sixty nine


"Dziękuje wam bardzo." Wymamrotał Harry patrząc na dwójkę swoich przyjaciół i posyłając im uśmiech. "Nie mogę się doczekać aż wrócę do domu i ich użyję." I nie kłamał. Nie zdawał sobie sprawy jak tęskni za rysowaniem, dopóki Zayn tego nie powiedział. Nadal miał szkicownik pod swoim łóżkiem, w połowie wypełniony. Większość rysunków nie było skończonych.

"Mówiąc o domu, musimy iść zanim będą korki." Harry zmarszczył brwi i spojrzał pytająco na Zayna, kiedy ciemnowłosy chłopak posłał Niallowi diabelskie spojrzenie.

"Nie Niall." Powiedział przez zaciśniętą szczękę, powoli potrząsając głową i blondyn uderzył się w czoło.

"Oh, tak." Zaśmiał się. "Zapomniałem. H, twoja niespodzianka jeszcze nie dobiegła końca, kumplu."

Harry rozszerzył oczy i ciasno trzymał ołówki przy swojej klatce piersiowej, patrząc na zmianę na Zayna i Nialla. Obaj się do niego uśmiechali, jak tandetni przyjaciele, którymi byli. Zayn sięgnął i wziął jego ołówki, wkładając je do swojej torby, zanim znów spojrzał na Harry'ego. "Chodźmy skarby." Powiedział.

'Gdzie idziemy?" Spytał sceptycznie Harry. "Właśnie kupiliście mi te ołówki i one są naprawdę drogie. Jest okej chłopaki, możemy iść do domu."

Niall potrząsnął swoją głową powodując, że blond kosmyki opadły mu na twarz. "Nope, już mamy wszystko zaplanowane. Mamy jeszcze kilka niespodzianek. Dalej H, chodźmy do samochodu." Niall złapał jego lewe ramię, a uśmiechnięty Zayn prawe i zaczęli biec co oznaczało, że Harry też musiał, ale w połowie drogi do samochodu jego żebra zaczęły boleć od ciężkiego oddechu.

"Okej." Odetchnął Harry. "Zatrzymajmy się." 

Niall się nie zatrzymał, tylko puścił go i pobiegł, klucze głośno dźwięczały w jego dłoni.

"Nie wiem kiedy zdecydował, że może prowadzić moje auto." Zaśmiał się Zayn, idąc obok Harry'ego, ręka owinięta wokół jego talii. "Ale to okej. Wygląda gorąco robią to."

Harry zatrzymał się, zanim przechylił głowę odrobinę w dół by spojrzeć na Zayna. "Zayn." Powiedział.

Zayn na niego spojrzał i gdyby nie było tak ciemno, Harry byłby w stanie stwierdzić czy się rumieni. Ale wiedział, że się uśmiecha, przy okazji jego szalenie idealne zęby lśniły, a jego oczy się zmarszczyły. Harry pochylił się by go ciasno uścisnąć, ponieważ kochał Zayna.

Byli na chodniku, kilka kroków od samochodu, kiedy Niall wrzasnął "chodźmy chłopcy!" swoim 'kobiecym' głosem, którego całkiem często używał. Brzmiał trochę jak swoja mama, Maura.

"Idziemy zrzędo." Odkrzyknął Zayn, ciągnąc mocniej Harry'ego, dopóki nie dotarli do samochodu. Niall zadrwił.

"Nie jestem zrzędą. Po prostu musimy coś zrobić."

Znów, Zayn spojrzał na Nialla potrząsając głową. 

"O czym wy mówicie?" Jęknął Harry, ciężko stąpając stopą na chodnik, ale się odrobinę potknął gdy obcas jego buta zahaczył o krawężnik. To spowodowało, że Niall głośno się zaśmiał i Zayn podniósł go, by usadzić go na tylnim siedzeniu samochodu jak dziecko.

"Nie możesz poradzić sobie z chodzeniem H." Zaśmiał się Zayn potrząsając głową, zanim wspiął się na siedzenie pasażera. Niall obszedł samochód i usiadł na siedzeniu kierowcy, umieszczając kluczyk w stacyjce i samochód odrobinę się zatrząsł gdy wydał z siebie dźwięk. Harry zmarszczył brwi, kiedy zdał sobie sprawę, że kompletnie zignorowali jego pytanie. Oh cóż, dowie się tego później. Może.

Więc oparł się o skórzane siedzenia Zayna, głęboko oddychając i pozwalając ciepłemu powietrzu z otworów wentylacyjnych zrelaksować jego bolące mięśnie. Był na nogach cały dzień, ponieważ Tricia dała im obowiązki domowe, bo tam zostawali. Kiedyś miała imię Harry'ego i Nialla na lodówce na rozpisce tygodniowych obowiązków, ponieważ spędzali tam tak dużo czasu. Harry to lubił. To była rutyna i kochał rutyny.

Harry słuchał rozmowy Nialla i Zayna, kiedy jechali do nieznanego celu i okazjonalnie skomentował lub kazał pogłośnić muzykę. Zayn oczywiście słuchał Naughty Boya, rzecz, która irytowała Nialla. Ale Niall poruszał głową do piosenki gdy prowadził, głośno się śmiejąc kiedy Zayn powiedział coś śmiesznego.

"Harry, co planujesz robić w swoje urodziny?" Zawołał Zayn, przyciszając muzykę, więc mógł go usłyszeć.

Harry wzruszył ramionami, zanim powiedział "nie wiem. Tak naprawdę o tym nie myślałem. Prawdopodobnie zjem ciasto i obejrzę filmy Disneya." Powiedział szczerze, obracając swoje pierścionki. Lubił słuchać tego świstu, kiedy mijali samochód na autostradzie. To go nie przerażało mimo, że lekarz przewidywał że mogłoby. Nie bał się samochodów. I był tak wdzięczny, że się nie bał. Chociaż Louis się bał.

"Psth. Nuda." Powiedział Zayn ze śmiertelną powagą, a Harry spojrzał na niego przez lusterko. "Musisz zrobić coś zabawnego skarbie. Kończysz dziewiętnaście lat. To ostatni rok bycia nastolatkiem. To ważniejsze, niż kończenie dwudziestki."

Harry zmrużył oczy. "Myślę, że dwudziestka jest większą sprawą." Powiedział.

Niall natychmiast potrząsnął głową. "Nie. Nie jest. Możesz spytać Louisa. To jakby pytając i różnicę między książką a filmem."

Harry zmarszczył brwi. "Książka" powiedział Harry, kiedy Zayn powiedział 'film'.

"Duh, H, film. Teraz, jeśli nie zamierzasz planować czegoś dla siebie to ja i Zayn to zrobimy." Niall spojrzał na Zayna przez moment, poruszając brwiami zanim spojrzał na drogę. "I wiesz jakie są imprezy moje i Zayna."

Harry potrząsnął głową. "Właściwie to nie. Kiedy urządzaliście imprezy?"

"Każdego piątku głuptasie!" Zaśmiał się Zayn i Harry po prostu wpatrywał się w niego z zakłopotaniem.

"Od kiedy nasze nocowania były imprezami?"

Zayn tylko sięgnął do tyłu i poklepał go po policzku.

"Przyjechaliśmy!" Krzyknął Niall, wjeżdżając na mały parking. Były tam lampki świąteczne i była to kawiarnia, gdzie Harry zawsze chodził... z Louisem.

Harry spojrzał na budynek z szerokimi oczami i nie mógł przestać uśmiechać się jak głupiec, kiedy Zayn poprowadził go z samochodu Zayna do Nialla. Dlaczego był tutaj samochód Nialla? Zamknął oczy i szczęśliwie westchnął, kiedy w końcu usiadł na siedzeniu, ponieważ tak. To było gdzie on i Louis spędzili noc kilka dni przed świętami i kiedy Harry po raz pierwszy powiedział Louisowi, że go kochał. Czuł, jak jego wargi zaczynają drżeć na myśl o tym momencie, ponieważ byli tacy młodzi.

"Dlaczego mnie tutaj zabraliście?" Spytał Harry, starając się ukryć fakt że płakał.

Zayn zaśmiał się, wyciągając coś ze swojej tylniej kieszeni. Była to złożona kartka papieru z czymś napisanym markerem permanentnym. Zayn mu to wręczył. "Proszę kochanie." Powiedział.

Harry wziął to niechętnie, rozwijając kartkę by odsłonić bazgroły Louisa.

Harry Harry Harry - pisało tam.

"Louis Louis Louis." Wyszeptał Harry, zamykając swoje oczy i trzymając papier przy piersi, wciskając to pomiędzy swoje kartki, gdy przygryzał wargę. Mógł na zawsze zachować to czułe wspomnienie. Było nadal w jego szkicowniku. Wow, absolutnie kochał Louisa. Spojrzał przez szybę samochodu, gdy patrzył jak mienią się światła, w ten sam sposób jak rok temu. Ale rzecz w tym, że nie były bliskie temu pięknu niż wtedy, kiedy mógł zobaczyć sposób w jaki odbijały się od bladoniebieskich oczu Louisa. Niall i Zayn śmiali się w niego i droczyli się, kiedy siedzieli na tylnich siedzeniach i wszystko było dla niego stłumione, gdy patrzył szerokimi oczami wokół małej przestrzeni i jego serce sobie wszystko przypomniało, pamiętał sposób w jaki czuł się tej samej nocy kiedy Louis spytał go o bycie jego chłopakiem.

Ale potem zaczął myśleć o Louisie i prawie zaczął szlochać, siedząc tam w zimnym samochodzie Nialla, patrząc się na światła jak rozmywały się przez jego łzy. Odrobinę zadrżał, oblizując łzy ze swoich ust, czując słony posmak.

"Chodź H, nie skończyliśmy podróżować." 

"Tak." Wykrztusił z siebie Harry. "Tak, okej. Chodźmy."

I poszli z powrotem do auta. Harry stawiał kroki za swoją dwójką przyjaciół, kiedy ciągle bili się po głowach, zanim objęli się ramionami wokół talii. Harry uśmiechnął się gdy to zobaczył, odrobinę pociągnął nosem i zamrugał by pozbyć się ostatnich łez.

Kiedy weszli do swojego ogrzanego auta, Zayn zdecydował tym razem prowadzić i Niall narzekał przez jakieś trzy minuty ich krótkiej jazdy.

"Gdzie teraz jedziemy?" Spytał Harry. Nie był pewny dlaczego zabierają go w te miejsca, ale zaczynało to rozdzierać jego serce.

I 'rozdzieranie jego serca' było delikatnym ujęciem, kiedy zaparkowali pod jego domem.

"Dlaczego tu jesteśmy?" Spytał Harry, rozglądając się za samochodem jego mamy. Nie było go tam.

"Nie Harry, Twojej mamy tu nie ma. Louis z nią rozmawiał-"

"Louis z nią rozmawiał?!" Spytał Harry z niedowierzaniem. Louis i Anne ostatnio nie dogadywali się zbyt dobrze. Cóż, Harry i Anne też nie.

"Taa." Niall machnął swoją ręką, odwracając się by spojrzeć na Harry'ego. "Jest okej stary. Tylko nam zaufaj, tak?"

Harry niechętnie przytaknął, idąc za nimi do domu. W minucie gdy tam wszedł, zaciągnął się zapachem i Boże, musiał przyznać że bardzo za tym tęsknił. Wywołało to na nowo łzy w jego oczach i chciał schować się w kącie, zwinąć w kulkę i płakać. Ponieważ to był dom. To było jego ukrycie przed resztą świata, kiedy nikogo tam nie było. Musiał dać tylko kilka, długich kroków zanim dotarł do swojego pokoju, z jego pościelonym łóżkiem i zdjęciami jego przyjaciół i Gemmy i jego mamy i jego szkicownik i jego dodatkowe ubrania, które nie były w paście do zębów. Nadal była plama na jego dywanie pod łóżkiem po tym jak rozlał tam picie i pierścionek który dała mu Gemma i kiedyś wszędzie go ze sobą nosił, tylko że w swojej kieszeni. Miał właśnie tam wejść, ale Zayn mu powiedział "Później. Chodź tutaj."

Zaciągnął Harry'ego do kuchni, tuż przed lodówkę. Potem Niall wręczył mu następną złożoną notatkę. Harry uniósł brwi w zapytaniu, opierając się o lodówkę i krzyżując swoje kostki, zanim wziął karteczkę do Nialla. Ostrożnie ją odpakował wstrzymując oddech, kiedy oczekiwał co tam będzie pisać.

Chcę ciebie.

I Harry musiał przeszukać wszystkie swoje ciemne, głębokie zakamarki umysłu by sobie coś przypomnieć, ponieważ oczywiście to znaczyło coś ważnego dla Louisa. I potem Zayn odchrząknął i spytał Nialla "czego chciałbyś się napić Niall"

"Mountain Dew." Powiedział głośno Niall. Zayn sięgnął obok Harry'ego i otworzył lodówkę, zanim wyciągnął puszkę i podał Niallowi Mountain Dew. Zaśmiał się kiedy Niall to upuścił zaraz po tym.

"Co chcesz Louis?" Spytał Zayn i Harry zamarł, ściskając ciaśniej papier w swojej ręce, tak ciasno, że jego paznokcie wbiły się w jego dłoń.

"Ciebie."Wyszeptał Harry, kiedy oparł głowę o lodówkę zamykając oczy. I potem uśmiechnął się, cichy śmiech wydobył się z jego ust, kiedy to uczucie, kiedy Louis powiedział to po raz pierwszy nim owładnęło. Był nerwowy, zaskoczony i tak cholernie podekscytowany.

"Weź swój szkicownik i wychodzimy stąd. Ciemność tego miejsca przeraża mnie." Zadrżał Zayn i Niall wybuchł śmiechem.

Harry pobiegł do swojego pokoju po tym, jak bezpiecznie włożył notatkę do swojej kieszeni. Upadł na swoje łóżko, wdychając zapach jego koców i siebie i nigdy nie zdawał sobie sprawy jak bardzo tęsknił za domem, aż do teraz. Sięgnął pod swoje łóżko i wziął swój szkicownik, zanim wziął swój pierścień obietnicy i wyszedł z pokoju.

I potem zostawił karteczkę swojej mamie mówiącą, że ją kochał.

"Dalej, chodź Harry! Nie skończyliśmy jeszcze!" Krzyknął Niall z samochodu odpalając silnik i podskakując na swoim siedzeniu. Muzyka głośno grała i Harry był zaskoczony, że Zayn nie kazał mu jej ściszyć. Był tym rozsądnym i wiedział, że może to zranić głośniki swojego przyjaciela. Ale nic nie powiedział.

Spędzili całą przejażdżkę samochodem śpiewając Thinking Out Loud Eda Sheerana i Harry zauważył, że jego głos odrobinę się załamuje, ponieważ płakał. Ale posiadanie tych wszystkich wspomnień sprawiało, że stał się tak emocjonalny. Zarumienił się, gdy Zayn skomplementował jego głos po raz milionowy.

"Jesteśmy!" Zawołał Niall, skręcając w lewo zanim wjechał na parking. Harry spojrzał i zobaczył lokalne centrum handlowe. Jest zamykane całkiem późno w piątki, więc było nadal otwarte.

"Chodźmy." Uśmiechnął się Zayn.

Harry spojrzał na nich z zakłopotaniem, pozwalając dwóm chłopcom wyciągnąć się z samochodu przez parking, kiedy protestował. "Zayn, Niall. Czemu tu jesteśmy?" Nie odpowiedzieli, tylko otworzyli drzwi dla niego i weszli do środka. W minucie gdy zamknęli drzwi Niall pobiegł do działu z jedzeniem, Zayn podążał za nim nie tak blisko. 

Harry szybko za nimi szedł, potykając się za każdym razem, ponieważ był po prostu tak niezdarny. Ludzie dziwnie patrzyli na Zayna i Nialla, którzy się kłócili.

"To jest ten!" Powiedział Zayn, siadając po turecku na małym stole i mrużąc oczy na Nialla.

"Nie, to ten. Jestem pewien. Ten ma zieloną gumę, jak pokazał nam wczoraj!"

"Oh." Powiedział Zayn, zeskakując ze stołu i zarumienił się. "Tak, masz rację." Podszedł do Harry'ego, który stał tam zagubiony. Galeria była całkiem pusta przez to, że była ósma trzydzieści, ale i tak ludzie ich obserwowali. Harry potrząsnął głową, jego umysł był plątaniną myśli kiedy próbował rozszyfrować co się do cholery dzieje.

Zayn kazał mu usiąść przy stole na niebieskim krześle i Niall stał obok. I kiedy Harry się rozejrzał, pytając swoich najlepszych przyjaciół dlaczego go tak torturowali, uderzyła w niego fala. Rozpoznał te śmietniki kilka stóp dalej i Auntie Anne's*, które było widoczne. Rozpoznał stoły w kratkę i łazienki do których mógł pójść, jeśli poszedłby prosto.

Tam był pierwszy pocałunek jego i Louisa.

I tym razem nie zalał się łzami. Tylko schował swoją twarz w dłoniach, jego twarz paliła mimo, że nie był zażenowany i uśmiechał się tak szeroko że myślał, że jego twarz pęknie. To wspomnienie sprawiło, że jego serce zaczęło bić szybciej, jego dłonie pociły się z podekscytowania i czuł się dokładnie tak, jak w tej galerii dwa lata temu, zdenerwowany bałagan. Słyszał jak Niall cicho mówi coś do Zayna i brzmiało jakby było to bardziej odległe, niż wcześniej. Harry podskoczył, gdy stół się poruszył i pisk przesuwanego krzesła odrobinę drażnił jego uszy.

Podniósł swoją głowę i prawie zamienił się w mokrą plamę na swoim krześle, ponieważ Louisa tam siedział, siedział tam na swoich dłoniach i posłał mu duży uśmiech powodując, że jego oczy się zmarszczyły, prawie jakby były zamknięte. "Cześć aniołku." Powiedział, zanim jego twarz złagodniała i jego niebieskie oczy były szerokie i Harry poczuł ból w swoim sercu, kiedy ten piękny kolor w niego uderzył, jakby to było coś fizycznego.

"Louis." Harry uśmiechnął się. "Gdzie jest Liam?"

Louis pokiwał głową w lewo i Harry mógł zobaczyć Liama stojącego obok Zayna i Nialla, pokazującego im coś w swoim telefonie.

"Cześć Liam." Harry pomachał i Liam mu odmachał, ale wciąż patrzył na swój telefon.

"Harry?" Louis złapał kontakt wzrokowy z młodszym chłopakiem, pochylając się nad stołem. "Wiesz jak bardzo cię kocham?"

"Chyba tak." Powiedział Harry.

"Nie sądzę, że wiesz."

"Oh." Zaśmiał się Harry. "Jak bardzo mnie kochasz?"

"Miałem nadzieję, że o to zapytasz." Uśmiechnął się Louis i pochylił się by pocałować Harry'ego, zanim zaczął swoją mowę. "Kocham cię Haroldzie Aniołku Kochanie Stylesie. Jesteś powodem dla którego się uśmiecham, jesteś powodem mojego najgłębszego szczęścia o którym nie myślałem, że mogę znaleźć. Kocham patrzeć na sposób w jaki się rumienisz kiedy tylko coś powiem, jak teraz i kocham sposób, w jaki odgarniasz swoją grzywkę z twarzy dwoma palcami. Kocham twój nos i twoje zielone oczy i kocham to jak nieśmiały jesteś. Kocham kiedy opowiadasz mi historie, ponieważ jesteś najlepszym gawędziarzem, jakiego kiedykolwiek spotkałem." Niall prychnął, ale to nie wytrąciło Harry'ego z jego transu, ani trochę. "Jesteś najpiękniejszą osobą, którą mogłem zobaczyć. Zdołałeś urzec każdą osobę, która cię zobaczyła. Niall i Zayn traktują cię jak księżniczkę, ponieważ nią jesteś, ale niczego nie żądasz, wszyscy dla ciebie robią rzeczy, bo na to zasługujesz i jesteś tak cudowny i skromny i uprzejmy i nieświadomy władzy, jaką masz nad ludźmi. Najwięcej mocy masz nade mną." Louis przerwał, pochylając się i odgarniając loki z twarzy Harry'ego.

"Kocham jak zawsze przygryzasz swoją wargę i zawsze zapominasz co miałeś powiedzieć i kocham to, że śmiejesz się ze wszystkiego co powiem mimo, że to nie jest zabawne i kocham te głupie żarty, które mówisz pod nosem i myślisz, że nikt nie może ich usłyszeć. Kocham twoje buty i szczególnie kochałem jak nosiłeś te czarne, wysokie. Kocham twoje loki i kocham sposób, w jaki pachniesz. Kocham to, że jesteś moim Harrym i twoje wady są dla mnie idealne. Kocham cię bardziej niż Allie kocha Noaha i bardziej niż Jack kocha Rose." Louis delikatnie dotknął nos Harry'ego i jego oczy na moment się zamknęły i Harry poświęcił czas by po pierwsze, złapać oddech który wstrzymywał i dwa, by patrzeć jak jego rzęsy otarły się o jego kości policzkowe.

"Jesteś moim aniołkiem." Harry patrzył jak Louis wyjmuje coś ze swojej kieszeni, odpakowuje i trzyma przed twarzą Harry'ego. Pierwszą rzeczą, którą zauważył Harry był rysunek aniołka, z postrzępionymi liniami i patyczkowatym ciałem ze zwykłą aureolą nad jego głową.

Wyjdziesz za mnie?

I kiedy Harry to przeczytał o mało nie zemdlał. Jego kolana były wiotkie i był wdzięczny, że siedzi. Mógł usłyszeć bicie swojego serca w swoich uszach i poczuć smak łez zanim wiedział, że płakał.

"Tak." Wykrztusił Harry. "Tak tak tak."

Teraz wiele ludzi otaczało tą dwójkę, jakaś połowa ludzi która tam siedziała i oczywiście Niall, Liam i Zayn. Głośno zawiwatowali i Louis podniósł się ze swojego krzesła, obchodząc mały stół by podejść do Harry'ego, który nadal siedział bez ruchu na swoim krześle płacząc jak dziecko.

Złapał go jak kociaka i podniósł go, okręcając dookoła i Harry całował go mówiąc "kocham cię" pomiędzy pocałunkami i śmiał się przez cały czas. Wszyscy wokół niego wiwatowali i gwizdali, gdy Harry postawił Louisa na swoich butach tak samo, jak tego ranka i pocałował go mocniej i jeszcze bardziej namiętnie, niż kiedykolwiek wcześniej.

"Tak bardzo cię kocham Harry." Powiedział Louis w jego usta i potem przytulił Harry'ego tak ciasno, że Harry na nowo zaczął płakać.

***

*sklep z preclami


Co sądzicie o rozdziale? Nie mogłam się doczekać i uporałam się z tłumaczeniem jeszcze dzisiaj!!




Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top