[Rozdział 1.] Powrót.
- Mogłeś polecieć tym samolotem. Tak byłoby dla ciebie najlepiej. - powiedział nieznajomy. - Dlaczego postanowiłeś wrócić?
- Chcę zakonczyć grę. - odpowiedziałem po chwili zastanowienia.
- Dobrze graczu.. 456. Zostajesz przyjęty do gry. - odpowiedział.
Zamilkłem. Może popełniam błąd? Może nie powienienem tam wracać? Nie wiadomo jak to się skończy.
- Kim jesteś? - spytałem. - KIM JESTEŚ?!
Nastała cisza. Znaczyło to, że się nie dowiem kim on był.
Ulotnił się gaz. Zaczęło się najgorsze.
*
Po nie wiadomo jakiej chwili, obudziłem się w znajomym mi łóżku, w znajomych ubraniach, w znajomym miejscu. Każdy wie gdzie.
Ludzie zaczęli opuszczać swoje łóżka i zaczęli pojawiać się na środku. Po około 5 minutach, pojawili się strażnicy.
- Witajcie wszyscy. Będziecie przez 6 dni, grać w 6 gier. Po każdej grze, będziecie mogli zagłosować, czy chcecie grać dalej, czy nie.
Gadał tam coś jeszcze ale nie słuchałem bo przecież wiem co i jak.
**
Po 20 minutach poszliśmy na schody, ale przed tym, oczywiście zrobić zdjęcie. Po tym rozpoczęła się 1 gra. Było to nic innego niż znane nam "Czerwone, Zielone". Wszyscy myśleli to że zwykła gra, ale nie wiedzieli co to znaczy " Wyeliminowany". Ja wiedziałem. Bo grałem.
Gdy wszyscy zebrali się na polu walki, wyszedłem na przód.
- SŁUCHAJCIE, HALO, SLUCHAJCIE WSZYSCY. JUŻ W TO KIEDYS GRAŁEM. HAAAALOOOO!! - zacząłem krzyczeć. - JAK TYLKO SIĘ RUSZYCIE, ZGINIECIE! LALKA MA CZUJNIK RUCHU! BEDA STRZELAĆ TAM, Z GÓRY.
Ludzie zaczęli patrzeć się na mnie jak na debila. Ale ja mówiłem prawdę. Z resztą, sami się przekonają.
Gra wystartowała, mieliśmy 5 minut aby dotrzeć do końca. przez pierwsze 2 minuty było dobrze, ale potem zaczęło się to samo co 3 lata temu. Zginęła 1 osoba i nagle zaczęło uciekać mnóstwo osób.
///////In-Ho///////
Oglądałem jak zwykle całą grę na moim ogromnym telewizorze. Do tego oczywiście musiałem się czego napić.
No i pojawił się nasz gość specjalny. Seong Gi-Hun. Trochę się zmienił..nie to co ja. Ja od 30 lat wyglądam tak samo.
///////Gi-Hun///////
- STAAAAAAĆ!!! - wykrzyczałem, gdy lalka powiedziała "czerwone".
- Ty nie idziesz? - zapytał się Jung-bae, mój przyjaciel.
- Zasłaniaj buzię jak mówisz - uświadomiłem go.
Część ludzi już zaczęło przekraczać linie mety. Potem przekroczyłem ją i ja.
Zostało 10 sekund do końca, a kawałek przed metą leżał jeszcze żywy człowiek. Postanowiłem że po niego pójdę i tak tez zrobiłem. Gdy on wstał, ja prawie się przewróciłem, ale w ostatniej chwili na pomoc przyszedł nieznajomy. Albo bardziej nieznajoma. Była to Hyun-Ju. Jednak gdy dotarliśmy do mety, on został zastrzelony. Uratowaliśmy go na marne.
Po zakończonej grze wróciliśmy do sypialni. Chwile później odbyło się głosowanie. Ja zacząłem. Dałem "X"..
Gdy zagłosowało 364 graczy, został 1.
Numer 001. Głosów było po równo, a on kliknął "O". " X" były rozczarowanie, w tym i ja.
///////In-Ho///////
Wszedłem do gry. Tak. Ja, lider squid game, pojawiłem sie w grze jako numer 001. Tylko z powodu Gi-Huna. I to ja, jako ostatni kliknąłem "O", no bo przecież nie zakończę gry. Ja? no proszę was. Muszę oglądać jak giną ludzie.
///////Gi-Hun///////
Nie widziałem wcześniej numeru 001, ale to pewnie dlatego, że było dużo ludzi.
Cholera.. Jaki on ładny.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top