Rozdział 22

Następnego dnia, od razu po śniadaniu chłopaki wyjechali w drogę do Bełchatowa. Razem z Wiki, tak jak dziewczyna obiecała, pojechałyśmy do moich rodziców. Wchodząc do domu, było słychać tylko ciche rozmowy dobiegające z jadalni. Razem z przyjaciółką weszłyśmy tam i spotkałyśmy moich rodziców.

- Dzień dobry!- powiedziała Wiktoria i uśmiechnęła się w ich stronę

- Oh dziewczynki, co wy tutaj robicie?- zapytała mama podchodząc do nas i przytulając- Siadajcie, chcecie kawy?- cały czas nadawała jak najęta

- Nie, dziękujemy mamo. Właściwie to przyjechaliśmy, aby z wami porozmawiać na jeden temat.- zaczęłam

- Tak? Jaki?- zapytał tata popijając kawę

- Kiedy zamierzaliście mi powiedzieć, że ten psychopata Kamil, wrócił do miasta?- zapytałam lekko jadowitym tonem

Ojciec aż zakrztusił się czarnym napojem.

- Co!?- krzyknął- Jak to wrócił do Krakowa?

- Tak to. Byliśmy wczoraj w klubie i będąc przed nim sama, zaczepił mnie..- zaczęłam tłumaczyć po kolei jak, to było.

- Dzięki Bogu, że cię nie rozpoznał!- powiedziała mama

- Naprawdę nic, o tym nie wiedzieliśmy. Myśleliśmy, że mieszka w Warszawie. Poczekajcie zadzwonię do znajomego, żeby dowiedzieć się dokładnie.- kiedy tata odszedł, żeby porozmawiać my przeniosłyśmy się z mamą do salonu.

Siedziałam jak na szpilkach. Miałam nadzieje, że to był tylko łudząco podobny chłopak, o tym samym imieniu, ale kiedy tata wszedł do pokoju i zobaczyłam jego minę, już wiedziałam, że to raczej zwidy nie były.

- Faktycznie wrócił do miasta- powiedział powoli tata

- Dlaczego nas o tym nie poinformowali? Mięli nam o wszystkim mówić!- powiedziała moja rodzicielska krążąc po salonie

- No nic, miejmy nadzieje, że już się z nim nie spotkam.- uśmiechnęłam się w stronę rodziców- Dziękuje, że się tak o mnie troszczycie, kocham was!- dodałam i przytuliłam ich

- My ciebie tez kochamy słoneczko!- powiedział tata całując mnie w głowę

Uśmiechnęłam się lekko na ten gest, chwile jeszcze posiedzieliśmy z rodzicami i ruszyłyśmy w drogę na zakupy. Totalnie nie byłyśmy przygotowane na rozpoczęcie studiów. Co prawda miałyśmy książki, ale tylko je. Musimy kupić jakieś zeszyty, długopisy, teczki i takie różne pierdoły.

Po szybkich zakupach ruszyliśmy do mieszkania. Pierwszy raz od dłuższego czasu zrobiłyśmy sobie babski wieczór. Zrelaksowałyśmy i przygotowałyśmy mentalnie na rozpoczęcie roku.

5 lat później

To właśnie ten dzień dzisiaj razem z Wiki odbieramy dyplomy ukończenia studiów, jestem z nas taka dumna, że to szok. Na studiach poznałyśmy dużo fajnych osób, z którymi nawiązałyśmy przyjaźnie. Ale chyba najbardziej po za tym, że kończę nareszcie naukę, obchodzi was czy dalej jestem z Kochanowskim. Odpowiedź brzmi niestety, ale tak. W ogóle nie myślałam, że nasi starzy znajomi zrobią taką niespodziankę i razem z naszymi boyami, przygotowali transparent, żeby nas dopingować przy odbiorze dyplomów. Było bardzo śmiesznie. Schodząc ze sceny podeszłam do nich i rzuciłam się na szyje Kubie.

- Nareszcie będziemy mogli znów mieszkać razem!!- powiedziałam i pocałowałam go czule

- OHHhhh rzygam tęczą!- krzyknął Arczi, dostając przy okazji po głowie od Julki

- Dobra, teraz wszyscy idziemy na piwko, żeby uczcić nasze zdanie!- krzyknęła Wiki i biorąc za rękę Kapiego poszła przodem

Ja tylko zaśmiałam się z jej zachowania i również łapiąc Kubę za rękę, ruszyłam za przyjaciółmi.

Spędziliśmy miły wieczór z tymi szaleńcami. Wróciliśmy do mieszkania ok. 22 i po szybkim prysznicu położyliśmy się do łóżek.

- Melka..- zaczął chłopak

- Hyymmm..- wymruczałam

- Czy teraz wreszcie nadszedł czas, żeby się chajtać?- zapytał, a ja tylko szerzej otworzyłam oczy

- Mówisz serio?- zapytałam lekko nie dowierzając

- No przecież jesteśmy zaręczeni 5 lat, kochamy się chcemy spędzić ze sobą życie chyba, że chcesz jeszcze poczekać..- dodał lekko zmieszany

- No co ty, ja nie pytałam, bo myślałam, że ty jeszcze nie jesteś na to gotowy, ale jeżeli oczywiście chcesz to...jak najbardziej..- odpowiedziałam szybko i przyciągnęłam go do pocałunku

Po raz pierwszy od dłuższego czasu spędziliśmy bardzo upojną noc. Już od następnego dnia zaczęliśmy przygotowania do ślubu. Oczywiście powiedzieliśmy o naszej decyzji rodzicom, byli bardzo zadowoleni. Dzisiaj, czyli równo tydzień od zakończenia studiów, mam wizytę w salonie sukien ślubnych. Byłam zestresowana, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Razem ze mną na przymiarki poszły mama, pani Iwona, Wiki i Kaja.

- Dzień dobry, Ja nazywam się Martyna Ciach i dzisiaj będę pani pomagać w wyborze sukni.- przywitała się konsultantka i zaprowadziła w stronę wieszaków i manekinów. Miałam już w głowie w miarę konkretny zarys mojej sukni, ale nie wiedziałam dokładnie jaki fason wybrać. Pierwsza suknia była z rękawkami trzy czwarte, prosta biała w koronki. Była ładna, ale nie wywołała u mnie szczególnych emocji.

Druga była lepsza, ale i tak nie idealna.

Trzecia była ładna, ale nie miała rękawków, na których mi zależało.

Czwarta była piękna i prawie idealna.

Piąta była śliczna i czułam się w niej jak księżniczka, ale to nadal nie było to.

I kiedy już myślałam, że nic nie wybiorę, pani przyniosła ostatnią suknie jaką przymierzyłam. Była boska.

- Wyglądasz przepięknie córeczko!- powiedziała mama płacząc

- Mamuś przestań, bo sama się popłaczę..- powiedział i posłałam jej uśmiech

Dziewczyny też miały szklane oczy, a nawet pani Iwona.

- No to co, czas na dodatki?- zapytała pani Martyna

- Poproszę- odpowiedziałam i posłałam jej uśmiech

Welon:

Buty:

Kiedy wszystko zostało wybrane i zapłacone, wybrałyśmy się wszystkie na obiad do włoskiej restauracji. Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam tak głodna.

- Wybraliście już miejsce, gdzie weźmiecie ślub?- zapytała pani Iwona

- Zdecydowaliśmy się na Bazylikę Mariacką, od zawsze marzyłam, żeby tam wyjść za mąż.- odpowiedziałam

- Piękne miejsce, będzie magicznie!- powiedziała Karolina rozmarzonym głosem

- A właśnie laski, mam bardzo ważne pytanie..- zaczęłam, żeby zwrócić ich uwagę- Zostaniecie moim druhnami?- nie musiałam czekać na ich reakcje, bo dosłownie rzuciły się na mnie mocno przytulając


Hejka, hej! Jak tam wam życie mija? Mam nadzieje, że jesteście zdrowi. Tak w ogóle nie długo będzie nas tu już 5k jestem mega dumna z tego. Dziękuję za każdą gwiazdkę i komentarz. Jeżeli rozdział wam się podoba koniecznie dajcie znać i napiszcie komentarz. Będzie mi megga miło!

Kocham wasza:

Black_Angel

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top