Jest piękny

*** 2 tygodnie później

Szykowałem właśnie kolację dla Harrego. Byliśmy umówieni na randkę wieczorem. Była już godzina 19, ja byłem już naszykowany, właśnie ustawiałem świece dookoła stołu i na nim, oraz przyniosłem kieliszki i ulubione wino młodszego. Gdy postawiłem wszystko na stole usłyszałem dzwonek do drzwi. Poszedłem tam szybko i otworzyłem drzwi młodszemu całując na przywitanie jego usta.

- Cześć słońce - powiedziałem i pociągnąłem go za rękę. Zdjąłem płaszcz z jego ramion i zaprowadziłem go do stolika od razu nalewając mu wina.

- Postarałeś się - powiedział młodszy przyjmując kieliszek ode mnie i upijając łyk wina. Ja w tym czasie ruszyłem do kuchni po przystawkę.

Randka szła spokojnie, wspominaliśmy dawne czasy, śmialiśmy się z nieśmiesznych żartów młodszego, zjedliśmy danie główne i nadszedł ten moment. Strasznie się stresowałem. Wiedziałem że Harry mi ufa, w końcu sam mi to powiedział ale wciąż od środka zżerał mnie stres.

- Co się dzieje? - zapytał młodszy - widzę że coś jest nie tak - powiedział i patrzył na mnie tym swoim przenikliwym zielonym spojrzeniem

- nic myszko - szepnąłem - mam tylko do ciebie pytanie - złapałem jego dłoń i wziąłem głęboki wdech. No cóż, najwyżej mnie odrzuci i się wygłupie - Chciałem tylko zapytać... Harry, Czy zostaniesz moim chłopakiem? Oficjalnie? 

Młodszy się uśmiechnął, wstał i podszedł do mnie, po czym usiadł mi na kolanach 

- Oczywiście że zostanę - powiedział i mocno mnie pocałował, a nja wyciągnąłem z kieszeni małe pudełeczko i mu je podałem. Młodszy otworzył je i zapytał

- Co to?

- Obietnica - wziąłem pudełeczko z jego dłoni i wyciągnąłem z niego srebrny sygnet - Obietnica tego że nigdy cię nie zostawię i tego jak bardzo cię kocham - zobaczyłem łzy w oczach młodszego jak wsuwałem mu sygnet na palec - Co się dzieje? nie podoba ci się?

- Jest piękny - powiedział cicho - Też cię kocham 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top