[02]

Zawsze przed snem całowałeś mnie w czoło, życząc mi szczęśliwej nocy. Teraz nie ma przy mnie osoby, która wypowiedziałaby te słowa w ten sam sposób; Nikt nie otrze łez, spływających po moich polikach.

Nie ma cię tutaj. Zostawiłeś mnie.

Dlaczego to zrobiłeś? Obiecałeś, że będziesz przy mnie zawsze. Złamałeś obietnice, nie wiem czy kiedykolwiek będę w stanie ci to wybaczyć.

Namieszałeś mi w głowie, a potem zostałem sam na kruchym lodzie.

Chciałbym cię teraz przytulić. Nigdy nie mówiłem tego głośno, ale kochałem wtulać się w ciebie i wdychać twój naturalny zapach. Lubiłem jak gładziłeś mnie po włosach, całowałeś w nos i trzymałeś za dłoń. Robiłeś to z taką niepodobną do ciebie delikatnością.

Chciałbym cofnąć czas, tylko tym razem zrobiłbym coś, co nie zniszczyłoby mi życia.

Nie zaufałbym ci.

Gdybym tylko wiedział i nie był taki naiwny, posłuchałbym głosu swojego rozsądku, który podpowiadał mi, kim tak naprawdę jesteś.

To cholernie trudne myśleć o tobie w ten sposób, zwłaszcza kiedy tak niedawno byłeś dla mnie wszystkim. Dla niewielkiej części mnie zawsze będziesz.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top