[Rozdział 6.] Trudne sprawy przed dungule dungule cz. 2
/////011/////
Jezu dzień się dopiero zaczął a ja już jestem zmęczona. Boli mnie to gówno na twarzy i idę zaraz mordować kolejne dziesiątki osób. Ja rozumiem że tamte mrówki nie mają nic i mogą tylko pić jeść spać i chodzić do łazienki ale strażnicy powinni mieć chociaż jakieś telefony. Życie jest bez sensu. Ale tak na dobra sprawę to nawet się cieszę że jestem strażnikiem a nie graczem, bo jak patrzę na te wszystkie gry to czasami nawet jako strażnik mam ochotę się sama postrzelić.
- Macie 5 minut na przygotowanie się do gry numer 3. - powiedziało to coś. - po upływie 5 minut proszę wyjść z pokoju.
/////kapitan łódki/////
W nocy jak wszyscy spali pomajstrowalem przy tym drądzie. A jak nakrył mnie jeden z ziomków to wrzucilem go do oceanu żeby była beka. Mam ogólnie kontakt z tym frontmanem bo mi się nudzi w życiu. Wkoncu mam 50 lat no i mówi się że starość nie radosc. Ale kto wie... Czy za rogiem, nie stoją anioł z Bogiem..
Taki żarcik xd.
/////Jun-hee/////
A ten kretyn to chyba zapomniał o moim istnieniu. Zrobił mi dziecko i poszedl po mleko, no genialne. Narazie te gry nie były jakieś tragiczne ale problemem jest mój termin ciążowy bo jestem w prawie 9 miesiącu i zaraz urodze. Na szczęście mam moich kochanych misiaczków którzy mnie wspierają.
MG coin. Kto to w ogóle pomyślał. Oszukiwać tak ludzi. Zero wstydu. Kompletnie.
/////Thanos/////
Techno amfa amfa techno tu cię mam tu cię mam feta feta feta.
/////Gi-hun(wkoncu)/////
Przysięgam ze jak ten pajac się będzie tak dalej na mnie gapił to rozłożę te łóżka na części pierwsze i przywale mu tom rurom.
Całe szczęście ze łóżka są jednoosobowe bo bym się chyba powiesił jak ten 069 sprzed 3 lat.
- Gra zacznie się za 5 minut. - ale że co jezu ja nie chce. Boże w co ja się wciągnąłem. Juz drugi raz ugh.
- Misiu wszystko będzie dobrze ja cię ochronie - powiedział 001 na co mało się nie powiesiłem.
- Słucham? - zapytałem ale uświadomiłem sobie że to chyba były głosy w mojej głowie.
- Hm? Ale ja nic nie mówiłem - powiedział.
- Nie ważne..
/////011/////
Minęło 5 min i wszyscy już stali przed pokojami. Ja również. Miałam pewne obawy co do 246. To był ten mężczyzna z chora córką.. Boję się że może nie przeżyć, bo co wtedy będzie z dzieckiem?
Wraz z graczami poszliśmy na miejsce gry.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top