~11~
*Miesiąc później + perspektywa (T.I)*
Wykonywałam różne zlecenia pod nadzorem Chuuyi. Całkiem dobrze czułam się będąc w mafii, lecz to nie zmieniało faktu, że wspomnienia z mamą wracały. Będąc na każdej misji czułam jakby była przy mnie i mówiła "Słonko, jeśli czujesz, że twoje miejsce jest w mafii to tam bądź i wiedź szczęśliwe życie". Miałam w końcu dostać urlop z Chuuyą, a przy okazji wybrać się między innymi z mafiozami, na małego grilla. To miał być miesiąc odpoczynku dla całej organizacji. Grill miał się odbyć u mnie na działce. Lecz do tego musiałam poczekać jeszcze z dwa dni.
*Następnego dnia*
Wstałam pełna energii i zadzwoniłam do swojego współpracownika.
- Chuuya! Mam sprawę! Pomożesz mi zrobić zakupy na grilla! Przydałaby mi się pomoc. Proooszę~ - zaczęłam mu o tym mówić, gdy tylko odebrał telefon.
- He? Ale czemu mnie o to prosisz?
- Cóż, chciałabym byś wybrał odpowiednie wina. Owszem znam się, ale nie tak bardzo jak ty. Przy okazji pomógłbyś mi to wszystko zanieść do domu. No bądź grzecznym współpracownikiem i pomóż mi. Prooooooooszę~
- Ughh! Niech ci będzie. O której się spotkamy i gdzie?
- Cóż, niech będzie 10:55 pod moim blokiem. Dobrze?
- Okej niech ci bę-....-kurwa! Nie! No nie wierzę! Co kurwa robi mi na balkonie?! - słychać było, że wypuścił telefon, który uderzył o ziemie, a sam najprawdopodobniej rzucił się na kotka, który prychał na niego.
*Perspektywa Chuuyi*
Pierdolony kot siedział na moim balkonie i z niewiadomych przyczyn zabrał mi tosta z talerza. Miałem zjeść na balkonie, ale mój poranek musiał popsuć głupy pchlarz. Upuściłem telefon i biorąc miotłę oraz otwierając drzwi na klatkę schodową, natychmiast rzuciłem się na futrzaka. Goniłem go z miotłą klnąc pod nosem próbując go przegonić. W pewnym momencie kot wbiegł do łazienki wchodząc do zlewu. Korzystając z okazji, że niedaleko miałem słuchawkę od prysznicu, odkręciłem wodę i zacząłem mierzyć strumieniem wody w kota. Pchlarz natychmiastowo wydał swój odgłos i wybiegł spłoszony na klatkę schodową. Szybkim ruchem zamknąłem drzwi i westchnąłem z ulgą, że pozbyłem się problemu. Podniosłem telefon z ziemi i kontynuowałem rozmowę.
- Dobrze, już jestem. Zażegnałem problem techniczny - rzekłem z delikatnym wkurwem w głosie.
- Co się tam działo? - słychać było, że ją zaistniała sytuacja rozbawiła.
- Nie śmiej się i powiedz czy mam coś brać na te zakupy
- Cóż, może byś wziął portfel? Nie będę przecież za wszystko płacić.
- HE?! To twój pomysł z zakupami więc to ty sobie płać!
- Cóż, nie chcesz współpracować to śmiało. Wiedz, że cały czas pamiętam piękną sytuację, którą do tej pory ukrywasz przed całą mafią~
- Nie mów, że to powiesz innym... Nie odważysz się suko.
- Cóż, odważę jak nie weźmiesz portfela~
- Szlag... Niech ci będzie
*2 tygodnie temu perspektywa (T.I)*
Szłam sobie spokojnie korytarzem mafii. Nudziło mi się jak cholera. W pewnym momencie postanowiłam pójść do pokoju Chuuyi. (dop. od autorki/ Cóż, Chuuya tutaj ma 2 mieszkania. W mafii i bloku. Gdy ma przez dłuższy czas pracować, zostaje w mafii by być na miejscu, zaś kiedy ma wolne to jest w swoim mieszkaniu w bloku.) Kiedy miałam nacisnąć klamkę usłyszałam głos Chuuyi, który wydał nietypowy dźwięk do nie powtórzenia. Niepewnie uchyliłam drzwi i spojrzałam tam. Kiedy ujrzałam coś nie mogłam wyjść z podziwu. Nasz kochany rudy mafioza pozował przed lustrem w jakimś sexy stroju dla mężczyzn, a także z obrożą na szyi. Przeglądał się w lustrze wydając dziwne dźwięki, a także sprawdzając rozmiar swoich mięśni. Oczywiście musiałam to nagrywać. Po tym wszystkim nasz kochany Chuu przebrał się w normalne ubrania. Wziął stanął przy ścianie i zaznaczył swój wzrost ołówkiem będąc bez kapelusza. Gdy wykonał tą czynność sięgnął po meter mierząc czy urósł. Ledwo co powstrzymałam śmiech. W pewnym momencie gdy ten dalej odwalał swoje zakręciło mnie w nosie i kichnęłam. Wytrzeszczyłam oczy, gdyż zdradziłam siebie. Chuuya cały czerwony szybko zaciągnął mnie do pokoju zamykając drzwi. Zauważył, że go nagrywałam. Wkurwiony kazał mi usunąć nagranie.
- Masz to usunąć rozumiesz?! - wypowiedział te słowa przez zaciśnięte zęby.
- Bo co? - i w tym momencie go przytkałam.
- .... Gadaj co kurwa chcesz by nikt się nie dowiedział. Już czuję, że chcesz to wykorzystać.
- No i masz rację. Masz za mnie odwalać papierkową robotę, a także pozwolić zatrzymać to nagranie.
- K-kurwa... Niech będzie - ledwo co z siebie wydusił te słowa.
*Czas teraźniejszy perspektywa (T.I)*
Naszykowałam się powoli ubierając się w luźne ubrania. Na szybko spięłam swoje włosy w koka i wyszłam.
________________________________
715 słów. Możecie być ze mnie dumni, a także się cieszyć, że ruszyłam dupsko i postanowiłam to wstawić XD. Dziękujcie mi! Dobrze, a więc kto tam chce niech sobie wyczekuje następnego rozdziału. Trzymajcie się bayoo!~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top