~12~

*Perspektywa (T.I)*

Radośnie wyszłam z bloku. Czekałam z szerokim uśmiechem na twarzy na rudzielca. Czułam się dumna, że wcześniej wygrałam i postawiłam na swoim. Po chwili zobaczyłam zbliżającego się do mnie rudego kapelusznika. Był ubrany... Muszę przyznać, że przyzwoicie, ale zarazem to było dla mnie hot.... Kurde kto by się spodziewał, że taki kurdupel może wyglądać w czymś bardzo gorąco. Oczywiście widząc na jego twarzy nutkę irytacji włączył mi się tryb "Wkurwić rudego pawiana". Podeszłam do niego i uwiesiłam się na jego szyi.

- Chuuuuuuyaaaaaa~ - wydałam głośny jęk jakby, ktoś wykorzystywał mnie seksualnie. Kapelusznik natychmiastowo spalił buraka.

- Ciszej! Ludzie się patrzą! - wymamrotał bym tylko ja usłyszała. Lecz postanowiłam robić swoje.

- Skarbie! Nie poznajesz mnie?~ - popatrzyłam mu głęboko w oczy maślanym wzrokiem po czym ucałowałam go w policzek, dając do zrozumienia, że chcę go wkurwić. Jednak ku mojemu zdziwieniu rudy postanowił zagrać w moją gierkę.

- Oczywiście, że pamiętam kotku~ A teraz chodźmy na zakupy~ - natychmiastowo złapał mnie w talii i przerzucił przez ramię. - Teraz koniec gierki i robimy zakupy - burknął gdy się oddaliliśmy od osiedla.

*Po dotarciu do sklepów*

Wybraliśmy dosyć sporo produktów na grilla. Oczywiście jak to ja musiałam zrobić coś głupiego by mój rudzielec czuł za mnie wstyd. Ahhh! To było piękne gdy musiał przy ludziach wyciągać mnie spod regałów z jedzeniem. Nie wiem jak się zmieściłam, ale było warto.

*Perspektywa Chuuyi*

Cały dzień musiałem udawać jakby nic się nie zmieniło... Gdy tak naprawdę widząc co robi momentalnie moje serce topniało... Po prostu łatwo ulec jej urokowi... I jeszcze gdy mnie pocałowała w policzek... Czułem się jakby to był tylko zbyt piękny sen z którego niestety zaraz się obudzę. Oczywiście, nie chcę by wyszło na jaw co do niej czuję... Potrzebuje czasu by się upewnić... Oczywiście nie mogło zabraknąć małego prezentu ode mnie, który miałem naszykowany wcześniej w domu... Miałem jej podrzucić na grillu, ale pod jej blokiem była na to odpowiednia chwila. Ten dzień przewspaniale mi się z nią spędziło.

*W domu (T.I) + Perspektywa (T.I)*

Całkiem dobrze spędziło mi się dzień z rudzielcem. Niby choleryk, który na nikogo nie zasługuje, a jednak potrafi być fajny. Rzuciłam się gwałtownie na łóżko zdejmując torebkę. Nagle z niej coś wypadło. Wstałam zdziwiona stuknięciem. Spojrzałam, a na mojej ziemi znalazłam łańcuszek ze złotym serduszkiem. Do niego była przywiązana mała karteczka z napisem "Od twojego wielbiciela". Zaskoczona podniosłam i się mu przyjrzałam. Serce miało na sobie kwiatowe wzory z małymi diamencikami. W pewnym momencie dotykając róży serduszko się otworzyło i zaczęła grać melodyjka. (Możecie włączyć jak chcecie uvu Dopowiedzenie od autorki)

https://youtu.be/iZeomtLGCbc

W środku było wypukłe "I love you". Zatrzymałam się w bezruchu i tylko wsłuchałam w melodię. Kojarzyłam ją... Nie pamiętam skąd... Ale momentalnie w moich oczach pojawiły się łzy. Słuchając jej poruszyła moim sercem przez co szybciej zaczęło bić... Nagle za oknem cichutko w parapet zaczął stukać deszcz. Nie wiem czemu, ale mimo gorzkich łez w oczach poczułam delikatny rumieniec na twarzy oraz uczucie szczęścia. To było nie do opisania. Przytuliłam do siebie medalik przykładając blisko do serca po czym zaczęłam ją nucić, jakbym znała ją na pamięć. Deszcz dalej uderzał o parapet jak i szyby, ale zza chmur wyłonił się promyk światła, który skierował się wprost na ręce w których trzymałam wisiorek. Czułam ogromne ciepło na sercu, po czym zagłębił się we mnie wewnętrzny spokój.

_______________________________

Dobrze, rozumiem, że krótkie, ale obiecuję, że w najbliższym czasie pojawi się następna część! Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał i, że będziecie wyczekiwać na następny, więc ten  noo... Bayuu! A i jeszcze! wszystkiego najlepszego Dazai! Wiem, że trochę nie na temat, ale dziś ten słodki maniak samobójstw ma urodzinki! Życzmy mu więc dużo szczęścia i spełnienia marzeń!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top