Rozdział 18

Po wejściu do baru, nasz wzrok od razu przeniósł się na sporą grupę, siedzącą przy trzech złączonych ze sobą stolikach.

- Omg Amelka, Wiki!- krzyknęła Kaja i podbiegła do nas mocno tuląc- Jezu jak my się dawno nie widziałyśmy!

- No minęło trochę.- odpowiedziałam i ruszyłam za dziewczyną, łapiąc Kubę za rękę

- Hejka kochani! Chciałabym wam kogoś przedstawić, to jest...- nie dokończyłam, bo przerwał mi Arczi

- Jakub Kochanowski siatkarz i twój narzeczony, mam nadzieje, że miejsce na waszym ślubie mamy zagwarantowane!- powiedział i rzucił się mi na szyje, szczerze mówiąc, jego chyba brakowało mi najbardziej.

- Nie inaczej.- powiedziałam oddając uścisk

Kiedy już wszyscy się zapoznali zamówiliśmy po piwie i zaczęliśmy wspominać stare czasy.

- Boże, a pamiętacie tą akcje z policją na schodkach? Jezuu to był sztoss!- krzyknął podekscytowany Arczi

- Tak zajebista, zarzygałeś mi wtedy buty..- odpowiedziała kąśliwie Wiki

- Haha no, ale musisz przyznać Wiki to było sztoss.- dodałam nadal śmiejąc się z jej niezadowolenia

- Może i dla was, ja musiałam wyrzucić swoje ukochane vansy!- powiedziała udając lament

Wszyscy zaśmiali się na to. Ahhh wspaniale było wrócić i się z nimi spotkać. Dawno nie czułam sie taka szczęśliwa.

- A tak właściwie na ile przyjechałyście?- zapytał Mateusz upijając swój trunek

- Hymmm no jakby wam to powiedzieć...- zaczęła Wiki

- Przeprowadzamy się tu na studia!- dokończyłyśmy razem z ekscytacją

- Nie gadajcie..- nie dowierzali Kaja i Arczi

- Nom.- powiedziałam i zaśmiałam się na ich reakcję

- To super!! Ale będą imprezy, mam nadzieje, że nadal masz w sobie trochę z tej niegrzecznej dziewczynki..- powiedział Arczi w moją stronę i poruszał znacząco brwiami

- Ojj ma, uwierz!- odpowiedział Kuba na jego słowa, przyciągając mnie do swojego boku

- Super, więc Bicht! Za wasz powrót!- krzyknął i wypił resztkę swojego piwa

Po kolejnej godzinie zaczęliśmy się zbierać. Było naprawdę zajebiście, musimy powtórzyć koniecznie spotkanie.

- No to co wy na to, żeby zrobić jakąś domóweczkę, jak za starych dobrych czasów?- zapytał Daniel z wielkim uśmiechem

- Jestem za!- krzyknął szybko Arczi

- Hah niech będzie, piszcie na grupie jak coś.- powiedziałam i po pożegnaniu ruszyliśmy we czwórkę w stronę naszych domów

W trakcie drogi stwierdziłam, że chce coś pokazać Kubie.

- Wiki, my z Kubą musimy skoczyć jeszcze w jedno miejsce.- powiedziałam, a przyjaciółka już wiedziała, gdzie chce go zabrać

- Nie ma sprawy, tylko ostrożnie tam!- odparła i uśmiechnęła się znacząco

- Dobrze mamo!- odpowiedziałam i łapiąc Kubę za rękę, ruszyłam w stronę mojej strefy zamkniętej, czyli na schodki

Szliśmy w ciszy, ale nie takiej niezręcznej, czy coś. Ona była bardzo przyjemna. Po niespełna 20 minutowym spacerze dotarliśmy na miejsce.

- Chodź- powiedziałam i pociągnęłam go w moje ulubione miejsce.

Razem z ekipą, wyryliśmy w ścianie nasze przezwiska były tam: Arczi, Kaja, Matt, Dani, Ado, Oliv, Mel, Wikson, Kamyk, Dawi, Julson, Fifi.

- To są nasze przezwiska myślę, że większość kojarzysz.- powiedziałam i zaczęłam jeździć po ścianie ręką

- Czemu Kamyk jest przekreślony?- zapytał podchodząc bliżej, tak że czułam jego obecność za sobą

- Hymmm, to dłuższa historia..- odpowiedziałam zbywając go

- Opowiedz, proszę.- powiedział łapiąc moją twarz w dłonie i zmuszając mnie, abym na niego spojrzała

- Kamyk, czyli Kamil, był moim przyjacielem, ale z czasem zaczęliśmy coś do siebie czuć.- zaczęłam- Było naprawdę cudownie, do czasu, aż nie zaczął być chorobliwie zazdrosny o wszystkich chłopaków z jakimi rozmawiałam, o przyjaciół, nawet o to, że nie mogłam czasami wyjść, bo się uczyłam. Czułam się jak w klatce. Pewnego dnia wyszłam na spacer z Arczim. Ktoś nas zaatakował, oboje trafiliśmy do szpitala z ciężkimi obrażeniami. Na szczęście wyszliśmy z tego cało, po pewnym czasie okazało się, że to był Kamil. Złożyliśmy na niego pozew. Miał sprawę i dostał 6 miesięcy w zakładzie poprawczym i zakaz zbliżania na czas nieokreślony. Po tej akcji zmieniłam szkołę razem z Wiki i tak zamieszkałam w Bełchatowie..- zakończyłam łapiąc go za twarz i przyciągając do pocałunku

- Nie wiedziałem, że mogłaś przejść coś takiego.- powiedział mocniej mnie do siebie przytulając

- Hymm no cóż, najciemniej jest zawsze pod latarnią.- odparłam i wstając z zimnego betonu, złapałam chłopaka za rękę i ruszyliśmy w stronę powrotną do domu

Wchodząc do domu, zastaliśmy ciszę. Poszliśmy do kuchni, by wziąć jakieś przekąski. Na lodówce rodzice zostawili nam informacje, że nie będzie ich do jutra, co oznacza cały dom dla nas.

- Ahhh, mam pewną propozycje jak możemy wykorzystać wolny dom.- powiedziałam zaplatając mu ręce na karku

- Taak jaką?- wymruczał łapiąc mnie za pośladki

- Hymm, wspólna kąpiel w jacuzzi..- zaproponowałam, ale chłopak tylko podniósł mnie i zaczął całować, wszedł ze mną na rękach do pokoju, gdzie mnie odstawił i zaczął powoli rozbierać.

Nie byłam mu dłużna, ale oderwałam się od niego i ruszyłam w stronę garderoby, gdzie przebrałam się w dwuczęściowy strój i szlafrok. Wychodząc z pomieszczenia nie zastałam w nim już mojego narzeczonego. Zdziwiona poszłam do ogrodu, gdzie zobaczyłam go siedzącego w jacuzzi. Wyglądał bardzo kusząco i pociągająco. Podeszłam do jacuzzi zdjęłam szlafrok i weszłam do wody. Kuba uchylił powieki, które miał zamknięte i uśmiechnął się na mój widok.

- Lepiej byś wyglądała bez tego stroju..- powiedział przybliżając się do mnie

- Hymm, kusząca propozycja panie Kochan.

Chłopak złapał mnie za biodra i pociągnął na swoje kolana. Usiadłam na nim okrakiem i patrzyłam głęboko w jego oczy.

- Co ty ze mną robisz?- zapytał jeżdżąc dłońmi po moich udach

Nie odpowiedziałam tylko wpiłam się w jego usta. Kuba od razu oddał pieszczotę i zaczął ja pogłębiać. Pociągnęłam lekko za jego przydługie włosy, co wywołało u niego jęk zadowolenia. Poczułam jego dłonie na moich plecach i chwile później nie miałam na sobie góry od mojego stroju. Chłopak zaczął składać mokre pocałunki wzdłuż mojej szyi i dekoltu. Jęknęłam, gdy chłopak przygryzł moją szyje i ozdobił ją malinką. Błądził swoimi dłońmi po moich udach i zaczął zahaczać o wiązanie dołu stroju. Powoli rozwiązał jedną kokardę, później drugą i pozbawił mnie całkowicie okrycia. Uśmiechnęłam się do niego z pożądaniem.

- Hymm nigdy nie robiliśmy tego w jacuzzi..- wymruczał pomiędzy pocałunkami

- Chyba czas w końcu, to nadrobić!- dodałam i mocniej przylgnęłam do jego ust

Powoli zaczęłam zsuwać jego kąpielówki,  a kiedy zostaliśmy nadzy, chłopak połączył nasze ciała w jedność. To zbliżenie było inne niż wszystkie wcześniejsze. Wyrażało ono wiele uczuć. Mogłabym z nim to robić cały czas. Kuba poruszał się spokojnie i zmysłowo, ale kiedy byliśmy w momentach szczytu przyspieszył i doszliśmy ze zduszonymi jękami.

- Kurwa, nawet nie wiesz jak ja cię kocham.- powiedział opierając czoło o moje- Będę cholernie za tobą tęsknił.

- Ejj..- powiedziałam biorąc jego twarz w dłonie- Będziemy codziennie ze sobą rozmawiać, a nawet zasypiać jak będziesz chciał. Na weekendy będę wracała do Bełchatowa, a jak ty będziesz miał wolny tydzień też będziesz mógł wpaść- dokończyłam i złączyła nasze usta w pocałunku

Hejka! Jak wam się podoba rozdzialik? Liczę na szczera opinie! Trzymajcie się miśki!

Wasza:

Black_Angel

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top