2. Chcę pana Horana!
NIALL'S P.O.V.
- Cześć panie Horan! - przywitała się dziewczynka.
- Cześć! - powiedziałem przysuwając ją bliżej siebie. Uśmiechnęła się i odwróciła dom dziewczyny stojącej obok. Głupi ja, zapomniałem zapytać o jej imię.
- Mamusiu, to pan Horan! - powiedziała podekscytowana do swojej mamy (?).
- Tak, kochanie, jest - odpowiedziała jej 'mama'. Jej 'mama' nie mogła być jej mamą. Popatrzyłem na nią, wyglądała na młodszą ode mnie, więc prawdopodobnie nie mogła mieć córki tak dużej jak ta dziewczynka. Ale kiedy powiedziałem, że chcę zobaczyć jej córkę, zastanawiało mnie to, że powiedziała - ,,Moja córka chciałaby cię poznać''.
Popatrzyłem na dziewczynkę, która wciąż się uśmiechała i patrzyła na mnie. Miała takie same niebieskie oczy jak ja, tylko u niej wyglądało to naprawdę ładnie, szczególnie z jej jasną karnacją. I nawet bez włosów, wciąż była śliczna. Nie chciałem być bezpośredni i zapytać 'Jesteś chora?'. To było oczywiste. Chciałem ją rozbawić i sprawić, by była weselsza.
Jej mama weszła do pokoju z tacą ciastek i napoi. Wciąż miała na sobie różowy sweterek i czarną spódniczkę do kolan, jak wcześniej.
- Przedstaw się, słoneczko - powiedziała do córki.
- Mam na imię Amy - powiedziała.
- Hej Amy jestem... - przerwała mi.
- Wiem, jesteś pan Horan! - odpowiedziała głośno.
- Amy, kontroluj swój głos - powiedziała jej mama i uśmiechnęła się. - Zostawię was na trochę, pójdę coś ugotować na obiad - powiedziała do Amy, odwróciła się do mnie i zapytała:
- Myślisz, że możesz zostać u nas na obiad?
Spojrzałem na swój zegarek, który pokazywał 17:30 i raczej nie mogłem zostać, bo umówiłem się z chłopakami.
- Obawiam się, że nie. Muszę coś dzisiaj jeszcze załatwić.
Uśmiechnęła się i pokiwała głową, odwróciła się w kierunku kuchni kiedy zapytałem:
- Hej, jak masz na imię?
- Megan - odpowiedziała.
MEGAN'S P.O.V.
Zostawiłam Amy i pana Horana w salonie i zaczęłam przygotowywać obiad dla Amy. Wzięłam trochę kurczaka i kiełbasek, zdecydowałam się na zupę.
Usłyszałam jakieś dźwięki z salonu, wywnioskowałam, żę Amy musiała wywalić całe pudełko z zabawkami, by pokazać je Niall'owi. Wtedy usłyszałam najbardziej niebiański dźwięk, który zawsze kochałam - śmiech Amy.
Prawie skończyłam gotować zupę, kiedy do kuchni wparowała Amy ciągnąc za sobą Niall'a.
- Mamo, jestem głodna - zaćwierkała.
- Zupa będzie za chwilę gotowa. Poczekaj parę minut - powiedziałam jej mieszając zupę.
- Hej! - Niall przywołał Amy i obydwie odwróciłysmy się do niego. - Muszę już iść.
- Nie! - wrzasnęła Amy i przycisnęła rękę Niall'a do siebie.
- Amy, Niall musi iść. Bawiłaś się z nim prawie godzinę - zaczęłam jej tłumaczyć.
- Jedna godzina to za mało! - odparowała.
- Amy, - Niall zwrócił się do niej - przepraszam, ale muszę już iść. Postaram przyjść i pobawić się z tobą jutro, okay?
Oczy Amy zaczęły się świecić, uniosła swój mały paluszek.
- Obiecaj mi - powiedziała do Niall'a, a on założył swój palec za jej mały.
- Obiecuję - potwierdził.
Wysłałam Amy do łazienki zanim usiądzie do obiadu. W tym czasie chciałam porozmawiać z Niall'em.
- Hej, mogę coś powiedzieć? - zapytałam nieśmiało, nigdy nie rozmawiałam z chłopakami, oprócz mojego miejsca pracy.
- Tak, co tam?
- Cóż, chciałam ci podziękować, że przyszedłeś i pobawiłeś się z Amy. Dawno się nie śmiała i nie słyszałam jej śmiechu. Ale nie do końca robisz dobrze składając jej obietnicę - powiedziałam.
- Dlaczego? - spytał, byliśmy przy drzwiach, staliśmy w korytarzu, a Niall patrzył na mnie.
- Amy jest bardzo wymagającą i pamiętliwą dziewczynką. Jeśli obiecasz jej coś ona będzie to długo pamiętać. Nie chcę jej rozczarować, jeśli jutro nie przyjdziesz - wyjaśniłam.
Popatrzyłam na jego twarz, stał w ciszy patrząc na podłogę. Z tego co zaobserwowałam, chyba myślał nad tym co powiedziałam.
- W takim razie przepraszam - powiedział. - Chyba już czas na mnie. Dzięki za gościnę.
Pożegnał się i wyszedł. Czy obraziłam go w jakiś sposób? Po prostu przeprosił i wyszedł. Nie chciałam, by było mu przykro. Użyłam złego tonu głosu? Czy byłam zbyt ostra w stosunku do niego?
NIALL'S P.O.V.
Nałożyłem czapkę i wyszedłem z mieszkania Megan. Miałem zabawę spotykając się z Amy. Nie czułem, że pomagam. Nie czułem ciężaru tego wszystkiego. Miałem w sobie wiele uczuć i zwyczajną zabawę z Amy. Pokazała mi swoje lalki Barbie, w pewnym momencie moje serce stanęło, gdy wyjęła jedną z lalek, która nie miała włosów i powiedziała:
- Chciałabym być tak ładna jak ta lalka, nawet, jeśli nie ma włosów. Ale nie mów mamusi. Ona nie wie, że wciąż ją mam. Mówi, że nie muszę być jak ta lalka, bo jestem ładniejsza od niej, ale ja jej nie wierzę - dodała.
Chciałem coś powiedzieć, ale chwyciła mnie za rękę i zaciągnęła do kuchni.
- Chodźmy zobaczyć co gotuje mama.
Megan wciąż gotowała kiedy otworzyliśmy drzwi i powiedziałem, że muszę iść. Twarz Amy od razu się zmieniła. Chciałem zrobić coś więcej niż tylko ją przytulić, ale nie mogłem, więc obiecałem jej, że przyjdę następnego dnia pobawić się z nią. Megan wysłała ją do łazienki, a ze mną skierowała się do wyjścia. Powiedziała, bym nie obiecywał nic Amy. Byłem trochę zmieszany, ale powiedziała mi, że Amy jest wymagającym dzieckiem.
Przeprosiłem i wyszedłem. Czy to źle, że obiecałem Amy, że przyjdę? Spełnię tą obietnicę. Chcę widzieć Amy szczęśliwą.
MEGAN'S P.O.V.
Skończyłam myć włosy ostatniej klientki i przeprosiłam ją, że nie mogę wysuszyć jej włosów. Była stałą klientką około czterdziestki, miła kobieta. Podziękowała mi, a ja zabrałam swoje rzeczy i wybiegłam z salonu w kierunku przedszkola Amy.
Rutyna była trochę męcząca. Pracę zaczynałam o ósmej, co znaczyło, że musiałam wcześniej zawieźć do przedszkola Amy i wtedy mogłam jechać do pracy. Kończyłam ją o szesnastej, wtedy jechałam po Amy, która kończyła godzinę wcześniej.
Dotarłam do przedszkola i znalazłam ją tam gdzie zawsze, na placu zabaw. Chociaż wtedy nie było widać na jej twarzy smutku tylko radość i uśmiech.
- Mama! - krzyknęła kiedy zobaczyła jak idę w jej kierunku. Zeszła z ławki i zaczęła biec szczęśliwie do mnie przytulając się do moich nóg. Położyłam ręce na jej głowie i popatrzyłam na nią. Spojrzała się na mnie i uśmichnęła.
- Cześć! - powiedziałam i podniosłam ją.
- Cześć, mamusiu! - odpowiedziała.
- Wyglądasz dzisiaj na szczęśliwą. - skomentowała.
- Jestem - odpowiedziała. - Narysowałam słońce i różę.
Pokazała mi kawałek papieru, który wcześniej trzymała w ręce, a ja nie zdałam sobie z tego sprawy. To był duży obrazek słońca zakrywajązy pół kartki. Słońce miało oczy i było uśmiechnięte. Obok narysowany był kwiatek, który wyszedł spod ręki dziecka.
Spojrzałam się na Amy, która się uśmiechała, na obrazek i spytałam:
- Dla mnie?
- Nie! - odpowiedziała naciskając na 'N' i dotykając mojego policzka. Udałam, że się dąsam. - To dla pana Horana! - dodała, moje serce stanęło.
Wiem, że Niall nie przyjdzie. To znaczy, on nie jest jednym z tych normalnych ludzi, którzy idą do pracy rano i wracają osiem godzin później. On jest gwiazdą i jest zajęty swoimi sprawami. Po prostu nie przyjdzie. Ale jak to wyjasnić Amy? Teraz cały czas była usmiechnięta i się śmiała, a ja nie chciałam, by to zeszło z jej buzi.
- Okay, chodźmy do domu - powiedziałam, wciąż nie wiedząc jak powiedzieć jej o panu Horanie.
***
- Amy, przestań natychmiast! - wrzasnęłam na cały pokój. Popatrzyła na mnie, jej twarz stała się pociągła i rozpłakała się. Zrobiła coś co robi zawsze, gdy jest zawiedziona i rozczarowana. Nie mogłam do niej podejść i przytulić, by się uspokoiła. Nie wiem czemu.
- Chcę pana Horana! - wrzasnęła i pobiegła do swojego pokoju zatrzaskując drzwi. Upadłam na sofę i po chwili łzy zaczęły spływać po mojej twarzy. Nienawidziłam krzyczeć na Amy i nie wiem czemy to zrobiłam. Po prostu wszystkie uczucia skumulowały się w jednym czasie.
Była prawie dziewiąta wieczorem i Amy wciąż nie chciała przestać krzyczeć odkąd wróciłyśmy do domu. Wieczorem, gdy pan Horan wciąż nie przychodził Amy zaczęła wszystko rozrzucać. Okłamałam ją, że pan Horan był bardzo zajęty i przyjdzie później. Godzinę temu stała się na tyle niecierpliwa, że rzuciła nawet obiadem.
Chciałam tylko wszystkiego co najlepsze dla Amy, Chciałam jej chociaż dać to co byłam w stanie. A wszystkim co ona chciała był pan Horan.
Zaczęłam płakać jeszcze bardziej kiedy zdałam sobie sprawę, że potrzebuję przy sobie mężczyzny i jak trudno wychować Amy samej. Wtedy usłyszałam pukanie do drzwi.
_________________
PRZECZYTAJ TO WAŻNE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jest 2 rozdział! Na początek chciałam Wam serdecznie podziękować. To tłumaczenie ma prolog i jeden rozdział, i ponad 400 wyświetleń. WOW! Wiem, że z perspektywy osoby trzeciej to mało, ale dla mnie jako autorki tego tłumaczenia to bardzo dużo... Więc gdybym mogła to bym Was wszystkich wyściskała. :D Czujcie się przeze mnie mentalnie przytuleni. :D
Nie wiedziałam czy dodam ten rozdział na tygodniu, ale sie udało. Teraz nie wiem czy dodam w ten weekend. Ale spróbuję!
Biorąc pod uwagę to, że od 2 lutego zaczynam ferie, a także wyjeżdżam postaram się by w ciągu tych dwóch tygodni pojawiły się jakieś 3 rozdziały, jak zaszaleję to może i 4. :D
Przypominam, że na moim profilu znajdziecie drugie opowiadanie. Też z Niall'em w roli głównej. :)
Na koniec mam nadzieję, że się Wam podoba. :)
Do następnego. <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top