21. Jesteśmy rodziną.

NIALL'S P.O.V.

Wyszedłem z pokoju Megan, powiedziałem chłopakom 'dobranoc' i poszedłem do pokoju dla gości. Nie obawiałem się o ubrania, bo część z nich miałem właśnie w tym pokoju.

Wchodząc do pokoju zostałem dosłownie przygwożdżony do ściany przez Zayna, Harrego i Liama. Louis szybko zamknął drzwi i zablokował je zanim chłopcy mnie puścili.

- Co do cholery? - spytałem udając złego.

- Kiedy do cholery jasnej ją zaciążyłeś? - Louis krzyknął szeptem.

- Kogo? - zapytałem marszcząc brwi.

- No dalej Niall. Kogo jeszcze? - teraz spytał Harry. Zdziwiłem się jeszcze bardziej, podszedłem do pojedynczego łóżka i usiadłem na nim.

- O czym oni mówią? - spytałem Liama, który stał obok mnie.

- O Megan i Amy. - odparł.

- Co z nimi?

- Do cholery, przywiozłeś do domu dwie osoby. Kobietę i dziecko, które wygląda tak jak ty, więc do cholery musi być twoje. Dodatkowo nazywa cię tatusiem. - powiedział głośniej Louis przesuwając dłońmi po swojej twarzy.

- Ale nie jest moje. - stwierdziłem.

- Jak ona może nie być twoja? O mój Boże. - zajęczał Harry.

- Dobra chłopaki, posłuchajmy co ma do powiedzenia. - usłyszałem Zayna. Louis usiadł na podłodze naprzeciwko mnie, a reszta podążyła za nim. Byli jak dzieci, które słuchają opowiadania swojej nauczycielki.

Opowiedziałem im jak spotkałem Megan i Amy, kiedy kilka miesięcy temu byliśmy w LA i jak dziewczyny stawały mi się coraz bliższe. Powiedziałem im trochę o Megan i o tym jak Amy zdecydowała się mnie nazywać tatą.

- Wiedziałem, że coś było na rzeczy. - powiedział nagle Liam. Popatrzyłem na niego, a on kontynuował. - Zanim wróciliśmy do Londynu powiedziałeś, że musisz kupić dla Demi torbę podczas, gdy wcześniej mówiłeś mi, że już zamówiłeś ją przez internet.

Mentalnie dałem sobie w twarz za swoją głupotę. Jak mogłem zapomnieć, że powiedziałem to Liamowi? Nie. Jak w ogóle mogłem mu skłamać? To znaczy, jeśli skłamałbym Louisowi czy Harry'emu prawdopodobnie nie zostałbym złapany na kłamstwie, ale Liam był mądry. Byłem i wciąż jestem głupi.

- W sumie ja też wiedziałem, że coś się dzieje. - odezwał się Harry. Louis i ja zmarszczyliśmy brwi. - Kilka dni po tym jak wróciliśmy dostałeś telefon, gdy oglądaliśmy film. Zamknąłeś się w pokoju i siedziałeś tam prawie godzinę. Ja w tym czasie poszedłem do kuchni po jakieś picie i usłyszałem trochę waszej rozmowy.

- Podsłuchiwałeś? - podniosłem swój głos. Nie byłem zły. Oczywiście, nie mogłem być zły na tych chłopaków. Po prostu próbowałem ukryć swoją głupotę.

- Nie podsłuchiwałem. Po prostu usłyszałem trochę. - zaczął się bronić. Pozostaliśmy w ciszy kilka sekund zanim usłyszałem Zayna.

- W sumie ja też coś wiedziałem. Perrie pokazała mi zdjęcie na twitterze. Byłeś z nimi na plaży. Wtedy Josh powiedział mi, że wróciłeś późno do hotelu i nie w każdy weekend tam byłeś. Podejrzewał, że z kimś się spotykasz.

- Oh. - bąknąłem, wspaniale. Oni wiedzieli. Prawdopodobnie nie wiedzieli co czułem do Megan, ale wiedzieli, że i Megan i Amy istnieją w moim życiu.

- Dlaczego wy coś wiedzieliście? Dlaczego ja nic nie wiedziałem? - zaczął jęczeć Louis, a ja się uśmiechnąłem na to. - Więc dlaczego one tutaj są? Ta mała dziewczynka jest naprawdę słodka. 

- Oh, po prostu. Chciałem Wam je pokazać. W LA są dla mnie jak rodzina odkąd nikogo tam nie mam. - powiedziałem uśmiechając się szerzej. Myśl, że Megan i Amy były dla mnie jak rodzina sprawiała, że moje serce zaczynało szybciej bić.

- Lubisz ją? - spytał Zayn.

- Oczywiście, lubię je obie. Są dla mnie jak rodzina. - odparłem odnosząc się do tego faktu.

- Cóż, Megan jest gorąca. Spróbuję mojego szczęścia. - powiedział Harry z bezczelnym uśmieszkiem.

- Zostaw ją w spokoju. - powiedziałem surowo wskazując na jego nos. 

- Zobaczymy... - stwierdził Harry wciąż z tym samym uśmieszkiem.

- Harreh. - jęknąłem. Wstał z podłogi i usiadł obok mnie. Objął mnie jedną ręką i powiedział przekornie:

- Ktoś jest zakochany.

- O czym ty mówisz? - popatrzyłem na niego zirytowany. Nienawidziłem, że Harry zawsze 'próbował' swojego szczęścia na dziewczynach, ale nie miałem nic przeciwko. Teraz jednak chodziło o Megan i tutaj byłem definitywnie przeciwny jego 'próbowaniu'.

- No dalej Nialler, wszyscy widzimy jak na nią patrzysz. Kochasz ją, prawda? - zapytał Zayn. Czułem jak staję się różowy na twarzy, ale kontrolowałem to.

- Cokolwiek powiecie. Teraz na poważnie, musimy coś dla nich zaplanować. Nigdy nie były na prawdziwych wakacjach, więc chciałbym, żeby poczuły się jakby na nich były. Mamy tylko weekend.

Wszyscy siedzieliśmy w ciszy i myśleliśmy. Moje powieki stawały się coraz cięższe. Ponadto planowaliśmy coś miłego dla Amy i Megan.

- Co z domkiem na plaży? - zasugerował Liam.

Louis trzepnął Liama w udo i wykrzyknął:

- Hej, to był mój pomysł! Tak właśnie, co z domkiem na plaży? Nie możemy tam pojechać sami na weekend, ale możemy poprosić o kilka dni.

- Tak, to dobry plan. - zgodził się Zayn.

- Cóż, więc jedziemy do domku na plaży. - powiedziałem entuzjastycznie. - Kiedy możemy wyjechać?

- Mogę zadzwonić do managmentu rano, żeby powiadomić ich, że nie będzie nas, a wyjechać możemy wieczorem. Będziemy jechać tam kilka godzin, więc dojedziemy tam w nocy i rano wszystko rozpoczniemy. - powiedział Liam układając plan. To właśnie dlaczego jest Daddym. ;)

- O mój Boże! O mój Boże! Muszę spakować moje ubrania. Gahhh! Musimy wyjść jutro rano, żeby zabrać nasze rzeczy. - powiedział dramatycznie Louis.

- To jutro. Teraz jestem śpiący. - ziewnął Zayn.

Szybko położyłem się na boku na łóżku, ponieważ chciałem uniknąć chłopców kładących się na moim łóżku i zajmujących jedyne wygodne miejsce. Zayna to nie obchodziło. Wcisnął się obok mnie na łóżku i objął mnie.

- Awwh, czy to jest Ziall moment? - zaczął dokuczać Harry.

- Chcę cholernie do nich dołączyć! - usłyszałem Louisa i po kilku sekundach poczułem jak owija się wokół mojej klatki piersiowej. Czułem jak się duszę pomiędzy nimi, ale nie miałem nic przeciwko temu, ponieważ tęskniłem za tymi chłopakami. Westchnąłem, ale dosłownie jęknąłem, kiedy nad sobą poczułem jakieś ciało. To był Harry, bo Liam na pewno, by tak nie zrobił.

- Dobra chłopaki. Zostawcie go. - poinstruował ich Liam.

- Ale tęskniłem za Niallerem. Chcę z nim spać. - jęknął dziecinnie Louis.

- Więc niech cała nasza piątka śpi w salonie. Louis, ty dupku, zniszczyłeś nasz Ziall moment. - powiedział Zayn, a Louis wystawił do niego język.

Zaśmiałem się i wyszedłem z pokoju. Zabrałem kołdrę podczas, gdy Harry zabrał poduszki. Położyliśmy wszystko przed telewizorem i usiedliśmy na podłodze. Usnąłem pomiędzy Louisem, a Zaynem po każdej stronie, Harry obok Louisa, a Liam koło Zayna. Zwinęli się tak, że każdy mnie trzymał.

Po kilku minutach usłyszałem od każdego z nich pochrapywanie. Uśmiechnąłem się, bo każdy trzymał się mojej ręki. Było tak dobrze wrócić do domu i być z nimi.

***

Obudziłem się w niewygodnej pozycji i ściśnięty. Spojrzałem na lewo, gdzieHarry i Louis spali przytulając się. Kiedy obróciłem się w prawo spotkałem się z nosem Zayna. Jego ręce były wokół mojego ciała, a nogi leżały na mnie. 

Wysunąłem się z uścisku Zayna i stanąłem na podłodze. Byłem obolały i czułem jak dosłownie się kleję, ponieważ nie wziąłem prysznica zanim poszedłem spać. Wyszedłem z salonu i po cichu otworzyłem drzwi do mojego pokoju.


MEGAN'S P.O.V.

Usiadłam na łóżku i oparłam się o zagłówek łóżka. Amy wciąż spała i nie chciałam jej budzić, bo poszła dość późno spać. Leniwie wybrałam ubrania i uznałam, że założę legginsy trzy czwarte i różową koszulkę oversize. Zazwyczaj się tak nie ubierałam, ale byłyśmy w domu Nialla i tutaj byli jego przyjaciele. Dlatego muszę znaleźć coś co jest właściwe. 

Gapiłam się prosto przed siebie, kiedy drzwi otworzyły się powoli i zobaczyłam w nich Nialla wchodzącego do pokoju na palcach.

- Eh, dlaczego już nie śpisz? - zapytał, kiedy zorientował się, że się na niego patrzę.

- Erm, jest jedenasta, a ja zazwyczaj wstaję o ósmej. - powiedziałam mu i uśmiechnęłam się, kiedy przebiegł ręką po swoich włosach.

- Oh. Ja, uhm, wezmę swoje ubrania i możemy pójść na śniadanie. Oh, ale chłopcy śpią jeszcze. - powiedział podchodząc do szafy.

- Cóż, chciałam wstać wcześniej i zrobić śniadanie, ale jestem uważana za gościa, więc chyba nie będę robić. - zażartowałam. - I nie wiem gdzie i co masz w kuchni.

- W porządku, daj mi minutę i pójdziemy razem. - powiedział szybko i zniknął w łazience. 

Czekałam kilka...

- Jestem gotowy!

Sekund.

- Szybki jesteś. - skomentowałam. Zajęło mu to mniej niż minutę? To jakiś żart?

- Tak, jestem głodny. Chodźmy. - powiedział wycierając włosy ręcznikiem. Kiwnęłam głową i poszłam za nim do kuchni. Po drodze zobaczyłam w salonie śpiących chłopców, każdy leżał w inną stronę. To było dziwne ich widzieć, bo zawsze byliśmy tylko ja, Niall i Amy.

- Okay, więc możemy zrobić naleśniki. Mam ciasto i tosty...

- Masz płatki? - ucięłam. Amy pewnie będzie chciała płatki, bo nigdy na śniadanie nie jadłyśmy naleśników.

- O cholera. Nie mam płatków. Amy pewnie je będzie chciała, prawda? Zapomniałem poprosić chłopaków, żeby kupili. - zaczął panikować.

- W porządku. Tosty będą dobre. - zapewniłam go.

- Jesteś pewna? - pokiwałam. Zaczęliśmy robić naleśniki i tosty zanim pierwszy z chłopców nie obudził się.

- Robicie śniadanie? - zapytał śpiąco Louis opierając się o ścianę.

- Tak. Idź obudź resztę. Już w pół do dwunastej. - powiedział mu Niall.

- W pół do dwunastej? Cholera jasna. Musimy zabrać nasze ubrania. - wrzasnął Louis i pobiegł z powrotem do salonu. Usłyszałam zamieszanie jak Louis próbuje obudzić resztę chłopaków. Uśmiechnęłam się, ale zignorowałam to i kontynuowałam robienie naleśników.

- Mamusiu? - usłyszałam zaspany głos Amy. Odwróciłam się i znalazłam ją w drzwiach kuchni z niebieskim delfinem w lewej ręce. - Tato.

- Hej kochanie, wstałaś. - Niall podszedł do Amy i pocałował ją w czoło. Coraz więcej się tak do niej odzywał. Naprawdę zachowywał się w stosunku do niej jak prawdziwy ojciec i byłam mu za to wdzięczna. - Louis musiał cię obudzić swoimi krzykami?

Skoncentrowałam się na przerzucaniu naleśników, ale upewniłam się, że Amy kiwa głową, bo Niall zaczął krzyczeć na Louisa. 

- Patrz, obudziłeś ją. Jest zmęczona. Musisz nauczyć się kontrolować swój głos... - wrzasnął na niego. Skończyłam smażyć ostatniego naleśnika i przeniosłam je na stół.

Wyjmowałam z lodówki sok, kiedy podeszła do mnie Amy, żeby zapytać się o zgodę.

- Mamo, mogę później pojechać z Louisem do jego domu? Powiedział, że musi zabrać swoje ubrania.

- Nie Amy, nie możesz. - odpowiedziałam od razu, ale poczułam obok siebie czyjąś obecność.

 - Pozwól jej Megan. Louis się nią zajmie. 

- Wiem Niall. Po prostu...

- Zaufaj mu tak jak zaufałaś mi Megan. Bo jesteśmy rodziną.

____________________________

W końcu, nie? :) Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe... :)

Wattpad mi szwankuje... :/ Zresztą nie pierwszy raz, nie mogłam w ogóle dodać rozdziału, poprzestawiało mi opowiadania w bibliotece, najpierw myślałam, że w ogóle mi się usunęło część z nich, nie mogłam się zalogować... Ale przynajmniej mogłam czytać...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top