Prolog
- Mamusiu! - zawołała Amy.
- Co się dzieje kochanie? - zapytałam dotykając pustego miejsca na łóżku.
- Kiedy dorosnę chcę być panią Horan! - powiedziała z podekscytowaniem.
Popatrzyłam na moją trzyletnią córeczkę. Przełknęłam gulę w gardle, uświadamiając sobie, że moja córka nigdy nie widziała mnie płaczącej. Uśmiechnęłam się i odpowiedziałam:
- Jeśli chcesz być panią Horan, kto będzie panem Horan'em?
- Pokażę ci filmik, poczekaj - powiedziała i chwyciła mój iPhone, po czym weszła na YouTube'a. Wpisała tytuł i załadowała wideo, następnie odwracając go w moją stronę.
- Popatrz, popatrz, on ma takie same blond włosy! Jak ja!
Poczułam, jakby kawałak mnie umarł, gdy wspomniała o swoich włosach. Wkrótce nie będzie mogła ich podziwiać. Patrzyłam jak skacze na łóżku, opowiadając mi o jakimś zespole, w którym był pan Horan. Kocham jej uśmiech.
- Mamusiu, słuchasz mnie? - zapytała.
- Tak słoneczko. Ma taki sam kolor włosów jak twoje - powiedziałam.
- Mamy też niebieskie oczy - poinformowała mnie, a ja zaczęłam podziwiać jej oczy. Ma je po ojcu.
- Więc mogę zostać panią Horan? - zapytała.
- Cóż to zależy od tego, czy pan Horan będzie chciał być z Tobą - odpowiedziałam.
- Jestem pewna, że chciałby być ze mną! - powiedziała zakładając ręce i zajmując miejsce na moich kolanach.
Zaśmiałam się z jej pewności bycia panią Horan, ale nic nie powiedziałam, bo jedyne co mi zostało to bycie pewną i nieustraszoną.
- Wiesz, - powiedziałam - kiedy dorośniesz, będziesz zuchwała tak jak ja.
- Dlaczego jesteś zuchwała, mamusiu? Też chcesz być panią Horan?
- Nie. Kiedy miałam trzynaście lat, kilka lat przed twoim urodzeniem, mówiłam sobie, że chcę być panią Jonas - powiedziałam jej.
- Jeśli chciałaś być panią Jonas to kto był panem Jonas'em?
Niektórzy ludzie mówią Amy, by się zamknęła, bo zadaje dużo pytań, ale ja jej pozwalam, bo boję się, że będę tęsknić za jej głosem.
- Jest piosenkarzem w zespole Jonas Brothers - poinformowałam ją. Pokiwała parę razy głową i zaczęła opowiadać o panu Horanie.
- Chodź kochana, położę Cię do łóżka. Późno już.
- Jeszcze pięć minut? - zaczęła się targować.
- Nie, jest bardzo późno. Chodź, najpierw dam Ci leki - powiedziałam, pocałowałam ją i przeniosłam z mojego pokoju do jej sypialni. Podałam jej leki i połknęła je z nadąsaną miną. Przykryłam ją kołdrą i pocałowałam w czoło.
- Dobrej nocy kochanie.
- Dobranoc mamusiu. Kocham Cię.
_________________________
Mamy prolog!!! Powiem Wam, że jak na pierwsze tłumaczenie poszło mi całkiem nieźle. A Wy jak myślicie?
Kolejne tłumaczenie jak już wpominałam pojawi się w następnym tygodniu. A do tego czasu KOMENTUJCIE I GWIAZDKUJCIE!!!!!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top