Rozdział 18
Namówiłem go do wejścia na ten wulkan ale musiałem nasłuchać się wpierw jego monologu, a później musiałem zgodzić się na to że po powrocie mam zrobić coś co on dla mnie przygotuje. Zgodziłem się bo bądźmy szczerzy - nie codziennie wchodzi się na wulkan.
Wyruszyliśmy z samego rana i już było gorąco, jak przeszliśmy przyjemną trasę to przystaneliśmy przed wejściem na trudniejszą ścieżkę i było to od razu widoczne. Zamiast prostej drogi pod górę była srasznie nie równa ścieżka jakby dziki tu orały. Z przygotowanego plecaka wyjąłem butelkę wody i wziąłem jej łyk. Podałem wyższemu a ten od razu wręcz mi ją wyrwał - był zły, niezadowolony i co dla niego najgorsze spocony. Cyknąłem mu zdjęcie.
-Nie bij- schowałem od razu telefon.
-Pf..-ruchem ręki zachęcił bym szedł przed nim.
Poprawiłem plecak na plecach i ruszyłem przodem. Muszę przyznać że dopiero się zaczęło a już jest sporo błota. Ale to mnie nie powstrzyma przed wejściem tam nawet jeżeli musiałbym Kiyoomiego zataszczyć tam siłą.
Po chwili weszliśmy w dżunglę, a ze mnie już leją się hektolitry potu. Żeby nie było my wchodzimy na ten mniejszy wulkan ale i tak podobno jest niebezpiecznie. Ale bądźmy szczerzy drugi raz - od kiedy wchodzenie na wulkan jest bezpieczne?
Przed chwilą minęliśmy wszystkie znaki ostrzegawcze i jakieś siatki, które ktoś sobie postawił.
-Nie ma wyjścia exit odtąd Omi...lecimy!
-Z Atsumu przez świat i do piekła- Sakusa przetarł czoło chusteczką- pamiętaj by nie dotykać teraz twarzy dłońmi.
-Aye, aye kapitanie- przeszedłem przez jakieś leżące drzewo robiąc spore kroki.
Po godzinie tak naprawdę intensywnej wspinaczki myślałem że zejdę, tak to jest jak się dawno nie ćwiczyło.
Zacząłem wspinać się na kolejne podwyższenie ale na mokrej powierzchni poślizngęła mi się noga ale zdążyłem złapać się jakiegoś wystającego grubego korzenia. Los chciał że mój tyłek znalazł się centralnie na twarzy Kiyoomiego. Poczułem jak chłopak złapał mnie mocno za uda i uniósł w górę. Spojrzałem na jego twarz. Jeszcze trochę i żyłka by mu pękła, a ja przez to wyobraziłem sobie bardziej niezręczna sytuacje. To wyobrażenie było tak żenujące, że nawet ciężko mi to puścić przez myśl. Poczułem jak mój, własny chłopak podrzuca mnie na górę i po chwili jestem na podwyższeniu leżąc na torsie i mając wypięty zadek ku górze.
-Wolałbym oglądać twój tyłek w innych okolicznościach, a teraz rusz go i pomóż ni wejść bo zmarnowałem na ciebie mnóstwo sił- powiedział wkurzony.
-Złość piękności szkodzi...au!- po chwili pożałowałem że się odzywałem bo dostałem jakimś badylem po tyłku, zrywając się na równe nogi- sadysto!
-Jeszcze jakieś słowa?- zacisnął swoją dłoń na badylu.
Zrobiłem typową obrażoną minę i wciągnąłem chłopaka na górę. Pogładziłem swój pośladek i znów ruszyłem przodem.
Jeżeli miałbym opisać to co widzę to mógłbym mówić o tym w nieskończoność. Bo nie licząc piekielnie ciężkiej drogi to widoki są nie do zapomnienia. Dźwięki różnych ptaków, których na oczy nie widziałem nigdy sprawiły że to miejsce było jeszcze bardziej wyjątkowe. Bujna roślinność dawała temu miejscu zupełną dzikość. Niektóre rośliny były albo tylko zielone, niektóre przyozdobione różnymi kolorowymi akcentami. Wysokie drzewa piętrzyły się przed nami a wiatr delikatnie powiewał ich liśćmi towarząc przyjemny dla ucha dźwięk połączony ze śpiewem ptaków. Owady tutaj też były niezwykłe same w sobie. Niewielkie rzeczy tworzyły tło dla tej niesamowitej scenerii, która ukształtowała się przez wiele, wiele lat, a może i tysiące. Mimo wszystko panował tu spokój i sama w sobie dzika harmonia tego miejsca. Natura jest na tyle piękna że można chodzić i tylko wszystko podziwiać, można to robić godzinami, dniami i latami. Zawsze na ziemi znajdzie się coś co jest niesamowite. Chciałbym zobaczyć wiele niesamowitych miejsc ale nawet nie wiem czy by mi życia starczyło aby zobaczyć i przeżyć to wszystko. Magia tego miejsca oczarowała mnie na tyle by mając już tylko resztki energii dotrzeć na upragnione przez nas miejsce.
Przed naszymi oczami rozpościerał się przepiękny widok. Po tak długiej podróży ku górze w końcu to zobaczyłem. Jeziorko w środku wulku, niesamowity widok. Woda w nim była niezwykle niebieska, a same jeziorko niezwykle głębokie. Mgła delikatnie opadała na to miejsce dodając temu miejscu jeszcze więcej tajemniczości.
-Muszę przyznać, że dla takiego widoku to może i było warto tu wejść- Kiyoomi usiadł na jakimś kamieniu.
Ja usadziłem się zaraz obok niego by trochę wypocząć i naładować baterię.
-Yhym- tylko cicho mruknąłem i delikatnie oparłem się o niego. Nie mogłem znaleźć żadnych słów by powiedzieć jakie to na mnie zrobiło wrażenie.
Po dziesięciu minutach wyjąłem telefon i zacząłem cykać foty, bo przecież trzeba coś wysłać mojemu bratu. Poza tym zdjęcia to niesamowita pamiątka, nie daje ona zapomnieć o tych wszystkich wspaniałośiach które się przeżyło.
Nagle odwróciłem się do chłopaka i pocałowałem go czule w usta ciesząc się że wyższy odwzajemnił mój pocałunek. Co jak co ale w takim miejscu pocałować się było trzeba.
Po tym jak zakończyliśmy najlepszą część naszej podróży zaczęliśmy wracać, znów przez chwilę musieliśmy wspinać ku górze ale reszta trasy to było z góry na pazurki, a raczej chciałbym tak powiedzieć bo schodzenie okazało się trudniejsze od wspinaczki po tych dzikich ostępach. A do tego dochodzą jeszcze bóle mięśni i zmęczenie spowodowane wcześniejszym "spacerkiem". Raz nawet poleciałem do przodu ale Omi złapał za mój nadgarstek w ostatniej chwili. Trzeba sobie obiecać, że po tym wszystkim trzeba wrócić do treningu bo na razie prezentuje się marnie.
Gdy wreszcie udało opuścić nam się tą dżunglę wziąłem głęboki wdech. Powietrze na górze było na tyle gęste, że było trudniej oddychać a do tego zmęczenie i znżenie pogłębiało się tam z każdą chwilą przebywania tam.
Zerknąłem na siebie kątem oka. Byłem brudny, spocony i gdzieniegdzie miałem małe ranki. Mój chłopak przedstawiał się lepiej, a to dlatego że to ja szedłem pierwszy. Powoli zaczęliśmy schodzić z góry, żadne z nas nawet nie zaczynało rozmowy bo żaden z nas nie miał siły, ani w tej chwili ochoty. Moim marzeniem na chwilę obecną stał się prysznic i łóżko. I teraz uświadomiłem sobie że jeszcze czeka mnie żądanie od mojego chłopaka. Coś czuje, że to będzie ciężka noc.
Gdy tylko dotarliśmy do naszego domku Sakusa pierwszy udał się pod prysznic, a gdy skończył dokładne szorowanie swojego ciała pozwolił mi iść ale zatrzymał mnie na wyjściu.
-Po tym jak weźmiesz prysznic idź do "łazienki" i zrób to co będzie napisane na kartce i wróć do sypialni- powiedział i poszedł w głąb pomieszczenia.
Dlaczego to "coś" musi być akurat w łazience? Już czuje po kościach że zrobię dziś coś najbardziej kompromitującego w całym moim dotychczasowym życiu. Ale jak to mówią "chwyć byka za rogi". Jak zwykle w mojej głowie musiało to zabrzmieć dwuznacznie, jestem jakiś niewyżyty.
Po wzięciu prysznicu natychmiast udałem się do łazienki z ciężko bijącym sercem. Gdy tylko wszedłem na umywalce zauważyłem jakieś ubrania, a na nich karteczkę.
"Załóż to co widzisz na umywalce i w tym przyjdź do mnie do sypialni."
Spojrzałem na przygotowane ubrania. Pierwsze co rzuca się w oczy to wściekły róż i coś błyszczącego. Oh my holy shit - tylko rozbrzmiało w mojej głowie gdy uniosłem spódniczkę.
-A co ja tu jeszcze widzę- podniosłem do góry podkolanówki też w tym samym kolorze- nawet dopasowane...jak...ślicznie...
Później moim oczom ukazał się różowy, prześwitujący crop top z dodatkiem błyszczących, srebrnych nitek.
Założyłem przygotowany strój i spojrzałem do lustra. Razem z mokrymi włosami wyglądam jakbym wrócił z dobrej imprezy gdzie mnie przebrali za Barbie ladacznicę.
Wziąłem głęboki oddech i poszedłem w stronę naszej wspólnej sypialni. Jestem zarumieniony i to bardzo. Spojrzałem na nasze łóżko gdzie prawie nagi Sakusa leżał w samych czarnych bokserkach.
-Musisz przyznać Atsu że do takiej księżniczki jak ty taki kolor pasuje- zagwizdał.
Jeszcze bardziej się zawstydziłem ale poczułem że to nie czas i miejsce na takie niewinne zachowania. Najwyżej oddam dziś jemu całe moje ciało i czystość. Poczułem też że jestem wstanie się zbrukać dla niego do granic możliwości.
Uniosłem ręce ku górze i zacząłem zmysłowo poruszać biodrami. Chłopak wydawał się na chwilę zaskoczony moim przypływem odwagi ale po chwili uśmiechnął się zadziornie.
-Księżniczka robi striptiz za darmo- zaśmiał się.
-Zamknij się- podszedłem w stronę łóżka i oparłem o jej ramę- chciałeś mi coś powiedzieć skoro ubrałeś mnie w...to.
Nie dałem chłopakowi nic powiedzieć bo wszedłem na łóżko i usiadłem na jego biodrach lekko przytykając mu palec do ust.
-W takim razie pozwól by księżniczka pokazała ci na co ją stać- lekko ucałowałem jego wargi.
Chłopak opierał się na łokciach więc delikatnie go pchnąłem by leżał całkowicie na płasko. Dalej poruszałem biodrami i powoli nachylałem się ku niemu. Zacząłem się o niego ocierać przy tym głośno i nie kontrolowanie jecząc mu prosto w twarz. Kiyoomi nie pozostawał mi dłużny i też zaczął się o mnie ocierać. Odchyliłem całkowicie swoją głowę ciężko dysząc. Po chwili wstałem, a chłopak usiadł i ściągnął mnie na dół ruchem ręki pozbawiając przy okazji crop topu, którzy rzucił gdzieś w kąt sypialni. Jego ręka delikatnie przejechała po moim torsie zatrzymując się na tatuażu na lewym biodrze ściskając je swoją ręką. Teraz to on mnie pchnął na łóżko ale podniosłem się na łokciach i zacząłem składać mokre pocałunki na jego szyi, a on mnie przyciągnął bym siedział na jego kolanach. Moje ręce jeździły po jego plecach, a pod każdym moim dotykiem czułem jak każdy jego mięsień się spina, a mnie zaczynając palić dłonie, które domagały się by jeszcze go dotykać. W tym czasie jego zimne, duże dłonie spoczywały na moich biodrach odbierając mi ciepło by samemu się rozgrzać. Po chwili moje usta odnalazły jego i zaczęliśmy się namiętnie i głęboko całować. Żar bijący z naszych ciał przyciągał nas ku sobie jeszcze bardziej, a podniecenie narastało coraz bardziej i bardziej. Wyższy wepchnął mi język w moje usta od razu zdobywając nade mną dominację. Nasza pozycja powoli zmieniała się na taką że leżałem pod chłopakiem, który szybko i namiętnie penetrował mi jamę ustną. Moje dłonie znalazły się na jego szyi i pociągnąłem go jeszcze bardziej w dół. Nasze klatki stykały się ze sobą przez co mogliśmy czuć jak nasze serca wydobywają szybki wspólny dla nas obu rytm. Po kolejnych minutach Sakusa uniósł się na łokciach i obleciał moje ciało swoim pożądnym wzrokiem. Jego już gorąca dłoń przesunęła się na moje prawe udo i palcami zachaczył o moją podkolanówkę nie ściągając jej. Twarz mojego chłopaka odsunęła się na wysokość moich ud gdzie między podkolanówkami, a spódnicą zaczął ssać moją skórę, a ja w tym momencie jęczałem do sufitu i plecy wygiąłem w łuk. Po chwili moje plecy znów opadły na pościel, a on podniósł moje nogi na taką wysokość by miał do nich idealny dostęp. Był skupiony na tym co robił ale jego oczy dokładnie obserwowały moją twarz. Byłem cały czerwony, a ust spływała mi stróżka śliny. Jego dłonie przejechały po moich udach łapiąc podkolanówki i tym razem zdejmując je ze mnie. Gorąc stawał się w nas niewyobrażalny, a serca pędziły w tym samym rytmie. On pragnął tego tak samo jak ja. Mijały sekundy, minuty, godziny, a my namiętnie rozkoszowaliśmy się sobą.
Po tym jak chłopak zostawił na moich udach mnóstwo śladów w postaci czerwonych malinek wrócił do poprzedniej pozycji. Podniósł mnie za nadgarstki i znów usadził sobie na kolnach. Jego ruchy były coraz bardziej agresywne ale mnie to nie przeszkadzało. Kurewsko go pragnąłem i tylko marzyłem o tym zatracając się w naszym miłosnym uniesieniu. Miałem wrażenie że nie tylko my płoniemy ale cały pokój staje w płomieniach naszego podniecenia. Młodszy zaczął całować mnie szybko po szyi, gdzieniegdzie ssąc i podryzając ją. Wydawałem z siebie dźwięki, które byłyby dla mnie zawstydzające gdyby nie fakt że w tej chwili miałem wszystko w dupie, a moim najważniejszym centrum stał mój chłopak, mój Kiyoomi.
Przygryzł płatek mojego ucha i zassał go. Wydałem z siebie przedługi, głośny jęk. Sakusa znów zaczął się o mnie ocierać ale tym razem dziko zdzierając ze mnie różową spódnice i koronkowe stringi. Brutalnie popchnął mnie do pozycji leżącej. Nachylił się nade mną i palcem przejechał od mojego obojczyka do podbrzusza powodując tym u mnie delikatnie, przyjemne łaskotki.
-Cholera Atsumu jesteś taki gorący- drugą ręką złapał mój podbródek- gdybyś tylko widział tą uroczą podnieconą twarz...gdybyś tylko kurwa widział- wpił się w moje wargi agresywnie przygryzając mi dolną wargę.
Zadrżałem z powodu mocnego podniecenia, które trzącha całym moim ciałem. Tak bardzo pragnę go w sobie w tej chwili. Omi patrzył ciągle mi w oczy, a ja czułem się jak bezbronne dziecko w jego obliczu. Obezwładnił mnie całego. W moim świecie teraz istnieliśmy tylko my i nasz żar. Nawet ten wulkan nie mógł się równać do tego co w tej chwili przeżywamy. Dla kogoś mogłoby by być to dziwne ale dla mnie w tej sytuacji cała ta sytuacja jest piękna.
Poczułem jak jego gorąca dłoń zaciska się delikatnie na moim członku co nie uszło bez mojego jęku prosto w usta Kiyoomiego. Wyższy tylko zamruczał z aprobatą. Jego palce powoli drażniły mojego członka i powodowały przyjemne dreszcze podniecenia. Było to niesamowicie przyjemne, szczególnie w chwili gdy zaczął nim szybko poruszać ale nie dał mi dojść. Zbierając w sobie siły teraz to ja go pchnąłem na łóżko zmieniając nasze pozycje. Uwolniłem chłopaka od tej bielizny i rzuciłem ją gdzieś w przestrzeń. Włożyłem sobie jego stojącego wielkiego kolegę do ust. Naszły mi do oczu łzy ale chłopak mi je ścierał wierzchiem swojej dłoni. Powoli zacząłem nim poruszać. Poczułem jego dłonie na swoich włosach, które nadawały mi rytm moich ruchów. Słyszałem teraz jego seksowny cichy jęk przyjemności. Ale ja również nie pozwoliłem mu dojść. Wyjmując go z ust polizałem go po całej jego długości na co wyższy cicho syknął.
Chwycił mnie za nadgarstki i znów zawisł nade mną. Jego dotyk był palący, czułem się jakby topił moją skórę na nadgarstkach. Jego ręce mocniej zacisnęły się na moich nadgarstkach i położył moje ręce za moja głowę. Jedną dłonią trzymał moje oba nadgarstki, a drugą posłużyła mu by wsadzić swoje długie palce w moje usta. Dokładnie je oblizałem.
-Panienka ma cienkie nagarstki- uśmiechnął się łobuziarsko w moją stronę.
-Cichaj tam- cicho z siebie wyrzuciłem razem z jękiem rozkoszy gdy jego palec spotkał się z moją dziurką.
-Wątpie żebyś tego chciał słodziaku- wepchnął mi palec do środka.
Momentalnie z moich ust wydobył się krzyk zaskoczenia. Czułem się dziwnie, było to dla mnie nowe. Chłopak zaczął powoli poruszać nim w moim wnętrzu. Myślałem że zejdę gdzieś po drodze od tego przedziwnego uczucia.
-Ats rozluźnij się...ciii- wytarł dłonią moje łzy- nigdy tego nie robiłeś?
Pokiwałem głową na nie.
-Zaufaj mi - złożył ciepły pocałunek na moich wargach, a to delikatnie uspokoiło moje drżące ciało.
Po chwili znajdowały się we mnie dwa palce, a później trzy. Rozciągnał mnie jeszcze chwilę i je wyjął nabijając się swoim członkiem na moje wejście.
-Gotowy?- przeczesał palcami delikatnie moje włosy, a ja pokiwałem głową na zgodę.
Wszedł we mnie cicho sycząc, Kiyoomi też już dyszał i był zarumieniony. Ale pewnie jego twarz nie jest nawet tak zbereźna jak moja w tej chwili. Znów wyrwał się ze mnie cichy krzyk. Na początku czułem ból ale z każdym poruszeniem zacząłem czuć niesamowitą przyjemność z tego doznania.
Chłopak wplótł swoje dłonie pod moje plecy, a ja oplotłem swoje ramiona wokół jego karku. Chłopak coraz mocniej uderzał w mój punkt, a ja myślałem że oszaleje. Jego dłoń znalazła jeszcze mojego członka i zaczęła nim poruszać.
Nigdy nie doznałem takiej przyjemności. Odchyliłem głowę by mój chłopak miał łatwiejszy dostęp do mojej szyi. Znów zaczął ją ssać i lizać.
Moje stopy ześlizgiwały się po pościeli i ciagle poruszały.
-Do pizdy Atsu jesteś cholernie ciasny- wymruczał mi w usta, które zaraz złączył.
Seks stał się szybki i agresywny. Pocałunki były głębokie i bardzo namiętne. Cudem doszliśmy w tym samym momencie, a ciemno włosy opadł obok mnie i wtulając mnie w swoją klatkę piersiową. Żar płynący z naszych ciał zdawał się ustępywać i został zastąpiony zmęczeniem i znużeniem. Ale nasze uczucia względem siebie stały się jeszcze głębsze i nie miały zamiaru ustąpić.
Młodszy po chwili mnie chwycił i wstał. Podniósł mnie i poszedł ze mną pod prysznic, a swoją głowę oparłem o jego ramię, a ciało oparłem na jego tors.
Wyższy postawił mnie ale nadal trzymał mocno. Po chwili woda spadła na nasze ciała, a nasze dłonie znów bładziły po naszych rozgrzanych ciałach, a ja poczułem jak coś spływa mi ciepłego po nogach z mojego wnętrza. Zawstydziłem się ale Sakusa uniósł moją twarz i czule pocałował.
-Kocham cie Atsumu- wypowiedział te słowa prosto w moje usta patrząc w oczy.
-Ja ciebie też bardzo kocham.
I w tym momencie uśmiechnęliśmy się szczerze do siebie, a oczy skierowały ku rozgwieżdżonemu niebu.
Komu gorąco? Lubicie takie dokładne opisy takich scen?
Niech ktoś przyśle mi cukier bo mi się kończy.
Misiaki pisałam to prawie 3 godziny i jest to najdłuższy rozdział. Prawie 3000 słów.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top