🔥12 Spal To🔥


Jej ręka podparta o drewniany stolik i głowa zwisająca bezsilnie. Chęć spania mordowała ją, tak bardzo że głośne krzyki mieszały się ze sobą. Bibliotekarka co chwilę uciszała klasę, a ona tkwiła wciąż w tej samej pozycji.

Nie była sama. Może gdyby się odezwała Miyeon przerwałaby swoją ekscytującą grę i zamieniła z nią kilka słów. Jednak teraz męczyło ją tyle myśli, że doceniała swoją samotność w tłumie.

Palec zgniatał kulkę papieru. Jej wzrok był utkwiony w tym właśnie punkcie. Mina nie wyrażająca niczego. Nie było to szczęście, ani smutek. Była oddalona stąd dość daleko.

Praca, tak bardzo jej teraz potrzebowała. Nawet jeśli musiała zrobić to za plecami matki, czyż nie była to dobra rzecz? Nie chciała żeby jej młodsza siostra przechodziła przez biedę, ale nie potrafiła tego inaczej nazwać.

Ludzie mieli lodowate serca, które zawsze dotykały ją i bliskie jej osoby. Gdyby tylko ten parszywy wąż zwany jej ojcem nie zostawił ich bez grosza wyglądałoby to inaczej.

Wiedziała, że jej rodzicielka ma honor i czuje się odpowiedzialna. Może sprawiłoby to jej przykrość gdyby się dowiedziała. Jednak jej matka była jej największym autorytetem. Czasami zbyt dumna żeby prosić o pomoc, ale miała dobre serce które pokazywała jej przez całe dzieciństwo i ciężką pracę.

Jednak czy pozostawienie Maru z Beomgyu to dobry pomysł? Nie miała pojęcia kim ten człowiek był. Uczniem tak jak ona czy dziwakiem przychodzącym do niej w nocy niczym zjawa. Nie wydawał się być dla niej w pełni zaufany. Gdyby wiedziała o nim coś więcej, ale wszystko kończyło się na jego imieniu.

-Miyeon - szturchnęła ją. Koleżanka tylko do niej mruknęła dając znak, że kontaktuje ze światem i ją słyszy - wierzysz w zjawiska paranormalne? - spojrzała na nią kontem oka. Była wciągnięta przez grę.

-A co przestraszyłaś się czegoś? - przygryzła wargę. Powiedziała to w żartobliwy sposób, całkowicie nie pomagając Seungmi.

-Nie, po prostu jestem ciekawa co o tym sądzisz. Może widziałaś coś dziwnego? - palce tak szybko naciskały na ekran, że jej wzrok nie nadążał. Zawsze zastanawiała się jak długie paznokcie jej w tym nie przeszkadzały.

-Myślę, że to nasza wyobraźnia - mruknęła - wiesz to tak jak z horrorami. Gdy obejrzysz jakiś i przestraszysz się na jakiejś scenie. Później twój mózg zapamiętuje to i odtwarza to w twojej głowie i w kółko. Dlatego później gdy musisz przejść ciemnym korytarzem wyobrażasz sobie, że ten potwór tam będzie. Twoja wyobraźnia to sobie zakodowała i płata ci figle. Nawet jeśli nie słyszysz niczego dziwnego wyobrażasz sobie, że coś tam jest i uciekasz - wyjaśniła spokojnie - faktem jest to, że gdybyś nie obejrzała tego filmu to byś nie wiedziała jak wygląda potwór, że istnieje i byś o nim nie myślała. Tym bardziej nie bałabyś się i nie uciekała jakbyś ratowała swoje życie - parsknęła śmiechem - wiesz to trochę śmieszne, gdy tak o tym myślę. Film może wpłynąć na nasze życie i to jak postrzegamy świat, a przecież to fikcja.

Seungmi patrzyła na telefon w rękach koleżanki. Może miała rację. Była to tylko jej wyobraźnia? Jednak wszystko wydawało się być realistyczne, nawet za bardzo. Jej wyobraźnia zaniosła ją wczoraj do łóżka? Nie, to nie było możliwe.

Beomgyu pobity, jednocześnie ten sam Beomgyu w jej pokoju. Beomgyu mówiący żeby się do niego nie zbliżać, jednocześnie ten sam który za każdym razem pojawia się znikąd. Może oszalała? Albo wyobraźnia robi jej takie sceny? Może sama go przywołuje gdy o nim myśli? Miała odczucie, że stawała się coraz głupsza gdy zaczynała o tym myśleć.

Jej palce zatrzymały się na kulce papieru i ją zostawiły. Odsunęła się od stolika i wstała. Musiała pójść do toalety, dlatego czym prędzej opuściła bibliotekę. Uprzedziła Miyeon że wychodzi by ta jej nie szukała.

Jej nogi w pośpiechu prowadziły ją coraz dalej. Trwały lekcje dlatego spotkanie kogokolwiek na korytarzu było dość trudne. Nie lubiła chodzić sama po tak dużym budynku. Zawsze ogarniała ją ta niezręczność. Gdyby ktoś był teraz tutaj to na pewno zwróciłby na nią uwagę. Nieważne czy w pozytywnym znaczeniu czy tym gorszym, nie lubiła gdy ludzie się w nią wgapiali.

Koniec korytarza był tuż przed nią, dlatego zwolniła na moment. Przed jej oczami mignęło coś. Zaniepokojona zatrzymała się i spojrzała w górę na migającą lampę. Wahała się czy przejść dalej, gdy w każdej chwili mogły polecieć iskry lub coś gorszego.

Nie zakończyło się to jednak na tym. Pewnego rodzaju strach nie pozwalał jej się ruszyć. Zaczęła oglądać się na za siebie i na boki. Czuła coś dziwnego wokół tego miejsca. Kolejna z lamp zaczęła migać. Patrzyła na to z szeroko otwartymi oczami będąc gotową do wycofania się.

-Mam zwidy.. to moja wyobraźnia? - pytała samą siebie.

-Nie? - usłyszała śmiech. Obróciła się do tyłu zastając tam Yoonseoka - Przestraszyłem cię? Może chcesz żebym cię przytulił albo uszczypnął? Wiesz nigdy nie wiadomo czy nie śnisz - pokazał niewinny uśmiech.

Nawet jeśli nie lubiła go choćby w jednym procencie teraz odczuła ulgę, że przyszedł. Wzięła głęboki oddech. Miała dość użerania się z jego osobą i grania w jego gierki. Ten facet miał o wiele za dużo pewności siebie. Wolała gdy się nie odzywał i nie patrzył na nią.

-Śledzisz mnie? - skrzyżowała ramiona.

Uniosła głowę, chcąc wzmocnić swój wizerunek.

-Nie, po prostu przechodziłem.. - ścisnął swój nadgarstek z podenerwowania.

Gdyby Seungmi miała w oczach strzały i łuk już dawno by w niego trafiły. Chociaż i tak w niego trafiała w jego sposobie myślenia.

-Więc możesz już iść - burknęła.

-Na pewno? Nie będziesz się bać? Widziałem tą minę na twojej buźce. Myślę, że powinienem zostać trochę dłużej. Kto wie może będziesz potrzebowała kogoś do ochrony.

-Masz na myśli to co zrobiłeś dla Beomgyu? Tak wygląda ta twoja "ochrona"? I znowu się wtrącasz. Możesz przestać wciskać swój nos we wszystkie moje sprawy? Utrudniasz mi życie - powiedziała swoje myśli na głos. On zawsze potrafił ją zdenerwować, nieważne co zrobił.

-W takim razie w ramach rekompensaty zapraszam cię na obiad - wystawił do niej rękę pomimo, że stał daleko - chciałbym cię wielce przeprosić za moją egzystencję - pochylił się z uśmieszkiem na twarzy.

-Jeśli zjesz kilo kamieni, przemyślę to, a teraz mnie zostaw - obróciła się na pięcie. Chciała zniknąć za drzwiami łazienki, żeby już więcej jej nie denerwował.

-Jest jeszcze jedna rzecz. Znalazłem twój notatnik.

Zatrzymała się i spojrzała na niego. Walczył z ogromną ilością rzeczy w swoim plecaku.

-Skąd wiesz, że jest mój? - zapytała, gdy on wciąż go szukał. Musiał mieć w środku niezły bałagan.

-Znalazłem w nim twoje imię i nazwisko - wyciągnął zgubę. Podszedł do niej i podał jej go - Więc pójdziemy na ten obiad? - zapytał już bardziej nieśmiało.

Trzymała w dłoniach notatnik. Wierciła w głowie dziurę próbując sobie przypomnieć jak się tutaj znalazł. Nie mogła znaleźć odpowiedzi. Nie brała go ze sobą do szkoły, więc jakim cudem miał go Yoonseok.

Nie wiedział gdzie mieszka, a przynajmniej tak myślała. Nie ukradłby go, żeby później jej go oddać. Jak się tu znalazł bez jej wiedzy?

Spal go.

Jej obraz nagle się rozmazał. Złapała się za głowę. Był to impuls który w nią uderzył. Wszystko po chwili wróciło do normy, a ona mogła dostrzec twarz chłopaka.

-Wszystko w porządku? - przyglądał się jej uważnie. Był w gotowości na nieoczekiwane zdarzenia.

Jednak jej myśli oczyściły się, a ona poczuła się lepiej.

-No tak.. - powiedziała sama do siebie - Yoonseok - postawiła go w jeszcze większej gotowości - Masz zapalniczkę?

-Zapalniczkę? - powtórzył - Mam - był zdezorientowany nagłą zmianą sytuacji. Wciąż miał skryte nadzieje, że odpowie na jego zaproszenie.

Szybko poszukał zapalniczki w swoim plecaku. Nie chciał, żeby długo czekała. Gdy tylko ją znalazł, podał ją dla Seungmi. Dziewczyna szybko weszła do damskiej łazienki nie czekając na niego. Nie patrząc na to, szybko poszedł za nią.

Gdy tylko wszedł jego oczom rzucił się widok przyprawiający go o ciarki. Stała na parapecie chcąc otworzyć okno. W asekuracji podbiegł pod okno chcąc jej pomóc, a przynajmniej zadbać o to aby nie spadła.

Jednak Seungmi zrobiła to tak szybko, że nie miał czasu na żadną reakcję. Lekko odepchnęła go na bok, gdy stał jej na drodze. Podeszła do umywalki i lustra wiecznie brudnego.

Kciukiem nacisnęła, żeby wydobyć płomień z zapalniczki. Notatnik szybko zajął się ogniem. Wrzuciła go do zlewu żeby przypadkiem się nie poparzyć. Yoonseok stał z tyłu i w ciszy przyglądał się płomieniowi.

Ona również nie mogła oderwać od tego wzroku. Miała nadzieję, że wraz ze zniknięciem notatnika znikną również problemy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top