Rozdział 4
Rano obudził mnie budzik i kiedy miałam już wstać, uświadomiłam sobie, że ktoś się do mnie przytula
- Bartek, Bednorz wstawaj..- zaczęłam budząc chłopaka
- Daj mi jeszcze 5 minut- powiedział i bardziej się we mnie wtulił
- Jak zaraz nie wstaniesz to obiecuje ci, że już nigdy nie zagrasz.- powiedziałam
Chłopak oderwał się ode mnie jak poparzony, a ja z uśmiechem tryumfu ruszyłam do garderoby. Mój dzisiejszy outfit składał się z czarnej bluzy od ReTo(zdj w mediach), czarnych spodni z dziurami i zwykłych, a jakże również czarnych vansów. Włosy związałam w zwykłego kłosa, a makijaż zrobiłam delikatny. Kiedy wróciłam do pokoju, Bartka już w nim nie było, więc ruszyłam w stronę kuchni. Zastałam tam wszystkich jedzących śniadanie
- Witam, jak się spało?- zapytałam siadając przy stole obok Wiki
- Powiem szczerze, że bardzo dobrze- odpowiedział uśmiechając się Grzesiek
- No to zapraszamy częściej!- wtrąciła się dziewczyna z uśmiechem
- Ooo ja na pewno z tego skorzystam!- powiedział Bartek uśmiechając się do mnie
- I ja również!- dodał Kacper patrząc na Wiki z widoczną radością
- Tak, następnym razem weźmiemy jeszcze Kochana i Karola..- powiedział Grzesiek
- Aaa tak oczywiście- dodałam trochę mniej przyjaźnie- Dobra ja się zbieram, Wiki jedziesz ze mną?- zapytałam wstając od stołu
- Nie, chłopaki mnie podwiozą, zobaczymy się w szkole!- odpowiedziała i uśmiechnęła się w moją stronę
- Oki- dodałam na odchodne i biorąc do ręki butelkę wody oraz plecak, ruszyłam do wyjścia.
Będąc w garażu poczułam wibracje dochodzące z mojego telefonu po odblokowaniu zobaczyłam, że mam jedna wiadomości
Od Jakub K.
Nasze spotkanie dzisiaj aktualne?
Od razu mu odpisałam trochę zniechęcią
Do Jakub K.
Tak jak najbadziej.
Od Jakub K.
To super. Do później! :*
I znowu ta emotka, Boże co ja mam robić. W drodze do szkoły cały czas miałam w głowie to, że idę na kawę z Kochanowskim. Nie wiem jak mam się wobec niego zachowywać. Niby powiedział to dawno temu, ale nadal mam to odciśnięte w swojej psychice. Wychodząc z auta spotkałam się z Wiki na parkingu i razem ruszyłyśmy do budynku.
- Wiki muszę ci coś powiedzieć..- zaczęłam lekko zestresowana
- Ja tobie też- dodała łapiąc mnie pod ramię- Wczoraj ja i Kacper,.. jak to powiedzieć..- zaczęła się trochę jąkać
- Może od początku- powiedziałam i posłałam jej uśmiech
- No Boże pocałowaliśmy się- dodała
- Boże to super widzę, że nareszcie jesteś szczęśliwa- powiedziałam i uśmiechnęłam się w jej stronę
- A ty co chciałaś mi powiedzieć?- zapytała otwierając drzwi do naszej szkoły
- W sumie to samo tylko, że ja z Bartkiem- powiedziałam i czekałam na jej reakcje
- Co!?- krzyknęła trochę za głośno, bo parę osób odwróciło się w naszą stronę
- To idiotko, nie musiałaś aż tak się wydzierać.- dodałam, a dziewczyna ruszyła za mną
- Kiedy!? Gdzie!? Jak!?- zadawała kolejne pytania, nie dając mi dość do słowa
- Wczoraj, w kuchni, jak poszliście do pokoju..- odpowiedziałam beznamiętnie siadając koło klasy
- No to nie źle myślałam, że Kochan nadal ci się podoba?- powiedziała siadając obok mnie
- Podoba, ale Bartek, ugh to skomplikowane- dodałam patrząc w ziemie
- Wiem i cię rozumiem, a i jeszcze jedno- zaczęła dziewczyna- Musisz jechać dzisiaj sama na hale, bo ja jadę z...- nie dokończyła, ponieważ jej przerwałam
- Z Kacprem, nie ma kłopotu- odpowiedziałam i wstając weszłam za nauczycielką do klasy
Po męczących siedmiu lekcjach, wsiadłam do swojego autka i z zamiarem wyjechania z parkingu, chciałam go odpalić, ale jak na złość nie chciał ruszyć się z miejsca
- Co się dzieje!?- krzyknęłam lekko zdenerwowana, próbując odpalić je od nowa, ale nadal nie dawał za wygraną.
Bezsilnie położyłam głowę na kierownice. Kiedy byłam już spokojna wyszłam z auta i zadzwoniłam do serwisu, by ktoś przyjechał po moje auto powiedzieli, że będą za jakieś 10 minut. Lekko podłamana wzięłam swoje rzeczy i ruszyłam w stronę przystanku. Szłam spokojnie, kiedy nagle usłyszałam za moimi plecami trąbienie. Stanęł koło mnie czarny mercedes, nie wiedziałam co mam zrobić, zatrzymać się, czy uciekać. Nie zdążyłam zrobić ani jednego wariantu, bo szyba auta zjechała na dół, a ja zobaczyłam Kochanowskiego. Ludzie powiedzcie mi jak?!
POV. Kuba
Jechałem spokojnie na trening. Przejeżdżając koło jakiejś szkoły, zauważyłem dobrze znane mi BMW, które było własnością ślicznej szaro-włosej dziewczyny. Jadąc dalej zobaczyłem ją idącą zapewne na autobus. Niewiele myśląc stanąłem i opuszczając szybę zapytałem
- Nie potrzebuje, pani podwózki?- i uśmiechnąłem się w jej stronę
POV. Amelka
Stałam tak i nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. W końcu popatrzyłam mu w oczy i odpowiedziałam, a właściwie zapytałam
- Co ty tu robisz?
- Aktualnie byłem w drodze na trening, ale przejeżdżając koło twojej szkoły zauważyłem twoje auto i..- nie dokończył, ponieważ mu przerwałam
- I zacząłeś mnie śledzić?- zapytałam lekko chamsko
- Nie w żadnym wypadku! Po prostu jechałem dalej i cię spotkałem.- odpowiedział lekko speszony
- Dobra niech ci będzie.- odpowiedziałam i ruszyłam do drzwi pasażera
Przez całą drogę starałam się być miła i powiem szczerze, że dobrze mi się z nim rozmawiało.
- Dziękuje , ratujesz mi za to życie!- powiedziałam wychodząc z samochodu
- Nie ma za co. Ja dziękuje za twoje towarzystwo.- odpowiedział i uśmiechnął się w moją stronę
- Jak ja ci teraz się odwdzięczę?- zapytałam odwzajemniając jego uśmiech
- Wystarczy, że dobrze mnie wymasujesz i pójdziesz po pracy na kawę.- odpowiedział i objął mnie ramieniem
- Niech ci będzie.- dodałam udając lekko załamaną, ale później na mojej twarzy pojawił się uśmiech
- To do później!- powiedział i dając mi buziaka w policzek poszedł w stronę szatni
Ja stałam tak w progu i nie dowierzając w to co się stało ruszyłam do swojego gabinetu. Siedziała już w nim Wiktoria i kiedy mnie zobaczyła szybko do mnie podchodząc zaczęła krzyczeć.
- Gdzieś ty była?! I czemu nie mówiłaś, że Kochanowski po ciebie przyjeżdża?!
- Po pierwsze auto mi się popsuło i musiałam zadzwonić po serwis, a po drugie skąd wiesz, że z nim przyjechałam?- odpowiedziałam czekając na jej wyjaśnienia
- No jak to skąd na internecie już o tym huczy!- odpowiedziała i podała mi swój telefon, na którym było widoczne zdjęcie moje i chłopaka jak wysiadaniem z jego auta i nagłówek „Czy to nowa dziewczyna, naszego środkowego?"
- Boże jaka masakra!- powiedziałam lekko podłamana- Jestem już skończona!- dodałam siadając przy biurku
- Nie przesadzaj, to twoje życie. Ludzie pogadają i zapomną.- powiedziała dziewczyna i mnie przytuliła
- Obyś miała racje.- dodałam i wstając poszłam się przebrać
Dzisiaj miałam o jednego siatkarza mniej, ponieważ Kacper poszedł do Wiktorii, ale zmieniła mi się też kolejność, ponieważ Kuba dzisiaj przyszedł na samym końcu.
- Cześć!- przywitał wchodząc do środka mojego gabinetu
- Ta hej.- odpowiedziałam niemrawo
- Coś się stało?- zapytał zmartwiony
Ja nic już nie mówiąc podałam mu telefon.
I jak tam? Mam nadzieje, że rozdział wam się podoba i wkupił się w wasze łaski. Następny pojawi się jeżeli pod tym będzie 5 gwiazdek i jakieś fajne komentarze!!!
Do następnego!
Black_Angel
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top