Rozdział 5 - Bee
W międzyczasie trwania obozu treningowego
Osamu siedział u siebie na łóżku. Ciągle bawił się swoimi palcami. Co prawda był w związku z Rintaro ale nie było to tak jeszcze oficjalne. W końcu żaden z nich nigdy nie prosił drugiego o chodzenia, po prostu im się wydawało że są razem ale często się powstrzymywali. Nie potrafią wyrazić tego w słowach, obaj są nieśmiali przy tym. Żaden nie chciał obalić tego co udało im się zbudować na tej cienkiej ścianie miłości, a równocześnie niepewności. Ta wieża mogła rozpaść się w każdej chwili.
Młodszy bliźniak więc siedział i głęboko się nad tym zastanawiał. Nie był on z tych osób, które mogłyby coś z siebie łatwo wyrzucić. Ciężko mu było przyznać sam przed sobą że jest totalnym tchórzem. W jego głowie było mnóstwo myśli typu - "co rodzice pomyślą?", "jak to będzie wyglądać? Przecież nigdy nie byłem w związku", "czy ja chce ożenić się z chłopakiem?".
Padł na łóżko i zaczął ze złości machać nogami. Nie mógł poradzić sobie już z tym sam. Wiedział że jego brat wcale, a wcale nie jest ekspertem w miłości. Ale nie miał nikogo innego z kim mógłby szczerze porozmawiać. W końcu kto wie lepiej jak nie bliźniak, do tego bliźniak nigdy nie zwątpi ani nie potępi, bo przecież zawsze są razem, są prawie jak jeden organizm. Osmau pomyślał tylko, że Bóg źle odmierzył proporcję przy ich tworzeniu. Za dużo energii wsypał do Tsumu, a za dużo spokoju wsypał do Samu.
Osamu wyobrażając sobie tą scenę parsknął cicho śmiechem. Bowiem wyobraził sobie Boga, który trzyma dwa słoiczki z różnymi kolorami i chciał im wsypać po równo tych samych cech ale niestety wypadły mu z ręki i jednemu w udziale przypadło to, a drugiemu tamto. W ten sposób byli dla siebie całością. Jeden posiadł cechy, których nie miał ten drugi i na odwrót. Dlatego byli jak słońce i księżyc w pełnej okazałości. Jeden nie może żyć bez drugiego, bo to będzie koniec świata.
Chwycił telefon. Przejechał palcem po ekranie. Znalazł numer swojego brata i zadzwonił. Pierwszy sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał...młodszy o kilka minut zaczął się powoli denerwować. Za siódmym sygnałem jego brat odebrał.
-Co jest Samu Samu?- młodszy usłyszał w słuchawce.
-No tak...
-Hm? Hehe...to ty w końcu dzwonisz do mnie z jakimś problemem? - usłyszał zwycięski głos swojego brata.
-Bo się zaraz rozłącze!- pogroził szaro włosy- słuchaj blondyna...
-Co jest starcze?
Osamu podniosła się żyłka. Nie lubił gdy starszy nazwał go starcem z powodu kolorów włosów ale wie, że to z powodu tego że on sam nazywa swojego brata blondyną, a czasem nawet blomdyną z utlenionym mózgiem przez farbę.
-Poszukuje porady, mimo że nie jesteś osobą stworzoną do udzielania porad szczególnie w kwestiach delikatnych wolałbym nie pytać...
-To po ciul dzwonisz!?- usłyszał zdenerwowany głos brata.
-No bo jesteś ostatnią osobą na tej ziemi, której mogę powiedzieć wszystko, a to nie moja wina że masz tleniony mózg!
-To w takim razie ty też taki masz!
Nie wiedział jak się odszczekać bowiem też ma farbowane włosy.
-No przejdź do rzeczy wreszcie, bo stoję na środku pokoju owinięty tylko w ręcznik, a jakieś laski z chodnika gapią się wprost w moje okno...
-To zmień miejsce! Nie wiem idź do łazienki czy coś...
Słychać było jak starszy siada na łóżku i się kładzie. Teraz obaj byli w podobnej pozycji.
-Położyłem się tak jak ty - odpowiedział starszy.
-Skąd wiesz że leże?- zdziwił się.
-Tak samo jak ty wiesz kiedy mam jakieś problemy. Nie ciężko mi zgadnąć również że chodzi o twój związek, nie związek z Rintaro...
-Tak....masz rację chodzi o Sunę i o mnie poniekąd też...
-Mów, mów...
-Nie wiem co zrobić. Nie czuje się źle tak jak jest teraz ale to jest kruche i nie wiem ile to jeszcze potrwa...tak naprawdę chciałbym coś zrobić, ale boje się jest tyle rzeczy o które się martwie..wiesz...
-Rodzice, szkoła, drużyna i tym podobne wiem...
-Zaskoczyłeś mnie swoim spostrzeżeniem...chyba dorastasz Tsumu...
-Nie traktuj mnie jak idiotę! Kontynuuj chyba że mam przyjechać i zrobić z was mielone byście w końcu byli razem!?
-To nie jest takie łatwe "bądźcie razem"... Ja chciałbym, naprawdę bym chciał ale jestem tchórzem...
-Nie tylko ty...Suna też...
-Przynajmniej tyle...
Na chwile zapadła przyjemna cisza po której młodszy wziął głębszy oddech i znów zaczął mówić.
-Co byś zrobił na moim miejscu?
-Poszedłbym do tego pożal się boże chłopaka i powiedział co czuje i czym się martwie?
-Nie mów tak o nim i powiedz coś co może być wykonalne przeze mnie!
-Daj mi chwilę...zaraz zadzwonie do ciebie- starszy się rozłączył.
W tym czasie Atsumu zadzwonił do Rintaro, który przeglądał swoją galerię w telefonie i śmiał się z głupich nagrań i zdjęć swoich kolegów, które zrobił sam. Uwielbia on nagrywać najgorsze i najbardziej śmieszne momenty. Dzięki temu też wiedział więcej o innych ludziach. Ale w tej galerii było też wiele uroczych, słodkich i pięknych zdjęć młodszego z bliźniaków Miya. Właśnie oglądał zdjęcie jak Samu zajada się sushi. W tej samej chwili jego telefon zaczął dzwonić i aż prawie się zaksztusił jak zobaczył że na wyświetlaczu pokazuje mu "Miya Atsumu (blondyna z okresem)". Starszy dzwonił tylko do niego w sytuacjach kiedy miał mu dać za coś słowną "reprymendę" albo coś w tym stylu. Zaczął się zastanawiać czy o czymś zapomniał albo czy z Osamu wszystko w porządku ale w głowie miał pustkę. Niepewnie nacisnął zieloną słuchawkę.
-Taaak?- zaczął z dość obojętnym tonem głosu.
-MARSZ DO MOJEGO BRATA! A NIE ŻEBYM MUSIAŁ STAWIAĆ WASZ ZWIĄZEK CZY UCZUCIA DO PIONU! JEŻELI ZARAZ TAM CIE NIE BĘDZIE TO NOGI Z DUPY POWYRYWAM I POWIESZE NA BALOKONIE!
-Nie mam balkonu...mam taras...
-WSZYSTKO JEDNO! RUSZAJ DUSPKO!- i o to tym akcentem starszy rozłączył się.
Suna pomasował swoje obolałe ucho i wstał. Normalnie by nigdzie nie poszedł ale tu przecież chodzi o Osamu, a nie zachcianki Atsumu. Zastanawiał się tylko o czym rozmawiali bliźniacy.
Wychodząc chłopak mocno trzasną drzwiami i nie zauważył, że przypadkowo zabił pszczółkę bez której nasz świat powoli umiera. Czasem wraca to co nas w gorszych skutkach.
Czasemi mogą pojawiać się rozdziały z OsaSuną. Co o tym myślicie?
Mam do was pytanko bo jeżeli chodzi o OsaSunę to nie jestem ukierunkowana w tym kto jest top, a kto bottom. A wy jak wolicie? W tym temacie mogę się dostosować do większości komentarzy (o ile jakieś będą XD, jak nie to zdecyduje sama). Bay, bay 💛
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top