sixty five
"Co świętujemy?" Louis w końcu spytał, kiedy zeskoczył z pleców Liama, ostrożnie, by nie kopnąć ciasta które trzymał. Harry patrzył jak odgarnia swoją puszystą grzywkę z oczu, ruch, który znał na pamięć i czasami sam to robił, ponieważ przebywał za długo z Louisem.
"Fakt, że z twoim własnym Harrym Stylesie jest okej. Wszystko z tobą okej, prawda?" Droczył się Liam, podbiegając i zgarniając Harry'ego do uścisku, zanurzając twarz w jego szyi i śmiejąc się. Harry uśmiechnął się i oparł swoje czoło o ramię Liama.
"Tak, ze mną okej." Uśmiechnął się Harry.
Przytulał Liama przez jeszcze kilka sekund, zanim Liam został odepchnięty i zastąpił go Louis, tylko że tym razem Harry został podniesiony i obrócony dookoła. Mógł stwierdzić, że Louis unika jego żeber, w zamian trzymając go za biodra. Głowa mu zwisała, oparł czoło o czubek głowy Louisa, więc jego loki zwisały przed twarzą Louisa.
"Aniołek, aniołek, aniołek." Zanucił Louis, stawiając go na ziemi i całując jego nos, następnie usta. "Jak ma się mój Harry w ten wietrzny dzień?"
Harry zmarszczył brwi i odchrząknął, zanim cicho spytał. "Czemu płakałeś przez telefon?"
Louis natychmiast przestał się uśmiechać, utrzymywać spojrzenie ze zmartwionym Harrym przez sekundę. "Powiem ci później." Jego głos był ochrypły i zakaszlał. To przypomniało Harry'emu o tym, kiedy Louis powiedział mu jak jego tata miał raka płuc i to wystraszyło go na śmierć. Przestań myśleć za dużo, Harry. Prawdopodobnie nadal jest zmartwiony wypadkiem.
"Niall!" Harry odwrócił się, kiedy usłyszał kobiecy głos, z akcentem bardzo podobnym do Zayna. Patrzył jak Niall wyrwał się do uścisku.
"Cześć Tricia." Wymamrotał Niall. "Miło cię widzieć." Szeroko się uśmiechał, ciaśniej przytulając Tricie.
Zayn patrzył czule na ich dwójkę i Harry nie mógł nic poradzić, tylko dołączył do uścisku. Kochał Tricie, była jedyną osobą, która mogła sprawić że czuł się lepiej przez dobre jedzenie i kojące uściski.
"Cześć słoneczko." Uśmiechnęła się Tricia, sięgając i całując policzek Harry'ego. "Jak się masz, kochanie?"
"Okej." Odpowiedział Harry i potem wszyscy poszli do kuchni. Tricia twierdziła, że spędziła cały dzień na robieniu idealnej kolacji dla wszystkich chłopców. Harry wierzył jej, to wyglądało na coś, co mogłaby zrobić. W kuchni pięknie pachniało i Harry mógł zobaczyć o czym mówił Zayn, kiedy zobaczył te wszystkie domowe smakołyki, które leżały na graniowych ladach. Wszystkie trzy siostry Zayna już siedziały przy stole. Harry zawsze uwielbiał Waliyhe, miała czternaście lat i była drugą najmłodszą siostrą Zayna. Doniya była najstarsza, tylko rok starsza od Zayna i Harry za nią nie przepadał, ponieważ zawsze rozkazywała Harry'emu i uczyła jak zdobyć dziewczynę. Najgorszą rzeczą było to, że wiedziała że był gejem.
Harry zaśmiał się mimo, że to o czym myślał nie było takie zabawne. Patrzył jak Waliyha się zarumieniła kiedy jej pomachał. Niall podbiegł i pocałował je w policzki i Harry uśmiechnął się, gdy spojrzał na swoją drugą rodzinę. Właściwie to miał trzy rodziny. Cóż, jeżeli ma jeszcze zaliczać do tego swoją mamę. Pozostałymi dwoma była rodzina Nialla i Louisa oraz Zayna.
Kolacja wyglądała całkowicie wspaniale. Harry zawsze uważał, że dobrze gotuje, dopóki nie zobaczył co Tricia potrafi zrobić. Usiadł obok swojego chłopaka i Nialla, gdy Tricia podała wszystkim talerze. Zrobiła smażonego kurczaka z puree ziemniaczanym i i zielonym groszkiem. "Dziękuję." Wymamrotał Harry, kiedy delikatnie położyła przed nim talerz.
"Nie ma za co, kochanie." Powiedziała mama Zayna jej wyraźnym akcentem i Harry się zarumienił.
"Harry, Harry, zawsze taki grzeczny." Niall zaśmiał się i potrząsnął głową i policzki Harry'ego zrobiły się jeszcze bardziej czerwone niż wcześniej.
"Awe, spójrzcie na niego, rumieni się." Powiedziała Doniya i Louis sięgnął i złapał go za rękę, delikatnie złączając ich palce i to dało Harry'emu jakiś rodzaj pocieszenia.
Z wyjątkiem faktu, że dłoń Louisa była spocona i się trzęsła. Harry odwrócił głowę żeby na niego spojrzeć, jego oczy były szerokie i brwi ściągnięte. Louis na niego nie patrzył, tylko przygryzł wargę i cicho zakaszlał. Harry kontynuował patrzenie na niego gdy jadł, biorąc małe-jak-Louis kęsy, unikając intensywnego spojrzenia Harry'ego.
Niall mówił, opowiadając wszystkim o swojej podróży do Irlandii i jak było miło zobaczyć swoich małych kuzynów. Powiedział, że jego bratanek Theo był jego najulubieńszą małą rzeczą na świecie. Harry w końcu przestał wpatrywać się w Louisa, kiedy Tricia zadała mu pytanie.
"Wszystko dobrze się goi, kochanie?" Wyglądała na całkowicie zmartwioną, kiedy przerzuciła wzrok na bandaże Harry'ego na jego czole i na prawym nadgarstku, którego używał do trzymania swojego widelca. Nie mogła zobaczyć, że miał problemy z oddychaniem, ale za każdym razem gdy wziął oddech, czul ból w swoich żebrach. Miał nadzieje, że ten ciągły ból wkrótce minie. Kiedy tylko Louis kaszlał to sprawiało, że jego klatka bolała jeszcze bardziej, ponieważ co było nie tak z jego słoneczkiem?
Harry przytaknął. "Tak, tylko trochę boli, to wszystko."
"Przez ile nie możesz nic robić i prowadzić samochodu?"
"Kilka tygodni." Odpowiedział Harry odchrząkając, zanim ugryzł swojego kurczaka.
"Cóż, mam nadzieję, że czujesz się lepiej."
"Dziękuję." Harry posłał jej ciepły uśmiech mimo, że nadal trudno mu było nawiązać z nią kontakt wzrokowy. Cóż, z każdym, z wyjątkiem jego najlepszych przyjaciół i oczywiście Louisa.
Myślał, że przestał być w centrum uwagi, kiedy Waliyha przemówiła. "Harry, masz dziewczynę?"
Serce Harry'ego zatonęło. Myślał, że Doniya była jedyną, która mu to zrobi. Teraz Waliyha, dziewczyna, którą uczył jak jeździć na rowerze, ponieważ nie było ich taty i Zayn nadal nie wiedział jak. Harry, Niall, Zayn i Walihya urządzali sobie camping na podwórku za domem Zayna i Harry pamiętał jak Safaa była smutna, ponieważ nigdy tego z nimi nie robiła, bo była za mała i Tricia jej nie pozwalała. Dorastanie z siostrami Zayna na pewno wpłynęło na to jaki był Harry, ponieważ teraz wiedział jak zajmować się dziećmi i jak nałożyć eyeliner i jak sprawić, by dziewczyna przestała płakać.
Pamiętał także jak miał wiele ataków paniki, kiedy był młodszy i Anne musiała przyjść i zabrać go do domu żeby mógł się uspokoić i Harry zaczynał krzyczeć i płakać, kiedy zdał sobie sprawę, że Safaa się go bała. Doniya, będąc władczą i wredną straszą siostrą zawsze opowiadała swoim przyjaciołom o swoim irytującym, młodszym bracie i jego przyjaciołach.
W zasadzie, rodzina Zayna była dla Harry'ego jak jego własna i kiedy Waliyha spytała go o to, kiedy wiedziała, że lubił chłopców było to odrobinę przykre. Albo zapomniała, albo nie chciała, żeby z Harrym było okej. Była dopiero w ósmej klasie.
"Nie." Powiedział cicho Harry i poczuł, jak Louis ściska jego dłoń. Powinien im powiedzieć? Nie miał zbyt wiele czasu by rozmyślać nad tym pytaniem, kiedy Louis odezwał się swoim zachrypniętym głosem.
"Ma mnie." Louis uśmiechnął się.
Ich zaskoczony wyraz twarzy przeraził Harry'ego, ale kiedy Tricia uśmiechnęła się i zaśmiała wiedział, że będzie okej. "Harry! Dlaczego mi nie powiedziałeś?" Zawołała, zaczesując włosy za swoje ucho. Odwróciła się do Zayna, szczypiąc jego policzek. "Albo ty, proszę pana."
"Zgaduję, że po prostu zapomniałem." Zaśmiał się Zayn, delikatnie trzymając dłoń swojej mamy przez sekundę, zanim znów złapał swój widelec. "Ale tak, Louis i Harry są razem."
Harry unikał spojrzenia Waliyhi i Donyi, zamiast tego spojrzał na Safee, która szczerzyła się.
Harry patrzył jak Louis puścił oczko małej dziewczynce i nie wiedział, jak jego serce może podskoczyć tak wysoko z tak niska. Był tak dumny z tego, że był Louisa i że Louis był jego.
***
"Niall, ty śpisz w łóżku Zayna jak kiedyś." Przerwała Tricia. "Czuję, jakbyście wszyscy znów byli małymi chłopcami mając swoje nocowania. Nie dawaliście mi spać udając, że byliście włamywaczami, albo chodząc na paluszkach głośniej niż słonie." Niall, Zayn i Harry spojrzeli na siebie, uśmiechając się znacząco, gdy to sobie przypomnieli.
"Ja i Harry możemy spać w pokoju gościnnym." Zasugerował Louis, łapiąc kontakt wzrokowy z Harrym jakby pytając, czy to było okej.
"W porządku. Liam, ty śpij gdzie tylko zechcesz, kochanie. Chcę tylko żebyś wiedział, że Zayn jest jak dzikie zwierze kiedy śpi." Niall gorączkowo przytaknął. "Więc możesz spać gdziekolwiek. Ale proszę, dajcie mi spać. Jestem teraz stara, chłopcy. Potrzebuje mojego pięknego snu."
Wszyscy się zaśmiali. "Jest pani piękna, pani Malik." Powiedział Niall i Tricia zaśmiała się i pomachała mu na pożegnanie.
"Dobranoc." Przytuliła wszystkich, zanim zniknęła na korytarzu, pozostawiając wszystkich chłopców stojących w pokoju Zayna. Było całkiem ciepło i Harry sobie przypomniał jak bardzo kochał pokój Zayna. Nie miał rozwieszonych świątecznych światełek tak, jak uwielbiał Harry, ale miał plakaty całkiem niezłych zespołów i wiele miękkich puf i łóżko queen sized i to sprawiało, że pokój był bardzo przytulny. Na jego szafce nocnej stało zdjęcie jego i Nialla, a obok zdjęcie Zayna i Harry'ego. Wyglądali na szesnastolatków i Harry był zaskoczony jak dojrzalej wyglądała ich dwójka. Myślał, że wyglądał tak samo.
"Więc, chcecie coś porobić?" Spytał Liam, przełamując ciszę. Harry spojrzał na niego lekko przytakując.
"Zagrajmy w prawda lub wyzwanie!" Krzyknął Niall.
Zayn jęknął. "Myślisz, że jesteśmy w gimnazjum?"
Niall lekko walnął Zayna w ramię. "Nigdy nie jesteś za stary na grę w prawda czy wyzwanie. Grałem w to z tatą, kiedy pojechaliśmy kiedyś na camping. To nie jest gra dla dzieci, zaufaj mi." Wyglądał całkowicie poważnie i Zayn z Niallem mieli niemą konwersację, którą Harry wiele razy widział, zanim Zayn przytaknął i złapał kontakt wzrokowy z Harrym. "Okej?"
Harry przytaknął, Louis również. Liam głośno się zaśmiał, kiedy Niall kazał im siąść po turecku na podłodze i puścił Arctic Monkeys ze swojego telefonu.
"Najpierw najmłodsi!" Zawołał Liam i Harry zrobił grymas.
"Hej, to nie fair." Zaprotestował Louis. Harry zarumienił się, kiedy Louis przyciągnął go do siebie jakby był lalką i przytulił go delikatnie, składając drobne pocałunki na jego skroni. "Trzymam twoją stronę aniołku." Wyszeptał.
"Dobra." Zaczął Niall. "Najpierw najstarsi."
Louis westchnął powodując, że końcówki włosów Harry'ego uniosły się. "Dobra." Odchrząknął, odrobinę kaszląc i Harry zmarszczył brwi.
"Prawda, czy wyzwanie Tomlinson?" Wyszczerzył się Niall.
"Wyzwanie." Odpowiedział natychmiast Louis. Harry się do niego uśmiechnął. Zawsze był taki bezczelny, nawet odrobinę potrząsnął swoimi biodrami i Harry mógł to stwierdzić, ponieważ jego głowa leżała na kolanach Louisa.
Liam wyszeptał coś do ucha Nialla i potem również Zayn powiedział mu o co powinien Niall zapytać Louisa. Wszyscy patrzyli na siebie przez sekundę, zanim Niall szeroko uśmiechnął się do Louisa. "Wyzywam cię, żebyś zaśpiewał piosenkę, podczas gdy tańczyłbyś z miotłą przez dwie minuty."
Louis zaśmiał się powodując, że głowa Harry'ego uniosła się na jego kolanach. "Wy macie najgorsze wyzwania." Zachichotał.
Szybko pocałował Harry'ego, zanim delikatnie uniósł jego głowę ze swoich kolan i Zayn poszedł po miotłę dla Louisa, kiedy Louis starał się wymyślić piosenkę. Pstryknął palcami i przytaknął, gdy wymyślił piosenkę i kiedy Zayn dał mu miotłę natychmiast zaczął tańczyć.
Harry nie sądził, że ktoś zrozumie jak bardzo kocha patrzeć na taniec Louisa. Taniec Louisa był możliwie najpiękniejszą rzeczą na świecie. Z jednego powodu, była to transakcja zbiorcza. Mógł zobaczyć słoneczny uśmiech, jak jego oczy się marszczą, podskakując na swoich malutkich stopach i ślizgając się na skarpetkach. Harry kochał sposób, w jaki żółte światło w pokoju Zayna odbijało się w jego niebieskich oczach, kiedy machał miotłą śpiewając hello, goodbye Beatlesów. Harry był zaskoczony jak szorstki był głos Louisa, ale to miało sens przez to jaki był zachrypnięty przez cały wieczór. I kiedy Niall, Zayn i Liam śmieli się w najlepsze z Louisa, Harry po prostu na niego patrzył przez swoje rzęsy, czując jak jego klatka piersiowa się zacieśnia przez to przytłaczające uczucie miłości do tego cudownego chłopaka. I potem zrobił się zazdrosny, ponieważ czemu nie mógł być tym, który jest obracany i trzymany zamiast tej głupiej miotły?
Zayn, będąc jego najlepszym przyjacielem, mógł praktycznie odczytać jego myśli i wkrótce, kiedy został postawiony na nogi i potknął się idąc do swojej ulubionej osoby na świecie, podziwiając go przez kilka sekund i słuchając jego pięknego, śpiewnego głosu.
Oczy Louisa były przymknięte i naprawdę wczuł się w to. Ale kiedy Harry zrobił krok w tył, wyciągnął swoje ręce, puszczając miotłę i przyciągając do siebie Harry'ego. "Aniołek." Powiedział.
I tańczyli razem, tak jakby byli w swoim małym świecie, dopóki Louis nie dostał ataku kaszlu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top