Rozdział 17

Rok później

Po tamtym wypadku sporo zadziało się w moim życiu. Dwa tygodnie dochodziłem do siebie, spotkania z psychologiem i lekarzami. Po miesiącu wrócił mi głos i od razu komisariat i zeznania. Mimo wszystko dzięki wsparciu mojego brata i mojego chłopaka mogłem wrócić do siebie. Dalej wydaje mi się że pasmo śmierci się za mną ciągnie ale nie odczuwam tego tak blisko jak za ostatnim razem, po prostu słyszę bądź widzę wydarzenia z daleka. Kiyoomi uważa że uświadomiłem sobie że śmierć jest obecna codziennie i to nic niezwykłego, po prostu teraz zwracam uwagę.
A wracając do miłych rzeczy to kilka miesięcy temu zamieszkałem z Sakusą w jego apartamencie, dopóki mam go przy sobie nie dzieje się nic złego, a do tego mam wrażenie że z dnia na dzień coraz bardziej zakochuje się w swoim chłopaku. Mówiąc dalej o dobrych rzeczach to obaj wybrobiliśmy się i mamy licencjat**. Na razie obaj nie myślimy o magistrze. Ja dlatego że nie mam siły kontynuować nauki, a Omi dlatego że odziedziczył firmę po ojcu i nie ma teraz zbytnio czasu - musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Jeżeli chodzi o moją pracę to udało mi się zatrudnić w agencji reklamowej. Wracając jeszcze do mieszkania to jak się wyprowadziłem to Suna i Osamu też zamieszkali razem i znaleźli większe mieszkanie, a ponadto udało im się zebrać odpowiednią ilość pieniędzy na knajpkę z onigiri.
Jakbym miał coś jeszcze podsumować to wszystkie złe rzeczy, które zadziały się w moim życiu to zatarły swoje ślady we mnie nieodwracalnie, czasem mam wrażenie że coś się we mnie zmieniło nawet jeżeli nie widać tego gołym okiem.
A teraz mówiąc już o bardzo przyjemnych rzeczach to w końcu wyjeżdżam z Kiyoomim na wakacje do Kostaryki. Już właśnie pakujemy swoje walizki oczywiście mój chłopak musi się ociągać pod tytułem "tam jest gorąco", "jest mnóstwo ludzi", "nowe zarazki" itp.

-Omi Omi załatwiłeś już sprawy w firmie?- spojrzałem na chłopaka.

-Tak firmą zajmie się Wakatoshi Ushijima- poklepał mnie po tyłku ale przywykłem do tego.

Ushijima...nie lubię go, znaczy bardziej jestem zazdrosny bo Sakusa wyjątkowo dobrze się z nim dogaduje - a to mi się nie podoba bo daje też mu czasem więcej atencji, atencji przeznaczonej dla mnie. Ale może zapomnieć bo Omi Omi jest mój i nie oddam za żadne skarby. Tak jestem wyjątkowo zazdriśnicki, a to przez to że Kiyoomi ma taki charakter a nie inny.

-Spoko tylko żeby nie dzwonił najlepiej w ogóle- burknąłem.

-No już Ats...-ścisnął mój pośkadek- ty mało zazdrosna bestyjko.

Cicho pisnąłem na gest chłopaka ale szybkim krokiem udałem się w stronę mojej walizki.

🧭🧭🧭

Po całej podróży samolotem w końcu wysiedliśmy na upragnionyn lotnisku. Kiyoomi nawet ucieszył się bardziej niż ja, bo byłem wyjątkowo nieznośny, ciągle mu opowiadałem jak to fajnie będzie, co będziemy robić i jak bardzo chce wszystko zobaczyć.
Wzieliśmy nasze walizki i poszliśmy w stronę taxi. Od razu jak wyszliśmy z lotniska uderzył mnie zupełnie inny zapach, było to mnóstwo zapachów ludzi, morza, piasku, owoców. Słońce świeciło wysoko nad horyzontem i mocno uderzało nas w oczy. Sakusa od razu włożył okulary przeciwsłoneczne i spsiukał się jeszcze raz filtrem pięćdziesiąt plus, plus, plus, plus. Zachichotałem na ten widok. Obaj byliśmy ubrani w krótkie spodenki i jasne koszule.
Trzeba przyznać że jest tu bardzo gorąco, żar leje się z nieba. Przez co ludzie jak mrówki zmierzają w stronę plaży by ochłodzić swe ciało w zimnej wodzie.

-Omi, Omi szybciej- uśmiechnąłem się do niego szeroko- musimy iść na plaże!

Zaciągnąłem chłopaka do taksówki. Mój angielski życzy sobie jeszcze trochę do życzenia ale dogadać się umiem nawet z Ruskiem po rosyjsku którego nie umiem ale dał bym radę. Mimo wszystko gadanie zostawiłem mojemu chłopakowi, ponieważ to on mówi po angielsku i hiszpańsku płynnie. Tak jakby ktoś nie był świadomy to Kiyoomi potrafi płynnie posługiwać się hiszpańskim. Tym bardziej chłopak musi być tutaj moim przewodnikiem. Lekko wtuliłem się w ramie chłopaka, a on na ten gest lekko poczochrał moje włosy. Tak bardzo kocham tego chłopaka że rozpływam się przy nim za każdym razem. Wystarczy tylko jego wzrok skierowany w moją stronę.
Po dziesięciu minutach wreszcie dojechaliśmy do domku, który wynajęliśmy w cichej okolicy, a domek był wykonany głównie z drewna. Osoba wynajmująca nam domek oprowadziła nas po nim. Bardzo zauroczył mnie prysznic na zewnątrz schowany między różną roślinnością, a co jeszcze w tym jest takiego wyjątkowego to to że wieczorami można oglądać gwiazdy biorąc prysznic. Ja byłem zachwycony, a Kiyoomi tak średnio. Przecież on nawet nigdy nie spał w namiocie, a co dopiero prysznic na zewnątrz pomiędzy kwiatami. Miałem ochotę się głośno śmiać ale się powstrzymywałem jak tylko mogłem.
Na koniec dopełniliśmy wszystkie formalności i zostawiliśmy sami. Wszedłem do toalety gdzie był tylko kibelek i umywalka. Gdy się przebrałem wyszedłem. Muszę powiedzieć, że odkąd jesteśmy razem Sakusa nigdy nie widział mnie bez koszulki i spodenek. Nie raz próbował ukradkiem to ze mnie zdjąć ale się nie dawałem. Założe się że to jego motywajaca na dzisiejszy dzień by iść na plaże i wreszcie patrzeć na mój nagi tors. Roześmiałem się w duchu. Złożyłem czuły pocałunek na ustach chłopaka i po chwili oderwaliśmy się od siebie. Zebraliśmy cały sprzęt plażowy i łapiąc się za ręce wyszliśmy z domku. Kiyoomi przyciągnął mnie bardziej do siebie i tak doszliśmy na plażę. Chłopak od razu wbił duży parasol i rozłożył kocyk plażowy.

-Omi Omi- szepnąłem mu w ucho i powoli zacząłem zdejmować z siebie koszulę.

-Ats- od razu spojrzał się na mnie.

Patrzył się na moją skórę i powoli ześlizgującą się koszulę z mojego ciała. Dłonią przejechał po moim ramieniu, a nagle jego wzrok zatrzymał się na moim lewym biodrze. Widziałem jak chłopak zachłysnął się powietrzem i wbił we mnie wzrok.

-Ty masz tatuaż...-delikatnie przejechał po nim opuszkami palców- długo?

-Od razu go sobie strzeliłem po ukończeniu szkoły średniej- zarumieniłem się.

-Kto by pomyślał że podobają ci się kwiatki...dlaczego słonecznik?

-Uważam że ten kwiat jest optymistyczny i przypomina mi słońce...powoduje u mnie ciepłe uczucia...tak myślę...- podrapałem się po policzku.

Omi chciał położyć mi dłoń na moim obojczyku ale nagle wstałem, ucałowałem go w czoło i pobiegłem do wody. Zadrżałem pod nagłym chłodem i zacząłem powoli wchodzić głębiej zanurzając się po pas. Nawet na razie nie było takiej siły by Kiyoomi tu wszedł. To wampir z czystego rodowodu.
Nagle podpłynął do mnie serfer na desce. Był bardzo dobrze zbudowany i opalony ale ja gustuje w wampirach ale na towarzystwo nigdy nie narzekam.

-Hej- uśmiechnął się do mnie uwodzicielako- japończyk?

Chłopak na razie mówił po angielsku* ale nie mówił niczego na razie trudnego bym nie zrozumiał.

-Hej, tak- podałem mu dłoń, a on mi ją lekką ścisnął- Miya Atsumu.

-Matt Ross- usiadł na swojej desce- jesteś dobrze zbudowany, trenujesz coś?

-Siatkówkę czasem jak znajdę czas bo pracuje teraz głównie przed komputerem- mówiłem wmiarę powoli by się nie pomylić- nie jesteś stąd prawda?

-Nie ale podoba mi się tu i mieszkam tu od dwóch lat.

-Super! To pewnie znasz jakieś fajne miejaca tutaj- zainteresowałem się ale nagle poczułem wiercące we mnie spojrzenie czarno wołsego. Nie muszę zgadywać że jest zazdrosny.

-Zależy czego szukasz- uśmiechnął się szeroko w moją stronę.

-Hmm myślę że szukam czegoś...ekstremalnego?- zachichotałem.

-To może wejdziesz na wulkan...co prawda jest tam zakaz wstępu ale tak naprawdę tylko tam stoi ten znak, a każdy tam chodzi.

-To brzmi fantastycznie!- klasnąłem w dłonie.

-Jak chcesz mogę tam wejść z tobą Atsumu- złapał mój podbródek.

Złapałem delikatnie jego dłoń i odsunąłem ją ode mnie.

-Heh miło mi ale tak się składa że mam chłopaka...- poczułem dłonie oplatające mnie.

-Tak, tak się składa że ma chłopaka- spojrzałem na twarz Kiyoomiego.

Przeuknąłem głośno ślinę. Miał teraz twarz prawdziwego zabójcy. Tą swoją mroczną twarz gdy ktoś próbuje mnie poderwać ale później ja też mam przejebane.

-Oh rozumiem, rozumiem...nie to miałem na myśli- spojrzał w bok- widzę że fala mnie wzywa...pa Atsumu.

I tyle było z towarzystwa Matta. Usłyszałem prychnięcie Sakusy. No cudownie, sam zostałem z tym demonem. Jego dłonie jeździły po moim torsie powodując przyjemny dreszcze i ciche pomrukiwania z mojej strony. Odwróciłem się i zarzuciłem na niego moje ręce na jego ramiona. Oboje zaczęliśmy się całować i było coraz namiętniej gdy nagle większa fala w nas uderzyła mocząc nas całych. Roześmiałem się z zdegustowanej twarzy Kiyoomiego.

-Zobacz przez co muszę przechodzić z twojej winy- złapał mój nadgarstek i wyciągnął na plaże gdzie położyliśmy się na kocyku.

🧭🧭🧭

Przez cały dzień zdążyłem się ładnie opalić, natomiast mój chłopak pozostał taki blady jaki był. Wampiry się przecież nie opalają kto to widział.
Spędziliśmy cały dzień praktycznie na plaży przez co Omi chciał mnie udusić bo on miał już dość, a na wieczór wyciągnąłem go na miasto. Ubrałem na siebie białe spodenki i kolorową koszulę, a Sakusa zdecydował się na ciemniejszy komplet.
Znaleźliśmy jakiś bar w którym odbywała się głośna impreza, Kiyoomi absolutnie nawet nie chciał tam wejść ale w końcu wepchnąłem go tam niszczący tym samym jego marzenia o romantycznym spacerze. Co jak co ale ekstrawertyk też ma swoje potrzeby.
Zjedliśmy tam ekstra ostre jedzenie popijając to zimnym mlekiem. Można powiedzieć że mocno się nagrzliśmy. Ciągle robiłem zdjęcia i chyba tego dnia zrobiłem ich z dwieście. Rozmawialiśmy z różnymi ludźmi, muszą przyznać że ludzie tu są niesamowicie otwarci, a większość czasu śmialiśmy się.
Słysząc dobrze mi znaną nutę wstałem ze swojego stołka i zacząłem przed Sakusą poruszać biodrami. Jego dłonie delikatnie spoczęły na mojej tali i wstał. Poprowadziłem go w stronę tańczących ludzi i położyłem dłonie na dole jego pleców przyciskając go do siebie. Tym razem to on zarzucił mi ramiona na szyję i zetknął nasze czoła. Ale momentalnie złapałem jego dłonie i go obróciłem i zacząłem szybciej tańczyć do muzyki. Sakusa zrobił kwaśną minę i próbował coś tam tańczyć dlatego trochę mu pomagałem. Następnie wypiliśmy kilka drinków i czując rozluźnienie zaczęliśmy szaleć na parkiecie. Ta noc naprawdę była długa.

*- nie zamierzam pisać po angielsku bo mi się nie chce więc uznajmy że jest tam po angielsku 😂

**- nie wiem jak tam jest ze studiami więc uznajmy że będę pisać tak jak jest w Polsce

Inspiracja do napisania takiego rozdziału wzięła się z vlogu Agi Grzelak na YT.

Zdjęcie znalezione na pinie, a słonecznik i efekt dorobiłam sama w 2 minuty więc dobrze wiem że nie jest idealne więc nie bijcie (służy do pobudzenia wyobraźni) 😅

Kto się spodziewał że dziś coś napisze? Na pewno nie ja...nie polecam robić rekrutacji na studia...zwracają ludzią głowę o pierdoły 😂

Wiem że trochę byle jaki ten rozdział ale naprawdę dziś padam na twarz więc przepraszam/sumimasen/sorry/ Вибачте 😞

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top