XVI

Patrzyłem za szybę jadąc autobusem. Przerywany pas na ziemi był dla mnie na tyle hipnotyzujący że zapomniałem o wszystkich problemach i zacząłem rozmyślać.

Nad czym? Nad przemijaniem.

Kiedy autobus jedzie szybko, ludzkie oko widzi przerywany pas jako ciągłą całość. Ale tak naprawdę nadal pozostaje on przerywany.

Podobnie jest z ludzkimi wspomnieniami.

Możemy je podzielić na poszczególne momenty. Pierwsza klasa, pierwsza miłość, pierwsza porażka życiowa czy też jakikolwiek przełomowy moment w życiu. Nasz mózg jednak łączy je w całość. I nawet jeśli bardzo chcielibyśmy pozbyć się jakiegoś momentu... Jest to po prostu niemożliwe.

Macie taki moment?

Myślę że każdy taki ma.

Nawet ja...

-Przystanek końcowy.

Usłyszałem głos dochodzący z głośników pojazdu. Wstałem i poprawiłem plecak na ramieniu, wychodząc jako ostatni.

Gdzie jechałem? Do szkoły. W końcu muszę się dowiedzieć co się stało z Max. Bo przecież nie mogła się zapaść pod ziemię.

Wyszedłem do szkoły i rozejrzał em się po korytarzach. Było pusto. W dyżurce siedziała starsza kobieta. O pracowałem plan, który musi się udać.

Wyciagnąłem telefon i napisałem sms'a. Po chwili telefon pani z dyżurki zawibrował. Po odczytaniu wiadomości uśmiechnęła się i poszła w stronę sali gimnastycznej.

Spytacie się co zrobiłem? Wysłałem wiadomość miłosną z zastrzerzonego numeru. Dopisałem jeszcze, że tajemniczy wielbiciel czeka na nią na sali. Zawsze działa.

...

Oczywiście nie żebym kiedyś próbował...

...

Nieważne.

Kiedy kobieta zniknęła mi z pola widzenia, wyciągnąłem laptopa z plecaka i włączyłem przygotowany przezemnie program.

- Oby zadziałał.... - szepnąłem do siebie i nacisnąłem enter.

Na ekranie laptopa, pożyczonego od Pana Starka zresztą, pojawiły się cztery okna. Okna kamer szkoły.

- I tak się kończy kiedy w szkole jest jedno WiFi ~ uśmiechnąłem się do siebie i zacząłem przeglądac nagrania z feralnego dnia.

Przeskakując z kamer zauważyłem Panią z dyzurki która nadal czeka na swojego księcia na białym rumaku.

- Przepraszam Pani Wiesiu... - powiedziałem cicho i włączyłem odpowiednie nagranie.

W szkole były dni otwarte. Wiecie, uczniowie z niższych klas przychodzą obejrzeć szkołę aby zdecydować, czy przyjść tu, czy nie. Wynika z tego, że w szkole mogło kręcić się dużo obcych.

Przeszukując kamery zauważyłem dziewczyne w czarnych włosach do ramion. Uśmiechała się i oprowadzała uczniów z rodzicami po szkole.

Przez następne kilka godzin było spokojnie. Około godziny 19 ludzie zaczęli wychodzić, a Max udała się do łazienki. Czekałem aż wyjdzie ale... Do tego nie doszło.

Przymrużyłem oczy i cofnąłem nagrania. Przejrzałem je kilka razy od momentu kiedy przyszli ludzie, aż do momentu jak wyszła ostatnia osoba i zamknęli szkole.

I nic.

Usłyszałem kroki na korytarzu.

- Cholera... - szepnąłem do siebie. Zapisałem nagrania na komputerze i wybiegłem ze szkoły.

Zaraz po tym jak straciłem połączenie z WiFi szkolnym, program się wyłączył. Sprawdziłem tylko czy nagrania się zapisały.

Kiedy upewnilem się że tam są, zamknąłem laptopa i westchnąłem ciężko przeczesując włosy.

Na początku myślałem że po prostu gdzieś poszła, ale to się robi coraz bardziej poważne. Boję się że naprawdę mogło jej się coś stać.

-Muszę się po spieszyć - powiedziałem do siebie i ruszyłem w dalszą trasę.

Następny przystanek, laboratorium Doktora Octoviusa.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top