seventy eight
Włosy Louisa pachną jak zielone jabłka, pomyślał Harry. Zielone jabłka jak te, które jadł gdy był mały i nie pozwalano mu jeść śmieciowego jedzenia jako przekąskę, więc mama dawała mu jabłka. Harry zastanawiał się, czy Louis nadal używa szamponu o zapachu zielonych jabłek, czy ten zapach jest już osadzony w jego miękkich, puszystych włosach. Lubił sposób, w jaki ślizgały się między jego palcami, jak jedwab i opadały z powrotem na głowę Louisa.
"Śpiący, śpiący, śpiący." Wymamrotał Harrym, szum samolotu go uspokajał. "Śpiący mąż."
Louis wiercił się na swoim siedzeniu i Harry wydał z siebie dźwięk dezaprobaty, kiedy to miało związek z tym, że jego włosy są przyciśnięte do okna. "Lou." Jęknął i tak bardzo chciał żeby chłopak się obudził, ale tego nie zrobił. Zamiast tego położył swoją głowę na jego kolanach, marząc by Louis nie spał i bawił się jego włosami używając swojego kojącego głosu do usypiania go.
Kiedy odpoczywał, czując brzuszek Louisa podnoszący się pod jego policzkiem wrócił myślami do przyjęcia. Uśmiechnął się na myśl o Niallu tańczącym jak idiota i jak Zayn stał za nim, trzymając swoje piwo w powietrzu i śmiejąc się.
Mieli tylko dwadzieścia lat, ale byli dzicy. Ostatnia klasa wydobyła z nich to, co najgorsze i fakt, że zakończenie roku było mniej niż miesiąc temu sprawiało, że to było jeszcze bardziej ekscytujące. Upewnili się by zaplanować ślub podczas wiosennej przerwy, żeby mogli mieć długi miesiąc miodowy. (Tłum. Ogólnie wszyscy nie wiedzą o co tu chodzi, jak wcześniej była mowa że zakończenie roku już było, widocznie jakiś błąd autorki)
Harry poczuł jak uśmiecha się z obawą na tą myśl. Delikatnie wsunął dłoń pod koszulkę Louisa, więc jego palce muskały ciepłą skórę na jego biodrze. "Kocham cię Lou." Wyszeptał.
Louis wzniósł cudowny toast na ślubie. Nigdy nie zawodził, by złapać wzrok Harry'ego co kilka sekund. Zayn i Niall z początku zachowywali się jak idioci, ale potem stali się poważni. Mama Harry'ego zaczęła płakać od razy gdy zaczęła mówić, więc Jay się tym zajęła. To była jedna z najwspanialszych rzeczy, które Harry kiedykolwiek doświadczył, słuchanie przemów dwóch ulubionych osób na świecie i ich gratulacji. Nie było wielu przyjaciół Harry'ego na ślubie, cóż, ponieważ nie miał żadnych. Ale Eleanor z pewnością wypełniła miejsce za dziesięć osób. Praktycznie umarła na widok jego pierścionka.
"Harry?"
Harry uniósł głowę, łapiąc kontakt wzrokowy z Louisem, jego delikatnymi, śpiącymi oczami. Niebo jest ciemne i światła z miasta pod nimi wysyłają blask do nieba.
"Tak?" Cicho spytał, zamykając swoje oczy jak Louis odgarnął kilka loków z jego twarzy.
"Nie spałeś przez ten cały czas?" Uśmiecha się. "Lubię sposób w jaki śpisz."
Harry zarumienił się, gdy zdał sobie sprawę że jego głowa jest własnie... tam. Ale kiedy poruszył się by się poprawić, Louis złapał jego dłoń i pochylił się by pocałować jego czoło. "Nie ruszaj się aniołku."
"Okej." Powiedział nisko. Ciężkie oddechy śpiących osób w samochodzie dookoła niego sprawiały, że chciał mówić cicho i Louis robił to samo.
"Jestem podekscytowany."
Oczy Louisa się przyćmiły, kiedy powiedział "uwierz mi, ja też."
***
'Wise men say, only fools rush in.'*
Złapałem jego dłoń, pośpiech osób stających w kole wokół nas spowodował, że moje serce podskoczyło.
"But I, can't help, falling in love with you.'
Rozpłynąłem się w jego uścisku, dotyk jego dłoni na mojej talii powodował, że drżałem, gęsia skórka pojawiła się na moim ramieniu. Jego marynarka jest szorstka pod moją ręką, gdy poruszyłem się by owinąć swoje ręce wokół jego szyi, trącając palcami jego ciepłą skórę, zaplątując je w loki, które łaskotały moją skórę.
'Shall I stay, would it be a sin, if I can't help falling in love with you.'
Harry oparł swoje czoło o moje ramię i uśmiechnąłem się, gdy usłyszałem jego przyspieszone oddechy. Mogę poczuć jak moja mama robi nam zdjęcia, ale wszystko na czym mogę się skupić to on, jak tańczymy, w przód i w tył i nasze serca biją takim samym rytmem i kiedy on porusza się w lewo, to ja też. Przyciągnąłem go tak blisko, jak tylko to możliwe, więc nasze klatki piersiowe się stykają.
I tańczymy. Mimo, że nasze rodziny się na nas patrzą, jesteśmy tylko my. I jest to absolutnie niezwykłe. "Mąż." Cicho wyszeptałem.
***
"Le meurice."
Harry nigdy tu nie był. Właściwie nigdy nie był w Paryżu. Ale kiedy zobaczyć błyszczący hotel, błyszczał on poufałością i nie rozumiał dlaczego.
Louis złapał jego dłoń, dziękując taksówkarzowi jeszcze raz, zanim zaczął iść z Harrym. Harry czuł się mały obok wielkiego budynku, ale kiedy tylko jest obok swojego chłopaka- czekaj, męża- czuje się ogromny.
Kiedy przybyli do hotelu, Harry rozkochał się w elegancji, odrobinę się zachwiał, kiedy nagle ktoś przyszedł ich przywitać. Z jakiś powodów mężczyzna wiedział, że Harry i Louis nie umieją mówić po francusku i przywitał im prostym 'dzień doby' i delikatnie się uśmiechnął. Jego akcent był wyraźny, brzmiąc pięknie w dziwny sposób.
Zostali zaprowadzeni do ich pokoju i Harry nawet nie musiał zabrać swojego bagażu. Wyglądało na to, że jego oczy były ciągle szerokie, kiedy rozglądał się dookoła, ale zaczął uśmiechać się jak głupiec kiedy Louis zaczął z nim tańczyć w windzie do wesołej piosenki.
Louis obrócił Harry'ego dookoła, zanim przyparł go do ściany, więc ich nosy się dotykały. "Wyglądasz zachwycająco' cicho wymamrotał, łapiąc oczy Harry'ego w nie do złamania kontakcie wzrokowym. I Harry prawie pochylił się by go pocałować, kiedy winda wydała dźwięk i drzwi się otworzyły. I w jednej minucie Harry jest przyciśnięty do ściany, a w następnej Louis łapie go wokół talii, zaciągając go do ich pokoju.
Ich bagaże już czekają w środku, kiedy otworzył drzwi. Harry sięgnął by włączyć światło i się rozejrzeć, ale Louis delikatnie złapał go za policzek i odciągnął jego rękę, zamykając za nimi drzwi na zamek.
"Zostawmy ciemność, tak?" Powiedział cicho. Chrapowatość z tyłu jego gardła spowodowała, że w brzuchu Harry'ego przekręciło się z przyjemności.
"Okej." Wyszeptał Harry i miał powiedzieć coś jeszcze, gdy Louis scałował jego słowa, przykładając swoje usta do tych Harry'ego. Harry poczuł jak jego serce trzepocze, ból w dole swoich żeber, kiedy Louis wyciągał z niego wszystkie emocje na raz, każdy, miękki dotyk zabierał jego dech.
"Aniołku." Zamruczał Louis, ściskając talię Harry'ego i popychając go delikatnie do wielkiego łóżka na środku pokoju. Harry wypuścił oddech, gdy upadł na łóżko i wygiął swoje plecy w łuk, kiedy Louis głęboko go pocałował, kładąc swoją dłoń pod jego bluzą, którą miał na sobie w samolocie.
"Tak bardzo cię kocham." Powiedział Harry, przytulając Louisa przez chwilę i wdychając jego cudowny zapach.
Louis wymamrotał niezrozumiałą odpowiedź, jego oddech przyspieszony, gdy praktycznie upadł na Harry'ego, jego ręce położone obok głowy Harry'ego by się podtrzymać.
Dłoń Louisa pozostawiała palącą ścieżkę, kiedy delikatnie pogłaskał Harry'ego po policzku, potem zjechał w dół jego talii. Harry podniósł ręce, gdy Louis zdejmował jego bluzę i zadrżał przez chłodne powietrze w pokoju hotelowym.
Harry zaskomlał, kiedy Louis żarliwie go pocałował, dotykając każdą część jego ciała. Miękka bluzka Louisa otarła się o niego. To, zdecydował Harry musi zostać zdjęte. Ściągnął ją trzymając za rąbek i potem poświęcił moment by po prostu... popatrzeć.
Louis miał ulubiony typ ciała Harry'ego. Ma kształtną talię i jest szczupły, ale ma troszkę brzuszka, którego Harry kocha czuć naprzeciw swojego. Jest opalony i ciepły i piękny. Jego usta są spuchnięte i wycałowane, jego oczy lśnią w ciemności. Harry sięgnął i potarł kciukiem pod jego okiem, po jego kościach policzkowych. "Piękny", powiedział, ale wyszło to bardziej jak jęk, kiedy Louis zdecydował w tym czasie dotknąć go przez jego dresy.
"Lou, Lou, o mój Boże." Zawołał Harry, mocno przygryzając swoją wargę, kiedy Louis obciągał mu ręką, umiejętnie, ponieważ wiedział co sprawia, że Harry wierci się najbardziej.
"Kocham cię tak bardzo." Powiedział bez tchu Louis, okazjonalnie całując Harry'ego, ale w większości zanurzał swoją twarz w ramieniu Harry'ego, więc jego włosy bezwładnie opadały na miękką skórę Harry'ego.
"P-przestań, to czuć tak dobrze." To wszystko, co mógł powiedzieć Harry i wypchnął swoje biodra, kiedy Louis włożył swoją dłoń pod gumkę jego dresów i lekko przejechał palcami po jego udach, zanim wziął Harry'ego do ręki. "L-louis." Powiedział słabo.
Louis nie odpowiedział, tylko delikatnie go gładził, jakby Harry nie rozpadał się pod jego palcami. Palące pożądanie w dole jego brzucha rosło, gdy całował ramię Louisa, miękka skóra pod jego ustami sprawiała, że był jeszcze większym wrakiem.
"Ściągamy spodnie aniołku." Powiedział w końcu Louis, jego głos drżący, zachrypnięty. "No dalej." Ściągnął je, rzucając je na podłogę, zanim zdjął własne. Harry ledwo miał czas by spojrzeć, zanim Louis go rozproszył, trzymając go ciasno wokół talii i całując, namiętny pocałunek, który był tak wolny i tak ostrożny, że Harry nie wiedział że może pomieścić tyle miłości, ile czuje w swoim sercu. Słowa kocham cię zostały w jego gardle, kiedy Louis szybko wyciągnął lubrykant z przedniej kieszeni swojej walizki i odkręcił zakrętkę.
"J-jesteś gotowy Harry?" Spytał Louis, jego głos cichy i ciepły od miłości i ostrożności.
Harry tylko przytaknął, nie przejmując się na jak chętnego wyglądał. Louis pospiesznie roztarł żel na swoich palcach, jego dłonie drżały.
"Pośpiesz się." Jęknął Harry, desperacko przylegając do ramienia Louisa, kochając sposób w jaki napina się pod jego uściskiem.
Nie trwa to długo, zanim Louis wkłada w niego dwa palce i mimo, że boli czuć to tak dobrze i Harry zadrżał, niski jęk wydostał się z jego gardła.
"Lou." Pisnął i Louis pocałował każdy cal jego twarzy, skupiając się na jego ustach i Harry przyzwyczaił się do rozmiaru.
"Piękny, piękny, tak, tak, tak piękny." Wymamrotał Louis, jego gorący oddech dmuchnął na usta Harry'ego i gęsia skórka pojawiła się na jego ramionach i nogach. Kiedy Louis wyciągnął swoje palce poczuł się pusty.
"Jesteś gotowy aniołku?" Spytał i Harry poczuł jak jego serce podskakuje, pożądanie głęboko w nim i desperacko trzyma się Louisa, kiedy jego mąż w niego wchodzi.
"Zamężny, mąż, twój." Harry zaczął mamrotać, ale skończył krzycząc, kiedy to wszystko było trochę za dużo dla niego.
"Jesteś cały mój." Warknął Louis, ale jego głos był nadal delikatny, jaki jest zawsze gdy mówi do Harry'ego. Harry krzyknął z mieszanki bólu i przyjemności, kiedy Louis wszedł dalej i opadł na materac z jękiem, kiedy w końcu wszedł do końca.
"Louis, Louis Louis Louis." Wydusił, każdy ruch, który wykonywał Louis wysyłał wrażliwy impuls przez jego całe ciało. I kiedy poruszył się by siebie złapać, by ulżyć trochę pulsującemu napięciu Louis odepchnął jego rękę.
"Pozwól mi." Subtelnie wyszeptał, łagodnie dotykając skóry Harry'ego, ściskając jego biodra i pchając co kilka chwil, by młodszy chłopak wydał z siebie głośny jęk.
Nie trwało to długo, zanim Louis powiedział imię Harry'ego i Harry doszedł na ich brzuchy z niskim jękiem i upadł na Louisa, jego oddechy przyspieszone, a jego świat wirował. Louis zamknął swoje oczy, ciasno przytulając Harry'ego i napinając się, zanim również przeżył swój orgazm.
"K-k-k" zaczął Harry, ale nie jest w stanie dokończyć swojego zdania i ze zmęczeniem oparł swoje czoło o klatkę piersiową Louisa, teraz luźny wokół Louisa.
"Kochasz mnie?" Louis nadal ciężko oddycha i położył dłoń na dole pleców Harry'ego.
Harry szybko przytaknął, delikatnie całując szyję Louisa.
"Cóż, kocham cię aniołku."
"Mąż." Powiedział Harry
"Mąż." Odpowiedział Louis.
*Elvis Presley- Can't help falling in love
Nie chcę was zasmucić, ale to był ostatni rozdział, przed nami jeszcze dwie części epilogu i bonusowy rozdział!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top