"Venom" cz 1
Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)
- Naprawdę z nim dzisiaj wychodzisz ?.- zapytała Yuki, wyciągając szklankę.
- Tak, dlatego dzisiaj jestem trochę krócej w pracy. Powiadomiłam o tym szefową, spokojnie.- uśmiechnęłaś się.
- Nie wiem, czy jest to bezpieczne.
- Hmm ? Co masz na myśli, Yuki ?.- spojrzałaś na nią.
- No wiesz, skoro to był twój były może lepiej znowu nie pchać się znowu w związek ?
- Yuki, to tylko jedno wyjście...
- Jedno wyjście, które zadecyduje o tym, co się później z wami stanie.- poprawiła.- A stać się może dużo.
- Owszem, też tak można sobie pomyśleć.- uśmiechnęłaś się.- Ale może też tak być, że nic z tego nie wyjdzie. Dla niego najważniejsza jest piłka nożna i to, aby przegonić swojego starszego brata.
- Tak, jego brat jest taki piękny!.- zapiszczała.
- Tak, wspaniały.- udałaś entuzjazm.
- Ale jesteś.
- Mówię prawdę, zdecydowanie Rin jest ładniejszy.
- Tak, z pewnością.- udała entuzjazm, jak ty przed chwilą.
- Każdy z nas ma równy typ.- odpowiedziałaś.
- Tak, a ty musiałaś wybrać tego brzydszego brata.- mruknęła.
- Ewidentnie mamy inny typ i pojęcie słowa "ideał".
- Chyba tak.
***
- Już wychodzisz ?.- zapytała czerwonowłosa.
- Tak. Powodzenia.- uśmiechnęłaś się i wyszłaś, ale Yuki cię powstrzymała.
- Pamiętajcie o zabezpieczeniach!
Krzyknęła to na całą kawiarnię.
Dobrze, że była tylko jedna osoba, która spojrzała się na was jak na debili.
- Yuki!.- krzyknęłaś.
- No no! Idź!
- Boże, jak z dzieckiem.- przewróciłaś oczami i wyszłaś z kawiarni.
Dziesięć minut później byłaś już w domu. Związałaś włosy w kucyka i zrobiłaś delikatne loki. Następnie zmyłaś już i tak pozostałości makijażu. Umyłaś twarz i zaczęłaś robić od nowa delikatny makijaż.
Nie wiedziałaś, po co się tak starasz. Może nie czułaś już tego, co kiedyś, ale jednak...
- Stop.- powiedziałaś na głos.- Nie. [T.I], uspokój się.
Wróciłaś do pokoju i poszłaś do szafy, z której wyciągnęłaś czarną, przylegającą do ciała sukienkę na ramiączkach. Było w miarę ciepło, więc mogłaś na spokojnie na to założyć jakąś marynarkę. Wzięłaś również czarną torebkę i schowałaś do niej kluczyki oraz kilka innych drobiazgów.
Spojrzałaś na wyświetlacz telefonu, właśnie przyszła wiadomość od chłopaka.
Napisał, że czeka przed twoim blokiem. Odpisałaś, żeby wszedł do środka bo chmury wyglądają nieciekawie.
Po kilku sekundach usłyszałaś pukanie do drzwi.
- Hej.- uśmiechnął się do ciebie.
- Hej.- również to zrobiłaś.
- To dla ciebie.- chłopak podał ci piękne czerwone róże.
- Dziękuję, nie musiałeś.- wpuściłaś go do środka.
Poszłaś do kuchni i wzięłaś jakiś wazon, do którego włożyłaś wazon.
- Pięknie wyglądasz.
Spojrzałaś na niego.
- Dziękuję.- uśmiechnęłaś się delikatnie.
- Chyba możemy już iść, prawda ?
- Tak, chodźmy.- sięgnęłaś po torebkę i nacisnęłaś klamkę. Ani drgnęła.
- Coś się stało ?.- zapytał Rin.
- Cóż. Można powiedzieć, że moje drzwi...mają problem. Czasami się tak jakby zacinają i nie można ich otworzyć.
- Czyli...zostaliśmy tutaj uwięzieni ?.- zapytał.
Pokiwałaś głową.
- Na to wygląda.
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał.
Przepraszam, że rozdział jest podzielony, ale niestety, nie miałam czasu dokładnie go napisać, dlatego tak jest.
Miłego dnia/nocy!❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top