Rozdział 1
Dzisiejszy dzień zaczął się normalnie. Wstałam, ogarnęłam się i pojechałam do szkoły razem z Wiką. Nasz wychowawca był tak miły, że aby nie było mi smutno na praktyki będę chodziła z Wiktorią, codziennie. Kiedy w końcu wyszłyśmy z ostatniej lekcji, pokierowałyśmy się do mojego kochanego czarnego BMW, pewnie zastanawiacie się jakim sposobem taka nastolatka jak ja ma takie auto, a to za sprawą moich kochanych rodziców, którzy wynagradzają mi w ten sposób to, że wysłali mnie do szkoły do innego miasta. Wracając wsiadłyśmy do auta i ruszyliśmy pod Hale Energii. W trakcie jazdy zaczęłyśmy rozmowę
- Co zrobisz, gdy spotkasz już tego swojego Kochana??- zapytała Wiki lekko podniecona
- Nie wiem pewnie będę go zlewała, bo jak to określił jestem tylko dzieckiem. - odpowiedziałam beznamiętnie patrząc tępo w drogę przed sobą
- Wiem dobrze co czujesz- powiedziała dziewczyna- Nie możemy oczywiście wszystkich zlewać np. takiego Piechockiego poznała bym z chęcią bliżej- dodała rozmarzonym głosem
- Haha w twoich snach poznajesz go chyba za blisko- powiedziałam i lekko się zaśmiałam
- Wcale, że nie- odpowiedziała i udała obrażoną
Ja tylko na to się głośniej zaśmiałam i stanęłam na parkingu dla personelu jak i drużyny, na który mamy załatwione specjalne przepustki. Razem z Wiką wyszłyśmy z auta i pokierowałyśmy się za ochroniarzem, który był tak miły i wytłumaczył nam gdzie jest wejście. Będąc w środku skierowaliśmy się do prezesa, czyli pana Konrada Piechockiego. Zapukałam do środka i po uzyskaniu pozytywnej odpowiedzi weszłyśmy do gabinetu.
- Dzień dobry- powiedziałam trochę nie pewnie
- Dzień dobry, wy pewnie jesteście Amelia i Wiktoria, zgadza się?- zapytał i posłał nam miły uśmiech
- Tak to my- odpowiedziałam mu razem z Wiki
- Miło mi waz poznać i dać wam szanse na rozwiniecie swoich talentów- powiedział i uścisnął nam dłonie- Jeżeli się nie mylę, zostałyście poinformowane kiedy są treningi i wasz wychowawca wszystko załatwił, odnośnie waszych lekcji?- zapytał
- Tak oczywiście dostałyśmy cały grafik i co jak mamy robić- odpowiedziała kulturalnie Wiktoria
- No to super, więc nie przedłużając witam was w naszych skromnych progach i zapraszam na salę- powiedziałam i skierował się do wyjścia.
Razem z Wiki podążałyśmy na hale, gdzie aktualnie odbywał się trening.
- Wiki stresuje się- wyszeptała do przyjaciółki
- Nie masz czym jeżeli będzie dla ciebie nie miły to uwierz, nie wyjdzie ode mnie wypoczęty- odpowiedziała, z uśmiechem łapiąc mnie za rękę ciągnąc w stronę pana Piechockiego.
Po wejściu na hale pierwsze co rzuciło mi się w oczy to jej wielkość, z trybun wydaje się ona bardzo mała, ale kiedy się na niej stoi jest ogromna.
- Chłopcy podejdzie tu na chwile!- krzyknął pan Konrad
A cała drużyna jak jeden mąż ruszyła w naszą stronę. Kiedy wszyscy już do nas podeszli mężczyzna zaczął „przemowę"
- Chciałbym abyście poznali nasze nowe praktykantki, które będą szkoliły się u nas na fizjoterapeutki- powiedział i przesuwając się pokazał nas w całości- Amelia i Wiktoria pod czujnym okiem pana Tomka, będą wprawiały się w jego zawód i próbowały choć trochę dorównać jego umiejętnością- dodał i uśmiechnął się do nas- Mam nadzieje, że miło je przyjmiecie i będziecie się jakoś zachowywać- dokończył i uśmiechając się w naszą stronę wyszedł z hali
Ja i Wiki popatrzyłyśmy na siebie, i w tym samym momencie spojrzałyśmy na całą drużynę.
- W związku z tym, że będziecie się z nami musiały niestety użerać warto, żebyście poznały chociaż nasze imiona- powiedział kapitan czarno-żółtych- Ja nazywam się Mariusz Wlazły i jestem atakującym drużyny skry- odpowiedział i podał nam dłoń
- Miło poznać ja jestem Amelia, ale byłabym wdzięczna gdybyście mówili do mnie Melka- powiedziałam i oddałam uścisk
- Tak ja nazywam się Wiktoria, ale mówicie mi Wiki- odpowiedziała i rownież oddała uścisk
Szliśmy tak po kolei aż w końcu podszedł do mnie jeden z najbardziej gorących, a jadnak dla mnie nie miłych siatkarzy, czyli
- Kuba Kochanowski środkowy skry- powiedział i z dużym uśmiecham podał mi dłoń, którą nie chętnie ujęłam
- Tak wiem miło mi- powiedziałam trochę nie miło
- Mi również- odpowiedział i posyłając mi swój zalotny uśmieszek podszedł do Wiktorii
Już wiem, że na pewno dogadam się z Bartkiem Bednorzem, Grzegorzem Łomaczem, Kacprem Piechockim i Karolem Kłosem, bo mają naprawdę figlarny charakter.
Po krótkim zapoznaniu się z siatkarzami poszłyśmy do pana Tomka, który dał nam nasze stroje którymi okazały się, zwykle czarne dresy z naszywka skry i bluzka w kolorach klubu oraz jego logiem. Kiedy byłyśmy gotowe poszłyśmy każda do swojego oddzielnego gabinetu, gdzie miałyśmy rozłożyć wszystkie swoje drobiazgi i przygotować się na przyjście siatkarzy. Nie wiedziałyśmy kto kogo dostanie. Siedziałam już w gabinecie jakieś 15 minut i nagle usłyszałam lekkie pukanie
- Proszę- odpowiedziałam wstając
- Można czy już ktoś cię zajął?- zapytał wchodząc do środka Kochanowski
- Jak widać jest pusto, wiec zapraszam- odpowiedział na tyle miło, na ile mi się udało
Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że chłopak bez żadnych skrupułów rozebrał się z koszulki i położył się na materacu.
- No to co cię najbardziej boli, jakie mięśnie odczuwasz najbardziej?- zapytałam przygotowując się do pracy
- Najbardziej kark i łopatki- odpowiedział i wtuli twarz w ręcznik
Kiedy wiedziałam już gdzie dokładnie mam zacząć masaż i w jaki sposób go wykonać, wzięłam się do pracy.
- Czy my się już skądś nie znamy?- zapytał przewracając głowę tak, by mnie widzieć
- Wydaje mi się, że raczej nie no chyba, że masz aż taki dobry wzrok i wypatrzyłeś mnie w tłumie ludzi na trybunach podczas meczu, hym?- odpowiedziałam pytając zarazem trochę nie miło
- Podczas meczu nie, ale po nim owszem- powiedział- pamietam cię jakieś pół roku temu razem ze swoją klasą i trenerem byliście u nas na meczu i później robiliście sobie z nami zdjęcie, ale nie przypominam sobie żebyś miała wtedy szare włosy- dodał i spojrzał na mnie swoim przenikliwym wzrokiem
- Dobra masz mnie i faktycznie, wtedy jeszcze nie miałam takich włosów- odpowiedziałam lekko się podając
- No proszę widzę, ze nasza pani fizjoterapeutka lubi zmieniać image
- Oj żebyś się nie zdziwił jak bardzo- dodałam pod nosem
Po ok. pół godzinie skończyłam robić masarz i zaczęłam odprężać jego mięśnie zimnymi spreyami i maściami.
- Powiem szczerze, ze chyba częściej będę do ciebie przychodził, bo nie czuje ani trochę zmęczenia- powiedział chłopak kiedy skończyłam swoją pracę
- Proszę bardzo, tylko daj też szanse innym skorzystać z moich usług- odpowiedziałam i zaczęłam sprzątać gabinet
Kiedy już miał wyjść odwrócił się do mnie i zapytał
- Amelio dalibyśmy mi swój numer?
A ja właśnie w tym momencie, nie wiedziałam co mam powiedzieć...
I jak wam się podoba pierwszy rozdział? Mam nadzieje, ze przypadł on wam do gustu i zostawicie motywującą gwiazdkę i super komentarz!
Pozdrowionka:
Black_Angel
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top