28. Proszę... Megan.

MEGAN'S P.O.V.

Była już szesnasta trzydzieści po południu i chłopców jeszcze nie było. Dawało mi to rodzaj wolności w tym domu, nawet jeśli nie czułam się tu jak u siebie.

Kiedy Amy się obudziła i zeszła na dół jak zwykle zaczęła się wypytywać o swojego tatę, a gdy odpowiedziałam jej, że musiał pojechać zapytała się czemu nie zabrał jej ze sobą. Wyjaśniłam jej i powiedziałam, że Niall nie chciał, żeby gonili nas ludzie. Amy popatrzyła na mnie skonsternowana, ale później o tym zapomniała. 

- Zjemy znowu naleśniki na śniadanie? - zapytała.

- Nope. - odparłam i powiedziałam, że to nie jest zdrowe jeść codziennie naleśniki, szczególnie z ilością polewy jaką ostatnio jadła. - Mogę zrobić tosty, a jeśli będziesz miała szczęście w lodówce powinien być ser. 

Wyszczerzyła się od ucha do ucha na słowo 'ser'. Kocha ser, tak jak ja. Zjadłyśmy tosty i wypiłyśmy mleko po czym posprzątałyśmy po sobie i pościeliłyśmy łóżko. 

Za dziesięć piąta po południu, usłyszałam dźwięk samochodu, a Amy dosłownie zeskoczyła z kanapy i pobiegła na zewnątrz. Oglądałyśmy tego dnia drugi film: 'Toy Story'.

- Tata. - wrzasnęła. Podeszłam do niej i powiedziałam, że musi poczekać, aż chłopcy wyjdą z auta.

- Amy. - zawołali chłopcy wychodząc z samochodu. Niall był pierwszym, który podbiegł do nas i podniósł Amy. Uśmiechnęłam się, kiedy zobaczyłam jak obraca się z nią.

- Jak było? - zapytałam.

Przestał się obracać i posadził ją sobie na biodrze.

- Co?

- Wywiad. - powiedziałam. - Jak było?

- Dobrze... Dobrze. Tak, dobrze. - odpowiedział, a ja poczułam jakby powiedział to ze zdenerwowaniem. Dlaczego?

- Oh, patrzcie, to 'Toy Story'! - krzyknął Liam rzucając się na kanapę. Moje brwi wyskoczyły w górę. Co było takiego ekscytującego w 'Toy Story'?

- On kocha 'Toy Story'. - wyjaśnił Niall. - Bardzo.

Pokiwałam kilka razy głową zanim zapytałam:

- Czemu zajęło wam to tak długo? Wyjechaliście dość wcześnie rano.

- Ah, musieliśmy pojechać jeszcze do studia i przedyskutować kilka spraw dotyczących albumu. Przepraszam za to. Co jadłyście na śniadanie albo lunch? 

- Jadłyśmy tosty. - odpowiedziała podekscytowana Amy. - Z serem.

- A co z lunchem? - zapytał jej, całkowicie koncentrując się na Amy.

- Nie jadłyśmy jeszcze. - odparła mu, ale szczerzyła się, kiedy Louis, który szedł za nami z Zaynem i Harrym, wyciągnął marchewkę z plastikowej torby.

Ci chłopcy są dziwni.

- Nie jadłyście lunchu? Oh, chodź ze mną i z Harrym, zrobimy carbonarę na obiad. - powiedział Louis i wyciągnął rękę do Amy. Dziewczynka podążyła za nim i po chwili zniknęła z nim w domku, Harry i Zayn poszli za nimi.

Niall stał na zewnątrz odwrócony do mnie z jedną ręką na swoim karku. Wyglądał na zdenerwowanego, coś nie dawało mu spokoju. Podeszłam do niego na palcach i postukałam go w ramię. Podskoczył. Jakby zapomniał, że tu jestem. 

- Wszystko w porządku? - spytałam zaniepokojona.

- Tak, tak. Chodź do środka. Zaczyna się robić coraz ciemniej. - powiedział i popchnął mnie w kierunku drzwi. Coś było z nim nie tak.


Następny dzień... 

- Mamo, chcę iść z Louisem zbierać muszelki. - powiedziała Amy, prosząc równocześnie o zgodę. 

- Tylko z Louisem? - spytałam.

- Yeap! Tylko ze mną. - nagle zobaczyłam go przed sobą. Byłyśmy w kuchni i zmywałyśmy naczynia po śniadaniu. 

- Dobra. - powiedziałam, a Louis szybko zgarnął Amy i pobiegł do drzwi. - Tylko ostrożnie. - dodałam głośno.

- Wiem. - odpowiedział i wyszedł. Wytarłam wilgotny stół, kiedy do kuchni wszedł Niall. - Hej. - przywitałam się.

- Hej. - odparł. Zauważyłam, że odkąd wrócił z tego wywiadu nie był sobą i zastanawiałam się co było nie tak. - Hmmm, myślisz, że chłopcy i ja możemy z tobą chwilę pogadać?

Poczułam jak moje dłonie zaczynają się pocić. O czym chciał porozmawiać? Chciał odesłać mnie i Amy, bo naruszałam jego prywatność. - Oh, uhm. - odkaszlnęłam i poszłam za nim.

Liam, Zayn i Harry siedzieli już na kanapie, oczywiście bez Louisa. To dlatego Louis zabrał Amy zbierać muszelki? Nie chcieli, żeby Amy była przy tej rozmowie?

- Siadaj, Megan. - powiedział przyjaźnie Zayn wskazując na puste miejsce. Zrobiłam tak jak poprosił i siedziałam w ciszy, czekając, aż któryś z nich coś powie, ale nic takiego się nie stało. Niall stał cicho, ale widziałam jak niespokojny był.

- Erm, chłopaki? - odezwałam się delikatnie. - Sprawiacie, że robię się coraz bardziej nerwowa. - dodałam.

- Okay, posłuchaj Megan. - zaczął Liam. - Wiesz, że mieliśmy wczoraj wywiad? - pokiwałam, a on kontynuował. - Cóż, to nie był wywiad na żywo. Ale nie o to chodzi. Pytali o ciebie i Amy.

Pytali o ciebie i Amy.

Pytali o ciebie i Amy.

Pytali o ciebie i Amy.

Pytali o mnie i Amy. O co pytali? Przestałam na moment oddychać, dopóki Niall nie uklęknął przede mną. Wziął moją rękę i pozostał cichy, kiedy ja patrzyłam na niego z zaskoczeniem.

- Przepraszam Megan, ale powiedziałem im, że jesteście moje. Ludzie mogą myśleć różne rzeczy, ale proszę Megan... Wyjaśnię to wszystko. - przeprosił.


NIALL'S P.O.V.

Megan siedziała w ciszy co sprawiało, że czułem się winny i zdenerwowany. Musiała być na mnie zła. Patrzyłem się na nią przez dłuższą chwilę, a chłopcy patrzyli się na nas. Liam poprosił Louisa, żeby zajął się Amy na czas, gdy będziemy rozmawiać. Jeśli Megan odebrała by to w zły sposób, nie powinna robić tego przy Amy.

- Niall. - odezwała się, a ja natychmiast na nią spojrzałem. Nie mogłem wyczytać nic jej spojrzenia, wymieniała tylko spojrzenia między mną, a chłopakami. - Nie mam nic przeciwko temu. To znaczy, w pewnym sensie mam, oczywiście. Jesteś wielką pomocą w życiu moim i Amy, zawsze nas uszczęśliwiasz, żebyśmy poczuli się jak rodzina. W którymś momencie, naprawdę chciałam, żebyś należał do naszej rodziny, ale wiem, że nie możemy. Wiem, że twoje życie jako znana osoba jest ciężkie, ale tak długo jak mi obiecasz, że będziesz oddzielał to ode mnie i Amy, żeby nie mieć więcej problemów z waszymi fanami, nie mam nic przeciwko temu. - wyszeptała na tyle, żebym tylko ja mógł ją usłyszeć.

Nie zdawałem sobie sprawy, że jej ręce ściskały moje plecy. Patrzyłem się jej w oczy, gdy szeptała to do mnie. Szybko zabrałem jej ręce i przyciągnąłem do uścisku. Przytuliłem ją mocno, nie chcąc, żeby odeszła. 

- Dziękuję Megan. Dziękuję. - wymamrotałem jej włosy.

Może nie czuła tego samego co ja, ale fakt, że nie była na mnie zła i to co powiedziała, że chciałaby, żebym należał do tej rodziny, sprawiał, że moje serce skakało. Może to był krok dalej do zdobycia jej serca.

*cough, cough, cough* 

Odsunąłem się od niej, żeby Zayna, Liama i Harry'ego uśmiechających się do siebie. Podrapałem się w głowę, a Megan zarumieniła się. 

- Córka nadchodzi. - poinformował Liam, a po kilku sekundach drzwi się otworzyły wpuszczając Amy. 

- Mama! - zawołała wesoło. - Patrz, ile mam muszelek. - podeszła bliżej do Megan i otworzyła swoje dłonie ukazując muszelki, które zebrała.

- Ale ja mam więcej. - zaczął się z nią drażnić Louis siadając na oparciu kanapy obok Zayna. 

Amy nagle wysypała wszystkie swoje muszelki na stół i zaczęła drapać nogi Louisa. Megan szybko pociągnęła dziewczynkę i upomniała ją.

- Amy! To bardzo niegrzeczne!

Amy wydęła wargi i przykryła oczy swoją dłonią, kiedy dostała upomnienie od Megan. Spojrzała na Louisa i pokazała mu język.

- Wyrzucę twojego delfina, jeśli następnym razem znowu będziesz niegrzeczna. - zagroziła Megan.

- Ale Louis powiedział, że moje ręce są za małe i dlatego nie mogę zebrać tylu muszelek. - powiedziała i zanim się zorientowaliśmy wybuchnęła płaczem. Zakryła swoją twarz małymi dłońmi i rozpłakała się jeszcze bardziej.

Zayn i Harry od razu wypomnieli Louisowi, że nie powinien był wywoływać płaczu u Amy, podczas gdy ja zobaczyłem jak na usta Megan wkrada się uśmiech. Popatrzyłem na nią i strzeliłem jej zdezorientowane spojrzenie. Potrząsnęła głową i przyciągnęła łkającą Amy do swojej klatki piersiowej.

- Louis tylko żartuje. - usłyszałem jak Megan mówi do dziewczynki, ale ona tylko potrząsnęła głową. 

- Louis. - zawołałem. - Przeproś.

Louis zmarkotniał, ale podszedł do niej. Przeprosił ją kilka razy, ale ona wciąż chowała twarz przy Megan. Megan pogłaskała ją po gęstniejących włosach pokazując jasne włosy dziewczynki.

- To nie ma znaczenia, Louis. Jeśli się tak zachowuje znaczy, że czuje się przy was komfortowo. Zazwyczaj nie płacze przed ludźmi. - powiedziała Megan.

Mimo tego Louis spróbował jeszcze raz swojego szczęścia.

- Amy, przepraszam. To co z naszym wyjściem na plażę i pływaniem?

To zwróciło uwagę Amy, podniosła się, spojrzała na Louisa, po czym na swoją mamę.

- Chodźmy pływać na plaży.

- W porządku, chodź się przebrać. - powiedziała Megan, podniosła Amy i poszły razem do swojego pokoju.

Kiedy wyszły, Zayn przyciągnął mnie do uścisku.

- Widzisz, nie było chyba tak źle?

- Yeah, naprawdę się bałem jak na to zareaguje... - powiedziałem, ale wytrącony.

- Ale kiedy jej to powiesz? - spytał Liam. Wiem, że chodziło mu o to co mam powiedzieć Megan.

- Szczerze, jeszcze nie wiem. - powiedziałem cicho.

- Niall, nie mamy za dużo czasu. Oprócz dzisiejszego dnia, masz jeszcze tylko dwa dni, żeby jej to powiedzieć zanim wrócicie do LA. - powiedział Harry. - Kiedy my tu jesteśmy, możemy się zająć się Amy, a wy dwoje możecie spokojnie porozmawiać.

- Ale jestem całkiem pewny, że Megan nie będzie chciała iść, jeśli Amy z nami nie pójdzie. - odparłem wzdychając.

- A od czego ja tu jestem? - spytał Louis, a ja popatrzyłem na niego skonsternowany zanim dodał. - Musisz wiedzieć, że jednak mam coś w tej swojej głowie i wiedzieć, że Amy nie musi z wami iść.

Louis uśmiechnął się pod nosem. W końcu zrozumiałem. Uśmiechnąłem się, a wtedy Liam wyszedł z propozycją:

- Zaproś ją dzisiaj na randkę. 

- Dzisiaj? - spytałem zaskoczony. Nie za szybko? Albo nie będzie zmęczona po pływaniu?

- Tak, dzisiaj. Jutrzejszy wieczór będzie zajęty, kiedy będziecie się pakować i będziecie musieli wrócić do twojego mieszkania, ponieważ zarezerwowałeś bilet na dziesiątą rano, a nie dwudziestą czy dwudziestą pierwszą wieczorem. - Zayn zaczął mówić bez składu i ładu.

- Zarezerwowałem na wcześniejszą godzinę, bo Amy chciała zobaczyć chmury. - wyjaśniłem.

- Dobra, cokolwiek to jest, masz tylko dzisiejszy dzień. - przypomniał mi Harry. Wiedziałem, że nie mam wyboru tylko dzisiaj. Nie dowiem się, jeśli nie spróbuję.

***

- Mamusiu, boję się. - powiedziała cicho Amy przysuwając się do nogi Amy. Chłopcy byli już w wodzie, podczas gdy Megan, Amy i ja wciąż staliśmy w cieniu drzewa, ponieważ Amy wciąż walczyła ze sobą, czy dalej stać na brzegu czy wrócić do domku.

- Więc chcesz wrócić do domu? - spytała po raz n-ty Megan.

- Nie chcę. - odpowiedziała. Stała już w neonowym różowo-zielonym stroju kąpielowym, który kupiłem jej kilka dni temu, a Megan była w trzy czwarte długości czarnych spodniach i pasującej obcisłej bluzce. W lewej ręce trzymała napompowane kółko w kształcie kaczki, a prawą przytrzymywała przy sobie Amy. Ja miałem na sobie jakieś kąpielówki.

- Więc co chcesz? - spytała z frustracją, ale zauważyłem, że próbowała to ukryć przed Amy. 

- Chcę pójść do wody, ale się boję. - powiedziała Amy do Megan. Usłyszałem jak Megan wzdycha, a ja patrzyłem na Louisa, Harry'ego i Liama, którzy siedzieli w wodzie. Zayn siedział na brzegu. 

- Dobra, dlaczego nie pójdziesz ze mną do wody? Będę cię trzymał, więc nie musisz się bać. Spróbujemy? - zasugerowałem. Ja i Megan popatrzyliśmy na Amy, która wciąż stała w ciszy. Wyczuwając, że dalej może się bać, dodałem:

- Możesz siedzieć w kółku, a ja będę cię trzymał. Louis, Liam, Harry i Zayn będą z nami. Okay?

Zajęło jej chwilę zanim pokiwała głową po czym poprowadziłem ją w kierunku wody. Megan założyła jej powoli kółko, a ja zaniosłem ją do wody, Megan i Zayn stali na brzegu.

Pociągnąłem kółko delikatnie, tak by dziewczynka czuła się bezpiecznie. Chłopcy otoczyli Amy, a ja upewniwszy się, że wszystko z nią w porządku odsunąłem się, w międzyczasie Amy zaczęła uderzać ręką o powierzchnię wody. Upewniłem się, że chłopcy są przy niej, po czym odszedłem na brzeg.

Wyszedłem z wody i dałem Zaynowi sygnał wzrokowy, że chciałbym porozmawiać z Megan. Zrozumiał i podszedł do brzegu, gdzie byli chłopcy i Amy.

- Nigdy nie zabierałam jej nigdzie, żeby mogła popływać. - powiedziała do mnie Megan, przełamując ciszę. 

- Możemy ją zabrać, następny weekend? - zasugerowałem.

- W LA?

- Yeap.

- Możemy zaplanować. - powiedziała i ucichła przyglądając się Zaynowi, który udawał rekina i gonił Amy.

- Megan. - odezwałem się zwracając na siebie jej uwagę, a kiedy na mnie spojrzała, kontynuowałem. - Chcesz dzisiaj wyjść na kolację?

Uniosła brwi do góry zanim zapytała:

- Z chłopcami?

- Nope. - odpowiedziałem. - Tylko my.

- Erm, Amy?

- Uh, tak, z Amy. - zająknąłem się.

- Tak, pewnie, ale dlaczego tak nagle? - spytała.

- Nagle? Nie. Pomyślałem, że zostanie w domku nie jest najlepszym pomysłem, bo nie zabrałem was jeszcze na zwiedzanie. Więc, żeby to naprawić, uznałem, że kolacja będzie dobrym pomysłem. - wyjaśniłem. 

- Może. - opowiedziała uśmiechając się.

Odpowiedziałem uśmiechem i powiedziałem:

- Dobra, więc dzisiaj, idziemy na kolację?

- Może. - odparła znowu. Więc zgodziła się czy nie?

- Cóż, musiałbyś się zapytać naszej małej pani Horan. - zażartowała. Moje serce skakało, kiedy usłyszałem jak mówi 'nasza mała pani Horan', ale kontrolowałem to wszechogarniające uczucie.

- Awwh, Megan proszę? - powiedziałem, brzmiąc trochę jakbym błagał.

- Cóż, do zobaczenia wieczorem.

_____________________

Omfg... Ponad 2k słów. Ufff... Więc zmieniam zdanie, to jest najdłuższy. :') 

Hmmm... No i co tu dalej? Do następnego. <3 ^^

Oh, no i byłoby miło gdybyście skomentowali... :) 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top