Rozdział 6

W trakcie seansu wypiliśmy może dwa drinki, bo powiem szczerze nie miałam już później na nie ochoty. Film był dosyć ciekawy i nawet skusiliśmy się z chłopakiem na drugą cześć. Po napisach końcowych spojrzałam na telefon i widząc, że dopiero dochodzi 21:30, odwróciłam się do chłopaka i zapytałam...

- Co ty na to, żeby pograć w nigdy prze nigdy?

- No nie wiem, czy chcesz w to grać, bo ja jestem mistrzem..- odpowiedział z cwanym uśmiechem

- Teraz to już na pewno gramy!- dodałam również posyłając mu uśmiech

- No dobra, to ja zaczynam.- powiedział- Nigdy prze nigdy, nie robiłem sobie makijażu.- ja słysząc to lekko się zaśmiałam

- Już widzę, że chcesz mnie upić..- dodałam i napiłam się łyka wcześniej przygotowanego drinka

- Nigdy prze nigdy, nie...- specjalnie zrobiłam przerwę, żeby na pewno się napił- grałam w siatkówkę poza Polską!- dokończyłam i uśmiechnęłam się zwycięsko

- O ty wredoto!- powiedział i również upił łyka trunku

Graliśmy tak do końca pierwszego drinka i przestaliśmy, gdyż jutro z samego rana nie chcieliśmy mieć kaca, choć była sobota. Posprzątaliśmy salon i zaczęliśmy szykować się do spania. Było grubo po północy, a my nadal mieliśmy świetne humory. Zaprowadziłam Kubę do pokoju gościnnego i poszłam w stronę mojej sypialni. Kiedy byłam w miarę ogarnięta, wyszłam jeszcze na balkon, żeby trochę podumać. Stałam i patrzyłam zaciekle na miasto pogrążone w ciemności, kiedy usłyszałam za sobą kroki i obecność drugiej osoby.

- Nie pomyliłeś czasem pokoi?- zapytałam odwracając się w stronę chłopaka

- Tak właściwie, to chciałem pogadać..- odpowiedział stając obok mnie

- O czymś konkretnym?- dodałam i lekko się uśmiechnęłam

- Mam dwa konkretne pytania, na które myślę, że odpowiesz szczerze.- powiedział

- No to zadawaj, bo już się lekko niepokoje- powiedziałam już serio lekko zaniepokojona

- W sumie to chłopaki podsunęli mi tą teorię...- zaczął lekko się jąkając

- Jaką teorię?

- Czemu właściwie byłaś dla mnie trochę nie miła na początku naszej znajomości?- zapytał w końcu wyduszając to z siebie

- Wiedziałam, że kiedyś o to zapytasz...- zaczęłam mocniej otulając się swetrem, który zarzuciłam na ramiona- Nie wiem czy pamiętasz jeszcze nasze pierwsze spotkanie..- chłopak na moje słowa kiwnął lekko głową, że pamięta- Tamtego dnia chodziłam cała w skowronkach, bo miałam poznać całą drużynę, ale najbardziej jarałam się ze spotkania z twoją osobą. Moje przyjaciółki śmiały się ze mnie, bo możesz uwierzyć lub nie, jak już coś mnie zainteresuje, to nie jest ze mną wcale łatwo, ale wracając, po tym jak daliście nam, po "piątce" mieliśmy sobie z wami robić zdjęcie. Kiedy stanęliśmy przed wami powiedziałeś bardzo raniące mnie w tamtym momencie słowa..- i kiedy chciałam je powiedzieć, chłopak mi przerwał

- Boże jakie dzieci?- zapytał przymykając lekko oczy

- Tak. Wiem, że nie powinnam się o to czepiać, ale byłam wtedy...- znów nie dał mi dokończyć tylko powiedział

- Nawet tak nie mów, byłem naprawdę lekko myślny i już nieźle zmęczony. Wiem to mnie nie usprawiedliwia, boże Mela ja cię przepraszam.- powiedział mocno mnie przytulając

Ja tylko w odpowiedzi dałam mu buziaka w policzek i odczepiając się od niego, zapytałam

- A jakie było drugie pytanie?

- Czy nie zechciałabyś wybrać się na tygodniu do kina lub na jakąś kolacje?- zapytał z nadzieją w głosie

- Z chęcią.- odpowiedziałam i ruszyłam do wejścia pokoju

Chłopak podążył za mną i obrzucając mnie ostatni raz spojrzeniem wyszedł z pomieszczenia. Ja jeszcze długo leżałam i zastanawiałam się czy na pewno dobrze zrobiłam mówiąc mu prawdę. W końcu sen przyszedł sam i już po kilku minutach spałam jak zabita. Następnego dnia obudziły mnie głośne rozmowy prowadzone chyba w mojej kuchni. Wstając z łóżka, poszłam do łazienki lekko się ogarnąć. Założyłam czarne dresy z adidasa i krótki, biały, luźny t'shirt, włosy związałam w kitkę na czubku głowy, a makijażu nie robiłam, bo po co. Tak uszykowana wyszłam z mojego królestwa i ruszyłam w stronę mojej prawdziwej miłości, którą oczywiście była kuchnia. Zastałam tam niecodzienny widok, który powiem szczerze nieco mnie zaskoczył. Mianowicie w pomieszczeniu było sporo osób, czyt. Grzesiek, Bartek, Kacper, Wiki no i oczywiście Kuba.

- Cześć wszystkim!- krzyknęłam zwracając na siebie uwagę

- Melka! Jak my się dawno nie widziałyśmy!- krzyknęła Wiki, podbiegając i skacząc na mnie

- Tak, tak całe 15 godzin, naprawdę długo.- dodałam lekko się z niej śmiejąc

- No wiesz ty co?-powiedziała schodząc ze mnie i udając, że jest nieźle obrażona

- Oj już się nie gniewaj, kochanie ty moje.- dodałam podchodząc do lodówki

- Fajnie, a my to co?- zapytał Grzesiek udając lekki żal, ale niestety coś mu się nie udało i już po chwili na jego twarzy wykwitł wielki banan

- Oj Grzesiu, witaj!- odpowiedziałam i kładąc moje śniadanie na stole, podeszłam do niego lekko go przytulając

- Od razu lepiej.- dodał lekko mnie łaskocząc

Reszta śniadania i poranku minęła w miłej atmosferze, ale niestety musiałam opuścić naszych gości, ponieważ mój tatuażysta zadzwonił i przełożył moją poniedziałkową sesje na dzisiaj.

- Kochani było miło i w ogóle, ale niestety muszę was opuścić- powiedziałam wstając z kanapy, ruszając do pokoju, by wziąć najpotrzebniejsze rzeczy i pojechać na dziarę

- A gdzie ty się wybierasz?- zapytała zaskoczona Wiki

- Jadę na dziarę, bo dzwonił Tomek!- odpowiedziałam i kiedy już miałam wchodzić do mojej sypialni zatrzymał mnie uścisk na moim nadgarstku

- Mogę pojechać z tobą?- zapytał tak dobrze znany mi męski głos

- Oczywiście, a kto będzie mnie trzymał za rączkę?- odpowiedziałam i z lekkim uśmiechem weszłam do pomieszczenia, by wziąć worek z portfelem i jakimiś drobiazgami

Schodząc na dół zastałam już gotowego do drogi Kubę, który prezentował się podobnie do mnie tylko, że on zamiast białej koszulki miał czarną i do tego niskie, czarne vansy oraz jeansowa kurtka, ja za to na nogi wsunęłam moje kochane i niezastąpione stan smith z adidasa i jeansową kurtkę w mocno czerwonym kolorze. W drodze do salonu prowadziliśmy dość spokojną rozmowę do czasu...

- Wiesz, chciałam cię przeprosić za to co wczoraj ci powiedziałam, nie powinnam się w ogóle o takie coś czepiać..- powiedziałam na jednym wdechu lekko się rumieniąc

- Nie to ja powinienem cię za to przeprosić, nie powinienem czegoś takiego mówić. Po prostu nie wiem, co wtedy mnie do tego nakłoniło i co zrobiłaby osoba, która usłyszałaby to za ciebie.- dodał zatrzymując się przed salonem

- Dobra nie było tematu. Najważniejsze, że wszystko sobie wyjaśniliśmy i można powiedzieć, iż staliśmy się przyjaciółmi.- zakończyłam naszą rozmowę i z lekkim uśmiechem, wyszłam z auta podążając do wejścia lokalu

Od wejścia powitał mnie mężczyzna z radosnym uśmiechem, który tak dobrze znam

- Cześć Tomo, jak tam?- zapytałam podchodząc do niego i lekko go ściskając

- A wszystko jest jak najbardziej ok, ale widzę, że u ciebie dużo się zmieniło.- odpowiedział patrząc znacząco na Kubę

- Nie Kuba to tylko przyjaciel, a tak właściwie to siatkarz!- powiedziałam na jednym wdechu

- Dobrze spokojnie.- dodał i podając chłopakowi rękę przedstawił się- Czy ciebie ta mała zołza namówiła na tatuaż?- zapytał idąc w stronę pomieszczenia z nowoczesnym sprzętem do wykonywania malunków na ciele

- Jeszcze dzisiaj się nie skuszę, ale może w przyszłości.- odpowiedział ruszając za mną

- To jeżeli już się skusisz zapraszam!- dodał i zaprosił mnie skinieniem na duży czarny fotel- No to troszkę potrzymasz tę małą twardzielkę za rękę, bo dzisiaj nie będzie tak jak ostatnio kochanie.- powiedział patrząc na mnie

- Oj wiesz, jak to u mnie jest..- powiedziałam

- Taakk!!- odpowiedział szykując stanowisko- możesz zdjąć koszulkę i odpiąć, khym wiesz stelaż.- powiedział poruszając znacząco brwiami

Ja tylko na to pokiwałam głową z politowaniem i ściągając koszulkę zaskoczyłam go

- No chyba, że tak- odpowiedział wyraźnie zaskoczony

Miałam na sobie specjalny stanik bez zapinania, sznurowany z przodu

- Dobra odwróć się odbijemy kalkę i zabieramy się do roboty- wykonałam jego polecenie i jednym ruchem miałam już gotowy wzór i już chwilę po leżałam i czekałam na pierwsze wbicie igły.

Tatuaż wyglądał tak:

I powiem szczerze cholernie bolał...

Kochani mam nadzieje, że rozdział wam się podoba i zostawicie pod nim, po sobie ślad i szczerą opinie. Z góry za wszystko wam dziękuje!!!!

Pozdrowionka:

Black_Angel

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top