedziałam, że nienawidzi bólu, a był i jest moim przyjacielem. Zrozumiałam wtedy, że to chip skłonił go do zachowywanie się wobec mnie taki sposób.
- Czyli to prawdopodobnie wtedy został zamontowany... Gdy Kazuto się na niego rzucił i uciekł - wymamrotałam do siebie ledwo słyszalnie. Zaczęłam zdejmować chip, aż udało mi się go odpowiednio i w samą porę zdjąć. Dazai momentalnie stracił przytomność. Przez ten czas spróbowałam go ocucić i znaleźć Chuuyę, za pomocą nawigacji w telefonie. Udało mi się jakimś cudem, akurat wtedy gdy Dazai się obudził.
- Dazai! Odpocznij. Byłeś pod wpływem chipu kontrolującego.... Odpocznij, a ja lecę uratować dupsko Chuuyi o ile nie jest za późno...
- I tak idę z tobą. Nie po to by ponaśmiewać się z rudzielca, ale by pomóc przyjaciółce.
- Dziękuję Dazai.. Ale Czuję, że też idziesz by później pastwić się nad Chuu i mieć satysfakcję z jego nerwów.
- No okej, to też. A teraz idziemy! - pomogłam mu wstać i razem opuściliśmy jego dom.
- Chodźmy szybko pod mój blok. Pojedziemy motorem - kiedy dotarliśmy na miejsce, dałam kask Osamu i sama sobie założyłam. Odpaliłam motor. Gdy Dazai wszedł odpaliłam silnik i zaczęliśmy jechać do miejsca gdzie znajduje się nasz rudowłosy kapelusznik.
Zatrzymaliśmy się niedaleko rozpadającej się stodoły. Gdy wbiegliśmy byli podczas walki. Chuuya widząc nas się zdekoncentrował co było poważnym błędem.
*Perspektywa Chuuya*
Cały czas próbowałem mimo wszystko atakować. Wszystko już mnie bolało, w szczególności psychika. Ale gdy już (T/I) weszła z Dazaiem, zabolało mnie już doszczętnie co wyprowadziło mnie z koncentracji. Kazuto w tym samym czasie wyciągnął sztylet sprężynowy. Przystawił do mojego brzucha i nacisnął guzik. Po tym ostrze wysunęło się z rączki i zadało mi poważną ranę. Powoli traciłem kontakt z rzeczywistością, a moje oczy zamykały się. Nastała ciemność.
_________________________________
370 słów. Trochę mało, ale to nie zmienia faktu, że dosyć sporo w tym rozdziale się działo. Mam nadzieję, że ten dosyć krótki rozdział się wam spodobał. Dajcie znać co sądzicie. A teraz tylko owińcie się kocykiem, naszykujcie gorącą czekoladę, herbatkę lub cokolwiek innego i wyczekujcie cierpliwie następnej części! Trzymajcie się moje kochane piranie! Bayuu!~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top