Rozdział 15

Mogłem tylko domyślać się tego co ze mną zrobią po powrocie do domu. Nabicie na pal? Utopienie? Zakamieniowanie? Wyrzucenie przez okno? Poklepałem się lekko po policzkach. Nie będę się nad tym rozwodzić. To co ma być tak będzie, ewentualnie zamieszkam w piwnicy Omiego.
Otóż tak tamtych zamknąłem. I teraz każdy mógłby zapytać co zamierzam robić z Kiyoomim. Oczywiście social media są kochane i dzięki temu dowiedziałem że dziś jest kino plenerowe. Tak zamierzam spędzić wieczór z Sakusą. Wiem że przychodzą tam tylko zakochane pary ale czy to nie jest genialny plan na poderwanie chłopaka.
Po drodze zapukałem do znajomego. Przetrzymał on dla mnie mój plecak z przygotowanymi rzeczami na dzisiejszy wieczór.  W plecaku miałem kocyk, poduszwczkę, kilka przekąsek, picie i kilka innych rzeczy. Podziękowałem chłopakowi i pożegnałem się z nim.
Ruszyłem w drogę do parku przy Aleii Południowej tam gdzie się z nim widziałem ostatnio czyli na pierwszym "spotkaniu". Wyjąłem telefon i napisałem czarno włosamu że już jestem na miejscu.
Rozjerzałem się po okolicy. Powoli zapadł zmrok, a liście delikatnie szeleściły. Dało się poczuć zapach kwiatów, delikatny, łechtający nozdrza. Podniosłem wyżej głowę. Nawet tutaj można było zobaczyć kolory miasta. Kolorowe światła, które stawały się coraz bardziej widoczne w zachodzącym słońcu. Ciemność powoli obejmowała swoimi szponami każdy zakamarek miasta ale uwielbiam miasto nocą, uważam że jest bardziej urokliwe, wieczorami też dzieje się dużo więcej rzeczy. Uwielbiam oglądać różne pokazy uliczne, tańczących ludzi, ludzie "bawiący" się ogniem i wiele innych. Czuje się wtedy niesamowicie wolny, cieszę się że mogę wtedy przebywać z innymi ludźmi. Wiadomo zdecydowanie jestem ekstrawertykiem dlatego dla mnie jest wręcz niesamowite i kosmiczne, a ponadto odbieram te bodźce inaczej.
Usiadłem na ławce i spojrzałem na swoje stopy. Najwyżej będziemy grzać się swoimi ciałami jak zmarznę - plan idealny. Po chwili w ciszy parku usłyszałem kroki i spojrzałem się w lewo skąd dochodzi odgłos. W moja stronę szedł Kiyoomi miał na sobie szary, ciepły golf a przód był wkasany w czarne spodnie, natomiast tył można to nazwać ala golfu był wypuszczony by zasłaniać połowę tyłka. Na stopach miał jakieś adisasy ale w ciemności nie widziałem za bardzo jakie. I najbardziej moją uwagę zwróciło to że miał na nosie dopasowane okulary. Wyglądał tak seksownie, że aż ciężko było mi powstrzymać ślinkę. A teraz szybko obrzuciłem wzrokiem swoje ubranie. Wyglądam jak licealista, który czeka na zieloną szkołę czyli mogę zapomnieć że zrobię na nim jakiekolwiek wrażenie. Tak naprawdę wrzuciłem na siebie byle co. Po chwili wstałem do niego. Przyjżałem się jego twarzy. Na twarzy oczywiście miał jak zwykle maskę. Uśmiechnąłem się do niego szeroko. Zdziwiłem się kiedy poczochrał moje włosy.

-Siema Tsum Tsum- zdziwiłem się bo nigdy tak do mnie nie powiedział- widzę że jesteś przygotowany jak na biwak i trochę mnie to niepokoi...wolę noce spędzać w czystym mieszkaniu...średnio lubię właśnie coś co odbywa się na dworze...

-Spokojnie nie musisz sie martwić, nie spędzimy nocy na dworze- zaśmiałem się- jeszcze to nie ten czas bym cie tak skatował - zaśmiałem się.

-Mam nadzieję, że wypadnie ci to z głowy. A więc gdzie idziemy?

-Chodź- zacząłem go prowadzić- zaraz sam się przekonasz.

Idąc rozmawialiśmy tak naprawdę o wszystkim i o niczym. Chłopak był trochę zły jeszcze na mnie że wczoraj tak bezceremonialnie wypchnąłem go za drzwi ale może jeszcze nie będę mu mówił jaki był ku temu powód szczególnie że wiem jak teraz moje mieszkanie może być "zanieczyszczone", a raczej stół kuchenny. Nie mam do tego żadnych wątpliwości. A może powinienem zatrudnić Sakusę do dokładnej dezynfekcji tego stołu. Nie ma nawet na to szans, on prędzej spędziłby noc w dżungli niż się tego dotknął.
Myśląc tak o tym to pomyślałem tylko, że w sumie niby jestem taki hop siup do wszystkiego, a seksu jeszcze nigdy w życiu nie uprawiałem.
Po chwili dotarliśmy na miejsce i zauważyłem zdziwienie chłopaka. Oprócz nas są jaszcze tutaj inne osoby. Niektóre są samochodami, niektórzy na kocach. Wszyscy tutaj to w tej chwili szczęśliwe pary, a ja i Kiyoomi może też niedługo takimi będziemy. Szybko poklepałem się po udzie by się skupić.

-To kino plenerowe?- uniósł jedną brew ku górze, teraz mogłem obserwować jego twarz, ponieważ miejsce było lekko oświetlone przez lampki i duży ekran.

-Tak- pokiwałem głową - nigdy nie byłem i chciałem tu kiedyś przyjść ale samemu to trochę lipera...więc pozwól że porobisz dziś za mojego przybocznego- zarumieniony uniosłem twarz ku jego twarzy.

-Też nigdy nie byłem na kinie plenerowym...ba nawet bym na to nie wpadł...jesteś ciekawą osobą Miya Atsumu- chłopak też był lekko zarumieniony.

Chwała bogom za cud zwany social media!
Powoli wyjąłem wszystko z plecaka. Kiyoomi pomógł mi rozstawić rzeczy i pościelić koc na trawie. Akurat znaleźliśmy idealne miejsce dla nas pod drzewem o które mogliśmy się oprzeć.

-Seans ma rozpocząć się za dziesięć minut- powiedziałem zerkając na godzinę w telefonie.

Młodszy o rok tylko kiwnął mi głową i wziął jedną poduszkę którą ułożył sobie za plecami. Przeczekaliśmy ten czas w ciszy, która nie była niezręczna i jak zaczął się seans to też oglądaliśmy go w ciszy. Podczas oglądania zaczęliśmy jeść kilka przekąsek. Co jakiś czas zerkałem na ciemnookiego. Przyglądałem się dokładnie jego zarysowanej szczęce, długim rzęsą, długiemu i prostemu nosowi, malinowym wargą, a przynajmniej bym chciał gdyby nie maska która miał na sobie, dwóm pieprzyką osadzonym nad jego brwią centralnie nad sobą i oczywiście jego ciemnymi oczami niczym obsydiany, które już mogłem podziwiać. Zatracałem się w jego oczach, wydawać się by mogło że są puste ale dla mnie zupełnie wyjątkowe, zupełny spokój, brak chaosu. Tak naprawdę nie wiedziałem co mógłbym znaleźć w jego spojrzeniu. Gdy tylko chłopak patrzył w moją stronę, pewnie czując że się mu przyglądam szybko odwróciłem twarz i znów patrzyłem w ekran.
Po kolejnej dłużej chwili gdy przez te romansidło na ekranie się wzryszyłem, usłyszałem cichy ziew lokowatego. Trochę się wzburzyłem na jego zachowanie ale zostawiłem to bez komentarza. Gdy sięgałem po chrupka to niechcący moja i Sakusy dłoń lekko się zetknęły. Delikatnie tylko palcami, obaj się zarumieniliśmy ale żaden z nas też nie zabrał dłoni. Palce Kiyoomiego lekko przejechały po wierzchu mojej dłoni, co powodowało u mnie szybszy rytm serca, przyspieszony transport krwi, ogólnie każdy kawałek mojego ciała zadawał się pracować szybciej i pulsować. Ta mała, niewinna bliskość powodowała u mnie zawroty głowy, a nawet i podniecenie. Wystarczył tak delikatny dotyk ale taki dotyk od tego chłopaka to naprawdę wiele. Rzadko daje też komuś, aż tyle atencji więc jest to dla mnie jeszcze bardziej wyjątkowe. 
W tym momencie zerwał się delikatny wiatr, którzy potrząsnął delikatnie liściami powodując ich delikatny szelest. Przy tym rozwiał też nam lekko włosy przy czym nasze spojrzenia skrzyżowały się, a ja znów poczułem w podbrzuszu wiele motylków. Mój wzrok starał się uciekać we wszystkie możliwe strony lecz Omi złapał moje policzki w swoje dłonie czym zmusił mnie do spojrzenia na jego twarz. Tak samo jak ja był zarumieniony.

-Atsu...spójrz mi w oczy- pogładził wciukiem mój rozgrzany policzek.

Nieśmiało spojrzałem w jego oczy. Odszukałem tam jeszcze więcej niż chwilę temu. Te uczucia przyprawiły mnie o jeszcze szybsze bicie serca i lekko spuściłem wzrok na dół.

-Atsu..-nagle chłopak chwycił moją dłoń i położył na swoim sercu. Jego rytm serca był tak szybki jak mój.

Ten czuły gest znów zmusił mnie do spojrzenia w jego oczy. Tym razem ja nieśmiało chwyciłem jego dłoń i położyłem na swoim sercu. Tyle czułości było w nas teraz że zacząłem zwalać to na ten denny romantyczny film ale w głębi duszy wiedziałem że to nie była sprawka tego filmu.
Nabrałem więcej powietrza w płuca. Myślę że podświadomie marzyłem o tym momencie, o tak czułym momencie niczym z najbardziej przereklamowanej komedii romantycznej.
Ciało Sakusy przysunęło się bliżej do mojego, a moje bliżej jego. Z szybko bijącym sercem delikatnie chwyciłem brzegów maseczki chłopaka. Ręka mi drżała bardzo, a gdy zobaczyłem twarz ukochanego myślałem że zejdę na zawał. Zdecydowanie wolę oglądać go w pełnej okazałości. Ten mężczyzna jest dla mnie niesamowicie przystojny.
Kiyoomi pochylił się w moją stronę i delikatnie złączył nasze usta w pocałunku, który z każdą chwilą był coraz bardziej namiętny ale wciąż taki niewinny. Jego wargi napierały coraz mocniej na moje. Każdy pocałunek był coraz bardziej gorący i lepszy. Nasze czubki nosów delikatnie się o siebie ocierały. Było słychać ciszy dźwięk z naszych ust i naszych ocierających się ust o siebie. Mogliśmy to słyszeć tylko my. Było to tak przyjemne, że rozsadzało mnie to od środka. Jego ciemne loki delikatnie łechtały moją twarz powodując przyjemny dreszcz. Dla osób postronnych może to być krótki pocałunek ale dla mnie trwał wieki.

-Omi Omi- cicho jęknąłem mu w usta i oderwaliśmy się od siebie na centymetr by wziąć kilka małych wdechów. Obaj dyszeliśmy.

-Atsu...-pojechał po moim policzku wciukiem.

-Omi...czy chciałbyś ze mną spróbować?- spojrzałem nieśmiało w twarz chłopaka.

W tym momencie ujrzałem najpiękniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek mogłem zobaczyć. Zarumieniłem się mocniej i lekko spiąłem ramiona robiąc się mniejszy przy nim.

-Pragnę tego Ats - jeszcze bardziej skrócił moje imię i objął moją twarz ciepłymi dłońmi.

-Czyli my teraz...-zawstydziłem się bardziej jeszcze i przeuknąłem ślinę.

-Tak jesteśmy razem...ja jestem twój, a ty jesteś mój- zetknął nasze czubki nosów.

Rozkoszowałem się tą chwilą w pełni.

-Czyyyy skoro jesteśmy razem to mogę zostać u ciebie na noc?- zagryzłem delikatnie swoją dolną wargę.

Tak, tak Atsumu od razu wbijanko na mieszkanko. Brawo ja.


Hej, hej, hej! Jak tam wasza cukrzyca bo moja bardzo słabo?

Jesteśmy w połowie misiaki! Mam cały arsenał zdarzeń dla was, różnych sytuacji i bardzo wiele pomysłów jeszcze na te 15 rozdziałów do końca.

Dajcie mi znać czy do tej pory wam się podoba ;)

P.S fanart znaleziony na pintereście ;)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top