"And i love you more"

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

- Wszystko masz ?.- zapytałaś, wchodząc do sali, w której leżał Rin.

- Tak, chyba tak.- jeszcze raz zajrzał do torby.- Wszystko mam.

- W takim razie chyba możemy iść, prawda ?

- A masz wypis ?.- zapytał, podnosząc jedną brew do góry

- Spokojnie, nie zapomniałam.- pokazałaś papierek, unosząc go do góry.

- Myślałem już, że zapomnisz.

- Czy ja o czymś kiedyś zapomniałam ?

- Pamiętasz o pracy domowej na temat swojej ulubionej książki ?

- Ty o tym pamiętasz ? Myślałam, że byłeś wtedy zainteresowany czymś innym, niż tym, co mówię.- mruknęłaś, patrząc na papiery.

- Akurat to pamiętam, ponieważ byłaś wtedy tak zirytowana, że mnie to śmieszyło.

- No dzięki.- przewróciłaś oczami.- Chodź, wezmę twoją torbę.

- Nie trzeba.- wziął ją na ramię.- Jest lekka.

- Lekarz sam powiedział, żebyś nie brał ciężkich rzeczy.

- Ale ja mam problem z nogą, nie z ręką.

- Ale przez ciężar możesz się wywalić i wtedy jeszcze bardziej coś zrobisz sobie z nogą i wtedy...

- Uspokój się, [T.I]. Ta torba jest lekka, nic mi się nie stanie.

- Na pewno.- odparłaś sarkastycznie.- W końcu spędziłeś trzy tygodnie w szpitalu i wcale tam nie masz rzeczy ważących tonę.

- Uspokój się.- złapał cię za ramię.- Nic mi się nie stanie.

- Dobra, niech ci będzie.

- Uspokoisz się jak pójdziemy na kawę ?.- uśmiechnął się lekko.

- Hm...dobrze.- odwzajemniałaś uśmiech.

Wyszliście ze szpitala, żegnając się z personelem. Oczywiście nie odbyło się bez jakiś dziwnych spojrzeń, w końcu to Itoshi Rin.

- Powiedz, że dobrze umiesz jeździć.- chłopak spakował swoją torbę do bagażnika.

- Powiedzmy. Yuki powiedziała, że mnie zabije jak coś zrobię z jej autem.

- Kiedy ostatnio jechałaś ?

- Pomijając dzisiaj, kiedy po ciebie przyjechałam ?.- pokiwał głową.- Hm... może tak z kilka miesięcy temu ?

- W takim razie błagam, nie zabij nas.

- Spokojnie, mam wprawę, chyba.

Odpaliłaś samochód i wyjechałaś z parkingu. Kątem oka obserwowałaś wystraszonego Rina.

- Uspokój się, przecież cię nie zabije w tym aucie.

- Dobrze, że mówisz.- odpowiedział.

- Powinieneś we mnie wierzyć. Sugerujesz, że jestem złym kierowcą ?

- Oczywiście, że nie.- uśmiechnął się nerwowo.

- Umiem jeździć. Po prostu...na codzień nie mam takich okazji.

- Dziwię się, że Yuki pożyczyła ci auto.

- Ja też.

Skupiłaś się w stu procentach na drodze. W międzyczasie wymieniłaś z chłopakiem kilka zdań.
W końcu dojechaliście pod kawiarnię.
Uśmiechnęłaś się na myśl, że nie spowodowałaś żadnego wypadku i tym podobne.

- Jestem z siebie dumna.

- Ja też jestem z ciebie dumny.

- Dziękuję. Nikogo nie zabiłam.

- A miałabyś ambicję ?

- Powiedzmy.

Wysiadłaś z auta, a za tobą Rin. Weszliście do kawiarni i od razu spotkałaś się z Yuki.

- Jak moje auto ?!.- zapytała tusz przed twoją twarzą.

- Wszystko w porządku, spokojnie.

- Na pewno ?!.- wyszła z kawiarni, aby przyjrzeć się swojemu "dziecku".

- No nic.- wzruszyłaś ramionami.- Idź usiądź, a ja zrobię nam kawę.

Weszłaś na zaplecze i ubrałaś fartuch.
Akurat miałaś dzisiaj wolne i tak - twoja szefowa w końcu zjawiła się w pracy.
Co prawda, tylko dwa dni wolnego, ale za to powiedziała, że da Yuki i tobie podwyżkę.

Przynajmniej teraz będziesz mogła opłacić wszystkie zaległe rachunki.

Zrobiłaś kawę dla siebie oraz chłopaka. Wzięłaś tacę i zaniosłaś do stolika, przy którym siedział Rin.

- Proszę.- uśmiechnęłaś się i usiadłaś na przeciwko niego.

- Dziękuję. Wiesz...

- Macie szczęście, że nic się mojemu dziecku nie stało.- przerwała wam Yuki.

- Yuki, błagam cię. Nigdy bym nie zniszczyła twojego auta.

- Wiem, droczę się tylko. Dobra, nie przerywam randeczki.- uśmiechnęła się dziwnie i wróciła na zaplecze.

- Eh..nie mogę z nią.

- Takie są przyjaciółki, prawda ?

- Tak, a ona w szczególności.

Wzięłaś łyk kawy i omiotłaś spojrzeniem pustą kawiarnię. Za godzinę jest otwarcie.

- Jak długo będziesz miał przerwę z projektem Blue Lock ?

- Dwa tygodnie, do tego czasu muszę zostać po za "więzieniem".

- Masz gdzie się podziać ?

- Pewnie zostanę u mojej ciotki, której nienawidzę, ale cóż. Nie mam wyboru.

- Owszem, masz. Zamieszkasz ze mną ?

Był zdziwiony tym pytaniem.

- Nie chce robić problemu.

- Rin, skończ gadać, proszę cię. Pytanie jest proste, tak czy nie ?

Uśmiechnął się.

- O niczym innym nie marzę.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy!❤

Tak wogóle mam pytanie

Z kim chcielibyście następną książkę ?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top